Strona 1 z 3

Cynowanie stali i powłok niklowych (na chińszczyźnie)

: pt, 21 stycznia 2005, 12:52
autor: ZoltAn
Radykalny sposób: użycie aktywnego topnika mineralnego - tzw. wody lutowniczej (alias "luttwasser") - używanej przez blacharzy i dekarzy do lutowania gołej stali, blachy cynkowanej i trudnolutujących się (np. niklu lub miedzioniklu - alpaki) albo mocno zaoksydowanych metali (np. miedzi czy mosiądzu, które inaczej wymagałyby dokładnego przeszlifowania papierem ściernym).

Potrzebne: kwas solny (HCL) techniczny lub czysty 27%, cynk (Zn), wysoka szklanka, zlewka lub słoik albo kolba.

Do kwasu wrzucić pocięty cynk (raczej w nadmiarze) i rozpuścić go aż do ustania wydzielania się baniek gazu (wodoru).

UWAGA: jest to reakcja bardzo EGZOTERMICZNA z silnymi rozpryskami cieczy!!!

Całkowicie zimny płyn zlać znad resztek cynku i zamknąć w szczelnej buteleczce.

Przed cynowaniem nanieść na element śladową ilość "lutwaseru" (dosłowie zwilżyć zamoczoną uprzednio w cieczy zapałką) i przesunąć po nim dobrze rzozgrzanym grotem mocnej lutownicy z minimalną ilością lutowia (bez jakiegokolwiek dodatku kalafonii!!!).

Pobielenie następuje prawie NATYCHMIAST - bez przegrzania czy uszkodzenia elementu - zwłaszcza plastykowych korpusów z łatwotopliwych tworzyw.

Po wystygnięciu elementu spłukać go w dużej ilości gorącej wody i osuszyć w izopropanolu lub inaczej.

Następnie lutować w normalny, przyjęty w elektronice, sposób: drutem rdzeniowym LC63 lub lutowiem z użyciem topnika czy kalafonii.

Jest to praktycznie JEDYNY sposób przygotowania do lutowania wszelakiej "chińszczyzny", - zwłaszcza tej dziadowskiej, w której końcówki lutownicze (zamiast srebrem) pokryte są beznadziejnej jakości powłokami niklowymi i które prędzej się wytopią z plastykowych korpusów niż dadzą przyzwoicie polutować z użyciem łagodnej kalafonii .

Dotyczy to zwłaszcza azjatyckich niklowanych gniazd oraz wtyków jack i cinch wymagajacych długiego podgrzewania i bardzo mocnej lutownicy.

Sposób idealnie sprawdza się też przy lutowaniu końców szyn uziemiąjacych do stalowych chassis - zamiast przykręcania śrubami łączówek zaopatrzonych w podkładki zębate.

Nie rwijcie włosów z głów i nie rzucajcie na mnie gromów za "kowalskie metody stosowane w złotnictwie": :lol: :wink: jest to naprawdę wypróbowany, szybki, efektywny i bardzo bezpieczny sposób pobielania elementów przed własciwym lutowaniem - pod warunkiem jak najdokładniejszego usunięcia resztek kwaśnego topnika z pocynowanej powierzchni i osuszenia z wilgoci po płukaniu.

Często jedyny w przypadku lutowania urwanych kołpaków anod przy lampach lub ekstremalnie krótkich wyprowadzeń elementów - gdzie lutowanie musi być szybkie, pewne i garantujace nieuszkodzenie elementu.

Powodzenia. ZoltAn

: pt, 21 stycznia 2005, 16:54
autor: Vault_Dweller
Osobiście stosuję innny, prostszy chociaż żmudny sposób: biorę nożyk lub żyletkę i... skrobię po niklowanej powierzchni. Potem kalafonia- i cyna elegancko zabiela styk... Tak samo postępuję przy np. lutowaniu do stali.

No, wiesz....

: pt, 21 stycznia 2005, 17:11
autor: ZoltAn
... ja przedkładam trzykrotne dotknięcie (zapałka z ZnCL2 + grot z cyną + łączówka). :wink:

Tę metodę wdrożyłem (jako wniosek racjonalizatorski) kiedyś w firmie elektronicznej, w której pracowałem jako technolog montażu - przy chóralnej wrzawie "opozycji" zarzucającej mi ... barbarzyństwo elektroniczne. :lol: :lol: :lol: Trafiały się niekiedy pewne elementy zupełnie "nielutowne" (np. szyny prądowe +5V cynowane galwanicznie) i nie pomagały żadne aktywne pasty, topniki ELNU-21 lub "ostre" kalafonie + skrobaki czy skalpele... Po prostu: cyna "nie łapała" i już!!!

Takie elementy szły w końcu do "izolatora braków" jako niepełnowartościowe.

Oczywiście z początku był odgórny zakaz "cynowania na mokro" - ale pracownicy robili to po cichu ... w szufladach stołów montażowych :wink: :wink: :wink: - więc w końcu musiano to usankcjonować.

Wyniki były ZAWSZE doskonałe i nigdy nikt nie zakwestionował jakości połączenia.

Okazało się także, po badaniach w Izbie Pomiarów - zakładowym laboratorium KJ, że spoina na tak przygotowanej powierzchni jest zdecydowanie bardziej jednorodna, błyszcząca (to był bardzo ważny wymóg - odbiorcą była Armia ZSRR!!!) i ma mniejszą rezystancję przejścia metal - spoiwo.

Spróbuj - moze się przekonasz???

Pzdr. ZoltAn

: pt, 21 stycznia 2005, 17:22
autor: _idu
A ja myślałem że jak moj ś.p. dzidek chciał polutować robił sobie właśnie taki topnik, że to już się nie wróci.

Z innych zapomnianych patentów proponuję tzw salmiak. Czyli NH4Cl. Podczas termicznego rozkładu powstaje HCL, który skutecznie usuwa tlenki z metali. Stosowanie salmiaku ma tę zaletę że przy unikaniu jego nadmiaru nie pozostają żadne pozostałości mogace wywołać korozję.

Ponadto np. skutecznie czyści groty lutownic.

Jedyny mankament to nie przyjemny zapach, kombinacja amoniaku i chlorowodoru.

Nie tak do końca...

: pt, 21 stycznia 2005, 18:00
autor: ZoltAn
STUDI pisze: Stosowanie salmiaku ma tę zaletę że przy unikaniu jego nadmiaru nie pozostają żadne pozostałości mogace wywołać korozję.
... bo ta substancja przy podgrzaniu często sublimuje osadzając się na najzimniejszych fragmentach otaczających pobielany element a potem chłonie wodę z powietrza - więc, mimo wszystko, warto użyć wody!
Ale jest równie skuteczna jak ZnCl2.

Pytanie: czy "Studisat" z Allegro ("podkupujący" mi EM83!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :wink: :wink: :wink: ) i Ty to ta sama persona???

ZoltAn

: pt, 21 stycznia 2005, 18:09
autor: _idu
Tak, to ja ....
Hmm obawiam się że EM83 będzie miała niską żywotność luminoforu jak EM80 czy EM4. Chcę miać zapasik....

: pt, 21 stycznia 2005, 19:08
autor: Lech S.
Witam.
Kwas solny przegotowany/ po dodaniu Zn/ jak to nazywają dekarze, mam go słoiczek w zapasie, czasem się przydaje, gdy inne topniki zawodzą.Ostatnio robiłem obudowę na transformatory do mojego wzmacniacza na 6C33C.Fotki zamieściłem w temacie Gsmoka o wzmacniaczu na tychże lampach .W moim wykonaniu obudowa składa się z czterech osobno wyciętych blach /0,8mm , ocynk/ i związanych ze sobą stopem cynowo-ołowiowym 60%.Lutowanie wykonuję za pomocą lutownicy 250W przy użyciu w.w. przegotowanego kwasu solnego, oczywiscie od wewnatrz.Przy odpowiedniej , wysokiej temperaturze grota lutownicy spoiwo dokładnie zwilża blachę w miejscu działania topnika i swobodnie rozlewa się wzdłuz wewnętrznej krawędzi, tworząc bardzo dobrą spoinę.Nadmiary te na zewnątrz-wypływki usuwam pilnikiem i papierem ściernym , a ewentualne braki nadlewam. Do obudowy jeszcze lutuję od wewnątrz uchwyty w kształcie litery 'L' umożliwiające zamocowanie do podstawy. Po oczyszczeniu i pomalowaniu, taka obudowa wygląda na fabryczną.
Jeżeli chodzi o chińszczyznę , to kiedyś kupiłem szpulę stopu lutowniczego z topnikiem .Cena atrakcyjna , wygląd jeszcze bardziej. Okazało się , że tym nie da się lutować. Dość , że ma wyższą temperaturę w porównaniu z naszymi lutami, a jak się już stopi to skwierczy i nie chce się trzymać grota.Nie mówię już o właściwym lutowaniu.Tak oto jestem właścicielem pamiątki z Dalekiego Wschodu.

Lech

Pamiętasz hasło reklamowe...

: pt, 21 stycznia 2005, 19:21
autor: ZoltAn
... po "zalegalizowaniu" Coca-Coli w PRL???

"To jest to" - wprawdzie nie kokakola - ale "to jest to" :!: :lol: :wink:

ZoltAn

: sob, 22 stycznia 2005, 00:35
autor: Marcus
Działanie roztworów ZnCl2 i NH4Cl są nieco inne.
Chlorek cynku reaguje z samym metalem (reakcja redox) w konsekwencji następuje delikatne ocynkowanie przedmiotu a cynk już łatwo ulega cynowaniu. Natomiast salmiak - NH4Cl pod wpływem temperatury grota sublimuje a także ulega rozkładowi na amoniak i HCl, który reaguje z tlenkami utrudniającymi lutowanie.
Całkiem mozliwe, że tzw. aktywny topnik lutowniczy to poprostu kalafonia z dodatkiem salmiaku lub związków o podobnym działaniu.
Generalnie chlorek cynku stosowany jest to przygotowania powierzchni stalowych, niklowanych i chromowanych natomiast zaśniedziałą miedź lepiej traktować czystym HCl lub salmiakiem.

: sob, 22 stycznia 2005, 00:42
autor: Marcus
Lech Sołtysik napisał:
Jeżeli chodzi o chińszczyznę , to kiedyś kupiłem szpulę stopu lutowniczego z topnikiem .Cena atrakcyjna , wygląd jeszcze bardziej. Okazało się , że tym nie da się lutować. Dość , że ma wyższą temperaturę w porównaniu z naszymi lutami, a jak się już stopi to skwierczy i nie chce się trzymać grota.Nie mówię już o właściwym lutowaniu.Tak oto jestem właścicielem pamiątki z Dalekiego Wschodu.
Stwierdzenie "naszymi lutami" jest troche nieprecyzyjne.
Nie kupiłeś przypadkiem topnika o dużej zawartości ołowiu o wyższej temp. topn. ? Taki stopy są również u nas produkowane, polecam stronę firmy CYNEL i mają zastosowanie np. do łączenia rurek miedzianych :) lub innych elementów, gdzie odporność na wyższą temp. jest cechą porządaną.
Swoją drogą taki stop dobrze sprawdza się przy lutowaniu rezystorów mocy i innych elementów, które silnie się grzeją.

: czw, 10 lutego 2005, 19:56
autor: Witek
Wykonanie wody lutowniczej z kwasu solnego i cynku jest niezłe, ale czasem trudno dostać kwas, a cynk też pewnie nie jest łatwo osiągalny, chyba że rozbieranie najtańszych bateryjek :wink: .
Polecam pastę lutowniczą stosowaną do przygotowywania pod lut, rur miedzianych.
Rewelacyjną pastę kupiłem w jednym z największych hipermarketów budowlanych. Pudełeczko z pastą o konsystencji wazeliny za 14 zł znalazłem na stoisku z rurkami i kształtkami miedzianymi.
Polecam, pięknie lutuje wszystkie trudne do pobielenia materiały.

: czw, 10 lutego 2005, 20:01
autor: szalony
ZnCl2 kupisz w sieci POCH-U w cenie 12zł/kilo (czysty).

ZnCl2... nie do końca!

: czw, 10 lutego 2005, 20:46
autor: ZoltAn
szalony pisze:ZnCl2 kupisz w sieci POCH-U w cenie 12zł/kilo (czysty).
To nie tak do końca - sam ZnCl2 nie wystarcza!

To jest bardziej złożony proces chemiczny niż się pozornie wydaje...

Tam jest bardzo ważna ta "pozostałość kwasowa", która rozpuszcza tlenki ("podstawiające się" w miejsce cynku rozpuszczonego w topniku) a równocześnie na wytrawionej z tlenków blasze osadza się mikrowarstwa metalicznego czystego cynku, który z lutowiem tworzy trójskładnikowy stop ZnSnPb i ściśle wiążący się z cynowanym metalem i "płynnie" (nie chodzi mi o konsystencję!) przechodzący ("przetopiony") w samo lutowie.

Użycie czystego chlorku cynku rozpuszczonego w wodzie nie daje tak spektakularnego efektu jak "przeżartego" roztworu powstałego z rozpuszczonego cynku w kwasie solnym - chyba, że doda się tam kilka kropel stężonego kwasu solnego!

Pzdr. ZoltAn

: czw, 10 lutego 2005, 21:00
autor: szalony
Widać, że jesteś specem od metali. :)

Specjalność zawodowa:

: czw, 10 lutego 2005, 21:07
autor: ZoltAn
- technologia obróbki cieplnej (z metaloznawstwem jako równoległą specjalnością) i dłuuugoletnia praktyka i w tej branży.

A potem w kolejnej: technologia montażu elektronicznego i elektromechanicznego :wink:

A przez lata człek uczył się przede wszystkim różnych "knifów" stanowiących podstawę sukcesów i dobrze wykonanej pracy.

Tego w szkołach nie uczą i w książkach nie piszą - to nabywa się tylko poprzez praktykę i zazwyczaj metodami prób i błędów. To tak jak jazda autem w "ruchu miejskim".

I to trzeba PRZEKAZYWAĆ dalej następcom - dzięki temu niejeden "Polak potrafił" - zwłaszcza na Zachodzie...

Pzdr. ZoltAn