Czy korekcja pasma jest potrzebna?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Czy korekcja pasma jest potrzebna?
Przyjelo sie(bardziej prawdopodobne - wykreowali to marketingowcy), ze prawdziwy audiofil slucha "na plasko" a wszelkie filtry i korektory uchodza za profanacje. Jednak czulosc ucha ludzkiego zmienia sie wraz z poziomem dla roznych czestotliwosci, jak tez dla dodania kopa np. podczas imprezy sylwestrowej-aby muzyka grala glosno a jednoczesnie mozna by sobie rozmawiac nie przekrzykujac sie, nalezy zastosowac filtry korekcyjne. Mam na mysli LOUDNESS i klasyczny BASS/ TREBLE regulatory. Sam rowniez sluchalem przez lata na lampowcu muzyki bez zadnej korekcji ale ostatnio zbudowalem sobie prosty, pasywny filtr LOUDNESS. i musze przyznac, ze zrowno do "nocnego" sluchania jak i na imprezy jest nie zastapiony. Czy nie warto nawrocic wszelkiej masci purystow do poznania, ze muzyka to nie tylko 'srodek" pasma? a bas i najwyzsze tony topia sie ponizej granicy czylosci ucha" Czy +10dB dla basu i sopranu nie brzmi czasmi lepiej jak plaska +/- 0.5 dB charakteystyka typowego wzmacniacza z "jedna gałą" do poziomu glosnosci?Czy audiofilski to znaczy to samo co bez korektorow charakterystyki częstotliwosciowej?
Sebba
To sie zgadza, A czy ktos sie zastanawial jakie znieksztalcenia fazowe wprowadzaja zestawy glosnikowe i samo pomieszczenie. A w zakresie tonow wysokich wystarczy skręcić trochę łeb, i cala charkterystyka fazowa i czestotliwosciowa doslownie "bierze w łeb"Alek pisze:Ja tam w każdym razie używam takich korekcji. Korekcje jednak siłą rzeczy wprowadzają zniekształcenia fazowe.
Sebba
Witam.
Organ ten – w szerokim znaczeniu tego pojęcia – składa się z trzech części: ucha odbierającego bodźce akustyczne i przetwarzającego je na impulsy nerwowe, nerwu słuchowego, przenoszącego impulsy oraz ośrodka mózgowego słuchu, kojarzącego impulsy nerwowe we wrażenia dźwiękowe. Proces ten, choć złożony został bardzo dokładnie zbadany dziesiątki lat temu co pozwoliło określić granice i tzw powierzchnie słyszalności poszczególnych dźwięków, leżących w różnych częściach pasma akustycznego i to dla osób o lepszym i gorszym słuchu. Ogólnie wiadomo też, że każdy człowiek ma nieco inny zakres częstotliwości słyszalnych. Dolną granicę słyszalności określono na mniej więcej 16Hz natomiast górną na około 20kHz. Niestety te granice zmieniają się szybko z wiekiem człowieka i początkowo górna granica 20kHz powoli opada do 16kHz, a nawet 8-10kHz w późniejszym wieku. Oczywiście szybkość opadania górnej granicy słyszanego pasma jest cechą indywidualną każdego człowieka. Nie wdając się w złożone dyskusje chciałbym Ci przedstawić (choć być może je już znasz) dwa wykresy pokazujące krzywe jednakowej głośności ucha normalnego. Pokazują one że wysokie częstotliwości leżące na końcu pasma, żeby w ogóle usłyszeć należy "podbić" o 20db w stosunku do częstotliwości 1kHz, przyjętej jako częstotliwość odniesienia, natomiast częstotliwość 20Hz, aby w ogóle moc stwierdzić na słuch jej obecność należy „dźwignąć” o 70db! Wynika z tego, że aby prawidłowo, czyli z pełnym pasmem słyszeć muzykę to należy jej słuchać na odpowiednio dużym poziomie, albowiem zmniejszenie tego poziomu powoduje nieuchronnie ograniczenie pasma akustycznego, powodując że cichsze dźwięki z krańców pasma przestają być przez nas słyszane. Ograniczenie pasma jest tym większe, im bardziej zmniejszymy poziom głośności w stosunku do tego „optymalnego”. Wynika z tego że wzmacniacz uważany za audiofilski i nie posiadający regulacji barwy ani tzw. konturu nie powinien też posiadać pokrętła siły głosu, ponieważ poziom głośności powinien być w nim ustawiony „na sztywno” przez producenta sprzętu na optymalnej wartości.
Jeżeli natomiast zamierzamy słuchać muzyki z różnym poziomem natężenia to wzmacniacz powinien być zaopatrzony przynajmniej w filtr „loudness”, a jeszcze lepiej w oba regulatory barwy dżwięku, które pozwolą ustawić poziom basów i sopranów pod indywidualne potrzeby słuchacza. Filtry te oczywiście w razie potrzeby powinno dać się również wyłączyć.
Pozdrawiam,
Romek
PS. Wykresy zaczerpnąłem z książki "Podstawy Elektro-Akustyki" Zbigniewa Żyszkowskiego wydanej w roku 1984, którą to książkę polecam wszystkim początkującym melomanom i audiofilom pragnącym poszerzyć swoja wiedzę w dziedzinie elektroakustyki.
Sebastian widzę, że zwróciłeś uwagę na złożoną i niedoskonałą budowę anatomiczną naszego ucha na które powoływałeś się tak często, jako na doskonały przyrząd pomiarowy służący ocenie brzmienia muzyki.Sebastian pisze:Przyjelo sie(bardziej prawdopodobne - wykreowali to marketingowcy), ze prawdziwy audiofil slucha "na plasko" a wszelkie filtry i korektory uchodza za profanacje.
Organ ten – w szerokim znaczeniu tego pojęcia – składa się z trzech części: ucha odbierającego bodźce akustyczne i przetwarzającego je na impulsy nerwowe, nerwu słuchowego, przenoszącego impulsy oraz ośrodka mózgowego słuchu, kojarzącego impulsy nerwowe we wrażenia dźwiękowe. Proces ten, choć złożony został bardzo dokładnie zbadany dziesiątki lat temu co pozwoliło określić granice i tzw powierzchnie słyszalności poszczególnych dźwięków, leżących w różnych częściach pasma akustycznego i to dla osób o lepszym i gorszym słuchu. Ogólnie wiadomo też, że każdy człowiek ma nieco inny zakres częstotliwości słyszalnych. Dolną granicę słyszalności określono na mniej więcej 16Hz natomiast górną na około 20kHz. Niestety te granice zmieniają się szybko z wiekiem człowieka i początkowo górna granica 20kHz powoli opada do 16kHz, a nawet 8-10kHz w późniejszym wieku. Oczywiście szybkość opadania górnej granicy słyszanego pasma jest cechą indywidualną każdego człowieka. Nie wdając się w złożone dyskusje chciałbym Ci przedstawić (choć być może je już znasz) dwa wykresy pokazujące krzywe jednakowej głośności ucha normalnego. Pokazują one że wysokie częstotliwości leżące na końcu pasma, żeby w ogóle usłyszeć należy "podbić" o 20db w stosunku do częstotliwości 1kHz, przyjętej jako częstotliwość odniesienia, natomiast częstotliwość 20Hz, aby w ogóle moc stwierdzić na słuch jej obecność należy „dźwignąć” o 70db! Wynika z tego, że aby prawidłowo, czyli z pełnym pasmem słyszeć muzykę to należy jej słuchać na odpowiednio dużym poziomie, albowiem zmniejszenie tego poziomu powoduje nieuchronnie ograniczenie pasma akustycznego, powodując że cichsze dźwięki z krańców pasma przestają być przez nas słyszane. Ograniczenie pasma jest tym większe, im bardziej zmniejszymy poziom głośności w stosunku do tego „optymalnego”. Wynika z tego że wzmacniacz uważany za audiofilski i nie posiadający regulacji barwy ani tzw. konturu nie powinien też posiadać pokrętła siły głosu, ponieważ poziom głośności powinien być w nim ustawiony „na sztywno” przez producenta sprzętu na optymalnej wartości.
Jeżeli natomiast zamierzamy słuchać muzyki z różnym poziomem natężenia to wzmacniacz powinien być zaopatrzony przynajmniej w filtr „loudness”, a jeszcze lepiej w oba regulatory barwy dżwięku, które pozwolą ustawić poziom basów i sopranów pod indywidualne potrzeby słuchacza. Filtry te oczywiście w razie potrzeby powinno dać się również wyłączyć.
Pozdrawiam,
Romek
PS. Wykresy zaczerpnąłem z książki "Podstawy Elektro-Akustyki" Zbigniewa Żyszkowskiego wydanej w roku 1984, którą to książkę polecam wszystkim początkującym melomanom i audiofilom pragnącym poszerzyć swoja wiedzę w dziedzinie elektroakustyki.
- Załączniki
-
- Obraz 004.jpg (60 KiB) Przejrzano 1725 razy
-
- Obraz 003.jpg (80.1 KiB) Przejrzano 1801 razy
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Alku zdumiewające jest to, jak niektórzy audiofile strasznie przejmują się przesunięciami fazowymi, jakie mogłyby wprowadzić nieodpowiednie kondensatory i rozmaite filtry (jak choćby omawiana w tym wątku regulacja barwy dźwięku) zastosowane w torze audio, natomiast kompletnie nie przejmują się tym (bądź o tym niewiedzą), że np. w każdym trójdrożnym zestawie głośnikowym znajduje się mniej lub bardziej rozbudowana zwrotnica głośnikowa będąca w rzeczywistości połączeniem trzech prostych filtrów regulujących barwę dźwięku dla każdego z głośników. Przecież te filtry zwrotnicy również wprowadzają przesunięcia fazy dla różnych częstotliwości leżących w pobliżu częstotliwości podziałowych. Ponadto dźwięki wielu instrumentów rozciągają się w tak szerokim widmie częstotliwości, że są odtwarzane przez wszystkie głośniki zestawu, a przecież głośniki te mogą znajdować się w różnej odległości od słuchającego co już wywołuje pewne przesunięcia fazy poszczególnych składowych dochodzących do nas dźwięków. Dla przykładu podam, że w dźwięku skrzypiec o podstawowej częstotliwości 192Hz zawiera składowe leżące w paśmie o szerokości prawie 6 kHz, czyli dźwięk taki będzie odtwarzany przez wszystkie trzy głośniki zestawu trójdrożnego. Z tego powodu zestawy studyjne konstruuje się przeważnie jako dwudrożne i to z głośnikami umieszczonymi blisko siebie.Alek pisze:Purystów nie nawrócisz. Ja tam w każdym razie używam takich korekcji. Korekcje jednak siłą rzeczy wprowadzają zniekształcenia fazowe. Tu znów jednak kłania się wątek o kondensatorach i o "strasznej szkodliwości" przesunięć i kółko się zamyka.
A wracając do przesunięć fazy i ich wpływu na brzmienie muzyki to sądzę że ma ono największe znaczenie wówczas, gdy występuje tylko w jednym z kanałów stereofonicznych.
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Ale to nie ten Sebastian. Jak sie zdaje użytkownik o którym mówisz ma nicka "Sebastian" a w tym wątku wypowiada się "Sebba". To chyba dwie różne osoby...Romekd pisze:Witam.
Sebastian widzę, że zwróciłeś uwagę na złożoną i niedoskonałą budowę anatomiczną naszego ucha na które powoływałeś się tak często, jako na doskonały przyrząd pomiarowy służący ocenie brzmienia muzyki.
.

Zgadzam sie w 100%. Jesli sluchamy z glosniscia nizsza od naturalnej, to wypadkowa charakterystyka naszego systemu (sprzet+ucho) jest odwrotnoscia zalaczonych krzywych izofonicznych. Tak wiec nasz sprzet przy cichym sluchaniu bedzie posiadal pasmo przenoszenia np 200-8000Hz gdyz dzwieki z poza tego zakresu znajda sie ponizej progu slyszalnosci. Nie spelnia to nawet starych wymagan norm hi-fi.Romekd pisze:Jeżeli natomiast zamierzamy słuchać muzyki z różnym poziomem natężenia to wzmacniacz powinien być zaopatrzony przynajmniej w filtr „loudness”, a jeszcze lepiej w oba regulatory barwy dżwięku, które pozwolą ustawić poziom basów i sopranów pod indywidualne potrzeby słuchacza. Filtry te oczywiście w razie potrzeby powinno dać się również wyłączyć.
Sebba
- Sebastian
- 125...249 postów
- Posty: 248
- Rejestracja: pt, 14 listopada 2003, 14:52
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
To sem ja. Z tym "brzydkim tonem czy jak tam" 
Co do korekcji to przy kazdej realizacji dzwieku, po nagraniu a przed wypaleniem jest tzw. mastering, to zmudna i ciezka praca bo formuje sie plyte tak jak chce tego zespol(czasami wydawca). Oczywiscie kazdy slucha jak chce jesli lubisz duzo basu i spranu to musisz miec jakas korekcje, ale ja osobiscie nie poprawiam pracy czlowieka ktory realizowal material. Podobnie nie mam problemu z dzwiekiem na koncertach i w filcharmoni (chce ciszej ide dalej od sceny, ale o innych zmianach nie ma mowy no bo niby jak).

Co do korekcji to przy kazdej realizacji dzwieku, po nagraniu a przed wypaleniem jest tzw. mastering, to zmudna i ciezka praca bo formuje sie plyte tak jak chce tego zespol(czasami wydawca). Oczywiscie kazdy slucha jak chce jesli lubisz duzo basu i spranu to musisz miec jakas korekcje, ale ja osobiscie nie poprawiam pracy czlowieka ktory realizowal material. Podobnie nie mam problemu z dzwiekiem na koncertach i w filcharmoni (chce ciszej ide dalej od sceny, ale o innych zmianach nie ma mowy no bo niby jak).
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 3049
- Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
- Lokalizacja: Zawiercie
Często głosu nie zabieram, ale czytając twoje posty Sebastian powiem ze tylko ciągle bzdury opowiadasz.Romekd podał Ci charakterystyki słuchu a Ty albo tego forum nie czytasz, albo do Ciebie nie dociera co inni pisza, albo wogóle pojecia niemasz o czym sam tu mówisz.Po pierwsze korekcja jest potrzebna choćby do skorygowania wad pomieszczenia odsłuchowego, wad słuchu , nie każdy ma słuch nietoperza.I nie mówimy tu o filcharmoni czy koncercie, my budujemy wzmacniacze i słuchamy je w przecietnym mieszkaniu gdzie niema możliwosci jak to Ty mówisz odejśc sobie dalej.Odsłuch stereo polega własnie na tym ze trzeba być w tym a nie innym miejscu aby ten efekt był słyszalnyZapoznaj sie dokładnie z wypowiedziami innych przeanalizuj te wypowiedzi ,pomyśl.Czytając Twoje wypowiedzi odnosze wrazenie ze niewiesz o czym piszesz.
Pozdrawiam
Boguś
Pozdrawiam
Boguś
- Sebastian
- 125...249 postów
- Posty: 248
- Rejestracja: pt, 14 listopada 2003, 14:52
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Witam
Ok, ale ja odpowiadam na temat, a on brzmi "Czy korekcja pasma jest potrzebna?", czy powiedzilem cos zle. Tu chodzi o dobre samopoczucie to technika audio. Nie moja wina ze wiekszosc z nas nie posiada odpowiedniego miejsca do sluchania muzyki, takie polskie realia. A tak naprawde korekcja kojarzy mi sie z dresem w BMW full bass, full sopran, srodek wyciety i na miasto- to tez polskie realia.
Ok, ale ja odpowiadam na temat, a on brzmi "Czy korekcja pasma jest potrzebna?", czy powiedzilem cos zle. Tu chodzi o dobre samopoczucie to technika audio. Nie moja wina ze wiekszosc z nas nie posiada odpowiedniego miejsca do sluchania muzyki, takie polskie realia. A tak naprawde korekcja kojarzy mi sie z dresem w BMW full bass, full sopran, srodek wyciety i na miasto- to tez polskie realia.

- Sebastian
- 125...249 postów
- Posty: 248
- Rejestracja: pt, 14 listopada 2003, 14:52
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Romku przejmuja sie, przejmuja, dlatego preferowane sa przez niektorych kolumny na glosnikach szerokopasmowych (tuby i linie transmisyjne tak to sie chyba nazywa), a te skladowe dzwieku to alikwoty w muzyce.Romekd pisze:Alku zdumiewające jest to, jak niektórzy audiofile strasznie przejmują się przesunięciami fazowymi, jakie mogłyby wprowadzić nieodpowiednie kondensatory i rozmaite filtry (jak choćby omawiana w tym wątku regulacja barwy dźwięku) zastosowane w torze audio, natomiast kompletnie nie przejmują się tym (bądź o tym niewiedzą), że np. w każdym trójdrożnym zestawie głośnikowym znajduje się mniej lub bardziej rozbudowana zwrotnica głośnikowa będąca w rzeczywistości połączeniem trzech prostych filtrów regulujących barwę dźwięku dla każdego z głośników. Przecież te filtry zwrotnicy również wprowadzają przesunięcia fazy dla różnych częstotliwości leżących w pobliżu częstotliwości podziałowych. Ponadto dźwięki wielu instrumentów rozciągają się w tak szerokim widmie częstotliwości, że są odtwarzane przez wszystkie głośniki zestawu, a przecież głośniki te mogą znajdować się w różnej odległości od słuchającego co już wywołuje pewne przesunięcia fazy poszczególnych składowych dochodzących do nas dźwięków. Dla przykładu podam, że w dźwięku skrzypiec o podstawowej częstotliwości 192Hz zawiera składowe leżące w paśmie o szerokości prawie 6 kHz, czyli dźwięk taki będzie odtwarzany przez wszystkie trzy głośniki zestawu trójdrożnego. Z tego powodu zestawy studyjne konstruuje się przeważnie jako dwudrożne i to z głośnikami umieszczonymi blisko siebie.Alek pisze:Purystów nie nawrócisz. Ja tam w każdym razie używam takich korekcji. Korekcje jednak siłą rzeczy wprowadzają zniekształcenia fazowe. Tu znów jednak kłania się wątek o kondensatorach i o "strasznej szkodliwości" przesunięć i kółko się zamyka.
A wracając do przesunięć fazy i ich wpływu na brzmienie muzyki to sądzę że ma ono największe znaczenie wówczas, gdy występuje tylko w jednym z kanałów stereofonicznych.
Pozdrawiam,
Romek
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 3049
- Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
- Lokalizacja: Zawiercie
Nie,Sebastian,nie odpowiadasz na temat.Nie rozmawiamy tu o dresiarzach ani o twoich skojarzeniach, tylko o słuchaniu muzyki.I jak sam nadmieniłeś nie jesteś winien ze są takie realia,ale jednak do tych realii trzeba się przystosować.Więc jeszcze raz choć sie powtarzam napiszę ze taka korekcja jest wrecz nieodzowna.
Przeczytaj sobie dokładnie wszystkie powyższe posty raz jeszcze, i przemysl sobie to w spokoju czy rzeczywiscie masz racje.czy to tylko twoje urojenia.I nie dawaj za przykład filcharmoni ,sal koncertowych czy innych imprez otwartych.
Pozdrawiam
Boguś.
Przeczytaj sobie dokładnie wszystkie powyższe posty raz jeszcze, i przemysl sobie to w spokoju czy rzeczywiscie masz racje.czy to tylko twoje urojenia.I nie dawaj za przykład filcharmoni ,sal koncertowych czy innych imprez otwartych.
Pozdrawiam
Boguś.
- Sebastian
- 125...249 postów
- Posty: 248
- Rejestracja: pt, 14 listopada 2003, 14:52
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
No wlasnie ja uwazam ze nie jest potrzebna i ale tylko i wylacznie MI(chyba w odpowiedniej formie urzylem czasownikow), napisalem tez ze muzyka to przyjemnosc a kazdy ma prawo odbierac przyjemnosc jak mu sie podoba!!!
I tego zawsze bede bronil, jak ktos lubi cud kable niech ma jak go stac(wiara czyni cuda, a cuda sie zdazaja i co nato wtedy nauka).
MI jeszcze raz podkreslam MI korekcja przeszkadza moze dlatego ze narazie spelniam waronki wymagane do sluchania bez korekcji.
A jesli chodzi o filharmonie itp. wystepy to jest to dla mnie zrodlo odniesienia.
Coz mam inne zdanie i tyle, poza tym jak chcesz dokonac tej korekcji na ucho? Ja zawsze jak cos slysze dostaje od was baty, wiec mam nadzieje ze robi sie to przy pomocy odpowiedniego sprzetu pomiarowego.
I tego zawsze bede bronil, jak ktos lubi cud kable niech ma jak go stac(wiara czyni cuda, a cuda sie zdazaja i co nato wtedy nauka).
MI jeszcze raz podkreslam MI korekcja przeszkadza moze dlatego ze narazie spelniam waronki wymagane do sluchania bez korekcji.
A jesli chodzi o filharmonie itp. wystepy to jest to dla mnie zrodlo odniesienia.
Coz mam inne zdanie i tyle, poza tym jak chcesz dokonac tej korekcji na ucho? Ja zawsze jak cos slysze dostaje od was baty, wiec mam nadzieje ze robi sie to przy pomocy odpowiedniego sprzetu pomiarowego.
-
- 2500...3124 posty
- Posty: 3049
- Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
- Lokalizacja: Zawiercie
to po co w takim razie stosujesz siłe głosu? czemu tego nie ustawisz na jakimś tam przez Ciebie ustalonym poziomie ,przecież zmieniając siłe głosu zmieniasz też charakterystyke, a zmieniając siłe głosu juz niema tak zaciekle broninej przez Ciebie naturalności. Zerknij na wykresy przedstawione w powyzszych postach tam niema nic o korekcji