Meloman 25

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Maciej Szczodrowski
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1004
Rejestracja: pn, 21 lutego 2005, 15:22
Lokalizacja: Starogard Gdański

Meloman still alive!

Post autor: Maciej Szczodrowski »

Postanowiłem zmienić kolejność wrzucania kolejnych sprzętów na warsztat i na początek wrzuciłem Melomana. Patrzyłem na zdjęcia w galerii i... moje ustrojstwo wygląda całkiem inaczej! Co to ma być? Jakieś odmiany barwne. W środku ma jedną dużą płytkę drukowaną i kabelki powiązane w wiązki, wszystkie prowadzone pod kątami prostymi. Potencjometry są do czyszczenia, ale to logiczne. Niepokoji mnie, że jedna z lamp na końcówce po włączeniu zasilania gwałtownie rozbłyska. Potem wszystkie świecą się normalnie, ale ten rozbłysk mnie niepokoi. Spróbuję pobawić się z napięciem żarzenia. Kondensatory też obejrzę. Jak to właściwie jest z tymi starymi elektrolitami (te mwielkie metalowe walce): mówili mi, że z zasady powinno się je zawsze w starym sprzęcie wymieniać, tak dla profilaktyki. Ma to jakieś uzasadnienie? Jak kumpel obstrzela go aparatem do wrzucę kilka fotek. A! Chyba pójdę drogą Vault Dweller'a i zabawię się z regulacją tonów niskich - niech są jeszcze niższe. Jak mnie zadowoli to wrzucę go jako bass do komputerowego zestawu 5.1 (domowej roboty oczywiście).
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11313
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Re: Meloman still alive!

Post autor: tszczesn »

Maciej Szczodrowski pisze:Niepokoji mnie, że jedna z lamp na końcówce po włączeniu zasilania gwałtownie rozbłyska. Potem wszystkie świecą się normalnie, ale ten rozbłysk mnie niepokoi.
Nie ma po co. To jest zupełnie normalne w niektórych typach lamp, zwłaszcza produkcji RFT. Rozbłysk jest jasny, ale nie grozi spaleniem żarnika i tak lampa się szybciej zużyje (katoda) niż przepali.

Kondensatory też obejrzę. Jak to właściwie jest z tymi starymi elektrolitami (te mwielkie metalowe walce): mówili mi, że z zasady powinno się je zawsze w starym sprzęcie wymieniać, tak dla profilaktyki. Ma to jakieś uzasadnienie?[/quote]

Uzasadnienie ma takie, że stare kondensaotry, długo nie włączane mogą być częściowo lub całkowiecie rozformowane lub wręcz uszkodzone. W takiej sytuacji zaczną po prostu mniej lub bardziej silnie zwierać napięcie zasilające. Zamiast wymieniać w ciemno po prostu sprawdź czy zadziałają te co są. Pamiętaj, że to już w zasadzie zabytek i fajnie by było jakby miał oryginalne części. Wymienić możesz przecież zawsze.

Przyjrzyj się też kondensatorom międzystopniowym, jak mają nawet niewielki upływ należy je wymienić, gdyż przepuszczają wtedy na siatkę następnego stopnia trochę (czasami naprawdę dużo) napięcia anodowego poprzedniego stopnia, co oczywiście skutkuje dużym wzrostem pradu anody takiej lampy co może (poza zniekształceniami dźwięku) doprowadzić do jej zniszczenia.
Maciej Szczodrowski
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1004
Rejestracja: pn, 21 lutego 2005, 15:22
Lokalizacja: Starogard Gdański

Żarzenie i kondensatory

Post autor: Maciej Szczodrowski »

Z jednej strony nie mam się przejmować rozbłyskiem, a zdrugiej w ten sposób lampa szybciej się zużywa. Wolałbym jednak, aby lampa trzymała dłużej niż krócej. Chyba jednak sprawdzę żarzenie. Jeśli na żarnik nie idzie napięcie zmienne bezpośrednio z transformatora, tylko jest podawane z prostownika to może problemem jest kondensator. Przynajmniej tak mi się wydaje. Pewności nie mam.
Jeśli chodzi o kondensatory międzystopniowe to dzięki za info, sprawdzę je. Jeśli chodzi o samą konstrukcję to nie traktuję tego wzmacniacza jako zabytkowego. Moja obsesja na punkcie konstrukcji lampowych zaczęła się od starych radii i tu mam obsesję: staram się żeby moje egzemplarze miały oryginalne podzespoły. Wzmacniacze lampowe to inna bajka - bawię się nimi od niedawna i zależy mi na jak najlepszym dźwięku, a nie na oryginalności. Chyba, że znajdę coś z lat 50-tych, ale nie sądzę.
I na koniec pytanie o tzw. kondensatory zwijane. Tłumaczono mi, że są one nie do zdarcia i nie cma sensu ich wymieniać. W Melomanie trochę ich jest. Jaka jest prawda odnośni tych kondensatorów?
Awatar użytkownika
adamst_
500...624 posty
500...624 posty
Posty: 548
Rejestracja: ndz, 14 grudnia 2003, 13:39
Lokalizacja: Lubin

Re: Żarzenie i kondensatory

Post autor: adamst_ »

Maciej Szczodrowski pisze:Z jednej strony nie mam się przejmować rozbłyskiem, a zdrugiej w ten sposób lampa szybciej się zużywa.
Lampa nie zużywa się szybciej z powodu rozbłysku. Tomkowi chodziło o to, że w każdej lampie najpierw pada katoda a duuuużo później grzejnik. Jednakże ów rozbłysk grzejnika nie ma najmniejszego związku z żywotnością katody.
Maciej Szczodrowski
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1004
Rejestracja: pn, 21 lutego 2005, 15:22
Lokalizacja: Starogard Gdański

Żarnik

Post autor: Maciej Szczodrowski »

OK! Już jestem spokojny. Jestem jeszcze ciekaw opinii o tych "zwijanych" kondensatorach. O elektrolitach to już nieraz słyszałem, że się "zużywają", a te kondziory?
OTLamp

Re: Żarnik

Post autor: OTLamp »

Maciej Szczodrowski pisze:OK! Już jestem spokojny. Jestem jeszcze ciekaw opinii o tych "zwijanych" kondensatorach. O elektrolitach to już nieraz słyszałem, że się "zużywają", a te kondziory?
Te kondensatory powinny być sprawne, choć nie zaszkodzi sprawdzić. Najbardziej nietrwałe były papierowe "kartoflaki" i "smołowce". Po jakimś czasie dostawała się do nich wilgoć, w wyniku czego miały upływność. Te w melomanie pewnie są szczelne, więc wilgoć im nic nie zrobiła i nie zrobi.

Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Vault_Dweller
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2837
Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Vault_Dweller »

Zwijki styrofleksowe to były dobre kondensatory, sam też lubię ich używać ;). Kartoflaków mam natomiast masę- i właśnie ze względu na ich upływność nie przepadam za nimi. Ale bywały też, oprócz zalewanych na końcach "masą parafinowatą" kartoflaki lakierowane- być może te będąw porządku?

A co do elektrolitów- lubię KENy i podobne, ale jeżeli taki nie ma gumowego korka (lub ma nieszczelny) to on od razu wzbudza moje podejrzenia. Gdy z oględzin zewnętrznych wynika, że jest OK- włączam go przez żarówkę do zasilacza anodowego na kilka godzin (zazwyczaj na noc) by się zaformował. Taki sposób ma tę zaletę, że jeżeli na początku jest duża upływność, to napięcie na okładkach będzie niskie... z chwilą odzyskiwania sprawności przez kondensator, a tym samym spadania upływności, napięcie będzie rosło aż do osiągnięcia znamionowej wartości, i nic nie trzeba regulować bo dzieje się to automatycznie.
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
Maciej Szczodrowski
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1004
Rejestracja: pn, 21 lutego 2005, 15:22
Lokalizacja: Starogard Gdański

Kartoflaki

Post autor: Maciej Szczodrowski »

Dzięki! Co chwilę dowiaduję się czegoś nowego. Super! Tylko nie mogę skojarzyć tych "kartoflaków". Zalewane na końcach? Chyba nie chodzi tu o te kondensatory co wyglądały jak szklane rurki z zalanymi końcówkami? Jak wygląda styrorefleks to wiem, ale jestem ciekaw tych kartoflaków. Jak to dokładnie wygląda?
Sprawdziłem żarzenie na końcówce w Melomanie. Obie PL 500 dostają żarzenie bezpośrednio z trafa, więc skoro nie ma żadnych udziwnień po drodze to przyjmuję, że tak musi być. Mieliście rację. Co ciekawe kabelki idą do pierwszej lampy, która rozbłyska normalnie (tzn. powoli), a z niej do następnej lampy i ta ma silny rozbłysk. O co biega? Logika mi podpowiada, że jeśli już to pierwsza lampa powinna rozbłyskać, ale mniejsza z tym. Może tylko wyplączę kabelki od żarzenia z wiązki i ładnie je skręcę, bo fabrycznie to są poprowadzone razem z pozostałymi kablami, które idą do tych lamp. Gdzie tu logika?
Awatar użytkownika
tszczesn
moderator
Posty: 11313
Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
Lokalizacja: Otwock

Re: Kartoflaki

Post autor: tszczesn »

Maciej Szczodrowski pisze: Tylko nie mogę skojarzyć tych "kartoflaków". Zalewane na końcach? Chyba nie chodzi tu o te kondensatory co wyglądały jak szklane rurki z zalanymi końcówkami? Jak wygląda styrorefleks to wiem, ale jestem ciekaw tych kartoflaków. Jak to dokładnie wygląda?
'Kartoflaki' to kondensatory papierowe, tzn. takie w których izolatorem jest papier parafinowany. Jako że papier jest higroskopijny to kondensatory te lubią mieć upływność, a ze względu na taniość były stosowane praktycznie wszędzie od lat 20-tych do 60-tych. A nazwa 'kartoflaki' dotyczy głównie polskich kondensatorów papierowych z lat 50-tych z których wierzchnia warstwa papieru obłaziła fragmentami jak skórka na młodych kartoflach. Kolor też miała podobny :)

Maciej Szczodrowski pisze: Co ciekawe kabelki idą do pierwszej lampy, która rozbłyska normalnie (tzn. powoli), a z niej do następnej lampy i ta ma silny rozbłysk. O co biega? Logika mi podpowiada, że jeśli już to pierwsza lampa powinna rozbłyskać, ale mniejsza z tym.
Nie. Rozbłysk to sprawa konstrukcji żarnika - na początku ma bardzo małą oporność (metale mają dodatni temperaturowy współczynnik oporności) i pobiera duży prąd. Zanim się nagrzeje zasadnicza część żarnika schowana w katodzie razem z samą katodą (a tym samym wzrośnie oporność żarnika do standardowej wartości) mija jakiś czas i 'wystające' fragmenty żarnika niczym nie chłodzone rozgrzewają się do białego żaru. Jak inna lampa ma inną konstrukcję żarnika to taki efekt w niej nie występuje.
Maciej Szczodrowski
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1004
Rejestracja: pn, 21 lutego 2005, 15:22
Lokalizacja: Starogard Gdański

Kondensatory

Post autor: Maciej Szczodrowski »

Dzięki! Już kojarzę te "kartoflaki", na szczęście w Melomanie takich okazów nie zaobserwowałem. Z żarzeniem też dam sobie spokój, może tylko zrobię mały eksperyment: skoro żarzenie idzie z oddzielnego uzwojenia z trafa, to mogę przecież wstawić tam prostownik i i rzucić na lampy prąd stały. Jeśli dobrze pamiętam to pojedyncza PL 500 dostaje 27V i ciągnie 0,3A. Mogę się mylić - była już noc jak zachciało mi się czytać charakterystyki. Jestem ciekaw jak to wpłynie na przydźwięk. Czy ktoś już próbował? Dodatkowo wymienię przewody i ładnie je skręcę.
Jeszcze pytanie do Vault Dweller'a. Twoja metoda na formowanie elektrolitów. Rozumiem, że mam odłączyć kondensator od układu, a napięcie anodowe prowadzić bezpośrednio z transformatora? I dalej: Jak kondensator jest "podwójny" np. 2 x 50μF to mogę równocześnie oba podłączyć, czy lepiej oddzielnie. No i czy nie występują komplikacje przy tej operacji, tzn. nie chciałbym spalić pomieszczenia etc.
Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
Vault_Dweller
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2837
Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
Lokalizacja: Łódź

Re: Kondensatory

Post autor: Vault_Dweller »

Maciej Szczodrowski pisze:Jeszcze pytanie do Vault Dweller'a. Twoja metoda na formowanie elektrolitów. Rozumiem, że mam odłączyć kondensator od układu, a napięcie anodowe prowadzić bezpośrednio z transformatora? I dalej: Jak kondensator jest "podwójny" np. 2 x 50μF to mogę równocześnie oba podłączyć, czy lepiej oddzielnie. No i czy nie występują komplikacje przy tej operacji, tzn. nie chciałbym spalić pomieszczenia etc.
Pozdrawiam!
Nie bezpośrednio, w żadnym wypadku! Najlepiej jest sklecić prosty zasilacz złożony z trafa (uzw. anodowe), mostka prostowniczego, innego kondensatora filtrującego (sprawny i zaformowany musi być ;)) i na wyjście tego dajesz połączony szeregowo z żarówką (ja stosowałem 15W/220V) formowany kondensator. Żarówka ma tę oto właściwość, że opór rośnie w funkcji temperatury włókna, więc na początku, przy dużym spadku napięcia, będzie miała duży... a później, w miarę formowania się kondensatora, ten opór będzie malał i napięcie na elektrolicie będzie jeszcze bardziej rosło. Gdy żarówka nie będzie w ogóle świeciła, możesz sprawdzić, czy napięcie na kondensatorze jest takie samo jak na wyjściu zasilacza, przed żarówką. Jeśli tak, lub będzie niższe o parę woltów, można kondensator odłązyć i sprawdzić go bez żarówki. Aha, zasilacz powinien dawać na wyjściu dopuszczalne napięcie pracy kondensatora, lub o parę woltów więcej.

Możesz połączyć równolegle obie części. Taka metoda została przeze mnie sprawdzona i kilka razy stosowana- a pomieszczenia na pewno nie spalisz :D. Gdybyś iezaformowany kondensator podłączał pod zasilanie bez szeregowo włączonej żarówki, to mógłby się kondzior zagrzać... i elektrolit by wyciekł,
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!
Boguś
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 3049
Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Boguś »

a co gorsza mogłoby rozerwać
Maciej Szczodrowski
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 1004
Rejestracja: pn, 21 lutego 2005, 15:22
Lokalizacja: Starogard Gdański

kondensatory

Post autor: Maciej Szczodrowski »

Dziś wieczorem mam zamiar zaformować pierwszy kondensator, bo trzech podwójnych tzn. 2x50μF na raz nie zapuszczę. Tylko jest jedno ale: kondensatory są robione na napięcie 500V, a ze schematu wynika, że trafo daje anodowego między 200 a 300 V. I co teraz?
Boguś
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 3049
Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
Lokalizacja: Zawiercie

Post autor: Boguś »

a poprostu zaformuj takim napieciem pod jakim bedą pracowały
Awatar użytkownika
Vault_Dweller
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2837
Rejestracja: wt, 1 lipca 2003, 23:26
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Vault_Dweller »

Boguś pisze:a co gorsza mogłoby rozerwać
Rozrywać to ma w zwyczaju te kondensatory do płytek drukowanych. KENy itp. toporne puchy miały zawór bezpieczeństwa- gumkę, która w razie awarii wyskakiwała i dawała "upust".
Studenckie Radio ŻAK 88,8MHz- alternatywa w eterze przez całą dobę!