Zakupy przez "internet" w PRL-u
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
- 
				cirrostrato
 - 6250...9374 posty

 - Posty: 6503
 - Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
 - Lokalizacja: Warszawa
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Robi się jednak za gorąco i trzeba ochłodzić....Kacper,może grzybów nie było to i octu w sklepach było dużo...Przepis ciotki żony:ocet 10% szklanka+szklanka cukru(lub więcej ale zawsze proporcja ocet-cukier  1/1),dodajemy ziele angielskie,listek laurowy,gotujemy i jak się pogotuje dodajemy pokrojoną drobno jedną cebulkę(lub więcej).Grzybki(obgotowane i jeszcze ciepłe) do słoika,kawałek marchewki surowej(aby occik nie był śluzowaty) i zalewamy zalewą (do KAŻDEGO słoika listek laurowy i kilka ziarenek ziela z zalewy octowej i troszkę cebulki),zakręcić,postawić na parę(-naście lub dłużej) dni.A potem to już (chyba) wiecie....Smacznego.Andrzejro:Jędruś ,choć ty pisz tak jak gadasz w rozmowach między nami:HENDRYKU!!!!!!.A pastę w niedzielę ci podwiozę.
			
			
									
						
										
						- 
				staszeks
 - 2500...3124 posty

 - Posty: 3052
 - Rejestracja: sob, 18 września 2004, 19:38
 - Lokalizacja: Bielsko-Biała
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Mam jeszcze jedno pytanie:
kto pamieta wojnę o kominy płacowe?
A może powiecie gdzie są teraz ludzie którzy najgłośniej krzyczeli??
cirrostrato
o grzybkach (dla rozładowania nastrojów)
spotyka się dwóch kolegów:
-co słychać
-żona mi zmarła
-co się stało?
-grzybków pojadła,zatruła się i zmarła
Spotykaję się zo dwa lata
-co słychać
-żona mi zmarła
-co się stało?
-grzybków pojadła,zatruła się i zmarła
Spotykają się po pietnastu latach
-dawno cię nie widziałem,co się z tobą działo
-siedziałem
-????
-żonę zabiłem
-dlaczego?
-grzybków jeść nie chciała
P.S.czy cały ten wątek nie powinien przemieścić się do jakiegoś działu inne?
			
			
									
						
							kto pamieta wojnę o kominy płacowe?
A może powiecie gdzie są teraz ludzie którzy najgłośniej krzyczeli??
cirrostrato
o grzybkach (dla rozładowania nastrojów)
spotyka się dwóch kolegów:
-co słychać
-żona mi zmarła
-co się stało?
-grzybków pojadła,zatruła się i zmarła
Spotykaję się zo dwa lata
-co słychać
-żona mi zmarła
-co się stało?
-grzybków pojadła,zatruła się i zmarła
Spotykają się po pietnastu latach
-dawno cię nie widziałem,co się z tobą działo
-siedziałem
-????
-żonę zabiłem
-dlaczego?
-grzybków jeść nie chciała
P.S.czy cały ten wątek nie powinien przemieścić się do jakiegoś działu inne?
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
			
						jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
- 
				Liliana
														 - 250...374 postów

 - Posty: 336
 - Rejestracja: sob, 26 stycznia 2008, 15:11
 - Lokalizacja: Rybnik
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Eee, a nie za kwaśne wyjdzie? Dorzuciłbym jeszcze ze dwie szklanki wody do zalewy i dwadzieścia kilka kulek gorczycy do każdego słoikacirrostrato pisze:Przepis ciotki żony:ocet 10% szklanka+szklanka cukru(lub więcej ale zawsze proporcja ocet-cukier 1/1)
"Sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu." (Winston Churchill)
			
						- 
				cirrostrato
 - 6250...9374 posty

 - Posty: 6503
 - Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
 - Lokalizacja: Warszawa
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Ja też byłem pewny,że za kwaśne to będzie ale ciotka(żony) podała toto na stół,wuj dodał napój i całość była super.Od dwóch sezonów(grzybowych) takie robię i naprawdę dobre,radzę spróbować.Staszeks:to dopiero teraz taki wniosek wysnułeś....
			
			
									
						
										
						- 
				staszeks
 - 2500...3124 posty

 - Posty: 3052
 - Rejestracja: sob, 18 września 2004, 19:38
 - Lokalizacja: Bielsko-Biała
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
wybacz,jakoś ciężko myślę.
Jaki wniosek masz na myśli??
Wracając do polityki podobno najpierw było UB,później SB a teraz mamy USB
			
			
									
						
							Jaki wniosek masz na myśli??
Wracając do polityki podobno najpierw było UB,później SB a teraz mamy USB
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
			
						jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
- 
				cirrostrato
 - 6250...9374 posty

 - Posty: 6503
 - Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
 - Lokalizacja: Warszawa
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
..że na miejscu moderatora już dawno bym włączył hamulec ze wspomaganiem.Może jednak pogadalibyśmy o lampkach...staszeks pisze:wybacz,jakoś ciężko myślę.
Jaki wniosek masz na myśli??
- 
				fugasi
 - 3125...6249 postów

 - Posty: 4191
 - Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Tak taaaaak... o lampkach.... Całkiem jak tekst w "gadzinówce" (Nowy Kurier Warszawski) podczas okupacji - o co jest ta wojna, jak długo potrwa jeszcze ta wojna - zadajesz sobie pytania? Daj spokój, nie zadręczaj się tem, lepiej zacznij zbierać znaczki! Najnowsze znaczki do nabycia w urzędach pocztowych! 
			
			
									
						
							_
			
						- 
				Alek
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Cóż ja bidny mogę zrobić 
  
 Zaapelować tylko o rozwagę i bezpieczną jazdę, coby uniknąć jazdy wątku do koszyka 
 .
P.S. Piszę się na tą pastę do podlogi
			
			
									
						
										
						P.S. Piszę się na tą pastę do podlogi
- 
				MarekSCO
														 - 2500...3124 posty

 - Posty: 2678
 - Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
 - Lokalizacja: Żołynia podkarpackie
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Poprawna wersja tego powiedzenia brzmi:fugasi pisze:I widzisz jakie są efekty chodzenia do "darmowych" szkół? Prawidłowo to brzmi: "na chleb mówili "bep" a na muchy "ptapty" ".k24 pisze: że ludzie którzy w tamtym czasie jeszcze na na gó...o mówili papa
"Na gówno mówili papu"
A oto dlaczego to powiedzenie zaistniało i należy się spodziewać, ze niesie ze sobą "silny ładunek emocjonalny"
Znanym jest fakt, że rodzice ( znakomita ich większość ) uczy swoje nowo narodzone pociechy
"mówić"
Oto w pierwszym etapie, kiedy berbeć z ledwością potrafi się poruszać na dwu kończynach, w tej
"nauce mówienia" powszechnie wykorzystuje się elementy dadaistyczne ( dziecięce gaworzenie )
usiłując dostosować je do nowych znaczeń...
I tak, uczymy dzieci wyrażać emocje przy pożegnaniu... Zmuszając berbecia do "machania łapką"
i artykułowania "słowa" papa
Innym znów razem, chcemy uzyskać efekt, żeby berbeć ze smakiem zajadał jakiś powszechnie niedoceniany wytwór kulinarny naszego autorstwa...
Wtedy większość rodziców usiłuje wraz z kaszką wtłoczyć dziecku nowe znaczenie słowa Am
I nie chodzi tu wcale o modulację amplitudy...
To am ma zastąpić czasownik "jeść"...
Podobnie rzeczownik "jedzenie" ( "coś nadającego się do zjedzenia" ) zastępowany zostaje
słowem papu ( Lub, jak np w moim regionie często spotykane apu )
Trzeba Ci wiedzieć fugasi, że tak "wykształcony" berbeć, przejawia własciwą osobnikom w jego
wieku skłonność, do badań organoleptycznych wszelkich znajdujących się w zasięgu ręki
substancji... W tym i niewielkich gówien, np ptasich
dłuższego wykładu z psychologii rozwojowej
co jest arcy ważne w tym miejscu ) ...
Dla uproszczenia proponuję jednak przyjąć, że dzieciak zareaguje podobnie na dowolnej wielkości gówienka znajdujące się w zasięgu jego rączki...
A "wykształcony" dzieciak... Z radosnym okrzykiem papu !... Natychmiast zabierze się za
próbę organoleptyczną w/w substancji...
Co znowu wymusza na asekurującym go rodzicu naprawdę szybki refleks...
Lub, jak wolisz, absorbuje w sporym stopniu uwagę rodzica
Rodzic oczywiście na długo zapamiętuje wnioski z obserwacji tego zjawiska...
I chcąc w obrazowy sposób ( z dodatkiem silnego ładunku emocjonalnego ) "dopierdzielić"
młodszemu od siebie koledze, np na forum triody
Użyje właśnie takiego sformułowania
NP: "Kiedy ja robiłem to czy tamto, ty jeszcze na gówno mówiłeś papu"
W znaczeniu, Kiedy byłem już w pełni świadom opisywanych tu zjawisk, Ty jeszcze absorbowałeś
uwagę rodziców ( opiekunów ) chcąc organoleptycznie zbadać przydatność do
spożycia co poniektórych wydzielin pochodzenia zwierzęcego
fugasi
To tyle "wykładu"
Na zakończenie wypada jeszcze dodać...
"Wygłoszone tutaj treści wcale nie muszą być prawdziwe...
Są bowiem wynikiem wykorzystania wiedzy zdobytej w systemie totalitarnym za całkowitą darmochę"
Pozdrawiam
Miło mi z Wami 
Pozdrawiam
			
						Pozdrawiam
- 
				andrzej_iw
 - 100...124 posty

 - Posty: 124
 - Rejestracja: śr, 27 czerwca 2007, 09:45
 - Lokalizacja: Tychy
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
.......... i dlatego też wysyłacze do lepszych krajów za darmową naukę winni udać sie do najbliższego POM-u swych ukochanym ursusikiem i wymienić gaźnik (nie gazik).
			
			
									
						
										
						- 
				MarekSCO
														 - 2500...3124 posty

 - Posty: 2678
 - Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
 - Lokalizacja: Żołynia podkarpackie
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
No niestety... Pała z mechanizacji rolnictwa
Nawet w czasach zamierzchłych, kiedy to... Wiadomo jak niektórzy koledzy nazywali ptasie odchody...
Nie można było wymienić gaźnika w Ursusie...
Nawet korzystając z usług najlepiej wyposażonego POMu...
I to nie dlatego, że w POM-ach brakowało gaźników ( wiadomo - tylko ocet na półkach )...
Problem był o wiele bardziej złożony... Gaźnika bowiem brakowało przede wszystkim w Ursusie
( ciągniku rolniczym )
Stąd też trzeba by go było najpierw zamontować, by potem z powodzeniem...
Wymienić go na inny
PS: Powyższa informacja nie musi być prawdziwa, bowiem powstała na bazie wiedzy
zdobytej w ustroju totalitarnym, za "niewygórowane" pieniądze
Pozdrawiam
Miło mi z Wami 
Pozdrawiam
			
						Pozdrawiam
- 
				staszeks
 - 2500...3124 posty

 - Posty: 3052
 - Rejestracja: sob, 18 września 2004, 19:38
 - Lokalizacja: Bielsko-Biała
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
właśnie chwilę temu był w jakiejś TV program pokazujący zlot starych ciągników.
Tam też pokazano,że w Ursusie zabrakło gaźnika (no cóż, tylko octu był dostatek)
a bodajże w Fergussonie nie.
			
			
									
						
							Tam też pokazano,że w Ursusie zabrakło gaźnika (no cóż, tylko octu był dostatek)
a bodajże w Fergussonie nie.
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
			
						jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
- 
				Liliana
														 - 250...374 postów

 - Posty: 336
 - Rejestracja: sob, 26 stycznia 2008, 15:11
 - Lokalizacja: Rybnik
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Panowie, a od kiedy to w dieslach są gaźniki?Nie można było wymienić gaźnika w Ursusie...
"Sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu." (Winston Churchill)
			
						- 
				staszeks
 - 2500...3124 posty

 - Posty: 3052
 - Rejestracja: sob, 18 września 2004, 19:38
 - Lokalizacja: Bielsko-Biała
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
po przeczytaniu twojego postu przxypomniało mi się......carlos pisze:Panowie, a od kiedy to w dieslach są gaźniki?Nie można było wymienić gaźnika w Ursusie...Bo chyba żaden konstruktor tamtych lat nie wpadł na pomysł skonstruowania traktora z silnikiem benzynowym... Choć w Starze 66 takowy się znajdował
Wycieczka szkolna w ZOO.
Pani oprowadza dzieci koło klatek i opowiada o zwierzątkach.
Dochodzą do bocianów.
-a to,dzieci,jest bocian który was wszystkie przyniósł
Jasiu nachyla się i szepcze do ucha Marysi:
-powiemy jej,czy niech taka głupia i umrze.
sam sobie w życiu
jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
			
						jakoś nie radzę
więc biuro porad
dla innych prowadzę
/Sztaudynger/
- 
				MarekSCO
														 - 2500...3124 posty

 - Posty: 2678
 - Rejestracja: pn, 31 lipca 2006, 22:02
 - Lokalizacja: Żołynia podkarpackie
 
Re: Zakupy przez "internet" w PRL-u
Staszku 
 
Doskonały dowcip i jak najbardziej na miejscu
 
Szkoda, że młodsi koledzy nie mają już takiego poczucia humoru
 
Czasy Laskowika się już skończyły niestety...
 
 carlos 
A gdzie ja sugerowałem, że w silnikach wysokoprężnych stosuje się gaźniki ???
Napisałem przecież wyraźnie, że ich tam nie znajdziesz...
Starając się trzymać tematu dyskusji ...
O czasach PRL-u, kiedy to wszystkiego brakowało
 
Zauważyłem przytomnie, że oprócz wielu braków tu postrzeganych,
brakowało również gaźników w silnikach diesla
 
I, żeby, jak sugeruje kolega andrzej_iw, "wymienić gaźnik w Ursusie"...
Trzeba by było najpierw uzupełnić "braki"
 
Czyli gaźnik do Ursusa zamontować
 
Ot i cała historyja
			
			
									
						
							Doskonały dowcip i jak najbardziej na miejscu
Szkoda, że młodsi koledzy nie mają już takiego poczucia humoru
Czasy Laskowika się już skończyły niestety...
A gdzie ja sugerowałem, że w silnikach wysokoprężnych stosuje się gaźniki ???
Napisałem przecież wyraźnie, że ich tam nie znajdziesz...
Starając się trzymać tematu dyskusji ...
O czasach PRL-u, kiedy to wszystkiego brakowało
Zauważyłem przytomnie, że oprócz wielu braków tu postrzeganych,
brakowało również gaźników w silnikach diesla
I, żeby, jak sugeruje kolega andrzej_iw, "wymienić gaźnik w Ursusie"...
Trzeba by było najpierw uzupełnić "braki"
Czyli gaźnik do Ursusa zamontować
Ot i cała historyja
Miło mi z Wami 
Pozdrawiam
			
						Pozdrawiam