Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Tylko te odbiorniki są wyjątkowo mało odporne na zakłócenia przedostające się przez zasilanie. I przez zasilenie ich z akumulatora okazuje się że radio potrafi zagrać o wiele lepiej. Mam tą swoją przetwornice i po użyciu zwykłego zasilacza wtyczkowego (z transformatorem, impulsowy sam w sobie śmieci) słychać w tle różne dziwne bzzzzz, to samo było przy użyciu zwykłego zasilacza transformatorowego. A kiedy podłączę 6 sztuk baterii AA dających 9V nagle okazuje się że pojawia się kilka-kilkanaście dodatkowych stacji wcześniej niesłyszalnych bo ginących w szumie. Gra warta świeczki zwłaszcza jeśli ktoś lubi czasem rozruszać kondensator strojeniowy słuchając prawie całego świata.
-
- 625...1249 postów
- Posty: 927
- Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
- Lokalizacja: Brzesko-Okocim
- Kontakt:
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Jeszcze może tak w kwestii wykonania zasilacza sieciowego- raczej starać się skonstruować tak, aby była mała szansa pomylenia zacisków wyjściowych. Albo zaciski jakoś szczególnie wyróżnić, albo zastosować takie rozwiązanie, że nie da się omyłkowo połączyć źle.
Ja już nie zliczę ile kompletów lamp uszkodziłem podłączając przewody żarzenia odbiornika pod zaciski napięcia anodowego zasilacza. Mimo, że obciążalność zasilacza anodowego jest mała, to wystarczyła energia zgromadzona w kondensatorze na wyjściu zasilacza aby udar prądu żarniki przepalił.
Ja już nie zliczę ile kompletów lamp uszkodziłem podłączając przewody żarzenia odbiornika pod zaciski napięcia anodowego zasilacza. Mimo, że obciążalność zasilacza anodowego jest mała, to wystarczyła energia zgromadzona w kondensatorze na wyjściu zasilacza aby udar prądu żarniki przepalił.
Poszukuję 1R5T.
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
A wiesz jak szczena ludziom opada jak widza działająca radio turystyczne z lat 50-tych? Kolejny opad szczęki to ma to UKF????, dopełnia to pokazanie wnętrza że nie jest tam "nowoczesna", chińska elektronika.elektrit pisze:Ale takie rozwiązanie (przetwornica) w przypadku Szarotki, a już z pewnością Pioniera bądź Juhasa jest chybione, bo ilu znasz zapaleńców którzy Szarotkę biorą w teren? Taki sprzęt; o ile gra i ktoś słucha to raczej w domu; stąd odpowiedni zasilacz sieciowy i już.
Poza tym jak z takim radiem wyjedziesz za miasto to okryjesz co potrafi odebrać.
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Jak zachowa się oryginalny układ (dwa bananki i dwoje widełek) to jest niemożliwością się pomylić. Chyba że biegunowość, ale to jest mniej szkodliwe.elektrit pisze:raczej starać się skonstruować tak, aby była mała szansa pomylenia zacisków wyjściowych
Widać moda powoli nadąża za naszym hobbySTUDI pisze:A wiesz jak szczena ludziom opada jak widza działająca radio turystyczne z lat 50-tych? Kolejny opad szczęki to ma to UKF????

-
- 625...1249 postów
- Posty: 927
- Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
- Lokalizacja: Brzesko-Okocim
- Kontakt:
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Ale widełki i bananki idealnie pasują pod dowolne zącze bananowe, vide dowolny zasilacz czy wzmacniacz.jacekk pisze: Jak zachowa się oryginalny układ (dwa bananki i dwoje widełek) to jest niemożliwością się pomylić.

Poza tym większość tych odbiorników już nie ma tych zakończeń, tylko obdarte z izolacji przewody.
Poszukuję 1R5T.
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Niestety. I dlatego sporo odbiorników ma popalone katody przez pomyłkowe podłączenie. I dobrze powrócić do oryginalnych złączy. Do żarzenia można użyć zacisków laboratoryjnych bo pięknie trzymają widełki. Do anodowego samych gniazdek bananowych bo nie da się do nich w żaden sposób widełek podłączyć.elektrit pisze:Poza tym większość tych odbiorników już nie ma tych zakończeń, tylko obdarte z izolacji przewody.
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
A tak wygląda ten zasilacz. Wiem że brzydki, taki kanciasty i w ogóle nijaki.. Ale działa
Do anodowegu użyłem samych gniazdek, a do żarzenia zacisków laboratoryjnych z gniazdem banankowym. Czyli można użyć do czegoś innego, trochę nie przemyślałem sprawy i mogłem pod tą pleksą ukryć gniazda do anodowego zostawiając tylko otwór 5mm. W praktyce kiedy jest włączony siedzi zawsze bananek i nie ma możliwości dotknąć czegoś pod napięciem. Ponieważ mam tylko jedne widełki więc nie montowałem.

- Matizz
- 625...1249 postów
- Posty: 1196
- Rejestracja: wt, 4 lipca 2006, 10:58
- Lokalizacja: Zawiercie
- Kontakt:
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Cześć!
Chciałbym zwrócić uwagę na jeden ciekawy i obecnie śmieciowy element, który można wykorzystać w takim projekcie.
Mianowicie chodzi mi o transformator z magnetowidu lub tunera satelitarnego. Jeśli budujemy zasilacz stacjonarny, to nie musimy oszczędzać na wielkości i wadze.
Transformator taki ma moc około 30-40W i kilka ciekawych napięć np 2x5V, 2x12V, 30-36V (choć tu dużo zleży od konkretnego egzemplarza). Dodatkową zaletą jest fakt, że niektóre egzemplarze całkiem przyzwoicie pracują nawet przy 400-500Hz.
W swoim zasilaczu radioodbiorników bateryjnych użyłem właśnie takiego transformatora. Uzwojenie 2x12V służy mi jako uzwojenie pierwotne. Sterowane jest ono z prostego wzmacniacza tranzystorowego, a generatorem sygnau sinusoidalnego jest LM358. Częstotliwość jest regulowana od 50Hz do 1kHz.
Napięcie, które służyło kiedyś do strojenia varicapów jest powielane do ok. 150V. Dalej jest prosty regulator na mosfecie, który oprócz stablizacji pozwala również na regulację napięcia wyjściowego w zakresie od 45V do 120V. Taki powielacz napięcia sam z siebie ma niewielką wydajność prądową (ok 30mA), stabilizator ma ograniczenie prądowe, wszystko to połączone razem z małym kondensatorem na wyjściu (1uF) powoduje, że nawet niewłaściwe podłączenie przewodów nie powoduje uszkodzenia lampy.
Jeśli transformator ma odczep 110V na uzwojeniu pierwotnym to zamist stosować powielacz można użyć tego uzwojenia.
Stabilizator napięcia żarzenia jest trochę bardziej skomplikowany. Napięcie z uzwojenia 2x5V jest prostowane i filtrowane. Następnie napięcie to jest stabilizowane za pomocą regulatora zbudowanego na wzmacniaczach operacyjnych i tranzystorze mosfet.
Stabilizator ten pozwala na płynną regulację napięcia od 0 do 6.3V oraz prądu od 0.01A do 1A.
Układ posiada dodatkową funkcję. Bez podłączonego obciążenia ( żarników lamp) prąd zostaje automatycznie ograniczony do 10mA. Dopiero po podłączeniu obciążenia (włączeniu radia) prąd narasta stopniowo (ok 10s) do ustalonej wcześniej wartości, co zapobiega udarowi prądowemu zimych żarników lamp.
Stabilizator napięcia anodowego jest włączany dopiero po ok. 10s od osiągnięcia nominalnego prądu żarzenia lamp. Jeśli wcześniej zadziała ograniczenie prądowe w stabilizatorze żarzenia napięcie anodowe nie zostanie włączone.
Do wykonania tak rozbudowanego zasilacza żarzenia skłoniło mnie doświadczenie nabyte przy uruchamianiu radia z 27r zbudowanego na lampach A425 i B403.
Pomiar omomierzem włókna żarzenia lampy B403 wykazał przejście obwodu. Jednak przy pomiarze na mierniku lamp w momencie załączenia napięcia żarzenia (4V) miernik zasygnalizował brak ciągłości oraz zwarcie K-S1. Oględziny lampy potwierdziły wskazania miernika - włókno żarzenia przepaliło się i smętnie zwisało opierając się o siatkę.
Winę początkowo zrzuciłem na ewentualne przygody lampy w transporcie oraz na niewiadomy czas pracy.
Gdy pojawiła się możliwość zakupiłem następny egzemplarz tej lampy. Po otrzymaniu przesyłki, która przebyła 1000km więcej niż poprzednia, ponownie zmierzyłem włókno omomierzem (ok) i emisję na mierniku lamp. Tym razem przy pomiarze emisji napięcie żarzenia zwiększałem stopniowo. Pomiar wykazał prąd anodowy wynoszący ok 80% nominalnej wartości. Radio z nową lampą grało ładnie i stało się małą, chyba najstarszą ozdobą kolekcji. Niestety po którymś kolejnym włączeniu w głośniku zamiast PR1 usłyszałem ciche pyknięcie. Okazało się, że żarzenie w B403 przepaliło się ponownie. Za radą kolegów z forum zastąpiłem B403 lampą 3S4T i radiola gra do dziś.
Teraz, gdy przy okazji remontu Pioniera B zbudowałem ten zasilacz ponownie zacznę szukać B403 by radiola zagrała "w oryginale".
Pozdrawiam
M.
jacekk pisze: Przed świętami wykonałem prototyp V2, tym razem jest to mostek Wiena na dwóch tranzystorach zasilający sinusem o częstotliwości około 100Hz scaloną końcówkę mocy TDA2003. Wzmocnienie jest tak ustawione że to co wychodzi na transformator jest sinusem ze ściętymi wierzchołkami, tak że czas załączenia z pełnym wysterowaniem to około 1/3 czasu trwania połówki okresu (mniejsze straty mocy w wysterowanym wzmacniaczu, a przy tym wystarczająca wydajność). TDA zasila uzwojenie wtórne małego TS-a o mocy około 5-10W, pierwotne prostownik pełno okresowy i prosty stabilizator na IRF830 dający stałe napięcie 90V w razie potrzeby możńa je zmniejszyć do 60V przez zwarcie jednej diody Zenera. Zasilanie żarzenia to po prostu LM317 ustawiony na 1,4V z dodatkowym zabezpieczeniem na wszelki wypadek w postaci dwóch diod krzemowych włączonych zaporowo, równolegle do wyjścia stabilizatora. Czyli jak się coś sypnie w stabilizatorze napięcie nie przekroczy 2,2V jednocześnie paląc bezpiecznik 300mA który jest przed stabilizatorem.
Chciałbym zwrócić uwagę na jeden ciekawy i obecnie śmieciowy element, który można wykorzystać w takim projekcie.
Mianowicie chodzi mi o transformator z magnetowidu lub tunera satelitarnego. Jeśli budujemy zasilacz stacjonarny, to nie musimy oszczędzać na wielkości i wadze.
Transformator taki ma moc około 30-40W i kilka ciekawych napięć np 2x5V, 2x12V, 30-36V (choć tu dużo zleży od konkretnego egzemplarza). Dodatkową zaletą jest fakt, że niektóre egzemplarze całkiem przyzwoicie pracują nawet przy 400-500Hz.
W swoim zasilaczu radioodbiorników bateryjnych użyłem właśnie takiego transformatora. Uzwojenie 2x12V służy mi jako uzwojenie pierwotne. Sterowane jest ono z prostego wzmacniacza tranzystorowego, a generatorem sygnau sinusoidalnego jest LM358. Częstotliwość jest regulowana od 50Hz do 1kHz.
Napięcie, które służyło kiedyś do strojenia varicapów jest powielane do ok. 150V. Dalej jest prosty regulator na mosfecie, który oprócz stablizacji pozwala również na regulację napięcia wyjściowego w zakresie od 45V do 120V. Taki powielacz napięcia sam z siebie ma niewielką wydajność prądową (ok 30mA), stabilizator ma ograniczenie prądowe, wszystko to połączone razem z małym kondensatorem na wyjściu (1uF) powoduje, że nawet niewłaściwe podłączenie przewodów nie powoduje uszkodzenia lampy.
Jeśli transformator ma odczep 110V na uzwojeniu pierwotnym to zamist stosować powielacz można użyć tego uzwojenia.
Stabilizator napięcia żarzenia jest trochę bardziej skomplikowany. Napięcie z uzwojenia 2x5V jest prostowane i filtrowane. Następnie napięcie to jest stabilizowane za pomocą regulatora zbudowanego na wzmacniaczach operacyjnych i tranzystorze mosfet.
Stabilizator ten pozwala na płynną regulację napięcia od 0 do 6.3V oraz prądu od 0.01A do 1A.
Układ posiada dodatkową funkcję. Bez podłączonego obciążenia ( żarników lamp) prąd zostaje automatycznie ograniczony do 10mA. Dopiero po podłączeniu obciążenia (włączeniu radia) prąd narasta stopniowo (ok 10s) do ustalonej wcześniej wartości, co zapobiega udarowi prądowemu zimych żarników lamp.
Stabilizator napięcia anodowego jest włączany dopiero po ok. 10s od osiągnięcia nominalnego prądu żarzenia lamp. Jeśli wcześniej zadziała ograniczenie prądowe w stabilizatorze żarzenia napięcie anodowe nie zostanie włączone.
Do wykonania tak rozbudowanego zasilacza żarzenia skłoniło mnie doświadczenie nabyte przy uruchamianiu radia z 27r zbudowanego na lampach A425 i B403.
Pomiar omomierzem włókna żarzenia lampy B403 wykazał przejście obwodu. Jednak przy pomiarze na mierniku lamp w momencie załączenia napięcia żarzenia (4V) miernik zasygnalizował brak ciągłości oraz zwarcie K-S1. Oględziny lampy potwierdziły wskazania miernika - włókno żarzenia przepaliło się i smętnie zwisało opierając się o siatkę.
Winę początkowo zrzuciłem na ewentualne przygody lampy w transporcie oraz na niewiadomy czas pracy.
Gdy pojawiła się możliwość zakupiłem następny egzemplarz tej lampy. Po otrzymaniu przesyłki, która przebyła 1000km więcej niż poprzednia, ponownie zmierzyłem włókno omomierzem (ok) i emisję na mierniku lamp. Tym razem przy pomiarze emisji napięcie żarzenia zwiększałem stopniowo. Pomiar wykazał prąd anodowy wynoszący ok 80% nominalnej wartości. Radio z nową lampą grało ładnie i stało się małą, chyba najstarszą ozdobą kolekcji. Niestety po którymś kolejnym włączeniu w głośniku zamiast PR1 usłyszałem ciche pyknięcie. Okazało się, że żarzenie w B403 przepaliło się ponownie. Za radą kolegów z forum zastąpiłem B403 lampą 3S4T i radiola gra do dziś.
Teraz, gdy przy okazji remontu Pioniera B zbudowałem ten zasilacz ponownie zacznę szukać B403 by radiola zagrała "w oryginale".
Pozdrawiam
M.
kontakt - PW, mail - jezussm@gmail.com
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Robi się często z tego co jest pod ręką. I tak właśnie było w moim przypadku, jedyny zakup to IRF i TDA2003. Im prościej tym lepiej, zwłaszcza że płytki były robione metodą markerową, a kostka TDA to 2,5zł To czego najbardziej zazdroszczę a na co sam nie wpadłem to soft start do żarzenia, chociaż po dodaniu jednego kondensatora można nieco spowolnić narastanie napięcia. Celowo i świadomie zrezygnowałem z regulacji napięcia żarzenia, o pomyłkę nietrudno, a zakup nowych lamp mocno boli portfel 

Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Ja polecam TL783. Jest to stabilizator regulowany 1.25 - 125V. Wydajność prądowa 700 mA. Coś jak LM317 tylko na wyższe napięcie.
Pionier U2
-
- 625...1249 postów
- Posty: 927
- Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
- Lokalizacja: Brzesko-Okocim
- Kontakt:
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Hm, ale większość miała zasilacze SMPS. Natomiast kiedyś z drukarki wymontowałem transformator o napięciach 12V i 35.Matizz pisze: Mianowicie chodzi mi o transformator z magnetowidu lub tunera satelitarnego.
M.
Przypominam, że świetny transformator był w polskich magnetofonach, dokładnie TS40/78
Poszukuję 1R5T.
- Matizz
- 625...1249 postów
- Posty: 1196
- Rejestracja: wt, 4 lipca 2006, 10:58
- Lokalizacja: Zawiercie
- Kontakt:
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Rozebrałem na części ze 20 magnetowidów, które dostałem od znajomego z forum. Przetwornice miały może ze dwa.elektrit pisze:Hm, ale większość miała zasilacze SMPS. Natomiast kiedyś z drukarki wymontowałem transformator o napięciach 12V i 35.Matizz pisze: Mianowicie chodzi mi o transformator z magnetowidu lub tunera satelitarnego.
M.
Przypominam, że świetny transformator był w polskich magnetofonach, dokładnie TS40/78
W tunerach były częściej. Nie mówię tutaj o nowych Fergusonach czy innych Wiwach lecz o pierwszych tunerach, chyba z końca lat 80.
Pozdrawiam
M.
kontakt - PW, mail - jezussm@gmail.com
-
- 625...1249 postów
- Posty: 927
- Rejestracja: ndz, 24 stycznia 2010, 11:20
- Lokalizacja: Brzesko-Okocim
- Kontakt:
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Zastanawiam się jak to było, była wieś niezeletryfikowana i w domu grał Pionier B, Juhas albo inny lampowy bateryjniak. Jeździło się do miasta po baterie anodowe, akumulator oddawało do ładowania. Na wieś, do domu doprowadzono prąd. Ludzie z marszu przechodzili na odbiorniki sieciowe; bateryjniak lądował gdzieś na strychu, czy też dorabiali zasilacze i eksploatowali bateryjniaki, może nawet równolegle z drugim, nowo kupionym odbiornikiem sieciowym?
Poszukuję 1R5T.
- jacekk
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
Pewnie to zależało od inwencji twórczej czy znajomości właściciela z kimś kto się orientował co i jak zrobić no i od tego czy było kogoś stać na kupno nowego odbiornika. Faktem jest że bateryjne odbiorniki są znacznie mniej prądożerne od sieciowych więc były tańsze w eksploatacji z zasilacza sieciowego od tych klasycznych. Ale za to lampki krócej żyły... Kiedyś widziałem chyba w MT "przepis" na zasilacz sieciowy do odbiorników bateryjnych, więc jakiś popyt na to był. Jednak najczęściej chyba swój żywot użytkowy kończyły wraz z zużyciem lub uszkodzeniem lamp.
- Matizz
- 625...1249 postów
- Posty: 1196
- Rejestracja: wt, 4 lipca 2006, 10:58
- Lokalizacja: Zawiercie
- Kontakt:
Re: Jak zasilacie swoje bateryjniaki?
W przypadku przedwojennych odbiorników często można spotkać egzemplarze, które ktoś w lepszy lub gorszy sposób przerobił dziesiątki lat temu na zasilanie sieciowe (stałe czy też zmienne).elektrit pisze:Zastanawiam się jak to było, była wieś niezeletryfikowana i w domu grał Pionier B, Juhas albo inny lampowy bateryjniak. Jeździło się do miasta po baterie anodowe, akumulator oddawało do ładowania. Na wieś, do domu doprowadzono prąd. Ludzie z marszu przechodzili na odbiorniki sieciowe; bateryjniak lądował gdzieś na strychu, czy też dorabiali zasilacze i eksploatowali bateryjniaki, może nawet równolegle z drugim, nowo kupionym odbiornikiem sieciowym?
W sprzedaży były dostępne różne zestawy wspomagające te modyfikacje - od zasilaczy sieciowych dostarczających odpowiednich napięć anodowych i żarzenia, do których podłączało się zaciski z radia, przez zestawy typu transformator + lampa prostowicza (reklamowane w prasie radiowej np. tygodniku Antena), po specjalne lampy ułatwiające takie przebudowy.
Ciekawostki znajdziesz np. w broszurce "Elektryfikacja odbiorników bateryjnych i budowa odbiorników elektrycznych", którą to możesz przeczytać na Fonarze:
http://www.fonar.com.pl/audio/ksiazki/katalog5.htm
Pozdrawiam
M.
kontakt - PW, mail - jezussm@gmail.com