.. podobnie jak silniki diesla produkcji wieśwagenaAZ12 pisze:Witam
Kondensatory papierowe są bardziej ekologiczne w produkcji niż te z tworzyw sztucznych.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
.. podobnie jak silniki diesla produkcji wieśwagenaAZ12 pisze:Witam
Kondensatory papierowe są bardziej ekologiczne w produkcji niż te z tworzyw sztucznych.
Przychylam się, zważywszy że już samo pojęcie "kondensator audiofilski" jest absurdalne. To tak brzmi, jakby audiofile wymagali od kondensatora jakichś innych parametrów niż powszechnie się przyjęło w innych zastosowaniachdaris pisze:Uważam, że trzeba rozmawiać a małe przerywniki o ile nie są "chamskie" też się przydadzą, w tak nietechnicznym dziale triody![]()
Nie jest. Napisać można natomiast wszystko. Nie ma wykonań wojskowych. Są wykonania specjalne, o podwyższonych parametrach, trwałości itp., które spełniają określone normy wojskowe i dlatego mogą być w wojsku zastosowane.daris pisze:No ale właśnie tak jest. Możesz napisać kondensator o zastosowaniu audiofilskim tak samo jak są te o wykonaniu wojskowym.
Nie jest. Jest napisane że spełnia podane normy wojskowe.
Ja to wszystko rozumiem. Jednak do tej pory "wstrzeliwaniem" się w segment rynku podzespołów stworzony dla wąskiego grona odbiorców, jakimi są audiofile, zajmowały się firmy niszowe, lub nawet "garażowe manufaktury", a poważni producenci produkowali elementy o dokładnie zdefiniowanych parametrach, mogące znaleźć zastosowanie we wszelkich masowo produkowanych urządzeniach. Parametry tych elementów były doskonale znane, gdyż przebadane w naukowych laboratoriach pod każdym mierzalnym i dającym się przewidzieć w bliższej i dalszej przyszłości względem... Jeśli chodzi o kondensatory, to produkowane są o wszelkich parametrach, jakie są przydatne w danych zastosowaniach. Są więc doskonałe kondensatory o bardzo małej stratności, bardzo wysokich napięciach pracy, bardzo wysokich dopuszczalnych wartościach prądów przewodzonych, są kondensatory o celowo dużej stratności w danych zakresach częstotliwości (do tłumienia zakłóceń, niwelowania rezonansów, absorbowania impulsów o stromych zboczach), są kondensatory idealne do blokowania napięć zasilania, kondensatory sprzęgające, do obwodów rezonansowych, dla niskich, średnich i bardzo wysokich częstotliwości (GHz). Jest produkowane wszystko, co może być w elektronice przydatne. Ciągle produkowane są kondensatory o dużej stratności, z dielektrykiem celulozowo-żywicznym (syciwem jest żywica epoksydowa, np. takie: https://www.conrad.pl/Kondensator-papie ... &pi=456756 ). Produkowane są również kondensatory ceramiczne o dużej stratności (dla konkretnego zakresu częstotliwości), do różnego typu filtrów i "absorberów" energii sygnału zakłóceń. By umieć znaleźć się w tym gąszczu przeróżnych elementów i ich parametrów, umieć je odpowiednio wykorzystać, trzeba dysponować ogromną wiedzą na ich temat.Janusz pisze:Przecież jest jasne, że w "audiofilskich" kondensatorach MIFLEXu głównym parametrem, jest łatwość z jaką uda się je wstrzelić w odpowiednią półkę rynku tworzonego przez ludzi o ponadprzeciętnym słuchu (a kto nie chce mieć takiego, prawda?).
Tu nie chodzi o parametry, a o całą tą otoczkę płynności, detaliczności, rozdzielczości, jaką wspomniana już przeze mnie subkultura przypisuje poszczególnym rodzajom dielektryka.
Problem w tym, że w większości przypadków typ zastosowanego dielektryka nie ma najmniejszego znaczenia. Poziom zmian, jakie może przynieść zmiana dielektryka kondensatora w danym zastosowaniu jest bowiem tak niewyobrażalnie mała, że nie ma sposobu by ktoś mógł ja dostrzec, nawet mając wybitnie dobry słuch. Kilkadziesiąt lat temu prowadzone były badania, które wyznaczyły granice zmian, jakie człowiek w danych warunkach jest w stanie usłyszeć. Jeżeli ktoś twierdzi, że słyszy więcej, to albo kłamie, albo ma wybujałą wyobraźnię i skłonność do fantazjowania, albo bardzo poważny problem, który być może rozwiązać mogą specjaliści zupełnie innej profesji...Janusz pisze:Czasem konstruktorzy tego nurtu świadomie czy nie, używają takich egzotycznych podzespołów jako substytutu filtrów, dostosowując brzmienie do własnych wyobrażeń o "prawdziwym dźwięku". To jest poszukiwanie "kamienia filozoficznego", podlane dziś już tonami sosu pseudonaukowego bełkotu.
Czy firmy produkujące podobne wynalazki podchodzą uczciwie do klienta? Oczywiście że nie. Ale w dzisiejszym świecie stojącym z powodu nawału informacji u progu kolejnych wieków ciemnych, nie ma to już najmniejszego znaczenia.
I to mnie bardzo smuci, bo wiem, że masz rację i taka właśnie stała się obecna rzeczywistość...Janusz pisze:Maski opadły, już nie trzeba się starać o zachowanie choćby pozorów owego niesienia kaganka oświaty, wystarczy samo robienie "kasy".
Jeżeli mamy do czynienia z kondensatorem blokującym, to masz rację. Wyprowadzenie podłączone do masy, połączone wewnątrz kondensatora do okładziny stanowiącej ostatnią warstwę zewnętrzną, może stanowić ekran elektryczny, zapobiegając przenikaniu zakłóceń do obwodu sygnałowego. Jednak w przypadku kondensatorów sprzęgających oba wyprowadzenia znajdują się wewnątrz toru sygnałowego i wówczas duże gabaryty kondensatora są jedynie problemem, gdyż kondensator taki ma większą zdolność do emitowania i pochłaniania sygnałów z zewnątrz. Mogą się na niego nakładać zakłócenia elektromagnetyczne, zmienne pola elektryczne (przydźwięk 50 Hz lub 100 Hz), sygnały z dalszych i bliższych fragmentów toru sygnałowego, powodując wystąpienie zakłóceń w dźwięku lub wzbudzenie się układu (układ może się też znajdować na granicy wzbudzenia i wówczas sprzężenia staną się powodem np. "uwypuklenia" się rezonansów i zmiany charakterystyki wzmacniacza, może nawet dającej się usłyszeć...). Pamiętam, że większe pod względem gabarytów kondensatory papierowe we wzmacniaczach audio z epoki lampowej miały czasami założony zewnętrzny ekran - dodatkowe trzecie wyprowadzenie, łączone elektrycznie z masą (chassis) wzmacniacza.gsmok pisze:Może chodzi o to, że z uwagi na gabaryty są one tak podatne na zakłócenia, że zaczyna odgrywać rolę ekranujący wpływ okładziny zewnętrznej. W ten sposób stosunek sygnał/zakłócenia urządzenia zależy nie tylko od projektu i konstrukcji samego urządzenia ale i od sposobu podłączenia tych kondensatorów. Stają się one rzeczywiście KIERUNKOWE i tak cała audiofilska machina może się kręcić.
Też mi się bardzo podobają. Powiem więcej, pewnie zastosuje je w swoich nowszych projektach. Takie jest bowiem zapotrzebowanie rynku, na chwilę obecną...gsmok pisze:Na koniec pozwalam sobie na ponowne powtórzenie - one mi się podobają od strony estetycznej.
Kondensatory papierowe nadal są powszechnie produkowane i stosowane. Jak już wspominałem samego papieru (cienkiej bibułki kondensatorowej z celulozy) nigdy się nie używało i nadal (jako czystego dielektryka) się nie używa. Tę bibułkę suszy się próżniowo, a następnie impregnuje w próżni polipropylenem lub żywicą epoksydową (w kondensatorach z okładzinami metalizowanymi nakłada się je próżniowo). Niedopuszczalne są bąbelki gazu, gdyż pogarszają odporność kondensatora na przebicie i skracają jego żywotność. Celuloza ma dość marne parametry dielektryczne, jednak to właśnie te parametry powodują, że nadal się jej powszechnie używa w pewnych typach kondensatorów. Wyższa stratność bywa bowiem w pewnych obwodach zaletą, gdyż na niej wytraca się energia impulsów elektrycznych, ulegają stłumieniu rezonanse obwodów tworzone przez pojemności z indukcyjnościami doprowadzeń i przewodów. Dlatego w obwodach tłumienia zakłóceń w układach z tyrystorami i triakami, w filtrach sieciowych przetwornic i zasilaczy, nadal są polecane kondensatory zawierające również papier. Nieprawdą zatem jest, że firmy używające tego materiału nagle zaczęły stosować "techniki próżniowe", że to takie "nowatorskie", stworzone specjalnie pod potrzeby audiofilów, gdyż te metody stosowano powszechnie od początków istnienia produkcji kondensatorów zawierających bibułkę z celulozy...daris pisze:Romku czasami można wrócić do przestarzałej technologi, np. lampowej z dobrymi efektami.Romekd pisze: Zastanawiałem się jeszcze nad tymi kondensatorami firmy MIFLEX. Ich parametry niczym nie zachwycają, gdyż stratność i gabaryty mają bardzo duże, a powrót do papierowego dielektryka jest powrotem do przestarzałej technologi sprzed kilkudziesięciu lat.
Pojęcie audiofilski jest również używane potocznie.Brencik_ pisze:Nie jest. Jest napisane że spełnia podane normy wojskowe.
Pojęcie "wojskowe" jest używane potocznie. Tak samo kolejowe, kosmiczne czy inne zastosowanie.
Dlatego mówię że nie ma czegoś takiego jak "kondensator audiofilski". To tylko bajanie marketingowców i jeleni, lemingów, oszołomów, januszy, (niepotrzebne skreslić).daris pisze:
Pojęcie audiofilski jest również używane potocznie.