Ostatnio to slucham nastepujacych kompozytorow:
Telemann
Handel
Vivaldi
Rachmaninow
Boccerini
Purcell
w niekoniecznie takiej kolejnosci.
I Mozarta naturalnie
"Простите пехоте, что так неразумна бывает она.
Всегда мы уходим, когда над Землею бушует весна.
И шагом неверным, по лестничке шаткой, спасения нет.
Лишь белые вербы, как белые сестры глядят тебе вслед."
Ostanie co brzdąka do ukojenia uszu to
GTR - czyli Steve Howe i Steve Hackett - wszystko mówi za siebie. Tylko ten vocal mógłby być lepszy...
U.K. - wiadomo - John Wetton i Eddie Jobson - płyty ich praktycznie nie do kupienia w Polsce
I jeszcze jedno odkrycie.
Yes - Time nad a Word. no po prostu rewelka jednak okresy przejściowe okazują się najlepsze. Do tej płyty niejako nawiazuje ostatnia studyjna płyta Yes - Magnification.
Co jeszcze zagościło - początki Kraftwerk - jeszcze pod nazwą Organisation a potem trzy pierwsze albumy jedynka dwójka i Ralf und Florian. Minimalizm czasem potrafi powalić z nóg.
STUDI pisze: \Minimalizm czasem potrafi powalić z nóg.
Bardzo często nawet. Jak jest bardzo repetytywny i bardzo transowy.
Wstarczy tylko z czuciem zaprogramować sekwencer i słuchacz przechodzi na "drugą stronę".
STUDI pisze: \Minimalizm czasem potrafi powalić z nóg.
Bardzo często nawet. Jak jest bardzo repetytywny i bardzo transowy.
Wstarczy tylko z czuciem zaprogramować sekwencer i słuchacz przechodzi na "drugą stronę".
ale to o czym pisałem nie ma nic wspólnego z transem.
STUDI pisze:
ale to o czym pisałem nie ma nic wspólnego z transem.
Wiem, pod względem klasyfikacji gatunkowej - nie. Gdyby bułgarskiemu czy rumuńskiemu muzykowi ludowemu powiedzieć że gra trans to byłby zaskoczony.
Na niektórych utworacz a początkowego okresu Kraftwerk nawet nie ma powtarzanej sekwencji prostego rytmu. Czasem są to wręcz arytmiczne kompozycje - i co ważne mało elektoniki bądź nawet jej brak. To nie to z czym powszechnie sie kojarzy nazwa Kraftwerk. To eksperymentalna muzyka oraz krautrock.
Ja sobie kupiłem ostatnio tytułową EP-kę Queensryche *), oj, ten wokal wyrywa flaki...
*)przy okazji - uwaga na sklep Rezerwat Winyli z Krakowa - tragiczne zaopatrzenie, wołające o pomstę chamstwo obługi a do tego wybitnie słaba jakość płyt - mój egzemplarz przeskakuje w dwóch miejscach, kilku innych płyt w ogóle nie odważyłem się kupić, brzmiały jakby ktoś je szorował szczotką drucianą)