Tomek Janiszewski pisze:Niestety Rapsodia nie miała UKF.
Faktycznie, nawet autor tematu podkreśla to w jednym z pierwszych postów. Jakoś instynktownie wydawało mi się, że tak starannie zaprojektowany, wyższej klasy i w dodatku nie tak całkiem przedpotopowy odbiornik musi mieć UKF. A już całkiem nie rozumiem braku UKF w "Balladzie".
Zresztą zdaje się, że kiedyś stacja AM miała do dyspozycji większe pasmo niż obecnie, w związku z czym odbiór AM w odbiorniku bez UKF w czasach mu współczesnych nie musi być równoważny funkcjonalnie do odbioru AM obecnie. Po prostu kiedyś AM oferował trochę więcej niż obecnie, więc brak UKF nie był aż tak dyskwalifikujący jak teraz.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
Odnośnie braku UKF w wielu odbiornikach z lat 60-tych (nawet wysokiej klasy) należy wspomnieć, że w tamtych czasach radio odgrywało trochę inną rolę niż dzisiaj. Pokrycie zakresem UKF obejmowało tylko część kraju, a małe moce nadajników wymagały stosowania anten zewnętrznych, drogich na ówczesne zarobki i kłopotliwych. a kablówek jeszcza nie było (pierwszą kablówkę w dzisiejszym tego słowa znaczeniu uruchomiono w 1963 roku w Międzygórzu). Muzykę wtedy słuchało się głównie z płyt (analogowe płyty gramowfonowe były wtedy całkiej dobrej jakości, szczególnie importowane z NRD lub Węgier, nie mówiąc o Zachodnich), dlatego UKF stanowił tylko uzupełnienie, a dobra jakość sprzętu była wykorzystywana do słuchania płyt w warunkach domowych (np. na prywatkach). Ponadto na UKF nadawało tylko parę stacji, więc i wybór był niewielki. A co do AM, to kilkadziesiąt lat temu poziom zakłóceń w tym zakresie był dużo niższy, więc i jakość odbioru była znacznie lepsza, szczególnie wieczorem (że nie wspomnę o Radiu Luksemburg, które było wówczas bardzo popularne i dobrze słyszalne).
Lamarkus pisze:Pokrycie zakresem UKF obejmowało tylko część kraju, a małe moce nadajników wymagały stosowania anten zewnętrznych, drogich na ówczesne zarobki i kłopotliwych. a kablówek jeszcza nie było (pierwszą kablówkę w dzisiejszym tego słowa znaczeniu uruchomiono w 1963 roku w Międzygórzu).
Tomek Janiszewski pisze:
kaem pisze:A już całkiem nie rozumiem braku UKF w "Balladzie"
Bo nie znasz babciów z tamtych czasów, dla kórych ten i podobne odbiorniki były przeznaczone. One i tak słuchały tylko "Pierwsze Warszawe"
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
Tak jak teraz słuchają "Toruń One" Pamiętam, że mój nieżyjący wujek nie słuchał żadnej stacji na UKF w radiomagnetofonie RB3200, bo był przekonany że "UKF to gorsza jakość niż fale długie". Faktycznie, na obszarach gdzie zasięgi się kończyły, do nietrzeszczącego odbioru często nie wystarczał kawałek drutu. I to mimo, iż kiedyś stacje były odbierane do poziomu szumów odbiornika, a nie do przykrycia przez inną stację lub "zapierdzenia" przez odwracający fazę multipath (tu akurat standard CCIR technicznie przegrywa z OIRT).
Co do kablówki w Międzygórzu, to pierwszy raz o tym słyszę. Jak to wyglądało? Przecież to i tak bardzo dawno, poza tym chyba jednak nie do końca "w dzisiejszym tego słowa znaczeniu". W jednej z książek o technice TV z końca lat 60. napisano, że telewizja kablowa jest przyszłością, a jaskółkami są anteny zbiorcze w blokach.
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
Kaem pyta "Co do kablówki w Międzygórzu, to pierwszy raz o tym słyszę"
W książce o historii radiofonii w Polsce przeczytałem o tym, że dla zapewnienia odbioru telewizji w Międzygórzu (post trochę z boku forum o radiach retro, ale trudno), otoczonym dookoła górami, na szczycie Jawornika zainstalowany został w czerwcu 1963 r. odbiornik odbierający sygnał z nadajnika na Ślęży. Specjalnym kablem doprowadzono sygnał telewizyjny do kilku domow wczsowych FWP Międzygórzu. Podobno była to pierwsza taka próba w Polsce. Z opisu wynika, że można tą instalację uznać za protoplastę dzisiejszych sieci kablowych. Ciekaw jestem, czy ktoś wie coś o dalszych losach tej instalacji lub o innych tego rodzaju próbach w tamtych latach.
Lamarkus pisze:W książce o historii radiofonii w Polsce przeczytałem o tym, że dla zapewnienia odbioru telewizji w Międzygórzu (post trochę z boku forum o radiach retro, ale trudno), otoczonym dookoła górami, na szczycie Jawornika zainstalowany został w czerwcu 1963 r. odbiornik odbierający sygnał z nadajnika na Ślęży.
Czy to ksiażka p. Miszczaka?
Odróżnić niepodobna czy gra orkiestra czy aparat, a muzyka wychodzi tak głośno, że kilkanaście par tańczyć może.
Tak, to książka S. Miszczaka. Informację znalazłem w przypisach na końcu. Książka ciekawa, szczególnie dlatego, że zawiera wiele danych statystycznych i informacji które "umknęły w pomroce dziejów".
Dodam, iż bardzo ciekawych rzeczy dowiduje się przy temacie radioodbiornika mnie nie szkodzi, a wręcz przeciwnie (inna sprawa z Moderatorami zapewne ) chętnie bym poczytał więcej na ten temat.
NeoNN pisze:A właśnie nie, jest to drugie radio
Pierwsze jakie naprawiłem, to Ballada, które zresztą otrzymałem od Macieja Szczodrowskiego i w tedy też się tak cieszyłem.
Dostałem to radio w marnym stanie, ponad to ilość brudu mówiła sama za siebie, a teraz? ładniutkie, ładnie gra, aż miło popatrzeć i poszłuchać
Ano więc Rapsodia 61 jest trzecim radioodbiornikiem, fakt
Tylko że... Ballada i Rapsodia 61 są radioodbiornikami, które u mnie 'mieszkają' :]
Relax natomiast trafił do kolegipod opiekę
wiem gdzie zdobyć żarówki 6.3v 0.3a.cwaniaczki na allegro sprzedają nawet po 7 zeta.
też bawię się lampowcami więc pomóc ci to przyjemność. http://www.mikrokoszalin.pl/
Podziękował.
Miałem w zapasie akurat te żarówki, więc się przydały, możliwe, że u siebie w jakimś sklepie bym dostał coś takiego, ale ejszcze nigdy nie zapytałem