OTLamp pisze:A co za problem to naprawić? Wystarczy odpowiednio wyczyścić styki i ewentualnie dogiąć.
A pokryć złotem lub jeszcze lepiej rodem aby już nigdy nie trzeba było ich czyścić to już nie godzi się?
To dla mnie wręcz irracjonalne działanie. Wywalać z radia lub przewijać oryginalny transformator sieciowy tylko po to, aby wepchnąć tam lampę prostowniczą.
Ale właściwą dla danej epoki lampę. Nie nawołuję wszak do mezaliansu AZ1 z ECL86 w radiach czy też PFL200 z AW43-80 w telewizorach. A wywalać z głowicy UKF całą oryginalną płytkę drukowaną tylko po to aby na zupełnie nowej płytce z zachowaną lampą na podstawce, starymi rezystorami i częścią kondensatorów, filtrem p.cz., trymerami i samymi tylko podstawkami cewek wariometru uzyskać odbiór pełnego pasma UKF CCIR to też irracjonalne działanie? Lepiej Twoim zdaniem zachować odbiornik jaki fabryka dała i schować za szafą konwerter/przemiennik sterowany ukrytą kamerą śledzącą położenie galki odbiornika?

Albo zadowolić się zwykłym konweterem i tłumaczyć sobie że kiedyś zakres CCIR nie sięgał wyżej niż sięga obecnie po zastosowaniu konwertera? A może nie robić nic i delektować się słuchaniem niezakłóconego szumu na zakresie UKF, dokładnie takiego samego gdy przed wielu laty taki odbiornik trafiał w okolice gdzie nie było żadnej stacji w pobliżu? Jakiś złoty środek trzeba znaleźć, bo za chwilę uznamy że wymiana zużytej lampy EL84 z 1959roku na taką z połowy lat 70-tych i napisem POLAM to też barbarzyństwo, tym bardziej że ich anody wyglądały nieco inaczej jak im się dobrze przyjrzeć.
Jeden z nich to Wisła. Ma kilka wad, w postaci upierdliwego włączania poprzez podniesienie klapy, jednego na stałe nastrojonego kanału i jeszcze kilku prymitywnych rozwiązań układowych. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, aby cokolwiek tam przerabiać.
Tam chyba istotnie nie ma sensu robić czegokolwiek, mniej więcej taki sam sens miałoby wstawianie przerzutki w piaście do osiemnastowiecznego bicykla, choć do jakiejś Ukrainy z lat stanu wojennego miałoby sens jak najbardziej.
Czyli idąc tym tropem powinno się powywalać detektory reakcyjne z odbiorników z lat 30,
A to życzę powodzenia. Tylko jak tu bez reakcji uzyskać choćby porównywalną czułość, nie uciekając się rzecz jasna do takich środków jak zastępowanie ówczesnej triody podwójną pentodą PFL200 - "no bo przecież lampa jest lampa, sztuki się zgadzają" i - twierdzenie że nadal ma się "jednolampowy" odbiornik który się własnoręcznie ulepszyło.
Toż to jakaś paranoja. Mam wrażenie że to ma postać jakiejś dziecinnej zabawy w klocki, poczucia jakiejś chorej estetyki - wsadzić za wszelką cenę lampę, tylko po to, aby tam tkwiła.
To już domena wszelkiej maści audiofili. Wszak to oni ubzdurali sobie że "prosiaczek" na wymyślonej do zupełnie nieelektroakustycznych zastosowań lampie PCC88 pomiędzy odtwarzacz CD a nafaszerowany cyfrowymi filtrami wzmacniacz sprawi że dźwięk w cudowny sposób zacznie koić ich uszy. Albo nieco innych - ktoś tam kiedyś chwalił się że przerobił lampowy wzmaczniacz w którym użyto najlepszych (niestety niemal całkowicie zapomnianych) lamp audio jakie kiedykolwiek wymyślono, mianowicie EL503. Wywalił stamtąd wszystkie oryginalne lampy tylko po to aby wszystko mieć "w oktalu"! Stąd chyba renesans takiego chłamu jak 6N8S które nieźle komponują się z "jedynie słusznymi" EL34. Lampa PCF82 jaką dołożyłem do swojego "składaka" naprawdę pełni precyzyjnie określoną rolę, i znakomicie się z niej wywiązuje.
Ja takie zabawy uprawiałem mając 13-14 lat, kiedy to np. zamiast PY88 w jakimś telewizorze podstawiłem gazotron RG1000/3000, żeby sprawdzić czy zadziała. Zadziałało, ale gazotron nie został na stałe. Wylądował potem w zasilaczu, tylko dlatego, że był ładny i duży (prostował jakieś tam dziesiątki mA). Ale to były dziecinne zabawy!
Dokładnie równie lekkomyślne jak moje sprawdzanie czy EBF83 (podobał mi się jej "siatkowy" ekran taki jak np. w nowym polamowskim wykonaniu EF80) "pójdzie" w radiu Kankan za EBF89 (której ekran z perforowanej blachy nasuwał mi skojarzenia z... obskurnymi ścianami tunelu kolejowej średnicowej linii podmiejskiej obok warszawskiego Dworca Centralnego

). Nawet działała, ale na szczęście nie trzymałem jej tam długo, bo pewnie długo by sobie nie pożyła podobnie jak tamten "usprawniający" gazotron.
Za takie działania będziesz przeklinany przez przyszłych kolekcjonerów tego sprzętu, tak jak obecnie przeklina się tych, którzy poprzerabiali w latach 50 i 60 ciekawe i często cenne odbiorniki z lat 30, często tak, że bardzo trudno jest przywrócić oryginał.
A co mieli robić skoro jakiejś oryginalnej lampy lub transformatora im zabrakło? Oni potrzebowali działającego odbiornika, następną szansę na wylosowanie talonu na zakup nowego mieliby za rok. Chyba że już wtedy panowała moda na przerabianie starych radioodbiorników na psie budy, podobnie jak lansowane dziś przerabianie Szmaragdów na akwaria.
O ile nie rusza mnie jeszcze tak bardzo przerabianie telewizorów z lat 70 i 80 (bo nie są one w kręgu moich zainteresowań kolekcjonerskich, ale dla kogoś innego mogą być, albo będą w przyszłości i dlatego nie pochwalam ich dewastacji)
Entuzjastom całkowicie poronionej konstrukcji jaką była rodzina Cygnusów (z szeregowym zasilaniem) radziłbym zgromadzić duży zapas elementów, zwłaszcza półprzewodników oraz transformatorów AT110. Ja jednak gdybym już miał się czymś takim zaopiekować, zaraz przerobiłbym w sposób opisany wcześniej na coś pełnotranzystorowego podobnego do Libry, i użytkował już bez najmniejszej obawy że nagle wszystko naraz się sfajczy.
o tyle zabieranie się za przerabianie Szmaragda i jemu podobnych od razu podnosi mi ciśnienie.
Mi również, ale w przypadku przerabiania Szmaragda na akwarium. Nawet gdybym trafiwszy na takowego znów zdecydował się na likwidację "nadbudówki" aby móc cieszyć się widokiem wszyskich lamp ustawionych równo jak żołnierze na paradzie - na pewno zachowałbym zdemontowane elementy aby w każdej chwili można było przywrócić stan fabryczny.
Tomek Janiszewski