Strona 1 z 1

Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: wt, 17 stycznia 2017, 10:07
autor: bisz
Zatytułowałem tak ten wątek, aby przyciągnąć waszą uwagę, nie mniej jednak kwestie które chciałem poruszyć są bliskie zagadnieniom niskoszumnej cyny i pozłacanych końcówek. ;-)
Zmajstrowałem stosunkowo niedawno wzmacniacz będący 50Watową kopią plexi, i będąc ciekaw rezultatów końcowych (gdyż nie posiadam w domu sensownej kolumny aby to porządnie rozkręcić) dałem go do ogrania znajomemu Bluesmanowi z prawdziwego zdarzenia (kapelusz, motor, broda i te sprawy). Powiedział w skrócie: " Gada fajnie , ale słychać że złożony na tanich elementach".

Byłem do tej pory sceptyczny w kwestiach pozłacanych bezpieczników, oraz niskoszumnej cyny, a przynajmniej starałem się mieć do tego jakąś rozsądną rezerwę, tak że w budowie wspomnianego wzmacniacza starałem się stosować kondensatory polipropylenowe (400V) oraz metalizowane rezystory (0.6W). Ale przypuśćmy że jest w jego osądzie ziarno prawdy (co do brzmienia starych elementów), to które rzeczywiście elementy w torze audio typowego marshalla są najwrażliwsze na takie 'psucie' brzmienia, i jakiego typu elementy należałoby stosować aby tego uniknąć ?

Re: Niskoszuma cyna i inne dywagacje we wzmacniaczach Gitaro

: wt, 17 stycznia 2017, 10:17
autor: klik
Myślę, że gdybyś zastosował srebrne kable, wydłubane ze sprzętu medycznego i pokazał artyście, że są w tym wzm., to byłby zachwycony :mrgreen:
PS Mam brodę to wiem o co biega :wink:

Re: Niskoszuma cyna i inne dywagacje we wzmacniaczach Gitaro

: wt, 17 stycznia 2017, 19:27
autor: bulabla
Witam - mnie najbardziej zaciekawiło stwierdzenie : " Bluesmanowi z prawdziwego zdarzenia (kapelusz, motor, broda i te sprawy)" - zapewne jakby motoru z brodą nie było, ocena była by nie trafiona - Dać pograć "blusmanowi" bez brody, motoru i kapelusza (jeżeli tacy istnieją ?) , myślę ,że takiemu będzie się lepiej grało . Rozumiem , że twój zapaleniec w kapeluszu miał położonego obok oryginalnego plexi - nawet do głowy mi nie przychodzi , że może tam stać kemper :oops: .

Przepraszam , ale nie mogłem się powstrzymać ;) - pozdrawiam serdecznie
ps. czym są dodatkowe " te sprawy" ?{ whysky zapewne - jeżeli tak to ocena brzmienia może też być zawiana }

Re: Niskoszuma cyna i inne dywagacje we wzmacniaczach Gitaro

: wt, 17 stycznia 2017, 19:32
autor: bisz
Nie no ludzie ten motor i kapelusz traktujcie z przymróżeniem oka proszę ;-), chodziło mi ogólnie że facet ma swoje lata, renome w mieście, autorytet jako muzyk itp.

Re: Niskoszuma cyna i inne dywagacje we wzmacniaczach Gitaro

: wt, 17 stycznia 2017, 20:46
autor: przemak
Tego typu porównania mają sens tylko wtedy, gdy obok stoi to, do czego porównujemy, i możemy przełączać A/B. W każdym innym przypadku grający ocenia oczami. Znam to z autopsji - jak myślicie, która wtyczka jest lepsza? ;)

Obrazek

ta, piętnastoletnia chyba, pierwszy symulator wzmacniacz ever, czy ta:

Obrazek

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: śr, 18 stycznia 2017, 21:42
autor: nkas
Pierwsza. Btw starą GreenMachine tez ciężko przebić.

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: czw, 19 stycznia 2017, 22:07
autor: mroovka
Aleksander, VacuumVoodoo, tłumaczył kiedyś, że węglowe rezystory anodowe
mają pewne własności piezoelektryczne i wprowadza to dodatkową, podobno słyszalną,
nieliniowość do stopnia wzmacniającego.
Niektórzy twierdzą też, że i "ziarno", ale ile w tym prawdy...

Poza tym na węglakach wzmacniacz bardziej szumi, co teoretycznie jest zjawiskiem
negatywnym, ale traf tam za gustami, szczególnie "artysty" ;)

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: czw, 19 stycznia 2017, 23:01
autor: przemak
"Niestety, znane są przypadki dość silnej fascynacji" pewnymi aspektami technicznymi czy raczej "technicznymi". Znana sprawa - fałszowane kondensatory do regulacji barwy w gibsonach:
http://www.mylespaul.com/forums/showthread.php?t=118027
oraz "bardzo słyszalny" wpływ w tym miejscu kondensatorow orange drop - nawet przy tone na maksa w prawo.
Niestety, tak było i będzie, bo samo granie jest trudne i nudne oraz nie można tego kupić ;)

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: pt, 20 stycznia 2017, 07:57
autor: ^ToM^
bisz pisze:dałem go do ogrania znajomemu Bluesmanowi z prawdziwego zdarzenia (kapelusz, motor, broda i te sprawy). Powiedział w skrócie: " Gada fajnie , ale słychać że złożony na tanich elementach".
E tam, blusmen bajki gada. Dobra, ja wszystko rozumiem. Rozumiem, że podobno da się usłyszeć różnicę w "jakości prądu", w płynącym drucie srebrnym a miedzianym bezpiecznika. Złocone wtyki też rozumiem. Miedź 999,999% czystości też! Natomiast, jak można usłyszeć cenę elementów, z których wzmak jest wykonany, to już przesada. Przecież pojęcie tani jest subiektywne i względne i nic nie oznacza. Ile trzeba wydać na jakiś element wzmacniacza, aby można było go uznać za tani czy też uznać za drogi?? 10$, 1000$ czy 10000$? Czy tani kondensator dla niego, to taki za 5 zł czy taki za 500 zł?
Zatem, blusman bajki opowiada - jak to blusman i jego opinia jest o kant d. roz... :lol: :lol: :lol: :lol:

Pzdr!

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: pt, 20 stycznia 2017, 08:42
autor: elektrit
Mogłeś powiedzieć, że grał będzie lepiej ale musisz zmienić w stopniu wstępnym lampę lepiej obsługującą jego gitarę.
Po czym nie robiąc nic dać mu jeszcze raz ten wzmacniacz.

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: pt, 20 stycznia 2017, 14:15
autor: raindogpl
^ToM^ pisze:Rozumiem, że podobno da się usłyszeć różnicę w "jakości prądu", w płynącym drucie srebrnym a miedzianym bezpiecznika. Złocone wtyki też rozumiem. Miedź 999,999% czystości też!
Ostatnio słyszałem o "bardziej wysublimowanym napięciu 230V".

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: sob, 4 lutego 2017, 13:37
autor: Macck
http://audiovoodoo.org/podstawki-pod-ka ... -hardcore/

z audiofilami się nie dyskutuje, bo to nie ma większego sensu :D

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: sob, 4 lutego 2017, 17:16
autor: haterkmp
Hmmm ciekawe... ale że jak z tymi podpórkami? :lol: muzyka brzmi bardziej jak muzyka :lol: a najlepsze jest to, że tacy ludzie słyszą różnicę na podniesionym z gleby kablu ale nie słyszą jak drżą szyby w oknach i rezonują pięknie te żaluzje na zdjęciu...

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: sob, 4 lutego 2017, 17:52
autor: Macck
Dla mnie ten cały bajzel nie jest warty nawet wydania złotówek za kilowatogodziny jakie system na zdjęciu na tej stronie żre.

Sam staram się kupować elementy które są dobre, i spodziewam się po nich żywotności i trzymania parametrów - ale bez przesady (np nie wierzę że kondensator ATOM za 80 zł w zasilaczu aż tak wpływa na transmitancję całego wzmacniacza że ma to jakiekolwiek znaczenie czy wstawie tam atom'a, taniego snap-in z amptone, czy już tam się szarpnąłem na jedną sztukę JJ 47uF/500 bo to był chyba najtańszy kond na te parametry w amptone).
Złocenie wtyczek to ma coś bardziej z korozją wspólnego, ale jak żyję tak nie widziałem pokorodowanej niklowanej wtyczki. Różnica w cenie nieznaczna, niech będzie. Natomiast wydawanie 250 zł na wtyczkę 3.5mm bo tam furutech z fosfobrązu, magia panie...
no nie bardzo.
Potrzeby przeciętnego użytkownika kończą się na wtykach neutrik/amphenol za 15 zł (6.3mm) tudzież wersja silent za te 35 - można to zrozumieć, tym bardziej że te wtyki są po prostu trwałe i dobrze się lutują ale chyba nic ponad to. Między kablami słychać różnicę ... ale to jak mamy do czynienia z kablem typu gratis do zestawu i kupujemy choćby tego proela. No pal sześć, zróbmy sobie mogami bo za te 3 metry nie wyjdzie wcale dużo więcej niż fabryczny kabel do gitary. Ale jakieś cuda za 6-10 tyś funtów to się w mojej małej główce nie mieszczą... i to jeszcze w torze zasilania.

Re: Niskoszumna cyna i inne dywagacje we wzm. Gitarowych

: sob, 4 lutego 2017, 22:12
autor: VacuumVoodoo
mroovka pisze:Aleksander, VacuumVoodoo, tłumaczył kiedyś, że węglowe rezystory anodowe
mają pewne własności piezoelektryczne i wprowadza to dodatkową, podobno słyszalną,
nieliniowość do stopnia wzmacniającego.
Niektórzy twierdzą też, że i "ziarno", ale ile w tym prawdy...

Poza tym na węglakach wzmacniacz bardziej szumi, co teoretycznie jest zjawiskiem
negatywnym, ale traf tam za gustami, szczególnie "artysty" ;)
Zdaje mi sie ze nie wlasciwosci piezoelektryczne rezystorow a kondensatorow, zarowno ceramicznych jak i niektorych zwijanych wzialem pod lupe. Proszkowe rezystory weglowe maja dosc wysoki wspolczynik zaleznosci rezystancji od wystepujacego na nich napiecia.
Latwo jest matematycznie pokazac wielkosc w ten sposob wprowadzonych znieksztalcen, ale uslyszec te, w najgorszym wypadku, 0.1-0.2 % raczej sie nie da, albowiem w gitarowcu czyste brzmienie to okolo 5% znieksztalcen harmonicznych, to znika w tlumie.
Natomiast zjawisko mikrofonowania mozna zauwazyc w starych przepracowanych, przegrzanych, skruszalych egzemplarzach oraz przechowywanych latami w nieodpowiednich warunkach n.p. wysoka wilgotnosc. Ale te egzemplarze wprowadzaja wiecej irytujacych trzaskow jak boczek na patelni.
Przy naprawie/serwisie starych wzmacniaczy zawsze pytam wlasciciela czy ma brzmiec po naprawie tak jak przed czy tak jak kiedy byl nowy. Od tego zalezy jak bede dobieral rezystory, albo wedlug pomierzonych obecnych rezystancji albo zgodnie z kolorami paskow na korpusie. 220k moze mierzyc w przedziale 150-390kom.
To by bylo tyle.
Cyna nie tylko szumi ale nawet bulgocze kiedy faluje roztopiona.