szalony pisze:Warto zauważyć, że dziwne fatum ciąży nad acetonem. Tymczasem amfetamina z punktu widzenia człowieka mającego pewną wiedzę o chemii naprawdę nie jest substancją skrajnie trudną do otrzymania. Jak to w syntezie organicznej, jest wiele różnych metod... Tymczasem próżno szukać na wykazach benzaldehydu, nitrostyrenu, cyjanku benzylu..
Ale lepiej sie sprzeda namierzenie producenta amfy niż to ze ktoś tam sobie coś dłubał z cyjankiem benzylu.
Dostępne powszechnie przepisy na produkcję amfy aż się proszą na zastosowane acetonu i uproszczenie jednego z tych przepisów.
99% cwaniaczków z tzw miasta prędzej pomyśli o produkcji amfy (a ostatnimi czasy to już wielka posucha na rynku.... nie to co dawniej że białe ślady były w każdym lokalu normalką) niż o zabawie z jakimś tam nitrostyrenem.
"Простите пехоте, что так неразумна бывает она.
Всегда мы уходим, когда над Землею бушует весна.
И шагом неверным, по лестничке шаткой, спасения нет.
Лишь белые вербы, как белые сестры глядят тебе вслед."
Nie jest to baza do pianek ppoż, które podczas pożaru kilkukrotnie pęcznieją i uszczelniają wszystkie szpary pomiędzy strefami pożarowymi przed przeciekami dymów???
Niestety, to tiocyjanian rtęci (rodanek rtęci). A zatem niech Was ręka boska broni przed tym eksperymentem .
Tiocyjanian rtęci można zrobić samemu, jeśli dysponujemy sublimatem (chlorkiem rtęci (II)) i rodankiem potasu lub amonu.
To zwykła reakcja strąceniowa:
HgCl2+2KSCN-->2KCl +Hg(SCN)2
Osad rodanku rtęci odsącza się i suszy. Po zapaleniu tworzą się właśnie takie węże. Stąd i nazwa tego eksperymentu: "węże Faraona".
Należy mieć też na względzie, że zapalony rodanek daje dymy, zawierające między innymi pary rtęci.
Nie jest powiedziane, czy sumarycznie nie zuobożała .
Rozpatrując to, co się wydzieliło: Zapewne zaszła reakcja baru, azotku baru i węglika baru z parą wodną, dając nieco wodoru, amoniaku i acetylenu
... których wzorów sumarycznych ze względu na moderację tu nie przedstawię.
A co to jest za biały osad, który powstał w górnej części bańki tam gdzie był geter? Wygląda jak zaschnięta warstewka mleka albo kamienia .
Czyli związki chyba niezbyt toksyczne o ile się ich nie zje.
Słyszy się tu i ówdzie, że do produkcji lamp używane są straszliwe jady. A raczej używało się, dopóki nie zaczęły obowiązywać nowoczesne normy. Czy w przypadku pęknięcia bańki jakiejś lampy, może starej np. AF7 coś naprawdę ciekawego może się uwolnić dp atmosfery, czy te niebezpieczne substancje są używane tylko w produkcji jako komponenty a w gotowej lampie już nie występują?
Za owe straszne jady były uważane zapewne sole baru. Zresztą azotanu czy chlorku nie kupisz- jest na liście trucizn.
Trucizną była też rtęć, tak chętnie swego czasu nalewana do pomp dyfuzyjnych. Zdarzało się ponoć w ZWLE, że po odsunięciu automatu pompowego pojawiało się łabędzie jezioro...z merkuriusza .
W popularnych, próżniowych lampach trucizną mogą być najwyżej jak wspomniał Alek związki baru powstałe po utlenieniu gettera. Jest ich jednak bardzo mało, a "zimne ognie" zawierają ponad 40% azotanu baru.
Senza mai stancià nè mai rifiatà
Cumbattenti d'onore di Santa Libertà
Parechji sò spariti à o fior' di l'età
Surghjent'è acque linde di lu fium'unità
Kolega pracujący swego czasu w McDonalds twierdził, że podczas wielkiego sprzątania znalazł gdzieś za frytownicą czy inną szafą - ciasteczko (applepie). Data na opakowaniu wskazywała, że miało 8 lat. Po wyjęciu wszelako okazało się niczym nie różnić od tych z ostatniej dostawy i zarówno zapachem jak i smakiem cieszyło podniebienie.
Co jak co ale konserwanty ludzkość wynalazła świetne. No i z normami zgodne.