Romekd pisze: ↑ndz, 1 lipca 2018, 12:32
Tomku, to raczej nie jest ta książka.
Rzeczywiście,
akurat tu się
grzebnąłem.

Chodziło mi o książkę tego samego autora: "Odbiorniki radiofoniczne i wzmacniacze".
Poprawiania kolumn pewnie bym się podjął, gdybym miał jakieś zastrzeżenia co do ich działania z którymś z moich domowych wzmacniaczy. Nic niepokojącego jednak się nie działo. Wszystkie kolumny (w tym również te o dużych zafalowaniach wartości modułu impedancji) działały i nadal działają na słuch całkiem poprawnie, choć Altusy, Altony oraz Mildtony grają z charakterystycznym Tonsilowskim brzmieniem (gdy odwiedzałem wystawy sprzętu audio, za każdym razem potrafiłem je rozpoznać, nie wiedząc jeszcze, że w danym pomieszczeniu grają "Tonsile").
Pewnie powodem tego szczególnego brzmienia był brak średnich tonów, celowo jeszcze tłumionych, których brak stwiedziłeś sam na przykładzie ZG25C. Różne kolumny
kleciłem jeszcze w zamierzchłych czasach (np. na videotonowskich
szambopompach od Chopina wstawionych w puste skrzynki po ZG25C nabyte w Bomisie) i nigdy nie byłem usatysfakcjonowany, nie mogąc uzyskać tego
tonsilowskiego brzmienia, z uwydatnionymi częstotliwościami na krańcach pasma, mimo że na głośniku niskotonowym pyszniła się naklejka z napisem 20-7000Hz, a wysokotonowy ZTCP sięgał 20kHz. A to tylko na skutek mojej nieświadomości; ani mi do głowy nie przyszło aby celowo psuć charakterystykę zespołu wycinając średnie częstotliwości.
Ciągle mnie zaskakujesz. Twierdzisz, że przesunięcia fazy prądu względem napięcia były w Twoich trójdrożnych kolumnach znikome, choć nigdy nie dokonałeś ich pomiaru
Proszę po raz kolejny abyś nie przypisywał mi tez których nie wygłosiłem, a w razie trudności ze zrozumieniem był łaskaw podpierać się stosownymi cytatami. Twierdziłem że odchyłki impedancji były znikome poza zakresem rezonansu GDN, zaś wynikające z powyższego (w tym również z występowania rezonansu GDN) przesunięcia fazy były na tyle niewielkie, że nie były w stanie uruchomić ogranicznika. Mimo że ten sam GDN umieszczony w swojej obudowie, ale pracujący solo (a więc bez skompensowania indukcyjności cewki drgającej) ogranicznik uruchamiał.
Wynikało to z Twoich obliczeń, dokonanych na palcach "jednej, max dwóch rąk"? Wykonujesz komputerowe symulacje i jesteś w 100% przekonany, że uwzględniłeś w nich wszystkie istotne parametry użytych podzespołów? Powiedz mi, czy korzystając z programów symulacyjnych dysponujesz odpowiednimi modelami głośników, czy tylko uproszczonymi? Ile parametrów głośnika uwzględniasz?
Uwzględniam rezystancję cewki (biorąc do obliczeń impedancję znamionową) oraz indukcyjność którą oszacowuję mierząc rezonans głośnika z kondensatorem o znanej pojemności, oczywiście starając się tę pojemność dobrać tak aby rezonans wypadł w pobliżu górnej częstotliwości filtru jaki ma z tym głośnikiem współpracować. Nie uwzględniam przy symulacji zwrotnicy rezonansu GDN ponieważ niższa częstotliwość podziału przekracza częstotliwość rezonansową o przeszło dekadę (np. 50Hz dla GDN25/40 w obudowie, częstotliwość podziału - 800Hz), ani też dla GDM i GDW (użyty w roli średniotonowego GD12/8 legitymuje się w swojej komorze rezonansem na 250Hz a pracować ma od 800Hz, tym bardziej wpływ rezonansu będzie do pominięcia na górnej częstotliwości podziału, w pobliżu 6kHz). Skoro poza rezonansem GDN symulacja przewidywała kilkunastoprocentowe odchyłki w górę od znamionowej impedancji zespołu, i potwierdziło się to w pomiarach - uznałem że takie uproszczone modele głośników na potrzeby obliczania zwrotnicy wystarczą.
Wiesz, że taki parametr jak np. indukcyjność cewki może ulegać (przeważnie ulega) dość dużym zmianom przy zmianie częstotliwości sygnału podawanego na głośnik?
Owszem wiem, ale też wiem że w przypadku głośników z długą cewką, takich jak GDN16/10 lub GDN16/15 nie stanowi to przeszkody dla wykorzystania tej indukcyjności jako jednego z elementów zwrotnicy. Tak się przecież robi w zespołach ZG10C i ZG15C które za całą zwrotnicę zawierają kondensator włączony w szereg z GDW6,5/1,5 lub GDW9/15. Indukcyjność dla wyższych częstotliwości pozostaje na tyle duża że impedancja zespołu nie spada wówczas poniżej znamionowej. Nie dotyczy to jednak głośników z krótką cewką, np. GD31-21/5. Ich induikcyjność przy 10kHz praktycznie nie istnieje, i proste przyłączenie GDW przez szeregowy kondensator skutkuje dla wyższych częstotliwości spadkiem impedancji zespołu o niemal połowę. Nieuwzglednienie tego faktu stało się źródłem problemów jakie opisywałem na Forum:
viewtopic.php?f=48&t=15635&hilit=otl+te ... 15#p164676
Można tego uniknąć włączając w szereg z zasadniczym głośnikiem cewkę i uzyskując tym samym
podręcznikową strukturę zwrotnicy 6dB/okt ale można też sięgnąć po zwrotnicę 12dB/okt o strukturze szeregowej. Tam spadek indukcyjności głośnika niskotonowego dla wysokich częstotliwości nie ma znaczenia, bowiem wówczas głośnik ten i tak jest bocznikowany kondensatorem. To też sprawdziłem, i w symulacji i w pomiarach.
Czytam Twoje wypowiedzi i ciągle napotykam się w swoich doświadczeniach na wyniki przeczące Twoim teoriom.
Myślę że powód takiego stanu rzeczy ujawniłeś w poście z 29 czerwca 2018 1:43 pm :
Romekd pisze:Dla formalności, nie jestem producentem wzmacniaczy audio, natomiast wymyślam i produkuję "elektronikę", między innymi właśnie do wzmacniaczy i instrumentów muzycznych. Z wykształcenia nie jestem nawet elektronikiem, tylko samoukiem w tej dziedzinie. Znam natomiast dziesiątki osób po wyższych studiach w tym kierunku, którzy niczego w tej "materii" nie są w stanie samodzielnie stworzyć...
(podkr. moje)
Co do tego że świat pełen jest
wykształciuchów biegłych w teorii, potrafiących wyprowadzić najbardziej nawet skomplikowany wzór ale bezradnych
jak dziecko we mgle gdy coś zadziała nie tak jak się oni spodziewali - pełna zgoda. Ale
przegięcie w drugą stronę także może wyprowadzić na manowce, o czym za chwilę się przekonamy:
Przy niemal nie zmieniającym się w pewnym przedziale częstotliwości częstotliwości module impedancji głośnika, faza w miarę wzrostu częstotliwości ciągle i dość znacznie rośnie. Wg podanych przez Ciebie informacji różnice w fazie powinny być minimalne, gdyż moduł impedancji zmienia się tylko nieznacznie.
Nie wg podanych przeze mnie informacji tylko wg Twoich, nieprawdziwych interpretacji tego co napisałem. Przytoczyłem jedno z praw fizyki (teorii obwodów). Że w przypadku obwodów
minimalnofazowych (np. dwójników, pasywnych aby niedomówień nie było) z płaskiej charaktetrystyki modułu impedancji wynika zerowe przesunięcie fazy. Z płaskiej charakterystyki - to znaczy
w całym zakresie częstotliwości! A tu niestety tak nie jest: w nieodległym sąsiedztwie zakresu gdzie charakterystyka modułu impedancji jest płaska (400-5000Hz) i wynosi w przybliżeniu 5 omów mamy przyrosty modułu, i to bardzo znaczne: do 22 omów przy 20kHz (wpływ nieskompensowanej indukcyjności samodzielnie pracującego głośnika), przy ok. 120Hz - aż do 60 omów. 12 razy więcej niż wynosi impedancja znamionowa głośnika! Tak wysokim przyrostem impedancji cechować się może tylko głośnik o znikomym tłumieniu mechanoakustycznym (dużej dobroci Qms). Czyli w praktyce: głośnik pracujący poza obudową, bez obciążenia akustycznego. Ewentualnie nowomodny głośnik o małej średnicy lecz wielkim skoku membrany, cechujący się niewielką sprawnością ale mieszczący się na stole obok komputera, który fakt że membrana
nie lata mu jak szmata zawdzięcza wyłącznie tłumieniu go przez małą oporność wyjściową wzmacniacza. Jeszcze wczoraj wieczorem pobieżne sprawdziłem jaką impedancję przy rezonansie wykazują moje kolumny z GDN25/40, i wyszło że 12, może 15 omów. Choć całkiem możliwe że poza obudową ten sam głośnik wykazałby przy rezonansie równie wysoką jeżeli nie większą impedancję: nawet 100 omów by mnie nie zaskoczyło.
A jak interpretować wpływ na przesunięcia fazowe nierównomierności modułu impedancji znajdujących się
poza interesującym, płaskim zakresem? Otóż dla Ciebie, jako dla doświadczonego jakoby praktyka nie powinno to stanowić zaskoczenia. Gdyby tego wpływu nie było - nie istniałby problem zniekształceń fazowych w filtrach. Niestety tak nie jest, i jak sam powinieneś wiedzieć - idealne pod względem kształtu charakterystyki amplitudowej filtry Butterwortha wykazują znaczne zniekształcenia fazowe jeszcze w zakresie gdzie ich charakterystyka amplitudowa jest płaska, a powodem jest duża stromość zboczy. Odmiennie filtry Bessela cechują się brakiem zniekształceń fazowych (w zakresie przepustowym wprowadzają jedynie stałe opóźnienie sygnału, tzw. opóźnienie grupowe) ale nachylenie ich zboczy w pobliżu pasma przepustowego jest wyraźnie mniejsze. Tak jest i w przedstawionym przykładzie: strome zbocza charakterystyki amplitudowej "wchodzą" zniekształceniami fazowymi także i na tam gdzie ich wpływ na moduł impedancji prawie się nie zaznacza.
Ponieważ określiłeś się
maniakiem pomiarowym - tak z kolei ja poczułem się
maniakiem symulacyjnym. 
Postanowiłem posłużyć się tymi schematami zastępczymi (konkretnie drugim z nich), i odwzorować charakterystykę z podanego wyżej linku. Dla Re = 5 omów, Le = 160uH, R = 55 omów (jest to wypadkowa reprezentująca straty mechaniczne i promieniowaną energię akustyczną), L = 10mH i C = 170uF uzyskałem co następuje:
Skala po lewej stronie wykresu przedstawia impedancję w omach, oraz przesunięcie fazowe w stopniach; która charakterystyka co oznacza tłumaczyć chyba nie trzeba.
Podobne, prawda? Płaska chakterystyka modułu w bardzo szerokim zakresie częstotliwości, i ogromne przesunięcia fazy, także w tym płaskim zakresie. Nawet liczbowo zgadza się bardzo dobrze, jak nie wierzysz to przesymuluj sam. Załączyć może jeszcze plik .cir?
Możesz mi doradzić w jaki sposób można skorygować tę zmianę fazy, bez wpływu na charakterystykę przenoszenia głośnika i bez wpływu na jego moduł impedancji?
A założysz się że potrafię to zrobić?
Oczywiście, w odniesieniu do przesymulowanego modelu, żeby niedomówień nie było. Za to z dokładnością do... kilkudziesięciu nanostopni oraz nie dających się określić części oma. Nie przywidziało Ci się: zero stopni przesunięcia fazy i pięć omów impedancji! Nie wierzysz?
Sprawdzam impedancję cewki pierwszego lepszego przekaźnika, jak wpadł mi w ręce. Okazuje się (zgodnie z moimi przypuszczeniami), że kąt przesunięcia fazowego w szerokim zakresie częstotliwości pozostaje stały, choć moduł impedancji ulega ogromnym zmianom. Dla mnie sprawa jest oczywista – cewka przekaźnika nawinięta jest na stalowym rdzeniu w kształcie walca, a prądy wirowe wraz ze wzrostem częstotliwości powodują występowanie coraz większych strat w litym rdzeniu i coraz płytsze wnikanie zmiennego pola magnetycznego w głąb rdzenia. Indukcyjność cewki przekaźnika spada wraz ze wzrostem częstotliwości, stratność rośnie, ale wzrost stratności nie jest liniową funkcją częstotliwości. Na wynik pomiaru impedancji mogą jeszcze wywierać pewien wpływ pojemności w cewce.
Dla mnie zaś oczywista w tym momencie stała się jeszcze jedna sprawa: znów wyciągnąłeś pochopne wnioski,
wykazując nieznajomość teorii obwodów. 
Z tego że przesunięcie fazy jest mniej więcej stałe wcale nie wynika że moduł impedancji też będzie stały, i wcale tak nie twierdzilem. Elementarnie prosty przykład stanowić może czysty element reaktancyjny: cewka lub kondensator. Wszak jeden i drugi wykazuje stałe, niezależne od częstotliwości przesunięcie fazy prądu względem napięcia: -90 stopni dla cewki, +90 stopni dla kondensatora. A mimo to moduł impedancji dla jednego i drugiego zmienia się bardzo znacznie: proporcjonalnie do częstotliwości dla cewki, odwrotnie proporcjonalnie dla kondensatora. Teoria obwodów natomiast głosi, że z charakterystyki przesunięcia fazowego o
zerowej wartości wynika stałość modułu impedancji. Tak oczywiście jest dla idealnego rezystora, ale może też być spełnione w złożonych dwójnikach RLC.
I tu też masz odmienne zdanie od mojego. Dla mnie rozwój "techniczny" młodego człowieka nastąpi nie wtedy gdy będzie "kurczowo" i konsekwentnie trzymał się Twoich zaleceń, a wtedy gdy zapozna się z różnymi metodami dochodzenia do najlepszych rezultatów, wymyśli własne, wykona i przetestuje różne rozwiązania, dokona pomiarów ich parametrów (nie żadnych tam symulacji na komputerze) i samodzielnie wyciągnie wnioski z przeprowadzonych badań.
Jedno nie wyklucza wszak drugiego. Może uwzględniać moje zalecenia, eksperymentując jednak wedle uznania, za to z góry wiedząc czego może się spodziewać postępując wbrew nim. A może coś z tego dobrego wyniknie, jeżeli z góry przygotowany na problemy nie będzie nimi zaskoczony i poszuka innych, być może lepszych od moich metod ich zwalczania? Tak i stać się może w wyniku naszej dyskusji: kto wie czy nie spróbuję skompensować na charakterystykach impedancyjnych swoich kolumn także i rezonansu GDN, z podobnie dobrym skutkiem jak udało się to uczynić dla pozostałego zakresu częstotliwości? Co zaś do lekceważącego stosunku wobec symulacji komputerowych jakie powyżej wyraziłeś - pozwolę sobie zauważyć że to szybki, tani i bezpieczny sposób eksperymentowania, oczywiście cokolwiek wart dopiero wówczas gdy ich wyniki znajdą potwierdzenie w praktyce. Ale już nie raz udało mi się znaleźć właściwe rozwiązanie właśnie dzięki symulacjom.
Jednak nie będę się spierał, gdyż jak już wspomniałem każdy z nas ma prawo pozostać w tych kwestiach przy swoim zdaniu.
Ale nie mów że nie chciałbyś poznać sposobu na skompensowanie rezonansu GDN! Jest on naprawdę zaskakująco prosty, a w znalezieniu go - teraz, na poczekaniu! - pomogła mi - nie, wcale nie praktyka ani też wszechstronna lektura lecz wiedza teoretyczna, nawet mocno po tylu latach
przykurzona. A czy komukolwiek może on się przydać - kto wie. Dla użytkowników wzmacniaczy tranzystorowych dysponujących kilkukrotną rezerwą prądowo-mocową pewnie się nie przyda, ale w przypadku wzmacniaczy lampowych, z natury wrażliwych na niestałość impedancji obciążenia mógłby stanowić znaczący krok naprzód. Zwłaszcza z punktu widzenia najbardziej ortodoxyjnych
audiofilów (w końcu, to
Kącik audiofilski i trzeba mieć na względzie ich preferencje) najwyżej ceniących sobie
Hi-Endowe wzmacniacze lampowe bez sprzężenia zwrotnego. Chyba że właśnie
Amerykę odkryłem, i na ten sam pomysł wpadł już dawno temu kto inny, tyle że szybko poszedł on w zapomnienie, a nikt z nas nie zdążył się z nim zapoznać.
Pozdrawiam
Tomek