Czołem.
ampliman pisze:
Otóż dlatego, że tezy postawiłeś dosyć "chytrze". Nazwałbym je "tezostwierdzeniami" o charakterze zawsze prawdziwym niezależnie od tego czy podzielamy czy też nie pogląd o subiektywnej ocenie brzmienia lamp.
To chyba prawda. Uważam je jednak za dobry punkt wyjścia do dyskusji.
ampliman pisze:
Stawiam więc tezę, że wśród nie podawanych parametrów mogą być takie, które wpływają na wrażenia odsłuchowe, mimo, że lampy mają jednakowe punkty pracy itd. I to mogą być właśnie parametry zależne od sposobu skonstruowania lampy, który jest inny dla różnych producentów. Ludzie więc rózróżniają i przyzwyczajają się do lamp takiego a nie innego producenta.
O tym też już pisałem... Tyle, że nia nadałem numerka. Niech będzie 4)
Nie można a priori wykluczyć możliwości istnienia jakiegoś zjawiska, tylko ze względu na "widzimisię". Badanie nieznanych zjawisk jest motorem postępu.
Natomiast dyscypliny techniczne wypracowały bardzo proste metody weryfikacji istnienia zjawisk. Postulujący fakt jego istnienia wykazuje w sposób "statystycznie znamienny", że zjawisko zachodzi. Jak długo tego nie zrobi, tak długo mieści się w kategoriach obserwatorów "zielonych ludzików".
Przeprowadzenie takiej weryfikacji spada zawsze na postulującego istnienie zjawiska. Jest to oczywiste - jeżeli się z tym nie zgadzasz, to zaraz dostarczę Ci listę idiotycznych zjawisk do weryfikacji... Jak przeprowadzić taką weryfikację - o tym za chwilę.
Historia zna wszak wiele momentów, kiedy nastąpiła zmiana poglądów naukowo-technicznych, nawet na akustykę. Na przykład:
- Bunsen i Kirchhoff (zdaje się ...) badając harmoniczne (alikwoty, jak wtedy mówiono) źródeł dźwięku stwierdzili, że człowiek nie słyszy przesunięcia fazy pomiędzy harmonicznymi. Dopiero rozwój technik przestrzennego odtwarzania dźwięku doprowadził do odkrycia, że fazy mają znaczenie dla lokalizacji źródła dźwięku.
- Wprowadzenie pierwszych wzmacniaczy tranzystorowych zaowocowało zniekształceniami TIM, z możliwości powstania których pierwsi konstruktorzy nie zdawali sobie sprawy.
Jednak metodolagia jest zawsze taka:
a) eliminuje się autosugestię. Jeżeli nie da się przez obiektywne pomiary, to przez przeprowadzenie testu hipotezy statystycznej. Analizuje się przy tym rozrzuty statystyczne, by stwierdzić czy zjawisko "nieznane" nie było zwykłą fluktuacją "zjawiska znanego".
b) bada się powtarzalność zjawiska.
c) stara się wyeliminować ile się da wpływów zewnętrznych, by je możliwie "wyizolować"
d) dopiero teraz bada się przyczyny powstania zjawiska, tworzy modele itd.
Badacze, którzy zaniedbali punkt a) często spadali z dużej wysokości. Członek Francuskiej Akademii Nauk (nazwiska nie pomnę) "odkrył" w ten sposób nowy rodzaj promieniowania "N-rays". Przez wiele lat francuskie ośrodki naukowe obserwowały to promieniowanie, a inne ośrodki nie. Sprawie uciął łeb dziennikarz, który w czasie pokazu dla prasy, zwędził i wsadził do kieszeni pryzmat odchylający "promienie". Prowadzący pokaz "odkrywca" tego nie zauważył i nadal "obserwował" odchylenie promieni przez pryzmat...
Kilkunastu profesorów Ukraińskiej Akademii Nauk (za czasów ZSRR) przez kilka lat badało "nowe" cząstki elementarne, których istnienie było jedynie wynikiem ich "subiektywnej oceny" danych pomiarowych.
Jeżeli chciałbyś dowiedzieć się trochę więcej o tego typu "zjawiskach" wywołanych przez subiektywne widzenie świata, polecam książkę Andrzeja K. Wróblewskiego "Prawda i mity w fizyce".
ampliman pisze:
"2) Słyszenie jest złożonym procesem psychologicznym i jeżeli nie wyeliminujemy (co jest łatwe) wpływu psyche na wrażenia akustyczne, to nie mamy prawa przypisywać tych wrażeń wyimaginowanym cechom sprzętu.
[... ciach ...]
Coś tu jest więc nie tak. Ja stawiam więc tezę, że słyszenie jest złożonym procesem psychologicznym, więc psyche będzie zawsze miało wpływ na odczucia odsłuchowe i trzeba się z tym pogodzić. Stąd odczucia będą "formowane" przez takie czy inne cechy sprzętu.
"Wyeliminowanie psyche" nie może być oczywiście całkowite. Możemy jednak wyeliminować wpływ psyche na analizę konkretnego zjawiska poprzez odcięcie pożywki dla "psyche" i umiemożliwienie autosugesti. Wiąże się to bezpośrednio z punktem a) powyżej. Przeprowadzenie testów odsłuchowych w ten sposób jest bardzo proste. Wystarczy, że "słyszący różnicę" podda się wielokrotnym testom przeprowadzanym bez wiedzy o aktualnie słuchanym układzie i przeprowadzi się porządną analizę statystyczną prób "zidentyfikowania układu". Jeżeli zechcesz przeprowadzić takie testy, to mogę pomóc - trochę znam się na statystyce matematycznej i analizie danych doświadczalnych.
ampliman pisze:
I w końcu piszesz, że:
"3) Te same parametry można uzyskać w różny sposób, a jedynie parametry elektryczne mają znaczenie dla pracy lampy w układzie. "
To oczywista prawda. Napisałeś to bo prawdopodobnie wiedziałeś, że z tym nie da się polemizować.
Nie. Napisałem to w odpowiedzi na głos jednego z oponentów, mówiący, że lampy różnych producentów wyglądają inaczej.
Zatem przydzielam nowy numerek starej tezie, ale od nowa sformułowanej w odpowiedzi na Twój post:
4) Sam fakt wyartykułowaniaprzez kogokolwiek, że jakieś zjawisko czy parametr istnieje nie wystarcza, by zjawisko to było warte analizy lub dyskusji. Należy przeprowadzić jego "obserwację" w taki sposób, by wykluczyć autosugestię. Nauka i technika wypracowała łatwe w zastosowaniu metody takich "obserwacji".
Czy nie uważasz, że stwierdzenie:
mogą istnieć różnice odsłuchowe, bo mogą istnieć nieznane zjawiska
jest wyjątkowo bezpłodne i można tak powiedzieć właściwie wszystko o wszystkim?
Na przykład - trywializując - tak:
samolot ze stali młotkowej i bez silnika może polecieć, bo mogą istnieć nieznane zjawiska. Wszak ludzie obserwowali dziwne latające przedmioty... No to co, zaczynamy go budować?
Pozdrawiam serdecznie,
Jasiu