Forum stowarzyszenia „Trioda” - nowy serwer

Bawie sie troche w kolekcjonowanie starych odbiornikow radiowych. Problemem ktory najwiecej sprawia mi klopotow to korniki. Jak w prosty i bezpieczny sposob pozbyc sie ich? Moze ktos mi poradzi. Slyszalem od kogos , se mozna w supermarketach kupic jakas trutke, polewa sie nia drewniana skrzynke, nastepnie wklada do foliowego worka , kilka warstw i odstawia na jakis czas. Czy moze ktos to robil w warunkach amatorskich? A moze ktos zna inna metode? Jesli ktos cos wie to moze podzieli sie swoimi informacjami. POZDRAWIAM.

niklebio pisze:Bawie sie troche w kolekcjonowanie starych odbiornikow radiowych. Problemem ktory najwiecej sprawia mi klopotow to korniki. Jak w prosty i bezpieczny sposob pozbyc sie ich? Moze ktos mi poradzi. Slyszalem od kogos , se mozna w supermarketach kupic jakas trutke, polewa sie nia drewniana skrzynke, nastepnie wklada do foliowego worka , kilka warstw i odstawia na jakis czas. Czy moze ktos to robil w warunkach amatorskich? A moze ktos zna inna metode? Jesli ktos cos wie to moze podzieli sie swoimi informacjami. POZDRAWIAM.

Też tak robiłem - działało. Raz też pomogło wystawienie skrzynki w zimę na balkon na mróz na ponad miesiąc - tu akurat chodziło o wywietrzenie - przez kilkadziesiąt lat służyła myszon za mieszkanie i śmierdziała nieziemsko, ale na korniki tez pomogło

BTW1. To są kołatki a nie korniki
BTW2. Zna kotoś stolarza który potrafi zrobić takie rzeczy jak brakujący szczebelek lub jego fragment dorobić, uzupełnić ubytki formiru czy położyć lakier (cieniowany jk np. na Elektritach)? I oczywiście żeby usuługa nie przekroczyła cenąwartości radia :) Może być nawet gdzieś daleko, byleby dobrze robił.

Nie mogę tego potwierdzić na 100% . Podobno skuteczną metodą jest zlanie (namoczenie) skrzynki roztworem formaliny i pozostawienie na kilka dni w szczelnym foliowym worku w ciepłym miejscu. Po tym należy oczywiście dobrze wywietrzyć.
Powodzenia.

s-waldek pisze:Nie mogę tego potwierdzić na 100% . Podobno skuteczną metodą jest zlanie (namoczenie) skrzynki roztworem formaliny i pozostawienie na kilka dni w szczelnym foliowym worku w ciepłym miejscu. Po tym należy oczywiście dobrze wywietrzyć.

Ale bardzo ostrożnie - formalina mocno truje. No i nie wiem czy tak się to da prosto i szybko wywietrzyć.

Witam
Jeśli jest to możliwe to udaj się do Castoramy. Ja byłem w sklepie w Markach (koło Warszawy) i znalazłem tam specjalny dział poświęcony ogólnie rzecz mówiąc "renowacji drewna". Oprócz takich rzeczy jak farbki ze złotymi płatkami, specjalneh kleje, politury, pumeks do wypełniania ubytków w drewnianych antykach itp., było tam mnóstwo środków do pielegnacji/impregnacji/odnawiania meblowych antyków. Nie pamietam tego dokładnie, bo akurat nie byłem tym zainteresowany, ale były tam również specjalne (czytaj bezpieczne dla drewnianego antyku) środki do eliminacji kołatek. Radzę sprawdzić

... do wyganiania kołatków z drewnianych obudów stosowałem z dobrym
skutkiem terpentynę kupioną w aptecę. Szkopół w tym, że trzeba wstrzyknąć w każdy otwór z osobna. Potem należy to zapakować do
foliowego wora i parę dni posezonować. Sprawdziłem tę metodę na drewnianych obudowach zegarów - skuteczna.
Odradzam stosowanie typowej chemii w rodzaju np. formaliny i innych środków. Opary ich są trujące.

Lisor.

Temat stary ale może jeszcze ktoś skorzysta z mojej rady? Dobrym sposobem na pozbycie się kołatka czy innych szkodników żyjących w starych, drewnianych konstrukcjach a także bardzo ekologiczne, jest termiczne ich unicestwienie. Z obudowami radiowymi to prosta sprawa. Należy taką skrzynkę umieścić w odpowiednio dużym pudle, w którym można wytworzyć i utrzymać przez np. 24 godziny dość wysoką temperaturę. Pudło to powinno być szczelne i zaizolowane termicznie. Może to być także duży piekarnik czy komora lakiernicza do termo utwardzania lakieru. W ostateczności może to być np. pudło ze styropianu. W tej komorze trzeba utrzymywać temperaturę ok. 80 st. C przez dłuższy czas (np. 24h). Czas ten jest niezbędny aby cała struktura drewna osiągnęła wymaganą temperaturę i spowodowała wytępienie szkodników w każdym stadium ich rozwoju. Podgrzewanie może być dowolne. Najłatwiej chyba zrobić nadmuch elektryczny lub żarówki tzw. „kwoki”. Dobrze jest też zrobić stabilizację termiczną, np. zwykły termostat. Jest ona szczególnie potrzebna przy zastosowaniu izolacji styropianowej aby jej nie stopić. W przypadku stosowania termoodpornej izolacji może wystarczyć termometr i co jakiś czas sprawdzanie temperatury. Zakres temperatur nie jest krytyczny i może zawierać się w przedziale 60 - 100 st. C a nawet wyżej tylko należy wtedy zachować ostrożność aby nie spowodować zapłonu.

https://www.art-konserwacja.pl/srodki-ochronne-16/

Używałem XIREIN - rewelacja.

Uwaga na koty !

Wiem że zabrzmi to trochę hardkorowo, ale kilka lat temu znalazłem artykuł jak pozbywać się robaków z drewna za pomocą mikrofal.

Gość zrobił na bazie mikrofalówki urządzenie którym wykańczał żyjące w drewnie robale.
Krótko mówiąc promieniowanie mikrofalowe "gotowało" wszystko co miało w sobie wodę.
Z tego co pamiętam dorobił jakąś antenę tubową.

Myślę że przy zachowaniu odpowiedniej ostrożności może być to całkiem niezłe rozwiązania. Zwłaszcza jeśli ktoś robi to na większą skalę.

Marek

ZTCP temat wybijania kołatków za pomocą mikrofal pojawił się na forum kilkanaście lat temu, choć chyba bez konkretnego opisu rozwiązania.

Ok. pięć lat temu pisałem na "Triodzie", że pewne szkodniki, mające zbyt małe wymiary w stosunku do długości fali generowanej przez magnetron nie ulegają podgrzewaniu i mogą przeżyć nawet dłuższe przebywanie w działającej kuchence mikrofalowej. Poniżej link do tamtej dyskusji:

https://forum-trioda.pl/viewtopic.php?p=370708#p370708

Oraz link do filmu, który zamieściłem w tamtej wypowiedzi:

https://www.youtube.com/watch?v=KTdjHMWD_t8

Nie wiem teraz jakiej wielkości są kołatki (Anobium punctatum) czy inne szkodniki w drewnie, ale jeśli one lub ich jaja są zbyt małe, to nie zginą po umieszczeniu ich w mikrofali, chyba że samo drewno, wskutek strat dielektrycznych nagrzeje się do temperatury, która je niszczy.

Pozdrawiam
Romek

Bez względu na skuteczność mikrofal czy grzania w piekarniku, sposoby te mają tę wadę, że nie zabezpieczają drewna przed ponowną infekcją, w przeciwieństwie do środków zawierających np. permetrynę, które to zabezpieczają drewno nawet na lata. Osobiście od lat stosuję Altax. Jest na bazie benzyny lakowej, więc ma dość specyficzny zapach (trzeba wietrzyć), ale ma tę zaletę, że nie powoduje przebarwień, nawet gdy niechcący chlapnie się na tkaninę głośnikową, po wyschnięciu nie zostawia śladów.

Romekd pisze: pt, 1 sierpnia 2025, 16:28 Ok. pięć lat temu pisałem na "Triodzie", że pewne szkodniki, mające zbyt małe wymiary w stosunku do długości fali generowanej przez magnetron nie ulegają podgrzewaniu i mogą przeżyć nawet dłuższe przebywanie w działającej kuchence mikrofalowej.

To może skrócić długość fali? Dioda próżniowa pod napięciem paręnaście kilowoltów wygeneruje piękne promienie Rentgena. Trzeba tylko dobry ekran z ołowiu.
Oczywiście to półżartem. Chodzą człowiekowi po głowie takie pomysły jak się naczyta Lem'a..

Nieliniowy pisze: sob, 2 sierpnia 2025, 02:08 Oczywiście to półżartem. Chodzą człowiekowi po głowie takie pomysły jak się naczyta Lem'a..

OTLamp pisze: pt, 1 sierpnia 2025, 18:15 Bez względu na skuteczność mikrofal czy grzania w piekarniku, sposoby te mają tę wadę, że nie zabezpieczają drewna przed ponowną infekcją, w przeciwieństwie do środków zawierających np. permetrynę, które to zabezpieczają drewno nawet na lata. Osobiście od lat stosuję Altax. Jest na bazie benzyny lakowej, więc ma dość specyficzny zapach (trzeba wietrzyć), ale ma tę zaletę, że nie powoduje przebarwień, nawet gdy niechcący chlapnie się na tkaninę głośnikową, po wyschnięciu nie zostawia śladów.

Ta niższa skuteczność mikrofal może też wynikać z faktu, że po unicestwieniu części larw mogą jednak pozostawać nietknięte mniejsze od nich jaja, których te szkodniki, w zależności od tego czym są mogą składać od kilkudziesięciu do kilkuset (muszą więc być bardzo maleńkie).
Też uważam, że warto stosować "chemię", zabezpieczając drewniane obudowy na długie lata.
Z mikrofalami, generowanymi poza zamkniętą metalową "puszką" raczej bym nie ryzykował (najbardziej zagrożone są tu nasze oczy, choć nie tylko...).

Pozdrawiam
Romek