Witam! Forma tego postu i postawione pytania świadczą że wiedza Kolegi w tym temacie jest bardzo głęboka, bowiem żaden początkujący nie zada takiego pytania, a odpowiedzi na te pytania w samej teorii są nie możliwe, wręcz zaprzeczające nie którym książkowym teorią.[/quote]
Agata+ pisze:Chciabm poruszyć problematykę bardziej zaawansowanej korekcji wstępnej lampowego wzm. gitarowego ,abstrahując od ogólnych wiadomości zawartych na ten temat na stronie TOM a (Lampowe wzmacniacze Gitarowe) oraz artykułów w sieci .
Nie ważne czy to będzie lampa, tranzystor, czy scalak, ważne jaki z tego układ powstanie, ale prawdą jest że ten sam układ najlepiej zabrzmi na lampie, potem na tranzystorze, a na samym końcu na scalaku.
Agata+ pisze: korekcja za pierwszym stopniem
W zasadzie korekcji można dokonać przed wzmacniaczem, za pierwszym stopniem, po między końcówką a przedwzmacniaczem i po między głośnikiem a końcówką, ale najkorzystniej jest to zrobić w przedwzmacniaczu, ponieważ jest to układ o wzmocnieniu napięciowym o niskim poziomie amplitudy, bo tam możliwości są o wiele większe.
Agata+ pisze:właściwa korekcja na katodzie ,anodzie i pomiędzy anodą a siatka następnego stopnia .
Na to pytanie jednoznacznie nie da się odpowiedzieć, bowiem rodzaj i ilość korekcji jest ścisłe związana z rodzajem instrumentu, jego przetwornikiem, wielkością kolumny, wielkością głośnika i rodzajem zawieszenia.
Agata+ pisze: Właściwe wzmocnienie dla częstotliwości z odpowiednich zakresów .
Wzmocnienie danego stopnia zależne jest od zastosowania rodzaju filtru, czy to będzie pasywny, czy aktywny, od jego wytłumienia i jego szerokości i ich ilości. Przy aktywnych zawężenie pasma wiąże się ze wzmocnieniem, natomiast przy pasywnych zawężanie wiąże się z wytłumieniem sygnału i wzmocnienie powinno być na tyle żeby wyjść minimum na to samo co na wejściu, zazwyczaj robi się je większe. Trzeba jeszcze pamiętać, że ze wzrostem wzmocnienia danego spada dynamika wejściowa tego stopnia, która jest też zależna od zasilania, przy lampach raczej to nie grozi, gorzej przy konstrukcjach tranzystorowych.
Agata+ pisze: Jak to robicie i jakie macie doświadczenia z korekcją wstępną ?
Każdy na tym forum ma jakieś doświadczenia, a jakie, to można wywnioskować po wypowiedziach.
Agata+ pisze:chodzi o błędy korekcji sygnału wchodzącego i wychodzącego z pierwszego stopnia i następne ich powielanie przez resztę członów wzmacniacza ,aż po niedorobiony efekt brzmieniowy w głośniku [/b]
Pierwszym błędem jest ograniczanie pasma na samym wejściu przez zmniejszanie pojemności, co już w dużym stopniu ogranicza pasmo danego instrumentu. Nie zapominajmy że brzmienie to harmoniczne, a jeśli instrument zostanie okrojony z pewnego odcinka pasma na samym wejściu w nie odpowiedni sposób, lub na dalszych jego stopniach, to automatycznie zostaje okrojony z dalszych możliwości kreowania brzmienia przez rożnego rodzaju korekcje.
Drugim błędem jest wstawianie nagminne po między stopnie układu równoległego RC, 470K i 470pF. Fakt że to też pewien rodzaj korecki, ale akurat najpaskudniejszy, pozbawia nas części dolnego pasma, a bardzo mocno uwypukla najwyższe pasmo, co w efekcie objawia się nie przyjemnym syczeniem wzmacniacza, czyli tak zwaną przez muzyków siarą i żeby się tego pozbyć, muzyk podstawia głośniki o ograniczonym paśmie do pięciu kiloherców, no w zasadzie to i tak też można. Jak pisałem po wyżej, korekcje można stosować na wszelkie sposoby, nawet zarzucając mokry koc na kolumnę, to też uzyskamy pewien rodzaj korekcji, czyli paskudnego brzmienia.
Agata+ pisze: Łatwo da się zauważyć że nieuchwycona opanowana korekcja wstępna ma kolosalny wpływ na cały efekt brzmieniowy .
Tak Kolego, jest to jedyny najwłaściwszy człon który ma największe możliwości kreowania brzmienia danego instrumentu. Żeby Cię w tym upewnić, to dla przykładu powiem, że wystarczy pod samą końcówkę mocy podstawić jakiś wypasiony efekt za kilka tysięcy ( który na dobrą sprawę jest tylko przedwzmacniaczem z bardzo bogatą ukształtowaną charakterystyką brzmieniową) i pomimo tandetnej końcówki i tandetnego głośnika, uzyskasz mnóstwo ciekawych brzmień, to chyba o czymś świadczy prawda, a na pewno podważa mity o cudownych trafach głośnikowych, cudownych przetwornikach gitarowych i cudownych drogich głośnikach.
Od wieków przyjęte jest, że dopasowujemy głośnik do wzmacniacza, a dla czego nie można odwrotnie, za po mocą jednej lub kilku gałek dopasować się do każdego głośnika?
A może można i to bardzo prosto, tylko nie powinno się, bo to może się okazać bardzo nie bezpieczne dla firm!
Pozdrawiam