Znieksztalcenia sa slyszalne i to bardzo. Oczywiscie gdy spotykamy sie z jakims popularnym ukladem poprzewodnikowym i stawiamy obok nawet przecietny uklad wzmacniacza na lampach roznica moze bc szokujaca. Cho nie wszystkim lampa odpowiada. Znam takich ktorzy wola brzemienie poprzewodnikow bo sluchaja metalu czy czegos tam.
I jesli mozna zbudowac na lampach uklady o super niskich thd to czemu nie? A co trafa sieciowego. Polecam je ale tylko do bardzo niskiej wewnetrznej opornosci lamp takich jak 6C33C i rownolegle polaczonych mniejszych. Powodow jest kilka. Brak np. rdzeni do traf audio o duzej liniowosci np permaloy i podobne. Obrobka mechaniczna pemaloju wymaga np. wyzarzania ksztaltek w wodorze. I kto to bedzie robil? a samo skladanie tez musi byc super delikatne. Najczesciej uzywane sa rdzenie identyczne do tych sieciowych z zapasem magnesowania tylko do 6000. Dlatego polecam sieciowce duzo mocniejsze np. 3-4 razy od mocy oddawanej. Zreszta policzenie trafa dla 160om AA daje podobne uzwojenia co trafo sieciowe z 2X115V. Wiec po co placic za "specjalne" trafo glosnikowe specom kiedy mozna uzyc zwyklego taniego? Oczywiscie powinien byc toroid gdyz blacha w nim jest dobrze wykorzystana a domeny magnetyczne zoriatowane zgodnie z walcowaniem.
Pozdr. Wlodek
Czysto lampowy regulator siły głosu
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 125...249 postów
- Posty: 246
- Rejestracja: wt, 29 marca 2005, 15:40
- Lokalizacja: warszawa
http://www.motionalfeedback.com
sluchaj duzo muzyki sluch tak szybko sie psuje
sluchaj duzo muzyki sluch tak szybko sie psuje
senicz: We wzmacniaczu gitarowym to sieciówka bedzie OK. Ale we wzmacniaczu m.cz. efekty będa mierne. Z racji wysokich indukcyjnościi rozproszenia. a juz sotosowanie sieciówki to triody wydaje mi się bezszensem. Bo dla wysokich trzeba było dorobić odzileny wzmacniacz (fakt że mniejszej mocy).
Miałem na biurku próbny ukłąd lampowy i trafo miało ogromny wływ na brzmienie tj soprany i basy.
Miałem na biurku próbny ukłąd lampowy i trafo miało ogromny wływ na brzmienie tj soprany i basy.
-
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
Teraz faktycznie nietszczesn pisze:
Tam nie ma stbilizatora prądu.

,dlatego też jeżeli zwiększymy prąd w jednej z gałęzi, w drugiej nastąpi spadek prądu ( bo suma prądów jest ustalana źródłem i jest stała w chwili czasu).
Tak - no prawietszczesn pisze: Składowa stała jest ansolutnie nieistotna - jest jakaś, bo jakaś być musi.

Ale to ma być regulowany tłumik, a nie wzmacniacztszczesn pisze: Ten kondenstor tam może być, jego brak objawia się analogicznie jak w przypadku wzmacniacza - spdkiem wzmocnienia.

Ale jeśli nie będzie tam źródła to właśnie ten stosunek będzie pływał co jak sądzę prowadzi do do duzych zniekształceń. (już to przerabiałem w swoim układzie)tszczesn pisze:]
Układ akurat działa jak trzeba według założeńDwie lampy u góry nie są zmienną rezystancją, rezystancja całej góry (obu lamp) jest w zasadzie stała i z punktu widzenia dolnej lampy bardzo mała[1]. Górne lampy zajmują się tylko podziałem prądu - w zależności od stałego napięcia na siatkach tych lamp mniejszy lub większy procent prądu dolnej lampy płynie przez lewą lub prawą lampę. W sytuacji gdyby usnąć jedną z górnych lamp powstałby klasyczny wzmacniacz kaskodowy, tutaj też jest coś w rodzaju kaskody, ale równoległej. Zresztą górnych lamp 'nie interesuje' skąd się bierze prąd w ich obwodach katodowych, czy ma on wartość stałą czy nie - po prostu dzielą go między sobą w odpowiednim stosunku.
Tak, niestety sprawdza się tylko przy tranzystorach z powodu włąsnie tego źródła. Zresztą, popatrz na podobne układy w sieci (dość często układ ten jest spotykany jako spliter do wzmacniacza push-pull, tyle że tam źródło jest stałe), prawie wszystkie te ukłądy mają źródło prądowe zrobione na tranzystorze (najczęściej FET).tszczesn pisze: To jest klasyczny wzmcniacz różnicowy, który bardzo dobrze się robi na tranzystorach, ze względu na kilka faktów (np. to, że napięcie Ube tranzystora przewodzącego jest w zasadzie stałe).
Napięcie tam właśnie może nie być stałe, stały ma być prąd (prąd jest "nastawiany" poziomem sygnału wejściowego). No chyba, że to ja czegoś nie rozumiemtszczesn pisze: [1] Bo napięcie na anodzie dolnej lampy jest praktycznie niezmienne - jest o kilka woltów większe niż napięcie (stałe) na siatkach górnych lamp. Oznacza to, że oporność obciązenia = ΔU/ΔI jest zbliżona do zeraz, bo pomimo zmian prądu zmiany napięcia są małe.

-
- moderator
- Posty: 11313
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
Teraz faktycznie nie :). Aby układ jednak działał prawidłowo to musi tam być źródło prądowe (stabilizator) on wymusza stałą wartość prądu w chwili czasu (prąd jest "modulowany" sygnałem wejściowym)krzkomar pisze: Tam nie ma stbilizatora prądu.
,dlatego też jeżeli zwiększymy prąd w jednej z gałęzi, w drugiej nastąpi spadek prądu ( bo suma prądów jest ustalana źródłem i jest stała w chwili czasu).
Zgadza się. I dotyczy się to prądu dopływającego z dołu, z anody dolnej lampy. I zgadza się - dotyczy to wartości chwilowej. Dolna lampa nie ma być żródłem prądu stałego, ale właśnie źródłem prądu zmiennego (a konkretniej zmiennego ze składową stałą większą od amplitudy - prąd w lampach nie może płynąć w drugą stronę). W tym układzie wykorzystano to samo zjawisko cow kaskodzie - że 'góra' nie oddziałuje na 'dół'. Po prostu są to dwa niemalże niezależne obwody - dolny dostarcza jakiś prąd, górny je rozdziala do dwóch drutów.
Nie - stosunke nie będzie pływał, stosunek rozpływu prądów zależy tylko od różnicy napięć siatkowych górnych lamp. Jak prąd dopływający z dołu się zmieni to w przybliżeniu tak samo się zmieni prąd w każdej lampie. Oczywiście zmieni się wtedy nieznacznie napięcie siatka-katoda górnych lamp, ale obu (a ponieważ prąd dopływający z dołu nie zmienia się pod wpływem tego napięcia to wpływ ten jest widoczny w obu lampach i zniekształcenia dodatkowo częściowo się znoszą). Oczywiście problemy ze zniekształceniami wystąpią gdy amplituda prądu z 'dołu' będzie zbyt duża wymuszając większe zmiany napięcia katoda siatka górnych lamp. Lepsze są tu lampy z dużym nachyleniem i dłuższą charakterystyką - ten efekt jest wtedy mniejszy. Analogicznie problem wystąpi w okolicy pracy blisko punktu odcięcia (tu też efekty złagodzi odpowiedni kształt charakterystyki). Oczywiście przedstawiony układ jest układem eksperymantalnym, spróbuję go poprawić, poprzez dobór lepszych lamp i punktów pracy.krzkomar pisze:Ale jeśli nie będzie tam źródła to właśnie ten stosunek będzie pływał co jak sądzę prowadzi do do duzych zniekształceń. (już to przerabiałem w swoim układzie)
Tak - myli ci się :) Na tym polega cały dowcip kaskody - odseparowujemy element wzmacniający (lampę) od obciążenia, dzięki czemu pozbywamy się efektu Millera i innych tego rodzaju nieprzyjemnych dorbiazgów. Ponadto oporność wyjścowa lampy nie bocznikuje już obciążenia zmniejszając wzmocnienie. Pomyśl chwilę nad układem kaskodowym (górna lampa jets tylko jedna, na siatce ma stałe napięcie). Zmienny prąd dopływający z dołu wymusi w punkcie połączenia anody 'dołu' z katodą 'góry' niewielkie napięcie zmienne, takie jakie dany typ lampy 'górnej' potrzebuje do uzyskania akualnie płynącej amplitudy prądu (składowej zmiennej oczywiście). Jest to napięcie proste do wyliczenia - U=I/S, gdzie U i I to składowe zmienne napięcia siatka-katoda górnej lampy, I to składowa zmienna prądu, S - nachylenie charakterystyki górnej lampy. Widać tutaj, że im większe nachylenie tym mniejsze to napięcie jest, w praktyce są to małe wartości - i napięcie na anodzie 'dolnej' lampy jest stałe. Oznacza to, że prąd anody (składowa zmienna) to I=S*Uwe, a napięcie wyjściowe jest proporcjonalne do iloczynu prądu i oporności w anodzie górnej lampy, czyli do nachylenia charakterystyki dolnej lampy. Jak widać zgubiliśmy tu wpływ oporności wyjściowej dolnej lampy, a ponieważ napięcie na anodzie dolnej lampy jest stałe nie ma też efektu Millera i układ znacznie lepiej pracuje przy dużych częstotliwościach. Dlatego m.in. kaskoda jest tak lubiana w układach w.cz.krzkomar pisze:Napięcie tam właśnie może nie być stałe, stały ma być prąd (prąd jest "nastawiany" poziomem sygnału wejściowego). No chyba, że to ja czegoś nie rozumiem :).tszczesn pisze: [1] Bo napięcie na anodzie dolnej lampy jest praktycznie niezmienne - jest o kilka woltów większe niż napięcie (stałe) na siatkach górnych lamp. Oznacza to, że oporność obciązenia = ΔU/ΔI jest zbliżona do zeraz, bo pomimo zmian prądu zmiany napięcia są małe.
Ten regulator działa tak samo, ale zamiast jednej górnej lampy są dwie dzialące się prądem. Oczywiście rozpływ nie jest idealnie liniowy, ale po pierwsze zniekształcenia są niewielkie, po drugie można je minimalizować poprzez odpowiedni dobór punktu pracy.
-
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
Mam nadzieję, że ten skan rozwieje wszekie watpliwości w działaniu tego układu. Dotyczy co prawda układu tranzystorowego, niemniej jednak ważna jest idea działania (skan pochodzi z książki pt "Odbiorniki radiowe" autor: Henryk Chaciński).
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- 125...249 postów
- Posty: 246
- Rejestracja: wt, 29 marca 2005, 15:40
- Lokalizacja: warszawa
Uklad podstawowy i majacy sporo wad. Najwieksze to znieksztalcenia i ilosc elementow. Trzeba 3 lampy na dwa kanaly. To troche duzo jak na potencjometr. Nastepnie dynamika tego ukladu jest mala. Max. 30dB a potrzeba 100dB. Budowanie kilku stopni w szereg naprawde nie ma sensu. Problemem jest zredukowanie 2V rms do poziomu 10mV i mniej z duza liniowoscia w obu kanalach.
http://www.motionalfeedback.com
sluchaj duzo muzyki sluch tak szybko sie psuje
sluchaj duzo muzyki sluch tak szybko sie psuje
Odgrzewam wątek.
Otóz jest jeszcze sposób.
Weźmy wzmacniacz o podstawie siatkowej. Impedancja wejściowa wynosi 1/Sa. Zmieniając nachylenie zmieniamy impedancję na wejściu. Potraktujym wejsće tegoz stopnia jao regulowany opornik. W przypadku użycia pentody to do 10MHz możemy uważać wejście takiego wzmacniacza jako regulowany opornik niezależny od częstotliwości sygnału.
Podpatrzone w poradniku Telefunkena w opisie układu pomiaru tranzystorów.
Przykład: EF89 zasilana 110V na anodzie przy regualcji Us1 aż do -85V pozwala na zbudowanie regulowanej opornosci zmieniającej się od 500 omów do jednego megaoma. No cóz zaledwie 40dB regulacji poziomu głośności ale jednak coś.
Inne wnioski - syngał przepływajacy przez wejscie tego układu zmienia jego impedancje. Wiec znowu małe amplitudy.... Niestety vhyba jednak trzeba używać selektody. Użycie lampy o dużym nachyleniu zmniejszy minimalną impedancję. Czyli użycie np EF183 da minimalną impedancję około 80 omów. A dla 6Ż52p byłoby to 20 omów!!!.
Może użyć kaskody traktując ją jako pentodę....
Aha ten wzmacniacz wykorzystywany jest tylko jako opornik - nie wzmancia!!! Wada slektod - długa charakterystka moze sie okazać zaletą.
A gdyby jeszcze przepuścić przez niego sygnał? Czyli wzmacniacz o podstawie siatkowej poprzedzony rezystorem o dużej oporności....
Mamy wtedy dwa mechanizmy regulacji - jeden to zmiejszenie wzmoncniena stopnia plus tłumienie sygnału na wejściu poprzez dzielnik na wejściu złożony z opornika i impedancji wejściowej.
Otóz jest jeszcze sposób.
Weźmy wzmacniacz o podstawie siatkowej. Impedancja wejściowa wynosi 1/Sa. Zmieniając nachylenie zmieniamy impedancję na wejściu. Potraktujym wejsće tegoz stopnia jao regulowany opornik. W przypadku użycia pentody to do 10MHz możemy uważać wejście takiego wzmacniacza jako regulowany opornik niezależny od częstotliwości sygnału.
Podpatrzone w poradniku Telefunkena w opisie układu pomiaru tranzystorów.
Przykład: EF89 zasilana 110V na anodzie przy regualcji Us1 aż do -85V pozwala na zbudowanie regulowanej opornosci zmieniającej się od 500 omów do jednego megaoma. No cóz zaledwie 40dB regulacji poziomu głośności ale jednak coś.
Inne wnioski - syngał przepływajacy przez wejscie tego układu zmienia jego impedancje. Wiec znowu małe amplitudy.... Niestety vhyba jednak trzeba używać selektody. Użycie lampy o dużym nachyleniu zmniejszy minimalną impedancję. Czyli użycie np EF183 da minimalną impedancję około 80 omów. A dla 6Ż52p byłoby to 20 omów!!!.
Może użyć kaskody traktując ją jako pentodę....
Aha ten wzmacniacz wykorzystywany jest tylko jako opornik - nie wzmancia!!! Wada slektod - długa charakterystka moze sie okazać zaletą.
A gdyby jeszcze przepuścić przez niego sygnał? Czyli wzmacniacz o podstawie siatkowej poprzedzony rezystorem o dużej oporności....
Mamy wtedy dwa mechanizmy regulacji - jeden to zmiejszenie wzmoncniena stopnia plus tłumienie sygnału na wejściu poprzez dzielnik na wejściu złożony z opornika i impedancji wejściowej.
-
- 250...374 postów
- Posty: 313
- Rejestracja: czw, 14 kwietnia 2005, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
Witam.
Ja zrobiłem kiedyś taki eksperyment: trioda w układzie ze wspólną siatką, tyle że sygnał wejściowy podawałem nie od strony katody, lecz - anody. Zrobiłem to celowo , efekt jaki chciałem uzyskać to zmuszenie lampy do pracy jako zwykły rezystor (stała wartość napięcia na S1, reguluje rezystancję wewn lampy,), a dzięki takiemu układowi (teoretycznie) sygnał wejściowy nie powinien zmieniać tej rezystancji. Dodatkowo katoda była zwarta kondensatorem z S1 (dla sygnałów). . O ile dobrze pamiętam to ten układ działał, ale dla małych sygnałów.
Ja zrobiłem kiedyś taki eksperyment: trioda w układzie ze wspólną siatką, tyle że sygnał wejściowy podawałem nie od strony katody, lecz - anody. Zrobiłem to celowo , efekt jaki chciałem uzyskać to zmuszenie lampy do pracy jako zwykły rezystor (stała wartość napięcia na S1, reguluje rezystancję wewn lampy,), a dzięki takiemu układowi (teoretycznie) sygnał wejściowy nie powinien zmieniać tej rezystancji. Dodatkowo katoda była zwarta kondensatorem z S1 (dla sygnałów). . O ile dobrze pamiętam to ten układ działał, ale dla małych sygnałów.
Krzysztof Komarnicki