W wolnej chwili sprawdzę jakimi parametrami charakteryzuje się taka "grafitowa" dioda (sądzę, że jej właściwości będą raczej bardzo kiepskie).
Przypominam sobie, że jako dziecko widziałem jak starszy radioamator kombinował coś ze szpilką i zwykłym ziemniakiem, twierdząc, że zawarta w kartoflu skrobia powinna wykazywać właściwości półprzewodnikowe . Nie pamiętam już czy "kartoflany" odbiornik mu zadziałał.
W "Świecie Młodych" (była kiedyś taka gazeta) widziałem kiedyś notkę o stołowym zegarku elektronicznym zasilanym z dwóch ziemniaków, więc to warzywo może służyć jako ogniwo elektryczne, ale o kartoflodetektorze słyszę pierwszy raz
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Nieźle....ciekawe ze ludzi wciąż kręci robienie odb. detektorowych - jak widac na całym świecie.
Ciekawe co bedzie jak wyłączą nadawanie analogowe...
A tak przy okazji tematu - czy dioda otrzymana w ten sposób daje sie jakoś pomierzyc? Np. omomierzem - czy wykazuje przeplyw pradu w jedna strone, a druga nie?
Czy to raczej tylko dla delikatnych mikrowoltowych prądów?
Pozdrawiam
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Przy parze grafit-stal nie zauważyłem jakichkolwiek właściwości półprzewodnikowych. Użyłem grafitowego wkładu do ołówka i stalowej śruby, którą wcześniej oczyściłem z nalotów szlifierką. Detekcja nie występowała ani dla małych, ani dla dużych sygnałów, a miernik pokazywał identyczną rezystancję (od kilkudziesięciu omów do kilkunastu kiloomów, w zależności od siły docisku i miejsca styku) w obu kierunkach. Może to nie grafit ze stalą ma stanowić diodę, a np cieniutka powłoka tlenku żelaza z grafitem (lub samym żelazem)? Połączenie węgla (grafitu) z metalem stosuje się w rezystorach, potencjometrach, przełącznikach i wielu innych elementach, a w żadnym z nich nie da się stwierdzić właściwości półprzewodnikowych takiego połączenia.
Ja również przeprowadziłem testy i mogę potwierdzić Twoje wyniki Romku.
Testowałem grafit z ołówków różnej średnicy (od 0.5 do 5mm) i różnej twardości oraz różne stalowe przedmioty - od szpilek i żyletek po noże ze stali nierdzewnej - zawsze przewodziło w obie strony, czasem tylko zwiększała się rezystancja, ale niewiele. Próbowłem drucików ze srebra i złota, ale to również nie pomogło.
Jutro, jak znajdę chwilę czasu sprawdzę, to na pracującym ukłdzadzie - podam sygnał z generatora na detefon, w miejsce kryształka podłączał będę różne pary detekcyjne, a sygnał mierzył oscyloskopem na rezystorze 4kΩ.
W jednym z filmików ktoś wyżarzył żyletkę a w jednym podkreślał że to blue, czyli też jakby obrobiona cieplnie. Może tu jest klucz. No i też kwestia że nawet styk ołówek-żyletka tez trzeba "znależć" niemalże jak w kryształku.
Ja jeszcze o obudowie - bo patrze na te ostatnie zdjecia ktore przysłał Matizz. Czy mechanizm poruszania igła po krysztale (ta dzwigienka z kawałkiem bakelitu na koncu) to porusza sie na boki czy obraca w osi czy tez ma moze mozliwosc ruchu w tyl i przód? A jednoczesnie jak rozumiem ma caly czas dobry kontakt elektryczny z reszta obudowy. Pewnie jest tam jakas sprezynka dociskajaca?
Pozdrawiam
Jado.
"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Jado pisze:Ja jeszcze o obudowie - bo patrze na te ostatnie zdjecia ktore przysłał Matizz. Czy mechanizm poruszania igła po krysztale (ta dzwigienka z kawałkiem bakelitu na koncu) to porusza sie na boki czy obraca w osi czy tez ma moze mozliwosc ruchu w tyl i przód? A jednoczesnie jak rozumiem ma caly czas dobry kontakt elektryczny z reszta obudowy. Pewnie jest tam jakas sprezynka dociskajaca?
Tak, ten mechanizm porusza się na boki (po całym obwodzie, zaznaczyłem tylko dwa kierunki by nie zaciemniać rysunku), a dźwigienka chodzi do przodu i do tyłu:
DSC09801.jpg
DSC09802.jpg
DSC09804.jpg
02.jpg
Pozdrawiam
Matizz
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Próbowałem, na żyletce, nożu, pilniku (może chodziło o ostrza styku), blachach transformatorowych, kilku wkładach z ołówków - w najlepszym przypadku miałem potencjometr - diody niestety nie.
Ja przeprowadziłem kolejne próby. Tym razem po spiłowaniu łba śruby nagrzałem ją nad palnikiem gazowym do temperatury kilkuset stopni Celsjusza, aż łepek śruby zrobił się fioletowy, po czym powtórzyłem eksperyment. Włączyłem kondensator do wyjścia generatora 250 kHz (amplituda 1 V) przez "grafitową" diodę. Po chwili zabawy w znalezienie najlepszego punktu miernik pokazał ok 130 mV wyprostowanego napięcia na kondensatorze. Dość kiepsko, ale próba pokazała, że udało mi się uzyskać prymitywne złącze półprzewodnikowe. Następnie załączyłem w generatorze modulację AM (1 kHz, głębokość modulacji 60 %) i podłączyłem do niego przez "grafitową diodę" czułe słuchawki. W słuchawkach było słychać częstotliwość modulującą. Następnie zastąpiłem grafitowy pręcik miedzianym drucikiem i również w słuchawkach usłyszałem ton 1 kHz (z grafitem znalezienie odpowiedniego punktu styku było nieco łatwiejsze). Nie dało się jednak porównać parametrów tak uzyskanej diody ze zwykłą germanową diodą ostrzową, gdyż ta fabryczna dawała bez porównania większe natężenie dźiwięku w słuchawkach.
Wracając do detektora grafit - stal, to taki kryształek po prostu działał. Był bardzo popularny wśród radioamatorów we wczesnych latach pięćdziesiątych. Z opowiadań ojca pamiętam, że grafit musiał być super twardy i bardzo ostro zaostrzony a żyletka starannie odtłuszczona. Żadnych innych, specjalnych zabiegów to nie wymagało...
Z opowiadań ojca pamiętam, że grafit musiał być super twardy i bardzo ostro zaostrzony
Czysty grafit jest niestety super miękki (ma wartość 1 w skali Mohsa). Poza tym świetnie przewodzi prąd i przy zetknięciu z czystym metalem nie tworzy się żadne złącze półprzewodnikowe, więc gdzieś musi być "haczyk".