Stabilizator wysokiego napięcia o wydajności 0,5A
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Witam.
Jak na razie, to dyskusja w temacie stabilizatora zatrzymała się z mojej winy, gdyż problemy rodzinne, jakie przede mną w ostatnich tygodniach stanęły zupełnie mnie przerosły. Powiem tylko, że zasilacz którego schemat przedstawiłem jest rozwiązaniem alternatywnym w stosunku do zasilacza z dławikiem i sporą baterią kondensatorów, a jego parametry są wyższe niż stawia się układom zasilającym lampowe wzmacniacze SE. O dźwięku nie będę się wypowiadał, bo każdy poprawnie wykonany zasilacz nie wnosi nic do brzmienia wzmacniacza SE i to zarówno ten stabilizowany, jak i ten z dławikiem bez stabilizacji. Co do wzmacniaczy na 6C33C to opracowałem proste źródło prądowe które włączone w obwód katody „diabełka” likwiduje problem pływania prądu spoczynkowego stabilizując go na zadanej wartości. Zastosowanie tego źródła nie wymaga specjalnej modyfikacji istniejącego układu wzmacniacza, a jedynie niewielkiej zmiany „minusa” siatki pierwszej „rogacza”. W źródle prądowym zastosowałem identyczny tranzystor (IRFP450) jak w opisywanym wcześniej stabilizatorze. Tranzystory te można kupić na Allegro po 3zł http://www.allegro.pl/show_item.php?item=40515735
Opracowałem również proste źródło prądowe do stabilizatora napięcia 1000V. Źródło to przetestowałem do 1kV i wyniki tych testów są bardzo obiecujące. Choć mam już wstępnie przygotowane notatki i wykresy napięcie-prąd wszystkich testowanych układów to ciągły brak czasu (więcej spędzam go obecnie w szpitalu niż przed komputerem) uniemożliwia mi przetworzenie tych danych i przedstawienie wyników.
Pozdrawiam,
Romek
Jak na razie, to dyskusja w temacie stabilizatora zatrzymała się z mojej winy, gdyż problemy rodzinne, jakie przede mną w ostatnich tygodniach stanęły zupełnie mnie przerosły. Powiem tylko, że zasilacz którego schemat przedstawiłem jest rozwiązaniem alternatywnym w stosunku do zasilacza z dławikiem i sporą baterią kondensatorów, a jego parametry są wyższe niż stawia się układom zasilającym lampowe wzmacniacze SE. O dźwięku nie będę się wypowiadał, bo każdy poprawnie wykonany zasilacz nie wnosi nic do brzmienia wzmacniacza SE i to zarówno ten stabilizowany, jak i ten z dławikiem bez stabilizacji. Co do wzmacniaczy na 6C33C to opracowałem proste źródło prądowe które włączone w obwód katody „diabełka” likwiduje problem pływania prądu spoczynkowego stabilizując go na zadanej wartości. Zastosowanie tego źródła nie wymaga specjalnej modyfikacji istniejącego układu wzmacniacza, a jedynie niewielkiej zmiany „minusa” siatki pierwszej „rogacza”. W źródle prądowym zastosowałem identyczny tranzystor (IRFP450) jak w opisywanym wcześniej stabilizatorze. Tranzystory te można kupić na Allegro po 3zł http://www.allegro.pl/show_item.php?item=40515735
Opracowałem również proste źródło prądowe do stabilizatora napięcia 1000V. Źródło to przetestowałem do 1kV i wyniki tych testów są bardzo obiecujące. Choć mam już wstępnie przygotowane notatki i wykresy napięcie-prąd wszystkich testowanych układów to ciągły brak czasu (więcej spędzam go obecnie w szpitalu niż przed komputerem) uniemożliwia mi przetworzenie tych danych i przedstawienie wyników.
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
-
- 625...1249 postów
- Posty: 934
- Rejestracja: ndz, 14 listopada 2004, 17:26
- Lokalizacja: Zawiercie
Witam.
Chce dorzucić parę moich spostrzeżeń dotyczącyc wzmacniacza na 6c33c.W moim wzmacniaczu na tych lampach , którego eksplatuję od kilku miesięcy z pozytywnym skutkiem, brakuję jakiejkolwiek stabilizacji napięcia anodowego ,czy BIA-su.Jedynie lampki napięciowe żarzę stabilizowanym pradem stałym. W odniesieniu do tego nie zauważyłem zadnych zmian w jakości dżwięku , aczkolwiek zmiany pradu elegają niewielkim wahaniom wraz ze zmianami napięcia sieci. Jednakże u mnie te wahania są niewielkie /227-233V/ .Stacja trafo znajduje się dosłownie przed klatką bloku w którym mieszkam. Chyba , że ktoś ma spadki napięcia rzędu do około 270V, bo o takich tez słyszałem. Tutaj może być problem?
Mowiąc wprost , w moim przypadku potrzeba stabilizacji napięć odpada , gdyż te niewielkie wahania w przeniesieniu na napięcia aplikowane lampie pozwalają na pracę w prostoliniowym odcinku jej charakterystyki.
Druga rzecz do jakiej chciałem się odnieść, to narastanie siły głosu w czasie nagrzewania się lampy i dochodzenia jej do ustawionego prądu anodowego/ u mnie 200mA/, co trwa kilkadziesiąt minut , do godziny/ nie prowadziłem notatek /.To naprawdę słychać .Dodam jeszcze, że lampy są nieparowane , chociaż z tego samego roku i miesiąca, jedna goni drugą.Mówiąc inaczej jedna osiąga te 0,2A szybciej , co słychac różnice głośności w kanałach, aż do momentu ich nagrzania się i wyrównania ich pracy.
Odnosząc sie do informacji Romka o układzie żródła prądowego w katodzie utrzymującego prąd anodowy na zadanym poziomie ,byłby u mnie potrzebny i śmiało mogę powiedziec , że w aspekcie tych przypadłości mojego wzmacniacza, uklad ten byłby rewelacyjny. Odpadłoby wiele problemów z doborem lamp.No cóż , należy poczekac.
Oto schemat wzmacniacza, o którym już tak wiele napisałem.
Pozdrawiam
Lech
Chce dorzucić parę moich spostrzeżeń dotyczącyc wzmacniacza na 6c33c.W moim wzmacniaczu na tych lampach , którego eksplatuję od kilku miesięcy z pozytywnym skutkiem, brakuję jakiejkolwiek stabilizacji napięcia anodowego ,czy BIA-su.Jedynie lampki napięciowe żarzę stabilizowanym pradem stałym. W odniesieniu do tego nie zauważyłem zadnych zmian w jakości dżwięku , aczkolwiek zmiany pradu elegają niewielkim wahaniom wraz ze zmianami napięcia sieci. Jednakże u mnie te wahania są niewielkie /227-233V/ .Stacja trafo znajduje się dosłownie przed klatką bloku w którym mieszkam. Chyba , że ktoś ma spadki napięcia rzędu do około 270V, bo o takich tez słyszałem. Tutaj może być problem?
Mowiąc wprost , w moim przypadku potrzeba stabilizacji napięć odpada , gdyż te niewielkie wahania w przeniesieniu na napięcia aplikowane lampie pozwalają na pracę w prostoliniowym odcinku jej charakterystyki.
Druga rzecz do jakiej chciałem się odnieść, to narastanie siły głosu w czasie nagrzewania się lampy i dochodzenia jej do ustawionego prądu anodowego/ u mnie 200mA/, co trwa kilkadziesiąt minut , do godziny/ nie prowadziłem notatek /.To naprawdę słychać .Dodam jeszcze, że lampy są nieparowane , chociaż z tego samego roku i miesiąca, jedna goni drugą.Mówiąc inaczej jedna osiąga te 0,2A szybciej , co słychac różnice głośności w kanałach, aż do momentu ich nagrzania się i wyrównania ich pracy.
Odnosząc sie do informacji Romka o układzie żródła prądowego w katodzie utrzymującego prąd anodowy na zadanym poziomie ,byłby u mnie potrzebny i śmiało mogę powiedziec , że w aspekcie tych przypadłości mojego wzmacniacza, uklad ten byłby rewelacyjny. Odpadłoby wiele problemów z doborem lamp.No cóż , należy poczekac.
Oto schemat wzmacniacza, o którym już tak wiele napisałem.
Pozdrawiam
Lech
- Załączniki
-
- 6C33C-Schaltg.jpg (34.16 KiB) Przejrzano 3565 razy
Ostatnio zmieniony wt, 25 stycznia 2005, 17:09 przez Lech S., łącznie zmieniany 1 raz.
Witam
Pozdrawiam
A próbowałeś zmniejszyć wartość rezystora, przez który polaryzowana jest siatka (220k)? Zmniejsz jego wartość do 100k, może to coś pomoże.Lech Sołtysik pisze: Druga rzecz do jakiej chciałem się odnieść, to narastanie siły głosu w czasie nagrzewania się lampy i dochodzenia jej do ustawionego prądu anodowego/ u mnie 200mA/, co trwa kilkadziesiąt minut , do godziny/ nie prowadziłem notatek /.To naprawdę słychać .Dodam jeszcze, że lampy są nieparowane , chociaż z tego samego roku i miesiąca, jedna goni drugą.Mówiąc inaczej jedna osiąga te 0,2A szybciej , co słychac różnice głośności w kanałach, aż do momentu ich nagrzania się i wyrównania ich pracy.
Pozdrawiam
Witam
W moim wzmacniaczu OTL na 4x6C33C, dla dwóch lamp połączonych równolegle zastosowałem opornik upływowy o wartości 68kΩ(czyli wychodzi dla jednej 136kΩ - cholera zaprzeczam temu, co napisałem wyżej
).Prądy anodowe ustalają się po kilku minutach i już potem się nie zmieniają.Zasilacze dla przednapięć siatek nie są nawet stabilizowane!! Z kolei we wzmacniaczu kolegi Gsmoka prad anodowy najpierw rośnie, potem sobie "stoi" w miejscu, po czym znowu rośnie i się ustala. Wychodzi na to, że ta lampa ma po prostu istnie diabelską naturę
.Trzeba tylko ją zbadać.
Pozdrawiam
W karcie katalogowej podają największą wartość opornika upływowego siatki równą 200kΩ.W podanym przez Ciebie schemacie wartość maksymalna jest przekroczona o 10%.Niby niedużo. Ja jednak nigdy nie stosuję oporników o wartości większej niż 100kΩ.Nie wiem jaką wartość ma prąd siatki w tych lampach, ale jego wzrost, w miarę rozgrzewania się lampy może zmieniać ujemny potencjał siatki(spadek napięcia na oporniku upływowym), co powoduje wzrost prądu anodowego, jeszcze większe grzanie i tak dalej.Lech Sołtysik pisze:Łukasz, czy możesz rozwinąć swoją myśl ?OTLamp pisze: A próbowałeś zmniejszyć wartość rezystora, przez który polaryzowana jest siatka (220k)? Zmniejsz jego wartość do 100k, może to coś pomoże.
Lech
W moim wzmacniaczu OTL na 4x6C33C, dla dwóch lamp połączonych równolegle zastosowałem opornik upływowy o wartości 68kΩ(czyli wychodzi dla jednej 136kΩ - cholera zaprzeczam temu, co napisałem wyżej


Pozdrawiam
Witam
Zauważyłem jeszcze jedną rzecz na tym schemacie.Zauważ, że napięcie anodowe i napięcie ujemne siatki jest otrzymywane z tego samego uzwojenia transformatora.Gdy prąd anodowy zaczyna rosnąć, "przysiada" napięcie anodowe i "przysiada" też napięcie polaryzujace siatkę!!Gdy przysiada przednapięcie siatki, rośnie prąd anodowy i tak dalej, aż wszystko się zatrzyma.
Pozdrawiam
Zauważyłem jeszcze jedną rzecz na tym schemacie.Zauważ, że napięcie anodowe i napięcie ujemne siatki jest otrzymywane z tego samego uzwojenia transformatora.Gdy prąd anodowy zaczyna rosnąć, "przysiada" napięcie anodowe i "przysiada" też napięcie polaryzujace siatkę!!Gdy przysiada przednapięcie siatki, rośnie prąd anodowy i tak dalej, aż wszystko się zatrzyma.
Pozdrawiam
-
- 625...1249 postów
- Posty: 934
- Rejestracja: ndz, 14 listopada 2004, 17:26
- Lokalizacja: Zawiercie
[/quote][/quote]OTLamp pisze:Witam
Zauważyłem jeszcze jedną rzecz na tym schemacie.Zauważ, że napięcie anodowe i napięcie ujemne siatki jest otrzymywane z tego samego uzwojenia transformatora.Gdy prąd anodowy zaczyna rosnąć, "przysiada" napięcie anodowe i "przysiada" też napięcie polaryzujace siatkę!!Gdy przysiada przednapięcie siatki, rośnie prąd anodowy i tak dalej, aż wszystko się zatrzyma.
Pozdrawiam
Slusznie zauważyłeś.Jest dokładnie tak jak napisałes.Dlatego zabawa z ustawieniem prądu anodowego na początku, podczas uruchomienia wzmacniacza, zabrała mi trochę czasu , aż nie poznałem dokładniej "zwyczajów " tej lampy,wraz z jej zasilaniem. Trud się opłacił.Mogę teraz rozkoszować się dżwiękiem.
Postanowiłem sobie ,że po półrocznej eksploatacji w normalnych domowych warunkach/średnio 1,5h dziennie/ , sprawdzę co się zmieniło w nastawionych parametrach. Ale to dopiero za około trzy miesiące.
Lech
Witam.
Zainteresowanym podsyłam schemat, zdjęcia płytek oraz plik PCB lekko zmodyfikowanego układu stabilizatora napięcia anodowego. Układ zapewnia stabilne regulowane napięcie wyjściowe do 380V (* po zmianie kondensatorów na wejściu i wyjściu oraz rezystora R2 na 220k do 480V) przy napięciu wejściowym 400V (*500V).
Poprzez zmianę wartości rezystorów R8 i R9 można wpływać na zakres regulacji napięcia wyjściowego a zmieniając rezystory R7 można zmieniać maksymalny prąd wyjściowy.
Pozdrawiam,
Romek
Zainteresowanym podsyłam schemat, zdjęcia płytek oraz plik PCB lekko zmodyfikowanego układu stabilizatora napięcia anodowego. Układ zapewnia stabilne regulowane napięcie wyjściowe do 380V (* po zmianie kondensatorów na wejściu i wyjściu oraz rezystora R2 na 220k do 480V) przy napięciu wejściowym 400V (*500V).
Poprzez zmianę wartości rezystorów R8 i R9 można wpływać na zakres regulacji napięcia wyjściowego a zmieniając rezystory R7 można zmieniać maksymalny prąd wyjściowy.
Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Nie wiem dlaczego nie mogę jako załącznik wstawić pliku PCB
. Płytka ma wymiary 75*41mm. W załączniku przedstawiam zdjęcia stabilizatora.
Przepraszam z ich niską jakość, ale robiłem je prawie po ciemku.

Przepraszam z ich niską jakość, ale robiłem je prawie po ciemku.
- Załączniki
-
- płytkompl.jpg (57.49 KiB) Przejrzano 3587 razy
-
- widok3.jpg (65.77 KiB) Przejrzano 3550 razy
-
- widok2.jpg (71.22 KiB) Przejrzano 3580 razy
-
- widok1.jpg (70.26 KiB) Przejrzano 3697 razy
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
cos nie dziala
Panie Romku
Pozwolę sobie prosić o wskazówki.
Napiecia w/g schematu OK ( schemat ze zmianą na 480 wolt)
Regulacja napiecia wyjściowego OK .
Prąd żródła OK - 2 mA.
Ale pod jakimkolwiek obciażeniem ( nawet 1 mA) wszystko , oprócz prądu żródła , siada.
Co robic ?
Uszanowanie
Waldek
Pozwolę sobie prosić o wskazówki.
Napiecia w/g schematu OK ( schemat ze zmianą na 480 wolt)
Regulacja napiecia wyjściowego OK .
Prąd żródła OK - 2 mA.
Ale pod jakimkolwiek obciażeniem ( nawet 1 mA) wszystko , oprócz prądu żródła , siada.
Co robic ?
Uszanowanie
Waldek
Witam.
Zasada działania układu jest dość prosta. Pozwolę sobie zamieścić w miarę krótki jego opis. Elementy T1, U1, C6, R1, R2 tworzą źródło prądowe o wydajności ok. 2 mA, którego poprawne działanie sygnalizuje świecąca się dioda D1. Obciążeniem źródła prądowego jest tranzystor T2 pełniący rolę wzmacniacza napięcia błędu. Porównuje on napięcie uzyskiwane z dzielnika rezystorów podłączonego do wyjścia zasilacza z napięciem odniesienia stabilizowanym przez stabilizator U2. Jeżeli napięcie występujące na wyjściu układu podawane przez dzielnik R8, P1, R9 na bazę tranzystora T2 jest zbyt niskie to tranzystor ten wyłącza się powodując wzrost napięcia na kolektorze T2 i bramce tranzystora T4, który to wzrost powoduje zwiększenie napięcia wyjściowego. Wzrost następuje do momentu uzyskania na wyjściu dzielnika (R8, P1, R9) napięcia równego napięciu odniesienia (ok. 33V) powiększonego o 0,6V spadku napięcia baza-emiter tranzystora T2. Dalszy wzrost napięcia nie jest możliwy, gdyż powodowałby większe wysterowanie tranzystora T2 powodujące z kolei spadek napięcia wyjściowego. Układ pozostaje więc w równowadze, a każda zmiana napięcia wyjściowego, będąca np. efektem wzrostu obciążenia zasilacza jest momentalnie korygowana przez tranzystor T2. Napięcie na układzie stabilizatora U2 jest bardzo dokładne i niezależne od wartości napięcia występującego na wejściu zasilacza, gdyż polaryzowany jest on prądem płynącym ze źródła prądowego (2 mA) nieznacznie tylko powiększonym o niewielki prąd bazy tranzystora T2.
Dzięki zastosowaniu w roli wzmacniacza prądu unipolarnego tranzystora T4 (IRFP450) tranzystor ten podczas normalnej pracy nie pobiera prądu z „układu regulacji napięcia” więc cały prąd źródła prądowego płynie przez tranzystor T2 i stabilizator U2 (świeci wtedy dioda D1). Jeżeli wartość ustawionego potencjometrem P1 napięcia wyjściowego byłaby zbyt wysoka w stosunku do napięcia doprowadzonego na wejście układu to tranzystor T2 próbując podnieść napięcie wyjściowe wyłączyłby się całkowicie a to spowodowałoby zgaśnięcie diody D1 (zielonej). Dioda ta pełni więc rolę wskaźnika prawidłowego działania układu stabilizacji napięcia wyjściowego.
Układ zawiera również elementy zabezpieczające tranzystor T4 przed krótkotrwałymi zwarciami i przeciążeniami. Układ ogranicznika prądu stanowią: tranzystor T3, równolegle połączone ze sobą rezystory tworzące oporność R7 i rezystor R6. Układ funkcjonuje w ten sposób, że tranzystor T3 sprawdza czy na rezystorach R7 spadek napięcia nie przekracza wartości 0,6V co ma miejsce przy osiągnięciu maksymalnego dopuszczalnego prądu stabilizatora i jeżeli przekracza to „zwiera” bramkę ze źródłem tranzystora T4 powodując jego wyłączanie. W takim przypadku prąd źródła prądowego „kierowany”jest przez rezystor R4, diodę świecącą D3 (sygnalizującą swoim świeceniem stan przeciążenia lub zwarcia zasilacza) i przez załączony tranzystor T3 do urządzenia podłączonego do wyjścia zasilacza, powodującego jego przeciążenie.
Wcześniej zapomniałem jeszcze wspomnieć o pewnym zagrożeniu dla stabilizatora, które powstaje w momencie próby szybkiego zmniejszenia znacznego napięcia wyjściowego zasilacza podłączonego np. do nieobciążonego kondensatora elektrolitycznego o większej pojemności (opisując kiedyś zasilacz INCO- Z5001 w Galerii Fonaru wspomniałem również o podobnym problemie). W przypadku takim prąd naładowanych kondensatorów, podpiętych do wyjścia „wracając się” do zasilacza i przepływając przez rezystor R7, diody D5 i D2, rezystor R4, tranzystor T2 i stabilizator U2 do masy może spowodować przeciążenie tych elementów i uszkodzenie układu. Należy o tym pamiętać lub zastosować na wyjściu układu dodatkową szeregową diodę i równoległy do masy rezystor powodujący powolny spadek napięcia naładowanych kondensatorów.
Wracając do Kolegi pytania to czy przy próbie obciążenia układu zapala się czerwona dioda LED D3 sygnalizująca przeciążenie? Jeżeli tak to przyczyny niesprawności szukałbym we wzmacniaczu prądu (w pobliżu T4). Przypuszczalne przyczyny: odwrotnie włączona lub zwarta dioda Zenera D5, zwarcie bramka-dren tranzystora T4, zwarcie złącza baza-kolektor lub baza-emiter tranzystora T3.
Próby proponuje wykonywać przy obniżonym do 250V napięciu zasilającym układ i najlepiej przez rezystor lub szeregowo włączoną żarówkę 230V 40W (tak dla bezpieczeństwa).
Proszę opisać postępy w usuwaniu niesprawności.
Pozdrawiam
Romek
P.s Na Allegro widziałem niezłe firmowe (Sanyo Denki) łożyskowane wentylatory z radiatorem za niewielkie pieniądze (8zł). Zostały one przecenione z powodu przechodzącego już do historii gniazda procesora S423 dla którego zostały wyprodukowane. Mogą one znaleźć zastosowanie we wszelkiego rodzaju laboratoryjnych zasilaczach stabilizowanych, stabilizatorach żarzenia, anodowych i innych amatorskich konstrukcjach gdyż są stosunkowo ciche trwałe i wydajne.
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=46072590
Zasada działania układu jest dość prosta. Pozwolę sobie zamieścić w miarę krótki jego opis. Elementy T1, U1, C6, R1, R2 tworzą źródło prądowe o wydajności ok. 2 mA, którego poprawne działanie sygnalizuje świecąca się dioda D1. Obciążeniem źródła prądowego jest tranzystor T2 pełniący rolę wzmacniacza napięcia błędu. Porównuje on napięcie uzyskiwane z dzielnika rezystorów podłączonego do wyjścia zasilacza z napięciem odniesienia stabilizowanym przez stabilizator U2. Jeżeli napięcie występujące na wyjściu układu podawane przez dzielnik R8, P1, R9 na bazę tranzystora T2 jest zbyt niskie to tranzystor ten wyłącza się powodując wzrost napięcia na kolektorze T2 i bramce tranzystora T4, który to wzrost powoduje zwiększenie napięcia wyjściowego. Wzrost następuje do momentu uzyskania na wyjściu dzielnika (R8, P1, R9) napięcia równego napięciu odniesienia (ok. 33V) powiększonego o 0,6V spadku napięcia baza-emiter tranzystora T2. Dalszy wzrost napięcia nie jest możliwy, gdyż powodowałby większe wysterowanie tranzystora T2 powodujące z kolei spadek napięcia wyjściowego. Układ pozostaje więc w równowadze, a każda zmiana napięcia wyjściowego, będąca np. efektem wzrostu obciążenia zasilacza jest momentalnie korygowana przez tranzystor T2. Napięcie na układzie stabilizatora U2 jest bardzo dokładne i niezależne od wartości napięcia występującego na wejściu zasilacza, gdyż polaryzowany jest on prądem płynącym ze źródła prądowego (2 mA) nieznacznie tylko powiększonym o niewielki prąd bazy tranzystora T2.
Dzięki zastosowaniu w roli wzmacniacza prądu unipolarnego tranzystora T4 (IRFP450) tranzystor ten podczas normalnej pracy nie pobiera prądu z „układu regulacji napięcia” więc cały prąd źródła prądowego płynie przez tranzystor T2 i stabilizator U2 (świeci wtedy dioda D1). Jeżeli wartość ustawionego potencjometrem P1 napięcia wyjściowego byłaby zbyt wysoka w stosunku do napięcia doprowadzonego na wejście układu to tranzystor T2 próbując podnieść napięcie wyjściowe wyłączyłby się całkowicie a to spowodowałoby zgaśnięcie diody D1 (zielonej). Dioda ta pełni więc rolę wskaźnika prawidłowego działania układu stabilizacji napięcia wyjściowego.
Układ zawiera również elementy zabezpieczające tranzystor T4 przed krótkotrwałymi zwarciami i przeciążeniami. Układ ogranicznika prądu stanowią: tranzystor T3, równolegle połączone ze sobą rezystory tworzące oporność R7 i rezystor R6. Układ funkcjonuje w ten sposób, że tranzystor T3 sprawdza czy na rezystorach R7 spadek napięcia nie przekracza wartości 0,6V co ma miejsce przy osiągnięciu maksymalnego dopuszczalnego prądu stabilizatora i jeżeli przekracza to „zwiera” bramkę ze źródłem tranzystora T4 powodując jego wyłączanie. W takim przypadku prąd źródła prądowego „kierowany”jest przez rezystor R4, diodę świecącą D3 (sygnalizującą swoim świeceniem stan przeciążenia lub zwarcia zasilacza) i przez załączony tranzystor T3 do urządzenia podłączonego do wyjścia zasilacza, powodującego jego przeciążenie.
Wcześniej zapomniałem jeszcze wspomnieć o pewnym zagrożeniu dla stabilizatora, które powstaje w momencie próby szybkiego zmniejszenia znacznego napięcia wyjściowego zasilacza podłączonego np. do nieobciążonego kondensatora elektrolitycznego o większej pojemności (opisując kiedyś zasilacz INCO- Z5001 w Galerii Fonaru wspomniałem również o podobnym problemie). W przypadku takim prąd naładowanych kondensatorów, podpiętych do wyjścia „wracając się” do zasilacza i przepływając przez rezystor R7, diody D5 i D2, rezystor R4, tranzystor T2 i stabilizator U2 do masy może spowodować przeciążenie tych elementów i uszkodzenie układu. Należy o tym pamiętać lub zastosować na wyjściu układu dodatkową szeregową diodę i równoległy do masy rezystor powodujący powolny spadek napięcia naładowanych kondensatorów.
Wracając do Kolegi pytania to czy przy próbie obciążenia układu zapala się czerwona dioda LED D3 sygnalizująca przeciążenie? Jeżeli tak to przyczyny niesprawności szukałbym we wzmacniaczu prądu (w pobliżu T4). Przypuszczalne przyczyny: odwrotnie włączona lub zwarta dioda Zenera D5, zwarcie bramka-dren tranzystora T4, zwarcie złącza baza-kolektor lub baza-emiter tranzystora T3.
Próby proponuje wykonywać przy obniżonym do 250V napięciu zasilającym układ i najlepiej przez rezystor lub szeregowo włączoną żarówkę 230V 40W (tak dla bezpieczeństwa).
Proszę opisać postępy w usuwaniu niesprawności.
Pozdrawiam
Romek
P.s Na Allegro widziałem niezłe firmowe (Sanyo Denki) łożyskowane wentylatory z radiatorem za niewielkie pieniądze (8zł). Zostały one przecenione z powodu przechodzącego już do historii gniazda procesora S423 dla którego zostały wyprodukowane. Mogą one znaleźć zastosowanie we wszelkiego rodzaju laboratoryjnych zasilaczach stabilizowanych, stabilizatorach żarzenia, anodowych i innych amatorskich konstrukcjach gdyż są stosunkowo ciche trwałe i wydajne.
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=46072590
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Ja chyba wykorzystam coś takiego jako element wykonawczy:Romekd pisze: Na Allegro widziałem niezłe firmowe (Sanyo Denki) łożyskowane wentylatory z radiatorem za niewielkie pieniądze (8zł). Zostały one przecenione z powodu przechodzącego już do historii gniazda procesora S423 dla którego zostały wyprodukowane. Mogą one znaleźć zastosowanie we wszelkiego rodzaju laboratoryjnych zasilaczach stabilizowanych, stabilizatorach żarzenia, anodowych i innych amatorskich konstrukcjach gdyż są stosunkowo ciche trwałe i wydajne.
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=46072590
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=47137027
Witam.
Też je obserwuję. Mają wręcz niewiarygodne parametry, np. PD=560W
Ja się niestety pospieszyłem i nabyłem u tego samego sprzedającego te „giganty”: http://www.allegro.pl/show_item.php?item=47103884
Pozdrawiam,
Romek
Też je obserwuję. Mają wręcz niewiarygodne parametry, np. PD=560W

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .