Te czwórki mosfetów w górnej i dolnej gałęzi powinny być jednak dobrane, w przeciwnym wypadku podział prądu między tranzystorami może być mocno nierównomierny.
Trzeba tylko namówić traxmana, żeby wymyślił adapter do VTTestera... Dużo informacji na temat doboru prądu spoczynkowego w końcówkach na mosfetach (również IRFP240/9240) można znaleźć w notach aplikacyjnych National, np.: http://www.national.com/an/AN/AN-1645.pdf http://www.national.com/an/AN/AN-1850.pdf
Dodane:
Marvel pisze:Znalazłem coś jeszcze.
0.47 ohm "source" resistors be 20 to 25 millivolts....
bias should be adjusted so that the current to each Mosfet is "20 to 25 milliamps".
Ja znalazłem coś takiego:
Ta tête à ou aura surement besoin d'un réglage de bias. 0,85A en entré à l'étage de puissance.
Mieux vaut voir un professionnel pour ça
ale francuski jest mi obcy a tłumacz internetowy robi z tego poezję abstrakcyjną...
Tomasz Gumny pisze:Trzeba tylko namówić traxmana, żeby wymyślił adapter do VTTestera...
Jedyne co mi przychodzi do głowy to Vds z Uh, Vg z Ug1 (lub z Ug2), zakres mizerny, ale lepsze to niż nic. Podobnie jak przy lampach warto zadbać, aby parować w otoczeniu punktu pracy.
Swego czasu zrobiłem końcówkę Holtona 400W (wszystkie tranzystory z kanałem n "na górze i na dole"). Kupiłem tranzystory w TME. Potrzebowałem 8, kupiłem 12. dobrałem kwadry zgodnie z tolerancją podaną w opisie wzmacniacza (dokładność do 0,1-0,2V o ile pamiętam). I zonk. Po uruchomieniu po kilku sekundach odpala jeden tranzystor.
Niestety MOSFETy mają pewną wredną cechę - duży dryft napięcia Ugs-off w fukcji temperatury. Jeśli w końcówce jest kilka tranzystorów połączonych rónolegle wówczas jest nierówny podział prądów między tranzystorami. Ten tranzystor, który w momencie uruchomienia wzmacniacza pobiera największy prąd najbardziej się grzeje i zaczyna (z powodu dryftu) przepuszczać coraz więcej prądu, jeszcze bardziej się rozgrzewa itd. Reakcja łańcuchowa aż do odpalenia tranzystora. W tej końcówce jest układ kompensujący ten dryft - jeszcze jeden mosfet który należy przykręcić do obudowy jednego z tranzystorów końcowych. Niestety układ nie zadziałał, bo ten tranzystor pracujący jako czujnik temperatury nie był przykręcony do najbardziej grzejącego się mosfeta. Doprowadziłem to do ładu, ale mimo niewielkiego rozrzutu parametrów tranzystorów jedne pracowały a inne były zatkane. Poszedłem do sklepu, kupiłem nowe tranzystory. Dali mi "z jednej laski" - wszystkie z tej samej serii. Rozrzut Ugs-off był niewielki (0,02V). "Czujnik temperatury" przykręciłem do tranzystora który puszczał największy prąd. Wzmacniacz ruszył, niestety rozrzut prądów między tranzystorami około 25%. Wymusza to ustawienie dużego prądu spoczynkowego, żeby wzmacniacz nie zniekształcał.
Link do opisu i schematu końcówki: http://bildarkiv.hififorum.nu/pellew/n-channel.pdf
Pozdrawiam
Sebastian
Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
Może jestem w "mylnym błędzie", ale nie podoba mi się ten sposób stabilizacji. Nie jestem zwolennikiem stosowania tranzystorów w To220 do stabilizacji, łatwo to przykręcić, ale nagrzewa się on znacznie wolniej niż np. To-92. Czyli stabilizuje prąd jaki był potrzebny kiedyś, szczególnie gdy wzmacniacz rozpoczyna pracę i warunki termiczne są jeszcze nieustalone. Do tego kiepskie podkładki izolacyjne i katastrofa gotowa.
Masz rację, ale nawet jak się przymocuje to92 do mosfeta wyjściowego to i tak głównym problemem powodującym opóźnienie stabilizacji jest duża rezystancja termiczna plastikowej obudowy tranzystora końcowego. Myślę, że w tym przypadku zmiana Q12 na taki w obudowie to92 dużo nie zmieni.
Pozdrawiam
Sebastian
Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
Też o tym myślałem. Idealne rozwiązanie. Jednak w tym wzmacniaczu stabilizacja nie pracuje źle, powiedzmy wystarczająco dobrze. Problemem jest tylko rozrzut mosfetów.
Pozdrawiam
Sebastian
Jestem tylko amatorem, który może się mylić.
Uroczyście obiecuje, że będę dawał rezystor antyparazytowy na każdą siatkę i bramkę.
Efekty były tragiczne... Po wlutowaniu jednej pary MOSFETów prąd na rezystorach dało się ustawić. Przy wlutowaniu wszystkich na każdym rezystorze prąd był inny. Po podpięciu basówki i lekkim rozkręceniu znowu spalił się bezpiecznik sieciowy i jeden z rezystorów. Pewnie któryś tranzystor też. Wysłaliśmy sprzęt do serwisu - MUSIC INFO w Krakowie.
Prawdą okazało się, co koledzy sugerowali: tranzystory muszą być dobierane w kwartety. Ja nie miałem takiej możliwości.
Serwis kasuje 50zł za godzinę plus cena części.
Jak sprzęt wróci z serwisu, to pochwalę się ceną za naprawę...
Pozdr, Marcin The secret to creativity is knowing how to hide your sources. - Albert Einstein marvelamps.com
Tomasz Gumny pisze:Trzeba tylko namówić traxmana, żeby wymyślił adapter do VTTestera...
Jedyne co mi przychodzi do głowy to Vds z Uh, Vg z Ug1 (lub z Ug2), zakres mizerny, ale lepsze to niż nic. Podobnie jak przy lampach warto zadbać, aby parować w otoczeniu punktu pracy.
W miesięcznieku ELEKTOR ELEKTRONIK nr 3'94 jest opisany tester mosfetów mocy służący do dobierania par przy prądzie drenu nawet do 13A !! Można jednocześnie sprawdzać 2 pary komplementarne tranzystorów, a wynik jest wyświetlany na ekranie oscyloskopu w postaci charakterystyk ID od UGS.
Szkoda, że ten bardzo pożyteczny periodyk przestał wychodzić w języku polskim.