Nic podobnego. Po prostu chcę podkreślić, że nie znam przykładu takiej modyfikacji Williamsona gdzieś w świecie i nie mogę go wziąć do porównań, bo nie mam żadnych konkretnych wyników na jego temat.Tomek Janiszewski pisze: ndz, 31 marca 2019, 21:19 Oczekujesz podania wszystkiego na talerzu? Niestety mam parę innych rzeczy do zrobienia, a perspektyw na zbudowanie wzmacniacza lampowego - na razie żadnych. Podpowiedziałem jaką moim zdaniem drogą warto pójść.
Dlatego co porządniejsi producenci kreślili wykresy zniekształceń w funkcji mocy a nie tylko podawali jedną wartość. Tak uczynił m.in. Mullard w swojej broszurce, gdzie widać że poniżej ok. 25 W poziom zniekształceń jest praktycznie niemierzalny.A przy niepełnym? Otóż nierzadko zniekształcenia końcówki są wówczas większe niż przy pełnym, kiedy to zostały skompensowane doborem napięcia polaryzacji (lub członu RC przy polaryzacji automatycznej). I o zniekształceniach williamsonowskiego drivera można zapomnieć.
Tak, ale chyba nie przy zmianie prądu o 10 mA? To na oporniku katodowym 470 omów daje przesunięcie punktu pracy o niecałe 5 V, czyli ok. 15%.Czy najwłaściwszej - śmiem wątpić. W lampowej terminologii klasa AB oznacza polaryzację automatyczną, a jej charakterystyczną cechą jest efekt kompresji wywołany ładowaniem się kondensatora katodowego przy silniejszym wysterowaniu i przesuwaniu punktu pracy w kierunku klasy B.Zakładając, że zostajemy przy właściwej w HIFI tradycyjnej końcówce PP w płytkiej klasie AB1
Myślisz że to wystarczy do spowodowania kompresji? Pytam, bo nie wiem. Producent nie proponuje w karcie innych sposobów polaryzacji, ale można i z tym spróbować. Zwłaszcza mając źródło ujemnego napięcia do zasilania od dołu pentody

A cóż mnie mogą obchodzić jacyś Shadowsi i ich gitarowce? Przy 400 V na anodach zwęglanie cokołu i przebicia raczej nie stanowią realnego zagrożenia, co innego przy 700. EL84 mają 4% zniekształceń, a EL34 1%. Nie muszą być wykorzystane do granic możliwości, u mnie mogą sobie odpoczywać.Shadowsom chyba się czymś naraziły. Może zwęglaniem cokołów przy dłuższej pracy z pełną mocą i przebiciami?
Nie przeszkadza Ci brak dynamiki w utworach puszczanych w radio?Taśmę lubię, winyli nie mam choć noszę się z zamiarem zakupu sprzętu. Płytami CD i... stronami YT na komputerze też nie gardzę. Radio oczywiście cenię sobie bardzo: taka loteria co puszczą, może coś o czym dawno już zapomniałem i sam bym po taki utwór nie sięgnął - też ma swój urok.
Ale czy 37W potrzebne jest w domu w każdym przypadku? Na EL84 można wedle życzenia zrobić 17W w zwykłym PP, 34W - w zdublowanym. Tymczasem EL34 przy kilkunastu W mocy będą niewykorzystane, chyba że... zastosuje się pojedynczą w SE.![]()
Heh, wracamy do dyskusji z tematu "Wzmacniacz do domu"?

Zresztą wcale nie trzeba tych EL34 zajeżdżać do maksymalnej mocy. Można jak zaproponował Mullard - korzystać np. z 20 W. Choć nie zaszkodzi mieć więcej, zwłaszcza że to nic nie kosztuje - punkt pracy i Raa jest dokładnie to samo.
W proponowanym układzie mamy 6,6 kiloomów, czyli jedną z najbardziej typowych wartości.A duże napięcie zasilania ma też swoje wady: większa jest Raa, więcej potrzeba zwojów cieńszym drutem, większe robią się pojemności tych uzwojeń i większy wywierają wpływ.
Nie wiem czy czytałeś mój wątek o transformatorach, ale bynajmniej nie zamierzam nawijać ich na śmieciach wyszarpanych z telewizora.A zwalcza się je (w typowych układach PP) stosując gęste sekcjonowanie uzwojeń, nie do zrobienia na karkasach od TWOP19.
Absolutnie nie odrzucamNa razie biedzisz się wciąż jaką pentodę do tego celu wybrać. A "Williamsona" ze zwiększonym RK z góry odrzucasz, bo to już nie będzie Williamson.

I właśnie, koniec końców wypadają gorzej. PL504 będące ich wzmocnioną wersją pewnie mają podobne osiągi? - w karcie nie sugerują użycia ich jako wzmacniacz m.cz. więc nie ma skąd wziąć materiału do porównań.Bo tu ze względu na nadzwyczaj małą moc admisyjną nie ma pełnej swobody w doborze prądu spoczynkowego celem zminimalizowania 3h przy pełnym wysterowaniu.
Powołuję się na pomiary wykonywane przez innych, bo nie mam powodów aby im nie wierzyć - to raz, a dwa - dopóki nie powtórzę ich sam, nie mam za bardzo innych opcji. Lepsze to niż gdybanie na sucho, bez żadnych faktów eksperymentalnych.Więc w końcu zbudowałeś już wzmacniacz (a przynajmniej jego inwerter) czy powołujesz się na jakieś wyniki pomiarów gdzieś tam w świecie, może jeszcze przeprowadzone dla celów marketingowych i stosownie do powyższego naciągane?
Uważam, że nie powinieneś szafować takimi sugestiami o naciąganiu pomiarów. Duża część z nich pochodzi ze strony angelfire, gdzie emerytowany wykładowca amerykański zajmuje się na starość lampowym hobby, mierząc i badając różne układy. On też je naciąga w celach marketingowych? Albo Sarser i Sprinkle, autorzy artykułu z którego pochodzi kwestionowany (chyba?) przez Ciebie wykres ze zniekształceniami intermodulacyjnymi wzmacniacza Williamsona; czy celowo zawyżaliby ilość zniekształceń generowanych w układzie będącym obiektem ich artykułu (nastawionego ewidentnie na popularyzację wzmacniacza)?
Ale Ty chyba takiej końcówki stosował nie będziesz? Czy jednak uważasz że skoro williamsonowski inwerter, to i obowiązkowo triody w końcówce, bo inaczej Williamson przewróciłby się w grobie?
Gdybym budował wzmacniacz Williamsona - bez wątpienia!

Tak, i chyba bez USZ w ogóle, bo tak podobno brzmi lepiej. Dobrze kojarzę, myślimy o tym samym wzmacniaczu?Są zresztą możliwe różne mniej lub bardziej dziwne kombinacje. I tak Jasiu Barczyński zbudował sobie wzmacniacz chyba williamsonopodobny, owszem z triodami mianowicie 6S19P. Ale... w klasie AB2. Działa i owszem, ale triody z prądami siatki mają wszelkie wady pentod jeśli chodzi o nieliowość charakterystyk anodowych, a dochodzi jeszcze w ogóle nieznana w klasach bez prądów siatkowych nieliniowość oporności wejściowej lamp. Traktowałbym to raczej jako eksperymentalną ciekawostkę, niż perpektywiczną konstrukcję.
Wcześniej już zamieściłem wykres, ale tu masz cały artykuł: http://www.oestex.com/tubes/mus_amp%20.pdfGdzie aż 14% IMD, w Wiliamsonie? Tyle to bym się spodziewał może w ECL82 SE, i to bez USZ. Skąd to wytrzasnąłeś?![]()
W takim razie myślisz, że zamiana polaryzacji katodowej na sztywną pozwoli na dalszą redukcję zawartości zniekształceń we wspomnianej końcówce? Dlaczego producent nie podał takiej możliwości w (wyjątkowo obszernej) karcie?W B w sensie z polaryzacją sztywną. W klasie A można zbudować wzmacniacz z polaryzacją automatyczną i też działa jak należy, o ile lampy się nie przegrzeją. Kompromis w postaci klasy AB, co należy rozumieć jako polaryzację automatyczną, przy większym jednak Rk niż w klasie A uchodzi za gorsze rozwiązanie jeżeli chodzi o wierność, od obu powyższych wariantów.
Tak podaje Mullard Ltd., w sumie nie ma powodów aby im nie wierzyć. Problem w tym, że dotyczy to samej końcówki, trzeba do tego jakiegoś sterowania i tu dochodzimy do tej pentody.Pewien jesteś tych parametrów? Pasują Ci? No to w czym problem, i na co jeszcze jakaś pentoda?Preferowany przez mnie stopień wyjściowy to ultraliniowa propozycja Mullarda, w bardzo płytkiej klasie AB1 (zmiana prądu spoczynkowego z 62,5 do 70 mA na lampę przy pełnym wysterowaniu), oferująca 0,8% THD przy 20 W albo 1,3% przy 37 W, cały interes zasilany z 430 V. Znasz korzystniejszą (tylko bez gadki-szmatki: liczby proszę!)?

Myślę, że pokazałoby się coś na wykresie, a tu nic - monotoniczny wzrost od zera do tych 0,1% przy mocy maksymalnej 27 W. także to raczej problem z rodzaju wyimaginowanych.A jeżeli przy 50% wysterowaniu koncówka wytwarza 3% zniekształceń a driver 1,5% to co? I która to niby końcówka ma wytwarzać 1% zniekształceń? Triodowa Williamsona, czy Twoja UL?
Obie końcówki (triodowa i UL) mają podobne osiągi, jeżeli chodzi o zniekształcenia przy mocy maksymalnej - rzędu 1%. Jedynie moc się różni (i pewnie natura zniekształceń).
Do wykresów ściągniętych z netu zaraz wrócimy, i zobaczymy kto narazi się na śmieszność.

Pomyślałem, że przez opisywanie miałeś na myśli interpretację, której dokonałem odczytując i podając tu kilka wartości z wykresu.Nie, z jakiej racji niby skoro nie Ty je rysowałeś ani nawet nie opisywałeś?
Tak mi się wydawało, ale diabli tam wiedzą!Znasz angielski w zakresie innym niż ten wymagany do przeczytania Szekspira w oryginale?
To istotnie może być problem. Myślę, że najlepiej będzie po prostu samemu zmierzyć parametry wzmacniacza w otwartej pętli i wykreślić nowy wykres, to rozwieje wątpliwości co do opisów.Przesunięcie fazy całego wzmacniacza a nie jego pętli USZ! Tak więc wykres modułu dotyczy jednego, fazy zaś - zupełnie czego innego. I taka sytuacja, w przeciwieństwie do wcześniejszej jest najzupełniej możliwa. Sam zatem widzisz do czego może prowadzić bezkrytyczna wiara w przypadkowo znalezione wykresy i opisy. Ale w tym momencie powinieneś się zacząć niepokoić o przesunięcia fazy dla najniższej częstotliwości. Ono na pewno nie wynosi <10 st, skoro moduł maleje o 14dB.
Jeżeli zajrzysz do artykułu o wzmacniaczu 5-10, mniejszym kuzynie wspaniałego 5-20, znajduje się tam podobny wykres. http://www.r-type.org/articles/art-003e.htm Jest on jednak poczwórny: zawiera dwie krzywe dla amplitudy i dwie dla fazy, w otwartej i zamkniętej pętli. Tam zapewne opisy są już prawidłowe. I rzeczywiście potwierdza to Twój domysł co do błędnego opisu na wykresie 5-20: krzywa opisana loop phase shift ma inny kształt, a dopiero krzywa amplifier phase shift (znaczy końcowa, po zamknięciu pętli) przypomina tę, o której rozmawiamy.
Nie no wówczas tak samo, a nawet i bardziej: praktycznie każda firma od Heathkita począwszy na producentach transformatorów jak UTC proponowała swoją wersję tego układu.Teraz jest klepany. A w 1956 roku, gdy jak zrozumialem wymyślono Fergusona?
W. A. Ferguson opracował schemat wzmacniacza 5-20 w 1955 roku.
Nie twierdzę, że jest super-hiper. Po prostu miałem pewien pomysł na ulepszenie i poddałem go tutaj dyskusji. Czy jest lepsze to się okaże na końcu, po zbudowaniu prototypu i poddaniu go badaniom. I nie należy się raczej spodziewać, żeby rozłożył oryginalny układ Fergusona na łopatki: tam już nie da się wiele poprawić, bo wyniki i tak są znakomite: 0,05% przy mocy znamionowej 20 W.Pomarzyć dobra rzecz... A gdyby nawet, to na co rozłożyć archaicznych przeciwników (z trochę tylko mniej archaicznym Mullardem włącznie) ma super-hiper wzmacniacz z pentodą w źródle?
Ale mógłbyś nie być złośliwyTo może i jeszcze złote przewody dołożyć?![]()

Na triodowanej 807! Link do artykułu podałem wyżej. Może też się pomylili i przecinek im się przestawił?Pogubiłem się już zupełnie. Rozumiem że Wiliamson, skoro generuje tak masakryczne zniekształcenia jest wzmacniaczem SE na pentodzie bez USZ. Ale na jakiej, ECL82 czy może 3S4T?

Pozdrawiam,
Jakub