Stopnie mocy w polskich magnetofonach w czasach PRL-u - pomiary i ocena
: czw, 31 stycznia 2019, 23:03
Witam.
Co jakiś czas napotykam na stronach internetowych bardzo krytyczne uwagi na temat tranzystorowych stopni mocy, stosowanych w polskich magnetofonach z lat 70 i może początku 80. Autorzy tych uwag nie szczędzą również "jadu" autorom tamtych rozwiązań, najdelikatniej to ujmując...
Takie selektywne podejście do pewnych rozwiązań trochę mnie dziwi, gdyż żyłem w tamtych czasach i sam jako miłośnik muzyki korzystałem z tych urządzeń. Mógłbym tym sprzętom zarzucić mnóstwo wad, brak trwałości elementów (gumowe kółka, paski napędowe, głowice, prowadnice taśmy itp.) kiepskie parametry, ale ostatnią rzeczą jakiej bym się czepiał byłaby końcówka mocy wzmacniacza m.cz. Może dlatego, że w tamtym czasie miałem już styczność ze sprzętem produkcji japońskiej, a ten dzieliły od naszego "lata świetlne" postępu technologicznego. Weźmy choćby odstęp sygnału od szumów, który w ZK-246 wynosił jedynie 45 dB dla maksymalnie wysterowanej taśmy. Gdy taśmę nagrało się ciszej o np. 10 dB (cichszy fragment jakiegoś nagrania), odstęp sygnału od szumów spadał do tragicznych 35 dB. Pamiętam jak próbowałem nagrać Bolero Ravela. Początek nagrania zupełnie "utonął" w szumach, a końcówka nagrania się przesterowała...
Mimo to przez wiele lat korzystałem z mocno przez siebie "podrasowanego" magnetofonu M-2405S. Mimo jego wad słuchanie na nim muzyki sprawiało mi wielką przyjemność, a nagranych miałem na nim kilkadziesiąt dużych szpul (18 cm) z szybkością przesuwu 19 cm/s. Inną wadą polskich magnetofonów kasetowych była kiepska jakość głowic uniwersalnych, a przez to bardzo słabe pasmo przenoszenia w zakresie górnych częstotliwości (może wtedy miałem za dobry słuch
). Przy podkręceniu potencjometrem poziomu sopranów na większości kaset lepiej słyszało się szumy (taśmy i magnetofonu) niż wysokie tony z nagrania. Pasmo przenoszenia polskich magnetofonów kasetowych potrafiło dochodzić do 12 kHz (-3 dB), szpulowych przy przesuwie taśmy z szybkością 9,5 cm/s do 16 kHz, a przy przesuwie 19 cm/s do 18 kHz. Doznałem szoku jak porównałem ten parametr do osiąganego w magnetofonie kasetowym firmy Technics, którym zastąpiłem mój wysłużony szpulowiec. Kaseciak na taśmach żelazowych odtwarzał pasmo od 20 Hz do 17 kHz, na taśmach metalowych górna częstotliwość graniczna przekraczała 19 kHz, a to wszystko przy odstępie sygnału użytkowego od szumu 56 dB przy wyłączonych systemach redukcji szumów, 66 dB z systemem Dolby B, 74 dB z Dolby C oraz 92 dB z włączonym systemem DBX. O czymś takim jak szumy magnetofonu wreszcie można było zapomnieć, choć polskie magnetofony kasetowe z tego okresu nadal maiły denne parametry i cechowały się dużą awaryjnością (słabe mechanizmy, coraz słabsze silniki i głowice uniwersalne).
Wracając jednak do wzmacniaczy, spróbuję w miarę swoich możliwości rzetelnie przedstawić ich podstawowe parametry oraz spróbuję porównać je do parametrów innych wzmacniaczy sprzętu Hi-Fi z tamtego okresu (lata 70. i początek 80.). Pamiętam jeszcze w starszych magnetofonach szpulowych, jak np. ZK240, wzmacniacze mocy quasi-komplementarne z tranzystorami germanowymi TG70, sterowanymi tranzystorami krzemowymi małej mocy. Poniżej schemat takiej właśnie końcówki mocy. -
W kolejnych wersjach magnetofonu (M2404S) zastosowano nowsze rozwiązanie, w którym zastąpiono tranzystory germanowe TG70 krzemowymi BD254B, natomiast w ich sterowaniu użyto tranzystorów BCP140.10 i BCP160.10 (czy ktoś z Szanownych Kolegów wie może kto był ich producentem? CEMI? Czy były to wcześniejsze lub specjalne /wojskowe/ wersje tranzystorów BC211.10 i BC313.10?). Poniżej schemat tej wersji wzmacniacza. Oczywiście układ quasi-komplementarny. -
Nieco później zastosowano uproszczoną wersję układu, w której zaoszczędzono na jednym tranzystorze sterującym, stosując jeden z tranzystorów końcowych o większym wzmocnieniu prądowym (BD354C) i drugi o mniejszym (BD354B). -
To ta właśnie wersja przez kilka osób została określona całkowitą porażką i kompletną kompromitacją autora tego rozwiązania. Co najciekawsze to ta wersja utrzymywał się w produkcji najdłużej i została w niemal niezmienionej aplikacji użyta w magnetofonie kasetowym M531 oraz w magnetofonie Finezja 2 Hi-Fi oraz jeszcze kilku innych. Poniżej schemat wersji z Finezji 2 Hi-Fi. -
Tomek Janiszewski wielokrotnie w wielu wątkach na Elektrodzie i Triodzie twierdził, że "tego" w ogóle nie dało się słuchać, a autor kanału "Reduktor Szumu" na YouTube nazwał ja prymitywną i zapożyczoną z tzw. ręcznych szczekaczek, czyli przenośnych megafonów o zasilaniu bateryjnym. Ja przebadałem takie końcówki dwie, uzyskując podobne rezultaty, po czym w jednej z nich wymieniłem wszystkie elementy na nowe o nominalnych wartościach i ponownie przemierzyłem, by wykluczyć błędy w pomiarach, wywołane np. zestarzeniem się elementów lub powysychaniem kondensatorów elektrolitycznych. Ponownie uzyskałem te same wyniki pomiarów parametrów. Poniżej zdjęcia tych wzmacniaczy mocy. Problem miałem tylko z kondensatorami, gdyż ten wyjściowy o pojemności 1000 μF miał ponad 1500 μF (jakiś bubel
). W końcu założyłem w jego miejscu 2200 μF/35 V, a jako pozostałe użyłem tak kiedyś lubiane przez audiofilów kondensatory Panasonic FC. Nie wpłynęło to jednak na mierzalne parametry, które pozostały takie jak były i jak parametry wzmacniaczy bardzo wielu podobnych sprzętów audio polskiej produkcji z tamtego okresu.
Ponieważ w zależności od sprzętu w jakim używano takich wzmacniaczy potrzebne było różne wzmocnienie napięciowe, a ustalano je wartością rezystora R55, to ja wykonałem pomiary dla trzech wartości tego opornika - 160 Ω, 82 Ω oraz 33 Ω. Uzyskane przeze mnie wyniki pokazują jak bardzo parametry prostych i bardzo prostych wzmacniaczy m.cz. zależą od głębokości zastosowanego ujemnego sprzężenia zwrotnego w globalnej pętli USZ.
Po tej wersji wzmacniacza wprowadzono jeszcze jedną, z układami scalonymi, ale ja nigdy się z nią nie spotkałem (albo już nie pamiętam, gdyż to było tak dawno...). -
Pozdrawiam
Romek
Co jakiś czas napotykam na stronach internetowych bardzo krytyczne uwagi na temat tranzystorowych stopni mocy, stosowanych w polskich magnetofonach z lat 70 i może początku 80. Autorzy tych uwag nie szczędzą również "jadu" autorom tamtych rozwiązań, najdelikatniej to ujmując...
Takie selektywne podejście do pewnych rozwiązań trochę mnie dziwi, gdyż żyłem w tamtych czasach i sam jako miłośnik muzyki korzystałem z tych urządzeń. Mógłbym tym sprzętom zarzucić mnóstwo wad, brak trwałości elementów (gumowe kółka, paski napędowe, głowice, prowadnice taśmy itp.) kiepskie parametry, ale ostatnią rzeczą jakiej bym się czepiał byłaby końcówka mocy wzmacniacza m.cz. Może dlatego, że w tamtym czasie miałem już styczność ze sprzętem produkcji japońskiej, a ten dzieliły od naszego "lata świetlne" postępu technologicznego. Weźmy choćby odstęp sygnału od szumów, który w ZK-246 wynosił jedynie 45 dB dla maksymalnie wysterowanej taśmy. Gdy taśmę nagrało się ciszej o np. 10 dB (cichszy fragment jakiegoś nagrania), odstęp sygnału od szumów spadał do tragicznych 35 dB. Pamiętam jak próbowałem nagrać Bolero Ravela. Początek nagrania zupełnie "utonął" w szumach, a końcówka nagrania się przesterowała...


Wracając jednak do wzmacniaczy, spróbuję w miarę swoich możliwości rzetelnie przedstawić ich podstawowe parametry oraz spróbuję porównać je do parametrów innych wzmacniaczy sprzętu Hi-Fi z tamtego okresu (lata 70. i początek 80.). Pamiętam jeszcze w starszych magnetofonach szpulowych, jak np. ZK240, wzmacniacze mocy quasi-komplementarne z tranzystorami germanowymi TG70, sterowanymi tranzystorami krzemowymi małej mocy. Poniżej schemat takiej właśnie końcówki mocy. -
W kolejnych wersjach magnetofonu (M2404S) zastosowano nowsze rozwiązanie, w którym zastąpiono tranzystory germanowe TG70 krzemowymi BD254B, natomiast w ich sterowaniu użyto tranzystorów BCP140.10 i BCP160.10 (czy ktoś z Szanownych Kolegów wie może kto był ich producentem? CEMI? Czy były to wcześniejsze lub specjalne /wojskowe/ wersje tranzystorów BC211.10 i BC313.10?). Poniżej schemat tej wersji wzmacniacza. Oczywiście układ quasi-komplementarny. -
Nieco później zastosowano uproszczoną wersję układu, w której zaoszczędzono na jednym tranzystorze sterującym, stosując jeden z tranzystorów końcowych o większym wzmocnieniu prądowym (BD354C) i drugi o mniejszym (BD354B). -
To ta właśnie wersja przez kilka osób została określona całkowitą porażką i kompletną kompromitacją autora tego rozwiązania. Co najciekawsze to ta wersja utrzymywał się w produkcji najdłużej i została w niemal niezmienionej aplikacji użyta w magnetofonie kasetowym M531 oraz w magnetofonie Finezja 2 Hi-Fi oraz jeszcze kilku innych. Poniżej schemat wersji z Finezji 2 Hi-Fi. -
Tomek Janiszewski wielokrotnie w wielu wątkach na Elektrodzie i Triodzie twierdził, że "tego" w ogóle nie dało się słuchać, a autor kanału "Reduktor Szumu" na YouTube nazwał ja prymitywną i zapożyczoną z tzw. ręcznych szczekaczek, czyli przenośnych megafonów o zasilaniu bateryjnym. Ja przebadałem takie końcówki dwie, uzyskując podobne rezultaty, po czym w jednej z nich wymieniłem wszystkie elementy na nowe o nominalnych wartościach i ponownie przemierzyłem, by wykluczyć błędy w pomiarach, wywołane np. zestarzeniem się elementów lub powysychaniem kondensatorów elektrolitycznych. Ponownie uzyskałem te same wyniki pomiarów parametrów. Poniżej zdjęcia tych wzmacniaczy mocy. Problem miałem tylko z kondensatorami, gdyż ten wyjściowy o pojemności 1000 μF miał ponad 1500 μF (jakiś bubel

Ponieważ w zależności od sprzętu w jakim używano takich wzmacniaczy potrzebne było różne wzmocnienie napięciowe, a ustalano je wartością rezystora R55, to ja wykonałem pomiary dla trzech wartości tego opornika - 160 Ω, 82 Ω oraz 33 Ω. Uzyskane przeze mnie wyniki pokazują jak bardzo parametry prostych i bardzo prostych wzmacniaczy m.cz. zależą od głębokości zastosowanego ujemnego sprzężenia zwrotnego w globalnej pętli USZ.
Po tej wersji wzmacniacza wprowadzono jeszcze jedną, z układami scalonymi, ale ja nigdy się z nią nie spotkałem (albo już nie pamiętam, gdyż to było tak dawno...). -
Pozdrawiam
Romek