Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Witam kolegów. "Testy porównawcze kondensatorów" MRelektronik (pdf) są inspirujące. Powtórzyłem je z podobnym skutkiem. Zastanowiły mnie występujące oscylacje przy f 1MHz. Gdy zamiast sondy oscyloskopowej podłączyłem krótki ok 15cm przewód, oscylacjee ustały. Występował rezonans badanego kondensatora z pojemnością kabla sondy. W przytoczonym teście badany kondensator elektrolityczny jest zwierany przez tranzystor sterowany przebiegiem prostokątnym 1kHz lub 1MHz. Zmieniłem układ testowy następująco: źrudło napięcia stabilizowane, następnie linia zasilająca ok 15-20cm, badany kondensator, rezystor 100ohm i dalej tranzystor o małych pojemnościach własnych, sterowany niesymetrycznym przebiegim prostokątnym 2us/13us. Teraz można było zobaczyć piki początku i końca będące wpływem indukcyjności linii zasilającej, oraz kształt przysiadu i odbicia napięcia na kondensatorze, pod wpływem 2us impulsu obciążenia. Następnie, dodawałem w szereg z linią zasilania rezystor 4,7-10ohm lub niewielką indukcyjność np. koralik ferytowy. Przebieg się wygładzał a w niektórych przypadkach zmniejszała się amplituda odbicia. Następnie dodawałem równolegle kondensator ceramiczny. Wielkość tej pojemności obniża amplitudę pików, indukcyjności lini. Jak wiadomo przy niskim esr taki duet rezonuje (wysoka dobroć). Dzieje się tak z kondensatorami tantalowymi i polimerowymi, w tym z OS-CON !!! Odległość między tymi kondensatorami jak również punkt pomiaru ma także wpłw na wyniki testu. Można więc zobaczyć jak "grają" kondensatory. Pozdrawiam i życzę ciekawej zabawy dla kolegi Romkad.
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1773
- Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
- Lokalizacja: Wrocław - Krzyki
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Dzięuję kol. Elkana za podjęcie tematu i za wykonaną analizę w oparciu o przeprowadzone prace laboratoryjne.
W tym temacie już wcześniej uprzedzałam by nie zawierzać zbytnio "cudo kondensatorom". Jak widać z relacji kol. Romka'd producenci sami nie wiedzą na czym "cudowność" ich wyrobów polega. Ot, może asekurują się . Audiofil bardziej wierzy dogmatom i nie zastanawia się zbytnio nad szczegółami rozwiązań konstrukcyjnych wzmacniaczy itp. układów bo tu trzeba mieć wiedzę. Nawet najlepszy projekt polegnie , a i jego wykonawca też, z powodu nieznajomości zjawisk występujących w obwodach zasilania.
Jakoś wówczas, kiedy zwracałem na to uwagę, pozostało to bez echa. Mam nadzieję, że moje wcześniejsze herezje kogoś zainteresują.
Pozdrawiam.
W tym temacie już wcześniej uprzedzałam by nie zawierzać zbytnio "cudo kondensatorom". Jak widać z relacji kol. Romka'd producenci sami nie wiedzą na czym "cudowność" ich wyrobów polega. Ot, może asekurują się . Audiofil bardziej wierzy dogmatom i nie zastanawia się zbytnio nad szczegółami rozwiązań konstrukcyjnych wzmacniaczy itp. układów bo tu trzeba mieć wiedzę. Nawet najlepszy projekt polegnie , a i jego wykonawca też, z powodu nieznajomości zjawisk występujących w obwodach zasilania.
Jakoś wówczas, kiedy zwracałem na to uwagę, pozostało to bez echa. Mam nadzieję, że moje wcześniejsze herezje kogoś zainteresują.
Pozdrawiam.
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Ależ Gustawie..Nie piszesz do laików a zlotouchym dajmy spokój..To inny swiat.Sluchalem sporo tzw wypasow audifilskich i w zasadzie nie ma czego .Za to niektóre sprzęty tzw no name zagraly doskonale a nawet te popularne i tanie.To są bajania dla naiwnych bo przeciez fabryczne kondensatory mają spore rozrzuty a co mówic po latach.Problemem jest wysychanie elektrolitów nawet tych podobno z najwyższej pólki czy zwarcia tantalowych.Za to jak sie gość napracuje przy recapingu i wyda sporojkasy to efekt MUSI usłyszeć zwlaszcza jak doda "cud" kabelki.
Pozdrawiam Tomasz
Pozdrawiam Tomasz
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Witam.
Wszystkie te "dodatkowe" właściwości kondensatora powodują, że gdy podamy na niego impulsy prostokątne o bardzo szerokim widmie, czyli przebieg o dużej stromości zboczy, który zawiera w sobie wszystkie nieparzyste (dla przebiegu prostokątnego o wypełnieniu 50%) harmoniczne, rozłożone w paśmie sięgającym nawet setek megaherców (w przypadku idealnego przebiegu prostokątnego, jego harmoniczne ciągnęłyby się do nieskończenie wielkich częstotliwości; w teście można byłoby użyć również szerokopasmowego szumu, uzyskując podobne wyniki), na dobrym oscyloskopie zaobserwujemy oscylacje rezonansowe, gdyż któreś z częstotliwości harmonicznych przebiegu prostokątnego "trafią" w rezonanse obwodu z kondensatorem, jego doprowadzeniami i towarzyszącymi indukcyjnościami i pojemnościami zewnętrznymi (dodanymi specjalnie lub tymi pasożytniczymi, które występują zawsze). Tylko co z tego wynika dla zastosowania tych kondensatorów w torach sygnałowych i torach zasilania wzmacniaczy audio? Moim zdaniem, jeżeli tylko wzmacniacz zachowuje się stabilnie (co jest warunkiem niezbędnym) w całym zakresie wysterowania i obciążenia, nie wynika z tego absolutnie NIC.
Użyteczne sygnały audio leżą w zakresie częstotliwości od 20 Hz do 20 kHz i poza tym zakresem (powyżej 22 kHz) nie ma w sygnale akustycznym już zupełnie niczego, co wzmacniacz miałby wzmacniać i przetwarzać. Sygnały wejściowe o tych częstotliwościach i amplitudzie do 2 V mogą mieć szybkość narastania nie większą niż 0,58 V/μs, a wyjściowe ze wzmacniacza, w przypadku urządzenia o mocy np. 100 W/4 Ω mogą w sygnałach wyjściowych osiągać stromość góra 3,9 V/μs. To jednak dość łagodne narastanie, nieporównywalnie woniejsze niż w popularnych na rynku generatorach przebiegów prostokątnych (np. 200...1000 V/μs). Przeciętne i niezłe półprzewodnikowe wzmacniacze dla fali prostokątnej podanej na wejście, na wyjściu osiągają szybkość narastania zboczy od 7 do 20 V/μs, najlepsze i najszybsze wzmacniacze mocy mają ten parametr jeszcze wyższy, leżący w przedziale od 20 V/μs do nawet 500 V/μs, ale powyżej 50 V/μs jest to już bardziej "sztuka dla sztuki" niż pożądany i dający się usłyszeć parametr. Jeżeli nie ma pobudzenia wzmacniacza na częstotliwościach rzędu MHz stromymi zboczami prostokątnych impulsów, to i obecność jakiś tam minimalnych rezonansów na wysokich częstotliwościach (MHz) w elementach wzmacniacza, nie ma najmniejszego wpływu na jego działanie przy częstotliwościach z pasma akustycznego. Próba doszukiwania się wpływów tych "oscylacji" na dźwięk jest nieco absurdalna i mnie kojarzy się np. z próbami straszenia ludzi nieistniejącymi chorobami i namawianiem ich by sfinansowali prace nad opracowaniem odpowiednich szczepionek na wywołujące te "choroby" nieistniejące wirusy. Absurd do kwadratu. Nasuwa mi się jeszcze pytanie, czy osoby badające te "oscylacje" kondensatorów na pewno wiedziały co mierzą? Badali parametry samych kondensatorów, czy może tranzystora w swoim układzie testowym, a może parametry (np. indukcyjność) "drucików" w testowanych kondensatorach? Każdy dowolnie zwinięty odcinek przewodu z pojemnościami towarzyszącymi tworzy jakieś rezonanse (dielektrykiem może być powietrze, sztuczne tworzywa, papier, a nawet próżnia, czyli zupełnie nic). Rezonans elektryczny wykazuje więc każdy przewodnik, doprowadzenia drutowe każdego elementu, nóżki lampy elektronowej i jej wewnętrzne elektrody, kuleczka cyny na połączonych nią elementach, sprężynka z długopisu i sprężyna z zawieszenia samochodu - dokładnie wszytko wykazuje jakiś rezonans na jakiejś tam częstotliwości (czasami na kilku częstotliwościach). Osoby naprawdę znające się na elektronice dokładnie wiedzą, albo potrafią przewidzieć, które z tych rezonansów mogą wpływać na pracę danego układu, a które nie mają żadnego wpływu lub wpływ ten jest znikomy...
Co do kondensatorów, to w pewnych zastosowaniach potrzebne są takie o dużej dobroci i dobrej stałości parametrów, a w innych o dużej stratności i możliwości pochłaniania impulsów (duża stłość parametrów nie jest w ich przypadku istotna). Z tego powodu produkuje się tak dużo różnego typu kondensatorów, w tym również kondensatory z dielektrykiem papierowym, przesyconym żywica epoksydową (MP). Na zdjęciu poniżej kilka kondensatorów ceramicznych o różnych właściwościach i tej samej pojemności oraz dopuszczalnym napięciu pracy.
To samo dotyczy cewek i dławików. Jedne mają mieć wysoką dobroć, by pracować w obwodach rezonansowych filtrów i generatorów, a inne mają mieć wysoką stratność i mniej więcej stałą impedancję w szerszym zakresie częstotliwości, jak choćby wspomniane przez Kolegę "koraliki" ferrytowe, by tłumić oscylacje i zakłócenia o różnych częstotliwościach.
Badając kondensatory elektrolityczne należałoby skrócić ich doprowadzenia do 1 mm, gdyż często indukcyjność doprowadzeń jest większa niż indukcyjność samego kondensatora (wewnątrz obudowy). Poniżej na zdjęciu dwa kondensatory. Jeden o pojemności 4700 μF/ 10 V (Rubicon ZLH o ESR=13 mΩ i rezystancji doprowadzeń 11,5 mΩ) oraz polimerowy kondensator 470 μF/6,3 V firmy ELITE (ESR=8 mΩ i oporności doprowadzeń 6,7 mΩ; doprowadzenia w Elite mają tą samą grubość 0,6 mm co w kondensatorach Rubicona, ale wykonane są z lepszego przewodnika i mają nieco mniejszą długość).
Badając kondensatory przebiegiem prostokątnym 1 MHz należy zadbać o właściwe obciążenie generatora (50 Ω), gdyż każde niedopasowanie będzie przyczyną powstawania dodatkowych zniekształceń i "oscylacji". Również sonda oscyloskopowa o dłuższych doprowadzeniach masy (niewyregulowana lub gorszej jakości) będzie powodowała spore przekłamania.
Pozdrawiam
Romek
Dziękuję za odświeżenie tego tematu i przypomnienie wyników testów MRelektronik. Jakiś czas temu, wykonując własne pomiary kondensatorów "przekopałem" Internet i znalazłem kilkanaście stron opisujących badania wykonane przez innych elektroników. Były wśród nich również wyniki badań przeprowadzonych metodami "impulsowymi". Autorzy tych prac starali się dowieść, że niektóre typy kondensatorów wykazują w pewnych obwodach skłonności do generowania oscylacji. Pomiary wykazały, że jedne kondensatory dają wyższy ich poziom, a inne niższy. Zależy to od budowy kondensatorów, zastosowanych w nich rodzajów dielektryka oraz przewodnika, z którego wykonane są okładziny i doprowadzenia. Tak naprawdę nie stanowi to niczego odkrywczego, gdyż fakt, że kondensatory poza pojemnością mają jeszcze takie parametry jak: indukcyjność własną (wynikającą z konstrukcji i gabarytów), upływność (spowodowaną niedoskonałością izolatora /dielektryka/, mającego jakąś bardzo wysoką, ale jednak dającą się zmierzyć rezystancję, zależną ponadto od temperatury i procesów związanych ze starzeniem się dielektryka), oraz ESR, czyli szeregową rezystancję strat, na którą składa się rezystancja okładzin i doprowadzeń oraz straty w samym dielektryku pod wpływem zmiennego pola elektrycznego, wiedziano już co najmniej od lat 50. zeszłego stulecia, a może i dużo wcześniej. Zapomniałem wspomnieć o absorpcji dielektrycznej, która również była znana już w tamtym czasie, choć powody jej występowania zostały dokładniej zbadane i wyjaśnione nieco później. W dużym uproszczeniu schemat rzeczywistego kondensatora rysowany jest najczęściej tak:elkana pisze:"Testy porównawcze kondensatorów" MRelektronik (pdf) są inspirujące. Powtórzyłem je z podobnym skutkiem. Zastanowiły mnie występujące oscylacje przy f 1MHz.
Wszystkie te "dodatkowe" właściwości kondensatora powodują, że gdy podamy na niego impulsy prostokątne o bardzo szerokim widmie, czyli przebieg o dużej stromości zboczy, który zawiera w sobie wszystkie nieparzyste (dla przebiegu prostokątnego o wypełnieniu 50%) harmoniczne, rozłożone w paśmie sięgającym nawet setek megaherców (w przypadku idealnego przebiegu prostokątnego, jego harmoniczne ciągnęłyby się do nieskończenie wielkich częstotliwości; w teście można byłoby użyć również szerokopasmowego szumu, uzyskując podobne wyniki), na dobrym oscyloskopie zaobserwujemy oscylacje rezonansowe, gdyż któreś z częstotliwości harmonicznych przebiegu prostokątnego "trafią" w rezonanse obwodu z kondensatorem, jego doprowadzeniami i towarzyszącymi indukcyjnościami i pojemnościami zewnętrznymi (dodanymi specjalnie lub tymi pasożytniczymi, które występują zawsze). Tylko co z tego wynika dla zastosowania tych kondensatorów w torach sygnałowych i torach zasilania wzmacniaczy audio? Moim zdaniem, jeżeli tylko wzmacniacz zachowuje się stabilnie (co jest warunkiem niezbędnym) w całym zakresie wysterowania i obciążenia, nie wynika z tego absolutnie NIC.
Użyteczne sygnały audio leżą w zakresie częstotliwości od 20 Hz do 20 kHz i poza tym zakresem (powyżej 22 kHz) nie ma w sygnale akustycznym już zupełnie niczego, co wzmacniacz miałby wzmacniać i przetwarzać. Sygnały wejściowe o tych częstotliwościach i amplitudzie do 2 V mogą mieć szybkość narastania nie większą niż 0,58 V/μs, a wyjściowe ze wzmacniacza, w przypadku urządzenia o mocy np. 100 W/4 Ω mogą w sygnałach wyjściowych osiągać stromość góra 3,9 V/μs. To jednak dość łagodne narastanie, nieporównywalnie woniejsze niż w popularnych na rynku generatorach przebiegów prostokątnych (np. 200...1000 V/μs). Przeciętne i niezłe półprzewodnikowe wzmacniacze dla fali prostokątnej podanej na wejście, na wyjściu osiągają szybkość narastania zboczy od 7 do 20 V/μs, najlepsze i najszybsze wzmacniacze mocy mają ten parametr jeszcze wyższy, leżący w przedziale od 20 V/μs do nawet 500 V/μs, ale powyżej 50 V/μs jest to już bardziej "sztuka dla sztuki" niż pożądany i dający się usłyszeć parametr. Jeżeli nie ma pobudzenia wzmacniacza na częstotliwościach rzędu MHz stromymi zboczami prostokątnych impulsów, to i obecność jakiś tam minimalnych rezonansów na wysokich częstotliwościach (MHz) w elementach wzmacniacza, nie ma najmniejszego wpływu na jego działanie przy częstotliwościach z pasma akustycznego. Próba doszukiwania się wpływów tych "oscylacji" na dźwięk jest nieco absurdalna i mnie kojarzy się np. z próbami straszenia ludzi nieistniejącymi chorobami i namawianiem ich by sfinansowali prace nad opracowaniem odpowiednich szczepionek na wywołujące te "choroby" nieistniejące wirusy. Absurd do kwadratu. Nasuwa mi się jeszcze pytanie, czy osoby badające te "oscylacje" kondensatorów na pewno wiedziały co mierzą? Badali parametry samych kondensatorów, czy może tranzystora w swoim układzie testowym, a może parametry (np. indukcyjność) "drucików" w testowanych kondensatorach? Każdy dowolnie zwinięty odcinek przewodu z pojemnościami towarzyszącymi tworzy jakieś rezonanse (dielektrykiem może być powietrze, sztuczne tworzywa, papier, a nawet próżnia, czyli zupełnie nic). Rezonans elektryczny wykazuje więc każdy przewodnik, doprowadzenia drutowe każdego elementu, nóżki lampy elektronowej i jej wewnętrzne elektrody, kuleczka cyny na połączonych nią elementach, sprężynka z długopisu i sprężyna z zawieszenia samochodu - dokładnie wszytko wykazuje jakiś rezonans na jakiejś tam częstotliwości (czasami na kilku częstotliwościach). Osoby naprawdę znające się na elektronice dokładnie wiedzą, albo potrafią przewidzieć, które z tych rezonansów mogą wpływać na pracę danego układu, a które nie mają żadnego wpływu lub wpływ ten jest znikomy...
Co do kondensatorów, to w pewnych zastosowaniach potrzebne są takie o dużej dobroci i dobrej stałości parametrów, a w innych o dużej stratności i możliwości pochłaniania impulsów (duża stłość parametrów nie jest w ich przypadku istotna). Z tego powodu produkuje się tak dużo różnego typu kondensatorów, w tym również kondensatory z dielektrykiem papierowym, przesyconym żywica epoksydową (MP). Na zdjęciu poniżej kilka kondensatorów ceramicznych o różnych właściwościach i tej samej pojemności oraz dopuszczalnym napięciu pracy.
To samo dotyczy cewek i dławików. Jedne mają mieć wysoką dobroć, by pracować w obwodach rezonansowych filtrów i generatorów, a inne mają mieć wysoką stratność i mniej więcej stałą impedancję w szerszym zakresie częstotliwości, jak choćby wspomniane przez Kolegę "koraliki" ferrytowe, by tłumić oscylacje i zakłócenia o różnych częstotliwościach.
Badając kondensatory elektrolityczne należałoby skrócić ich doprowadzenia do 1 mm, gdyż często indukcyjność doprowadzeń jest większa niż indukcyjność samego kondensatora (wewnątrz obudowy). Poniżej na zdjęciu dwa kondensatory. Jeden o pojemności 4700 μF/ 10 V (Rubicon ZLH o ESR=13 mΩ i rezystancji doprowadzeń 11,5 mΩ) oraz polimerowy kondensator 470 μF/6,3 V firmy ELITE (ESR=8 mΩ i oporności doprowadzeń 6,7 mΩ; doprowadzenia w Elite mają tą samą grubość 0,6 mm co w kondensatorach Rubicona, ale wykonane są z lepszego przewodnika i mają nieco mniejszą długość).
Badając kondensatory przebiegiem prostokątnym 1 MHz należy zadbać o właściwe obciążenie generatora (50 Ω), gdyż każde niedopasowanie będzie przyczyną powstawania dodatkowych zniekształceń i "oscylacji". Również sonda oscyloskopowa o dłuższych doprowadzeniach masy (niewyregulowana lub gorszej jakości) będzie powodowała spore przekłamania.
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Kolego Gustawie, niemal dokładnie rok temu przeprowadziłem testy kondensatorów o niskim ESR w specjalnie do tego celu wykonanych obwodach zasilaczy i wzmacniaczy m.cz. Próbowałem pomierzyć powstające rezonanse tych kondensatorów z obwodami (ścieżkami i przewodami) zasilania i masy we wzmacniaczach akustycznych. Temat zacząłem w wątku z linku poniżej:gustaw353 pisze:Jakoś wówczas, kiedy zwracałem na to uwagę, pozostało to bez echa. Mam nadzieję, że moje wcześniejsze herezje kogoś zainteresują.
viewtopic.php?p=324580#p324580
Wyniki umieściłem w tabelach i w oparciu o nie wykonałem kilkanaście wykresów, które później w postaci plików "wisiały" na pulpicie w komputerze w mojej pracowni przez wiele miesięcy. Nie zamieściłem ich na naszym Forum, gdyż zainteresowanie tematem okazało się zupełnie zerowe. W tym roku, w wyniku awarii dysku komputera wszystkie "owoce" tamtej pracy poleciały w niebyt... Tak naprawdę, to temat ten nikogo nie zainteresował

Wracając do odpowiedzi z Miflexu, to dowiedziałem się z niej, że... zacytuję:
"Redukowanie pasożytniczych składowych impedancji kondensatora wiąże się z obniżaniem indukcyjności i rezystancji szeregowej oraz podnoszeniem rezystancji skrośnej układu dielektrycznego znajdującego się między okładzinami. Uzyskujemy to dzięki zastosowaniu odpowiednich rozwiązań konstrukcyjnych zwijek kondensatorowych.
Jakość i parametry kondensatora są determinowane nie tylko przez zjawiska zachodzące w dielektryku, istotny wpływ na nie mają również zjawiska występujące w elementach metalowych kondensatora oraz ich połączeniach. Z naszych analiz wynika, że pomiary parametrów w warunkach statycznych nie są wystarczające do pełnej oceny jakości kondensatorów , nawet te przeprowadzane na przyrządach najwyższej klasy. W związku z tym wdrożyliśmy test dynamiczny – test impulsami o podwyższonej amplitudzie prądu i częstotliwości 22kHz polegający na obciążeniu kondensatora odpowiednimi impulsami prądowymi oraz ocenie wpływu tego obciążenia na poszczególne składowe impedancji kondensatora. Połączenie testu dynamicznego z pomiarami w warunkach statycznych daje właściwe rezultaty oceny jakości produkowanych kondensatorów audio."
Ich badaniami zainteresowałem kilku moich znajomych, pracowników naukowych różnych uczelni. Niestety, gdy poinformowałem o tym fakcie osoby pracujące w firmie "Miflex", kontakt mailowy się urwał, a z ostatniej odpowiedzi z Miflexu dowiedziałem się, że nie udzielają żadnych informacji o nowych kondensatorach, metodach ich badań i uzyskanych w tych kondensatorach parametrach technicznych. Wśród nowego asortymentu firmy Miflex pojawiły się kondensatory o stosunkowo małej pojemności (ułamek mikrofarada do kilku mikrofaradów) i pokaźnych rozmiarach, z okładzinami z folii miedzianej zamiast metalizacji wykonanej z aluminium. Kondensatory te przewidziane zostały między innymi do zastosowań we wzmacniaczach lampowych (wysokie napięcie pracy i mała pojemność), jako kondensatory sprzęgające poszczególne stopnie. Zmiana okładzin na miedziane mogła spowodować w kondensatorach tych spadek wartości ESR, na które przewodność okładzin wywiera pewien wpływ. Problem w tym, że w układach z lampami wartość ESR na poziomie mΩ nie wywołuje żadnego wpływu na pracę wzmacniacza, a w ESR wskutek zmian okładzin obniżono jedynie składnik całkowicie liniowy, czyli oporność przewodnika, pozostawiając mniej ciekawe składowe ESR, wynikające np. ze stratności w dielektryku, który się nie zmienił w stosunku do starszych kondensatorów foliowych (nadal jest nim polipropylen lub papier wypełniony odpowiednim syciwem, lub jakieś połączenia "hybrydowe"). W obwodach siatek lamp wzmacniaczy często stosuje się rezystory antyparazytowe o wartości od 1 kΩ do 10 kΩ, więc liniowy ESR o mikroskopijnej wartości zupełnie "znika" przy dużych rezystancjach, typowych dla wzmacniaczy lampowych, za to powiększone gabaryty nowych kondensatorów zaczynają sprawiać pewne problemy...
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Witam
Bo to tylko i wyłącznie marketing. Z całym szacunkiem, próbując nawiązać z Nimi kontakt, wprawiasz ich w przerażenie, bo gdy udzielą rzetelnych informacji w dodatku możliwych do zweryfikowania uczciwymi badaniami, prowadzonymi przez znających temat ludzi, to cały ten marketing trafi szlag. I tak będzie w zdecydowanej większości przypadków. Rynek prywatnych odbiorców nie jest zainteresowany prawdą, bo na tym się nie zarobi. Czas, gdy ktoś cokolwiek rozumiał z danych technicznych minął.
Natomiast co do zainteresowania, to nie tak. Przynajmniej w moim odczuciu.
Romku, twoje posty do bólu merytoryczne, bardzo wysoko podnoszą porzeczkę. Ja np. nie jestem w stanie nawiązać dyskusji, bo zwyczajnie brak mi wiedzy, zaplecza i możliwości eksperymentowania. Min. dlatego, że czas nie jest z gumy, a w życiu nie zawsze można łączyć pracę z pasją. Zresztą i na moją pasję (podpis) też już mam coraz mniej. A czasem zwyczajnie bierze górę znużenie.
Nie znaczy to jednak, że nie czytam z uwagą takich postów. Zazwyczaj trudno mi coś dodać od siebie, bo przecież wpisy typu "świetna robota" czy "niesamowite", tak naprawdę nie niosą żadnej treści.
Myślę, że sporo osób ma podobne problemy, stąd brak odzewu. Gdyby choć można było dodać punkt za wartość wpisu...
Jeżeli mam być szczery, to gdyby nie Twoje, Alka, OTLampa i wielu jeszcze innych kolegów wpisy, tkwiłbym w przedszkolu elektronicznym. Bo nawet jeżeli nie wprost, to poprzez szukanie odpowiedzi, pozwalały lepiej poznać elektronikę.
Tyle, że to wciąż za mało do merytorycznej dyskusji.
Bo to tylko i wyłącznie marketing. Z całym szacunkiem, próbując nawiązać z Nimi kontakt, wprawiasz ich w przerażenie, bo gdy udzielą rzetelnych informacji w dodatku możliwych do zweryfikowania uczciwymi badaniami, prowadzonymi przez znających temat ludzi, to cały ten marketing trafi szlag. I tak będzie w zdecydowanej większości przypadków. Rynek prywatnych odbiorców nie jest zainteresowany prawdą, bo na tym się nie zarobi. Czas, gdy ktoś cokolwiek rozumiał z danych technicznych minął.
Natomiast co do zainteresowania, to nie tak. Przynajmniej w moim odczuciu.
Romku, twoje posty do bólu merytoryczne, bardzo wysoko podnoszą porzeczkę. Ja np. nie jestem w stanie nawiązać dyskusji, bo zwyczajnie brak mi wiedzy, zaplecza i możliwości eksperymentowania. Min. dlatego, że czas nie jest z gumy, a w życiu nie zawsze można łączyć pracę z pasją. Zresztą i na moją pasję (podpis) też już mam coraz mniej. A czasem zwyczajnie bierze górę znużenie.
Nie znaczy to jednak, że nie czytam z uwagą takich postów. Zazwyczaj trudno mi coś dodać od siebie, bo przecież wpisy typu "świetna robota" czy "niesamowite", tak naprawdę nie niosą żadnej treści.
Myślę, że sporo osób ma podobne problemy, stąd brak odzewu. Gdyby choć można było dodać punkt za wartość wpisu...
Jeżeli mam być szczery, to gdyby nie Twoje, Alka, OTLampa i wielu jeszcze innych kolegów wpisy, tkwiłbym w przedszkolu elektronicznym. Bo nawet jeżeli nie wprost, to poprzez szukanie odpowiedzi, pozwalały lepiej poznać elektronikę.
Tyle, że to wciąż za mało do merytorycznej dyskusji.
785mm
- tszczesn
- moderator
- Posty: 11217
- Rejestracja: wt, 12 sierpnia 2003, 09:14
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Nie zgadzam się, że na interesują nikogo. Sam czytam ten (i podobne) wątki z dużym zainteresowaniem, ale z jednej strony nie mam w tych tematach doświadczenia nawet zbliżonego do przedpiścy, z drugiej dość rzadko mam (niestety...) do czynienia z "prawdziwą" elektroniką, zwłaszcza taką, gdzie takie niuanse są istotne to sobie czytam i chłonę wiedzę. Nie odzywam się, bo posty typu "zajebiste, proszę o więcej" jakoś nie są moją mocną stroną, ja jestem jeszcze z tych czasów, że "nie masz nic sensownego to powiedzenia, to siedź cicho".
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Czesc
Ze wzgledu na to, ze w ukladach lampowych tez sie stosuje kondensatory elekrolityczne, a temperatura jest wyzsza jak w ukladach polprzewodnikowych, to niektore firmy podaja jakie jest dopuszczalne napiecie pracy w tychze ukladach. Mam kondensatory firmy "B C"(?), ktore maja nastepujace oznaczenia: 1000uF / 40V / 85C
1000uF / 25V / 105C
A na kilku dodatkowa linijka:
105C / 5000h
Ciekawy jestem jaka jest "gwarantowana" zywotnosc tych kondensatorow w 85C ?
Sadzac po stanie izolacji pod tranzystorami wyjsciowymi - wykonawczymi, to musialy i kondensatory i tranzystory grzac sie powyzej 75C. Taka jest bowiem sprawdzona temperature miekniecia izolacji, a prawie "wyplywala" ona spod tranzystorow.
Pozdrowienia.
Ze wzgledu na to, ze w ukladach lampowych tez sie stosuje kondensatory elekrolityczne, a temperatura jest wyzsza jak w ukladach polprzewodnikowych, to niektore firmy podaja jakie jest dopuszczalne napiecie pracy w tychze ukladach. Mam kondensatory firmy "B C"(?), ktore maja nastepujace oznaczenia: 1000uF / 40V / 85C
1000uF / 25V / 105C
A na kilku dodatkowa linijka:
105C / 5000h
Ciekawy jestem jaka jest "gwarantowana" zywotnosc tych kondensatorow w 85C ?
Sadzac po stanie izolacji pod tranzystorami wyjsciowymi - wykonawczymi, to musialy i kondensatory i tranzystory grzac sie powyzej 75C. Taka jest bowiem sprawdzona temperature miekniecia izolacji, a prawie "wyplywala" ona spod tranzystorow.
Pozdrowienia.
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Cieszę się, że jednak Koledzy czytacie wątek. Zaczynałem myśleć, że już nikogo poza mną ta tematyka nie interesuje.
https://www.vishay.com/capacitors/alumi ... liability/
W swoich konstrukcjach stosowałem ich produkty i praktycznie nigdy nie było z nimi najmniejszych kłopotów. Pamiętam świetne serie, które w normalnych temperaturach i warunkach obciążenia były "nie do zdarcia". Mam jeszcze kondensatory serii 136 RVI, które w temperaturze 105°C wg zapewnień producenta powinny wytrzymywać co najmniej 4000 godzin (montowane w małych obudowach) i co najmniej 10000 godzin w przypadku kondensatorów o wymiarach 16x25 i większych. Kondensatory te w temperaturze 40°C powinny pracować do co najmniej 500000 godzin, a to oznacza ok. 57 lat nieprzerwanej pracy...
BCcomponents bardzo rzetelnie podaje parametry, np. na 6 stronie noty katalogowej 136 RVI jest informacja o indukcyjności kondensatorów (ESL):
https://www.vishay.com/docs/28321/136rvi.pdf
Zmniejszenie temperatury pracy kondensatora ze 105°C do 85°C w przypadku kondensatora o trwałości 5000h/105°C powinno wydłużyć trwałość może z pięciokrotnie, a może bardziej. Dobrze byłoby znać serię kondensatora (są jakieś informacje na obudowie kondensatora?), bo może producent podał dla niej takie dane. Niektóre typy kondensatorów BC na 105°C działając przy 40°C powinny przepracować co najmniej 125000 godzin.
https://www.vishay.com/docs/28387/090pulsi.pdf
W przypadku innego typu kondensatora na 85°C, przy 40°C firma Vishay BCcomponents gwarantuje 400000 godzin ciągłej pracy (ponad 45 lat).
https://www.vishay.com/docs/28393/095pll4tsi.pdf
Pozdrawiam
Romek
Firma BCcomponents (Vishay), to świetna firma, produkująca naprawdę wiele udanych serii kondensatorów elektrolitycznych.Vic384 pisze:Mam kondensatory firmy "B C"(?), ktore maja nastepujace oznaczenia: 1000uF / 40V / 85C
1000uF / 25V / 105C
A na kilku dodatkowa linijka:
105C / 5000h
Ciekawy jestem jaka jest "gwarantowana" zywotnosc tych kondensatorow w 85C ?
https://www.vishay.com/capacitors/alumi ... liability/
W swoich konstrukcjach stosowałem ich produkty i praktycznie nigdy nie było z nimi najmniejszych kłopotów. Pamiętam świetne serie, które w normalnych temperaturach i warunkach obciążenia były "nie do zdarcia". Mam jeszcze kondensatory serii 136 RVI, które w temperaturze 105°C wg zapewnień producenta powinny wytrzymywać co najmniej 4000 godzin (montowane w małych obudowach) i co najmniej 10000 godzin w przypadku kondensatorów o wymiarach 16x25 i większych. Kondensatory te w temperaturze 40°C powinny pracować do co najmniej 500000 godzin, a to oznacza ok. 57 lat nieprzerwanej pracy...
BCcomponents bardzo rzetelnie podaje parametry, np. na 6 stronie noty katalogowej 136 RVI jest informacja o indukcyjności kondensatorów (ESL):
https://www.vishay.com/docs/28321/136rvi.pdf
Zmniejszenie temperatury pracy kondensatora ze 105°C do 85°C w przypadku kondensatora o trwałości 5000h/105°C powinno wydłużyć trwałość może z pięciokrotnie, a może bardziej. Dobrze byłoby znać serię kondensatora (są jakieś informacje na obudowie kondensatora?), bo może producent podał dla niej takie dane. Niektóre typy kondensatorów BC na 105°C działając przy 40°C powinny przepracować co najmniej 125000 godzin.
https://www.vishay.com/docs/28387/090pulsi.pdf
W przypadku innego typu kondensatora na 85°C, przy 40°C firma Vishay BCcomponents gwarantuje 400000 godzin ciągłej pracy (ponad 45 lat).
https://www.vishay.com/docs/28393/095pll4tsi.pdf
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Witam. Kolego Romku podobnie jak Koledzy, ja również z dużym zainteresowaniem śledzę ten wątek. Niestety nie posiadam wiedzy na takim poziomie, aby merytorycznie prowadzić dyskusję i wnieść coś istotnego do tematu, w oparciu o przedstawione przez Ciebie wyniki. Wyposażenie warsztatowe też nie te, aby samemu przeprowadzać pomiary na takim poziomie i z taką precyzją jak w Twoim przypadku . Powiem tak czytając to co zostało przez Ciebie napisane, ja się uczę. Piszesz i podajesz uzyskane wyniki w sposób praktyczny, a nie tylko przedstawiasz problem teoretycznie. Jest to o tyle istotne, że elektronika w moim przypadku, to hobby dalekie od mojego zawodu. Istotne jest i to, że informacje uzyskujemy od osoby, która nie tylko ma wiedzę teoretyczną, lecz posiada i praktyczne umiejętności do jej zastosowania. Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Mark Twain
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Witam,
nie będę wchodził w dyskusje o konkretnych kondensatorach elektrolitycznych bo nie o to chodzi. Kilka urządzeń lampowych złożyłem od podstaw. Wiele konstrukcji z lat epoki lampowej widziałem na żywo jak i na fotografii. I najważniejsze spostrzeżenie. Elektrolitów wtedy nikt nie chował w zamknięte przestrzenie ani nie lokował ich blisko lamp. Dzisiaj widzę wiele konstrukcji nawet topowych firm, które są zaprzeczeniem zdrowego rozsądku.
nie będę wchodził w dyskusje o konkretnych kondensatorach elektrolitycznych bo nie o to chodzi. Kilka urządzeń lampowych złożyłem od podstaw. Wiele konstrukcji z lat epoki lampowej widziałem na żywo jak i na fotografii. I najważniejsze spostrzeżenie. Elektrolitów wtedy nikt nie chował w zamknięte przestrzenie ani nie lokował ich blisko lamp. Dzisiaj widzę wiele konstrukcji nawet topowych firm, które są zaprzeczeniem zdrowego rozsądku.
- przemak
- 625...1249 postów
- Posty: 924
- Rejestracja: śr, 18 kwietnia 2007, 22:14
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Większość wzmacniaczy Fendera ma elektrolity wpakowane pod aluminiową puszkę.
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Witam. Kolego Romku stosujesz wobec świeżaków tyranię autorytetu. Uczeni w piśmie odrzuciili "syna cieśli" podobnie było z Kopernikiem, Galileuszem i Einsteinem.Do zniekształceń TIM podajemy prostokąt + sinus, Mifflex stosuje metodę impulsową, więc dlaczego kwestionujesz moją metoddę. Twoje badania potwierdzają (jedynie) parametry katalogowe. W moich testach widać różnice pomiędzy pewnymi kondensatorami. To coś jak z amortyzacją auta - raz jest przysiad większy, raz mniejszy, innym razem jest odbicie, a w innym, huśtanie. Metodę można porównać ze strojeniem fortepianu - uderzenie w klawisz i nasłuchiwanie wybrzmienia. Może warto spróbować??? Może ktoś z kolegów ma sprzęt i czas? Mogę podać nr. tel. na PW. Pozdrawiam Elkana.
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Czołem.
Gdy jednak próbuję zwiększyć prąd wyjściowy do 2,5 A, przetwornica zaczyna "skrzeczeć", piszczeć (już przy prądzie dużo niższym od 2 A), a napięcie wyjściowe szybko spada poniżej 5 V.
Winę za taki stan ponosi niepoprawnie wlutowany kondensator (indukcyjność zbyt długich doprowadzeń przy pracy impulsowej!).
Taki montaż spotykałem bardzo często w naprawianych urządzeniach - jakiś ignorant miał problem z wylutowaniem uszkodzonych kondensatorów z wielowarstwowej płytki drukowanej, więc je powycinał, a do wyprowadzeń starych kondensatorów dolutował nowe kondensatory z wyprowadzeniami o długości ok. 1,5 cm...
Po skróceniu wyprowadzeń kondensatora mogłem obciążyć przetwornicę pełnym prądem, wynoszącym dla niej 5 A, a przetwornica pracowała bez żadnych pisków i dawała stabilne napięcie o wartości ok. 5 V (na wyjściu przetwornicy napięcie pod obciążeniem nie uległo zmianie, powstał jedynie niewielki spadek napięcia na przewodach łączących zasilacz z aktywnym obciążeniem).
Do "inspirujących" testów porównawczych MRelektronik (pdf) odniosę się w wolnym czasie (są ciekawe z różnych powodów, ale o tym później) i wykonam też własne, by pokazać gdzie tkwią "pułapki" przy wykonywaniu tego typu pomiarów.
Poniżej dwa filmiki, pokazujące badania kondensatorów oscyloskopem. Proszę zwrócić uwagę na długości doprowadzeń kondensatorów i przebieg testów. Ich autorzy nie badają jednak jak "grają" kondensatory, a skupiają się na innych parametrach...
https://www.youtube.com/watch?v=hWaN7h5eWfc
https://www.youtube.com/watch?v=115erzCCxgE
Pozdrawiam
Romek
Przepraszam, ale nie stosuję żadnej tyrani. Proponuję jedynie przeprowadzanie eksperymentów w sposób umożliwiający pomiar rzeczywistych parametrów, a nie mierzenie przypadkowych rezonansów kabelków łączących elementy, kabelków sondy oscyloskopowej, połączeń na płytkach testowych oraz "pętelek" stworzonych ze zbyt długich doprowadzeń badanego kondensatora. Przy pomiarach przebiegów impulsowych należy posługiwać się skalibrowaną wysokoczęstotliwościową sondą oscyloskopową 1:10, podłączoną do badanego układu w prawidłowy sposób (bez długiego kabelka masy sondy pomiarowej). By pokazać jak istotne są krótkie doprowadzenia kondensatora na jego poprawną pracę w obwodach impulsowych, posłużę się prostym przykładem z przetwornicą impulsową. W przetwornicy użyłem kondensatora o niskim ESR i pojemności 4700 μF/10 V. Między kondensatorem i płytką drukowaną pozostawiłem ok. 1,5 cm odstępu (doprowadzenia kondensatora wykonane zostały z dobrego przewodnika, dzięki czemu mają bardzo małą rezystancję, zdecydowanie niższą niż ESR samego kondensatora...). Przy obciążeniu wyjścia zasilacza prądem 1 A nic szczególnego się nie dzieje - na wyjściu mam ok. 5 V, a przetwornica pracuje cicho i stabilnie.elkana pisze:Kolego Romku stosujesz wobec świeżaków tyranię autorytetu.
Gdy jednak próbuję zwiększyć prąd wyjściowy do 2,5 A, przetwornica zaczyna "skrzeczeć", piszczeć (już przy prądzie dużo niższym od 2 A), a napięcie wyjściowe szybko spada poniżej 5 V.
Winę za taki stan ponosi niepoprawnie wlutowany kondensator (indukcyjność zbyt długich doprowadzeń przy pracy impulsowej!).
Taki montaż spotykałem bardzo często w naprawianych urządzeniach - jakiś ignorant miał problem z wylutowaniem uszkodzonych kondensatorów z wielowarstwowej płytki drukowanej, więc je powycinał, a do wyprowadzeń starych kondensatorów dolutował nowe kondensatory z wyprowadzeniami o długości ok. 1,5 cm...
Po skróceniu wyprowadzeń kondensatora mogłem obciążyć przetwornicę pełnym prądem, wynoszącym dla niej 5 A, a przetwornica pracowała bez żadnych pisków i dawała stabilne napięcie o wartości ok. 5 V (na wyjściu przetwornicy napięcie pod obciążeniem nie uległo zmianie, powstał jedynie niewielki spadek napięcia na przewodach łączących zasilacz z aktywnym obciążeniem).
Do "inspirujących" testów porównawczych MRelektronik (pdf) odniosę się w wolnym czasie (są ciekawe z różnych powodów, ale o tym później) i wykonam też własne, by pokazać gdzie tkwią "pułapki" przy wykonywaniu tego typu pomiarów.
Poniżej dwa filmiki, pokazujące badania kondensatorów oscyloskopem. Proszę zwrócić uwagę na długości doprowadzeń kondensatorów i przebieg testów. Ich autorzy nie badają jednak jak "grają" kondensatory, a skupiają się na innych parametrach...

https://www.youtube.com/watch?v=hWaN7h5eWfc
https://www.youtube.com/watch?v=115erzCCxgE
Pozdrawiam
Romek
α β Σ Φ Ω μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Re: Kondensatory elektrolityczne w sprzęcie audio.
Witam kolegów. Dziękuję Romku za szybką odpowiedź. Obejżałem proponowane filmiki z testów, i jeszcz raz powtażam NIE O To CHODZI!!!! PORZUĆMY STEREOTYP !!! Może wyraziłem się nie jasno, więc powtórzę. Badamy zachowanie kondensatora w torze zasilania (spolaryzowany np.5-25V). Źródło napięcia stabilizowane, linia zasilania 10-20cm (np. od stabilizatora do D/A), testowany kondensator/y, rezystor np. 100-220ohm, tranzystor o małej pojemności (np. IRF630) sterowany przebiegiem prostokątnym 2/13us. Oscyloskop w trybie Ac, czułość 5 -10mV/dz -badamy składową zmienną napięcia zasilającego!!! Zamiast sondy ok15cm skrętka. W kolejnym etapie dokładamy do linii zasilania rezystor 1-4,7ohm, następnie koralik ferytowy, następnie równoległy kondensator ceramiczny 0,1do 4,7uF i tak wszystkie kombinacje. Określenia "grają" użyłem w przenośni, sam zobaczysz dlaczego. PS. Zawodowo zajmowałem się (ostatnie 28 lat) pomiiarami i lokalizacją uszkodzeń kabli energetycznych. Posługiwałem się reflektometrem, więc zjawska falowe i występujące w pojemnościach nie są mi obce. Niestety w multimediach nie jestem taki biegły, dlatego proszę Ciebie Romku. Pozdrawiam Elkana.