Strona 1 z 1
Petarda
: ndz, 2 listopada 2025, 14:26
autor: OTLamp
Ludzie to mają czasem szalone pomysły:
https://youtube.com/shorts/n12rQICVew4? ... TjF__pY9yV
Ale poprawiło mi humor

Re: Petarda
: ndz, 2 listopada 2025, 14:34
autor: zjawisko
To teraz kilka modułów wykonawczych (dosłownie), wpisanie do programu jakiejś wesołej sekwencji i można wygrywać melodyjki zależnie od wielkości kondensatora... Bez pipczyka (odkrył tajemnicę! zobacz jak! lekarze na SOR go nienawidzą!)
PS. Wiadomo że u faceta najgorsze jest
pierwsze 40 lat dzieciństwa.
PPS. Myślę że ten kondensatorek był tylko do testów.
PPPS. Nie da się obejrzeć tego tylko raz.

Jakoś tak mam przed oczami scenę z pierwszego Shreka, z Fioną i ptakiem...
Re: Petarda
: ndz, 2 listopada 2025, 16:44
autor: Szrot majster
Witam!
Raz odwaliłem numer z płytką zabezpieczenia kolumn, to był dzień z niskim ciśnieniem, odwrotnie podpiąłem zasilanie i po kilku sekundach BUUUM!.
Wybuchł elektrolit na wejściu zasilania, niestety poszedł też uPC1237

, po wymianie kondensatora i scalaka założyłem moduł do amplitunera ZRK AT9100.
Ogólnie może 2-5 razy mi wybuchł elektrolit ale tak do 220uF, staram się używać mózgu, kondensatory wybuchały, bo robiłem po nocach w smętne , jesienne dni albo jak to w Polskim sprzęcie bywało, że odwrotnie oznaczona polaryzacja.
Raz mi wystrzelił 4,7uF, bo nie pomyślałem, że do zwrotnicy kolumny ma być bipolarny a nie zwykły......za dużo "cykania", wzmacniacz to chyba Cambridge Audio A1 na LM4766T.
A autorowi filmiku polecam taki rosyjski, stalowy elektrolit na 12-25V i "zapłon" wprost z sieci 230V albo lepiej międzyfazowe 400V, może by rozumu nabrał.
Re: Petarda
: ndz, 2 listopada 2025, 18:07
autor: zjawisko
Jeden z naszych kolegów kiedyś opisywał na forum (wieki temu, możliwe że już przepadło) jak w latach 60 zapewnił sobie wątpliwą rozkosz zamontowania zawartości takiego zagotowanego elektrolita w oku. Tylko większego.
Masa bieganiny po ostrych dyżurach, a do tego nikt nie obieca że da się to wyleczyć.
Jemu akurat się udało. Ale nie zawsze się uda.
Nie dajcie sobie nigdy wmówić że używanie okularów ochronnych przy uruchamianiu różnej maści cudów jest niemęskie. A każdy szpec przy szlifowaniu po prostu mruży oczy. To tak nie działa.
Re: Petarda
: pn, 3 listopada 2025, 09:34
autor: AZ12
Witam
Około 25 lat temu podczas uruchamiania układu o niskim napięciu zasilania wystrzelił średniej wielkości kondensator elektrolityczny Elwa, kubek przeleciał przez pokój.
Re: Petarda
: pn, 3 listopada 2025, 10:34
autor: Romekd
W swojej praktyce serwisanta widziałem dziesiątki, a może nawet setki małych i większych kondensatorów elektrolitycznych po eksplozji. To znaczy widywałem to, co po nich pozostało (papierowe "konfetti" i fragmenty obudowy). Aluminiowe obudowy wielu tych kondensatorów były spłaszczone jak naleśniki, po uderzeniu z ogromną siłą o wewnętrzne elementy urządzenia lub obudowę. Można sobie jednak wyobrazić, co by się stało, gdyby taki fragment kondensatora nie trafił w stalową obudowę, tylko w czyjeś oko...
Pozdrawiam
Romek
Re: Petarda
: pn, 3 listopada 2025, 10:36
autor: Thereminator
Ze ćwierć wieku temu odpalałem tranzystorowy theremin opisany w EP (OIDP był to przedruk artykułu z Elektora) i pochylając się nad leżącymym na stole układem omyłkowo odwrotnie podłączyłem zasilanie. Usłyszałem tylko wystrzał jednego z elektrolitów i świst przelatującego nad uchem fragmentu jego denka. gdybym był przesunięty o 5 cm w bok oberwałbym centralnie w oko. Od tego wydarzenia zawsze uruchamiam wszelkie układy z mając założone okulary ochronne.
Re: Petarda
: pn, 3 listopada 2025, 10:44
autor: zjawisko
Widziałem jak przelatuje klucz z tokarki, widziałem parę śladów na suficie po wystrzelonych elementach (niekoniecznie elektrolitach) i tak mnie to jednocześnie bawi i nie bawi.
Będąc małym dzieciakiem bawiłem się LEDem, rezystorem dobranym przez ojca i bateryjką 9 V. LED był z tych takich wczesnych, z naklejaną soczewką. Rezystor jakoś tak (samo się) mi się zwarł i nawet nie zorientowałem się kiedy, a soczewka przestała być przyklejoną na froncie diody, a ja centralnie między oczami miałem ślad po uderzeniu...
Raz mi się zapalił (żywym ogniem) zupełnie sprawny tantal SMD, w zupełnie sprawnych warunkach pracy. Ludzie wokół mieli spory ubaw gdy
jednocześnie wyłączałem zasilanie, machałem dłonią, powtarzałem "słowo-hasło-do-windy" i dmuchałem na niego.
Udało mi się zapobiec wypaleniu dziury w laminacie... To był spory sukces.
I chyba każdy ma takich historii na pęczki, grunt żeby wyciągnąć z nich właściwe wnioski i wdrożyć je zanim stanie się coś poważnego.
Re: Petarda
: pn, 3 listopada 2025, 15:29
autor: OTLamp
zjawisko pisze: pn, 3 listopada 2025, 10:44
Raz mi się zapalił (żywym ogniem) zupełnie sprawny tantal SMD, w zupełnie sprawnych warunkach pracy. Ludzie wokół mieli spory ubaw gdy
jednocześnie wyłączałem zasilanie, machałem dłonią, powtarzałem "słowo-hasło-do-windy" i dmuchałem na niego.
Udało mi się zapobiec wypaleniu dziury w laminacie... To był spory sukces.
I chyba każdy ma takich historii na pęczki, grunt żeby wyciągnąć z nich właściwe wnioski i wdrożyć je zanim stanie się coś poważnego.
To wręcz cecha charakterystyczna tych elementów (podobnie mają przewlekane "perełki"), dlatego dobrą praktyką jest niestosowanie ich w tych miejscach układu, w których ewentualne zwarcie może narobić dużo szkód. Taki zwarty "tantal" bez problemu przepuści przez siebie grube ampery i prędzej się zaświeci, niż upali się w nim to zwarcie.
Re: Petarda
: pn, 3 listopada 2025, 15:52
autor: zjawisko
W tym przypadku nawet nie chodziło o upalenie zwarcia. Zasilanie wyłączyłem od razu po pierwszym dymku, dużych pojemności w układzie nie było. Po prostu cały kondensator jeszcze kilka sekund po wyłączeniu zasilania zupełnie nie miał tendencji do zgaśnięcia (czego by można się spodziewać po współczesnych elementach) tylko dalej palił się radosnym płomyczkiem. Aż go nie zgasiłem dmuchaniem/machaniem/bluzganiem. Może nawet bluzgając i dmuchając jednocześnie go poplułem...
Czasem zmienia barwę, czasem odpryskuje, czasem zostają same wprowadzenia. Ten najwidoczniej miał opcję samospalenia.
Nie była to moja rzeźba, urządzenie było fabryczne.