Stałem się posiadaczem takowego głośnika i w związku z tym mam kilka pytań

Początkowo wydawało mi się, że głośnik jest niesprawny - wyczytałem na Elektrodzie, że ktoś miał taki głośnik z rozmagnesowanym magnesem podkowiastym, musiał go mangesować i dopiero po tym zabiegu głośnik zaczął należycie działać.
U mnie test magnesu z igłą stalową nie pokazuje żadnego przyciągania do magnesu - więc wydaje się na pierwszy rzut oka, że magnes jest całkowicie rozmagnesowany.
Jednak badanie omomierzem zacisków głośnika wywołuje lekki trzask.
Podłączyłem głośnik do generatora m.cz. ( o stosunkowo słabym wyjściu) i z głośnika dały się słyszeć tony - dzięki czemu mogłem należycie wyregulować gałką z tyłu głośnika ustawienie kotwiczki - dla uzyskania jak najgłośniejszego dźwięku. Jednak głośność tego dźwięku nadal była dosyć mała.
Podłączyłem głośnik do radia które ma wysokonapięciowe wyjście głośnikowe i coś tam było słychać - razem z głośnikiem wewnętrznym z radia - ale też stosunkowo cicho. Napięcie na głośniku wynosiło wówczas ok 10V.
Radio to ma jednak dwie pary gniazd głośnikowych - z czego jedna z nich odłącza coś wewnątrz radia po głębszym wciśnięciu wtyczki - i wówczas głośnik nagle dosyć głośno zagrał. Napięcie na głośniku wynosiło wówczas ok 70V.
Cewka głośnika ma ok 1,8kOma oporności, co daje przy 70V ok. 38mA - dla prądu stałego.
Pytanie - czy taka wartość prądu jest bezpieczna dla tego typu głośnika?
Potem zrobiłem inny eksperyment - podłączenie głośnika do gniazd dodatkowego głośnika elektrodynamicznego (dla oporności 4-8 Om) powoduje, że ledwo coś w nim słychać, ale wpadłem na pomysł, aby podłączyć go przez odwrotnie podłączony transformator głośnikowy - tj. uzwojenie wtórne do gniazda głośnikowego, a pierwotne, wysokonapięciowe, do cewki głośnika.
No i w takim układzie głośnik już całkiem głośno gra

Wyglądało by więc, że głośnik ma magnes dość sprawny - no chyba, że dostarczona moc jest tak duża, że nawet zupełny trup by zagrał

Próbowałem też przyklejać magnesy neodymowe do magnesu podkowiastego głośnika - ale nie widzę istotnej różnicy w głośności - chociaż wówczas (po doklejeniu magnesów) rdzeń magnesu zaczyna przyciągać igłę.
Może układ magnetyczny jest na tyle zamknięty, że z zewnątrz wydaje się zupełnie martwy, jednak wewnątrz wciąż jest sprawny?
Zastanawiam się też czy nawet brak pola magnetycznego ze strony magnesu nie przeszkadza w drganiach kotwiczki pod wpływem zmiennego pola magnetycznego z cewek głośnika? (choć mniejszych).
Nie chcę bez uzasadnionego powodu demolować głośnika i odkręcać śrub mocujących rdzeń magnesu podkowiastego (bo mogą być one zapieczone, a ślady siłowania się z nimi pozostaną na ich nacięciach), żeby przekonać się czy jest on sprawny czy nie (zwłaszcza, że jest on dość zabytkowy).
Jak powinien się zachowywać w pełni sprawny głośnik?