"skajowanie"
: pn, 9 marca 2009, 15:09
Jako że jestem coraz bliżej prac wykończeniowych, mam do szanownego grona pytanie. Zaraz pewnie ktoś rzuci się na mnie ze temat oklepany, ale ja jakoś nie mogłem znaleźć niczego więcej po za wzmiankami na ten temat, na forum tym, oraz innych, być może źle szukałem.
Chodzi o oklejanie/obijanie obudowy skajem, jakie macie na to sposoby? Jeden ze sposobów jaki wyczytałem przedstawia się następująco - nasmarować klejony fragment klejem (wyczytałem też gdzieś, że dobrze w tej roli spisuje się butapren firmy „Dragon”), po czym dać mu lekko wyschnąć (10-15min), osadzić na odpowiednim miejscu /można wspomóc się zszywkami/ oraz dokładnie rozprasować wałkiem do ciasta. Po takim zabiegu przykryć całe to miejsce płaskim kawałkiem płyty/deski (większej niż klejony fragment), a następnie docisnąć/dociążyć i zostawić na kilka godzin do wyschnięcia. Podobno przydatny „tip” to przygrzanie /przez szmatkę/ żelazkiem rozkręconym do 2/3 mocy newralgicznych miejsc (rogi, miejsca łączenia), co ma zapewnić lepszą „przyczepność” w owych miejscach, brak problemu odklejania.
No wszystko pięknie, ale właśnie – metoda ta polega na oklejaniu fragmentami, zatem istnieje duże ryzyko na minimalne rozstępy albo zakładki na łączeniach, wiem że przy naklejaniu fragmentu można spróbować go lekko naciągnąć, ale łatwo zabrudzić skaj klejem przy łączeniach, a przy próbie wyczyszczenia może się okazać, że ta powłoka imitująca skórę zejdzie razem z nim. Poza tym od znajomego z forum dowiedziałem się też ze skaj może przesiąknąć klejem, co pewnie też nie wygląda najlepiej. Ja swój kupiłem na allegro od użytkownika „skajman” i przeprowadziłem próbę – nie nasiąka aż tak żeby było to widać z zewnątrz, ale to pewnie też kwestia gęstości kleju.
Inny sposób jaki gdzieś znalazłem to oklejanie jednym kawałkiem skaju (tylko jedno łączenie, można je wtedy ulokować gdzieś na dole, w mało widocznym miejscu), na rogach wtedy skaj naciąga się rozgrzewając go wcześniej delikatnie opalarką – no ale najpierw trzeba ją mieć. Tutaj ponoć wystarczą same zszywki, ale kleić też można.
A zatem jakie macie doświadczenia ze „skajowaniem”? Ja skłaniam się na razie ku sposobowi pierwszemu, budę wyszpachlowałem i wyszlifowałem, jeszcze do lekkich poprawek, potem pomaluje całość czarnym sprayem (skaj też mam czarny) i liczę że ewentualnie niedociągnięcia będą mało widoczne, ale jeśli mam marne szanse, to może lepiej jednak zainwestować w opalarke? Albo dać spokój ze skajem i odłożyć kasę na prawdziwy tolex?
Temat ten zakładam dlatego że bardzo przykładam się do tego wzmacniacza, choć nie jest to mój pierwszy, ale będę starał się w końcu złożyć coś, co poza tym że gra, jeszcze jakoś wygląda.
/podpinam zdjęcie heada i paczki które mam zamiar oklejać/
Chodzi o oklejanie/obijanie obudowy skajem, jakie macie na to sposoby? Jeden ze sposobów jaki wyczytałem przedstawia się następująco - nasmarować klejony fragment klejem (wyczytałem też gdzieś, że dobrze w tej roli spisuje się butapren firmy „Dragon”), po czym dać mu lekko wyschnąć (10-15min), osadzić na odpowiednim miejscu /można wspomóc się zszywkami/ oraz dokładnie rozprasować wałkiem do ciasta. Po takim zabiegu przykryć całe to miejsce płaskim kawałkiem płyty/deski (większej niż klejony fragment), a następnie docisnąć/dociążyć i zostawić na kilka godzin do wyschnięcia. Podobno przydatny „tip” to przygrzanie /przez szmatkę/ żelazkiem rozkręconym do 2/3 mocy newralgicznych miejsc (rogi, miejsca łączenia), co ma zapewnić lepszą „przyczepność” w owych miejscach, brak problemu odklejania.
No wszystko pięknie, ale właśnie – metoda ta polega na oklejaniu fragmentami, zatem istnieje duże ryzyko na minimalne rozstępy albo zakładki na łączeniach, wiem że przy naklejaniu fragmentu można spróbować go lekko naciągnąć, ale łatwo zabrudzić skaj klejem przy łączeniach, a przy próbie wyczyszczenia może się okazać, że ta powłoka imitująca skórę zejdzie razem z nim. Poza tym od znajomego z forum dowiedziałem się też ze skaj może przesiąknąć klejem, co pewnie też nie wygląda najlepiej. Ja swój kupiłem na allegro od użytkownika „skajman” i przeprowadziłem próbę – nie nasiąka aż tak żeby było to widać z zewnątrz, ale to pewnie też kwestia gęstości kleju.
Inny sposób jaki gdzieś znalazłem to oklejanie jednym kawałkiem skaju (tylko jedno łączenie, można je wtedy ulokować gdzieś na dole, w mało widocznym miejscu), na rogach wtedy skaj naciąga się rozgrzewając go wcześniej delikatnie opalarką – no ale najpierw trzeba ją mieć. Tutaj ponoć wystarczą same zszywki, ale kleić też można.
A zatem jakie macie doświadczenia ze „skajowaniem”? Ja skłaniam się na razie ku sposobowi pierwszemu, budę wyszpachlowałem i wyszlifowałem, jeszcze do lekkich poprawek, potem pomaluje całość czarnym sprayem (skaj też mam czarny) i liczę że ewentualnie niedociągnięcia będą mało widoczne, ale jeśli mam marne szanse, to może lepiej jednak zainwestować w opalarke? Albo dać spokój ze skajem i odłożyć kasę na prawdziwy tolex?
Temat ten zakładam dlatego że bardzo przykładam się do tego wzmacniacza, choć nie jest to mój pierwszy, ale będę starał się w końcu złożyć coś, co poza tym że gra, jeszcze jakoś wygląda.
/podpinam zdjęcie heada i paczki które mam zamiar oklejać/