Zgadzam się w 100%granica między kolekcją a "śmietnikiem" często jest płynna, a znaczne przekroczenie tej granicy jest często niezauważalne.

Jedni skorzystają z doświadczeń tych, którzy taką fazę przeszli, inni wpakują się w niezły bałagan.
Rzeczą doświadczonych jest doradzać i doświadczeniem się dzielić - tak jak to robią niemal wszyscy na tym forum.
Natomiast post
mocno mnie wkurzył, bo mój MIR 154R (ZSRR) stoi razem z Beethovenem (NRD), potem Ramona (PRL), wyżej Graetz Sinfonia (RFN), a na samej górze Bolero (PRL). Na pozostałych półkach mam podobne "mieszanki", gdzie obok Szarotki stoi Czar, VEF 206 i Blaupunkt Supernova do odsłuchu najdziwniejszych stacji. Do tego 8 gramofonów i prawie 150 płyt. Mam się z tym czuć źle? Bardzo lubię swoją KOLEKCJĘ i nie nazwałbym jej graciarnią (pokazywałem zdjęcia).widać, że zbierają jednocześnie wszystko co da się włączyć do prądu - magnetofony,radiomagnetofony, telewizory, radia, tranzystorowe, lampowe, polskie, francuskie, DDR , ZSRR, USA, czyli bez ładu i składu.
Zbieranie wszystkiego nie stworzy kolekcji tylko graciarnię.
Andy_99 zbiera Philipsy, to ma kolekcję. Jak ktoś inny ma różne, to ma "graciarnię"?
Gdybyśmy byli obrzydliwie bogaci i kolekcjonowali samochody, to lepiej byłoby mieć w kolekcji 50 szt każdy inny, czy np. same Fordy?