Czym, multimetrem? Możesz to sobie darować.


I mam trzy takie pary.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Czym, multimetrem? Możesz to sobie darować.
Trzeba kombinować, jak się nie ma sprzętu. Ja też nie mam wszystkiego, co bym chciał. A niektóre rzeczy (generatory m.cz.) mam w nadmiarze - nawet sześciokrotnym. Ale tak to jest, jak się okazyjnymi zakupami z upolowanych aukcji urządza pracownię. Można się poczuć niemal jak za komuny, kiedy się brało co rzucili, czy akurat potrzeba czy nie
Heh, piszę jutro o 10 z tego egzamin, to mogę trochę przyszpanować tangensem, nie?ps/ naprawde świetny wykład z tym tangensem
Dość dziwne. Czyli jak nagrzejesz bez sygnału i się nie zaświecą, to już dalej działają dobrze, tak? A z sygnałem od włączenia anody zaświecają się na czerwono?Dobrze widać jak nagrzewa się anoda własnie przez te 15 min z podanym sygnałem do przekroczenia parametrów "granicznych". Ale bez termokamery też słychać w pobliżu wzmacniacza bo najpierw nagrzewa się balon i zaczyna tak charakterystycznie cykać jak grill a za minutę anoda jest czerwonaA bez podania sygnału jak jedna nagrzeje sie do ok 207 C a druga ok 190 C w parze i przez ok 5-10 min tmp sie nie zmienia to po podaniu sygnału mogę je "katować" dowolnie długo i działają.
I mam trzy takie pary.
DokładnieCzyli jak nagrzejesz bez sygnału i się nie zaświecą, to już dalej działają dobrze, tak?
Ciekawe, ciekawe. Ale ten model też do końca nie wyjaśnia mechanizmu podanego przez Ciebie problemu. Zgoda, emisja z siatki ekranującej nie ma miejsca, gdy lampa jest zimna, a dopiero po pewnym rozgrzaniu. Ale co w takim razie z nagrzewaniem lampy bez sygnału, dlaczego wtedy problem nie występuje? Musi tu siedzieć jeszcze coś innego. Chwilowo nie mam głowy, żeby się w to wgryzaćRatt pisze: ↑śr, 16 stycznia 2019, 22:26 Dokładnieale to specyficzna kombinacja zjwiska opisanego tutaj : https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic ... l#15664583
Czasem dla takich złośliwych lamp - bardzo rzadko - a w miarę pogarszania się próżni coraz częsciej - w trakcie pracy zjawisko również się pojawia![]()
Zauważ jednak, że próżnia w lampach nie psuje się sama z siebie i o ile nie trafi Ci się wadliwa fabrycznie lampa (co czasami się rzeczywiście zdarza), to jej przyczyną jest najczęściej przekroczenie mocy admisyjnej anody, a co za tym idzie przegrzanie i desorpcja gazów z materiału. A to z kolei w 99% przypadków jest spowodowane upływnością kondensatorów i występowaniem dodatniego napięcia na siatce sterującej.To bardziej kwestia funkcji temperatury i próżni w lampach a nie upływności kondensatorów (oczywiście w ramach całego układu). Co nie zmienia faktu że jedno i drugie ma znaczenie. Tylko że to pierwsze bardziej niż drugie o ile kodensatory mają "w miarę" poprawne parametry wg nawet w miarę prostego miernika.
Moim zdaniem kluczem jest stabilność parametrów w czasie. Tj. nagrzana w stabilnych warunkach lampa zachowuje swoje parametry znacznie dłużej w czasie pracy (oczywiscie aż do awarii po 5-6 a może nawet 10 godz. pracy a nie po 15 min. aż do następnego włączenia) . Powody ? Temperatura katody i uwalniane z jej głębszych warstw pierwiastki, temperatura getteru i jego zdolność absorbcji , temperatura anody i siatek i ich emisja z wierzchniej warstwy osadzonych wczesniej pierwiastków ... Wiele zmiennych. Podanie sygnału powoduje znacznie szybsze nagrzanie się lampy i jej niestabilność. Powolne nagrzewanie przedłuża tę stabilność (oczywiście nie w nieskończoność). Ale te zjawiska mają większe znaczenie niż upływnośc sprawnych kondensatorów. Tak przynajmniej twierdzę na podstawie doświadczeń ze swoim wzmacniaczemAle co w takim razie z nagrzewaniem lampy bez sygnału, dlaczego wtedy problem nie występuje? Musi tu siedzieć jeszcze coś innego.
Trudno by mi było obronić taką hipotezę na gruncie posiadanej wiedzy. Temperatura elektrod czy getteru nie wie czy pochodzi z ogrzewania przepływem prądu stałego czy zmiennego, temperatura jest bowiem funkcją stanu, to znaczy nie zależy od drogi, jaką układ przebył zanim się znalazł w danym położeniu i warunkach. Tak czy inaczej, po nagrzaniu w ten czy ów sposób po dłuższym lub krótszym czasie zjawisko powinno się pokazać, bo warunki termiczne w lampie przyjmują stabilizują się po osiągnięciu stanu równowagi między ciepłem dostarczanym elektrycznie a odprowadzanym przez promieniowanie i konwekcję z bańki.Ratt pisze: ↑śr, 16 stycznia 2019, 23:07 Moim zdaniem kluczem jest stabilność parametrów w czasie. Tj. nagrzana w stabilnych warunkach lampa zachowuje swoje parametry znacznie dłużej w czasie pracy (oczywiscie aż do awarii po 5-6 a może nawet 10 godz. pracy a nie po 15 min. aż do następnego włączenia) . Powody ? Temperatura katody i uwalniane z jej głębszych warstw pierwiastki, temperatura getteru i jego zdolność absorbcji , temperatura anody i siatek i ich emisja z wierzchniej warstwy osadzonych wczesniej pierwiastków ... Wiele zmiennych. Podanie sygnału powoduje znacznie szybsze nagrzanie się lampy i jej niestabilność. Powolne nagrzewanie przedłuża tę stabilność (oczywiście nie w nieskończoność).
Możesz tego dowieść? Jeżeli nie mówimy o wzmacniaczu rozgłoszeniowym w klasie B, tylko typowym układzie w klasie AB, to przy normalnym poziomie głośności (a chyba gramy w domu?) w anodach lamp nie jest tracona dużo większa moc niż spoczynkowa.Podanie sygnału powoduje znacznie szybsze nagrzanie się lampy i jej niestabilność
Z tym się kategorycznie nie zgadzam, co uargumentowałem we wcześniejszych wypowiedziach.Ale te zjawiska mają większe znaczenie niż upływnośc sprawnych kondensatorów.
Tak jakbyś nie przeczytał tego, co pisałem wcześniej, przysięgam. Już kilkukrotnie w tym temacie podkreślałem, że wymieniać trzeba tylko to, co trzeba, a nie np. ulegając bezmyślnej modzie na wymianę kondensatorów elektrolitycznych bez względu na ich stan. I oczywiście wymiana na elementy pasujące estetycznie, a nie chińskie buble w oczobijnych kolorach.Pozdrawiam fana starych konstrukcjimoże czasem lepiej postawić taki eksponat na półce i uruchamiać go raz na rok na 10 min niż wymieniać wszystkie części na nowe
Ale tak właśnie jest! Z tym, że ta konstrukcja to ze współczesnych rzeczy ma tylko datę zbudowania, bo i projekt, i podzespoły - stare jak świata muzyką cieszyć się ze współczesnej konstrukcji lampowej ?
Dokładnie o tym piszę - zamiast 15 min mamy 5-6 a czasem nawet 10 godz stabilnej pracy. Przy czym kluczowe jest tu "dłuższym lub krótszym czasie" Im gorsza próżnia (np. starsze lampy - hel przenika nawet przez szkłoTrudno by mi było obronić taką hipotezę na gruncie posiadanej wiedzy. Temperatura elektrod czy getteru nie wie czy pochodzi z ogrzewania przepływem prądu stałego czy zmiennego, temperatura jest bowiem funkcją stanu, to znaczy nie zależy od drogi, jaką układ przebył zanim się znalazł w danym położeniu i warunkach. Tak czy inaczej, po nagrzaniu w ten czy ów sposób po dłuższym lub krótszym czasie zjawisko powinno się pokazać, bo warunki termiczne w lampie przyjmują stabilizują się po osiągnięciu stanu równowagi między ciepłem dostarczanym elektrycznie a odprowadzanym przez promieniowanie i konwekcję z bańki.
A jak ma się do tego większy/mniejszy prąd spoczynkowy w klasie AB i jaki ten prąd jest we wzmacniaczu autora albo moim ?Możesz tego dowieść? Jeżeli nie mówimy o wzmacniaczu rozgłoszeniowym w klasie B, tylko typowym układzie w klasie AB, to przy normalnym poziomie głośności (a chyba gramy w domu?) w anodach lamp nie jest tracona dużo większa moc niż spoczynkowa.
Mamy chyba inną filozofię. Kupiłbyś sobie amerykański samochód-klasyk z lat 40. i postawił w garażu, a co jakiś czas ścierał z niego kurz?
ParanojaOgólnie nasunał mi sie taki wniosek że warto chyba budujac dziś wzmacniacz miec na oku mozliwosc kontrolowania przynajmniej podstawowych parametrów pracy - jakies patenty z monitorowaniem biasu, napiecia anodowego, prądu lamp czy nawet własnie temperatury chyba jak najbardziej wskazane no i do tego stosowne zabezpieczenia
Nic podobnego. Po pierwsze rezystancja wewnętrzna lampy, oznaczana ρ albo ra, zdefiniowana jest jako pochodna napięcia anodowego po prądzie anodowym i nie ma żadnego wpływu na napięcie na siatce sterującej. Jeżeli masz na myśli oporność do ziemi, jaką reprezentuje siatka sterująca, to w zdrowej lampie jest ona praktycznie nieskończona, natomiast w lampie z pogorszoną próżnią uderzające w siatkę kationy nadają jej dodatni potencjał. Jeżeli teraz oporności w obwodzie siatkowym są na tyle duże, że nie odprowadzają tego ładunku do ziemi (a przeważnie są duże), to siatka pozostaje na potencjale dodatnim i traci własności ograniczające zwiększanie się prądu anodowego. A więc prąd lawinowo się zwiększa, co powoduje dalsze rozgrzewanie anody, desorpcję gazów i jeszcze większe pogorszenie próżni, w konsekwencji zwiększanie ilości jonów uderzających w siatkę i dalsze podnoszenie jej potencjału, zwiększanie prądu anodowego, i tak ad nausem. A ściśle to do osiągnięcia granicy wydajności emisyjnej katody, kiedy prąd nie może się już dalej zwiększyć.Gregsta pisze: ↑śr, 16 stycznia 2019, 23:58 Czy przypadkiem tez nie jest tak, że lampa może posiadac "zmniejszoną rezystancję" wewnętrzną co powoduje że kondensator chetniej "przepuszcza"... to by mogło tlumaczyc czemu na JJ zjawisko nie wystepowało... zresztą oryginalne lampy 6CA7 własnie miały wieksza rezystancje wewn. w stos. do EL34...No widzicie tu sa pewne specyficzne tylko dla techniki wysokonapięciowej zjawiska... ja spodziewałem sie bardziej przyczyn związanych z uszkodzonymi lampami
Dawniej tego nie robiono i dziś nie trzeba. Oczywiście jak ktoś lubi, to może, ale mnie osobiście by to nie pasowało, bo krzemowe układy automatyki pasują do lamp jak pięść do nosa. Żadnego autentyzmu. Tymczasem dobrze zaprojektowany i złożony z wysokiej jakości podzespołów wzmacniacz nie ma prawa robić żadnych numerów, no może poza losowymi wypadkami, zdarzającymi się wszakże i w układach tranzystorowych.Ogólnie nasunał mi sie taki wniosek że warto chyba budujac dziś wzmacniacz miec na oku mozliwosc kontrolowania przynajmniej podstawowych parametrów pracy - jakies patenty z monitorowaniem biasu, napiecia anodowego, prądu lamp czy nawet własnie temperatury chyba jak najbardziej wskazane no i do tego stosowne zabezpieczenia![]()
Zapewniam Cię, że warunki termodynamiczne w lampie (ciśnienie, temperatura) stabilizują się dużo szybciej niż w kilka godzin i nie ma znaczenia czy przez lampę przepływa prąd stały czy zmienny.Ratt pisze: ↑czw, 17 stycznia 2019, 00:08 Dokładnie o tym piszę - zamiast 15 min mamy 5-6 a czasem nawet 10 godz stabilnej pracy. Przy czym kluczowe jest tu "dłuższym lub krótszym czasie" Im gorsza próżnia (np. starsze lampy - hel przenika nawet przez szkło) tym krócej.Dotyczy to zresztą również kondensatorów i rezystorów choć w mniejszym stopniu.
A tak, że w klasie B występuje różnica między prądem spoczynkowym a prądem przy wzmacnianiu sygnału, a w klasie A (i w AB na początku też) nie.A jak ma się do tego większy/mniejszy prąd spoczynkowy w klasie AB i jaki ten prąd jest we wzmacniaczu autora albo moim ?Możesz tego dowieść? Jeżeli nie mówimy o wzmacniaczu rozgłoszeniowym w klasie B, tylko typowym układzie w klasie AB, to przy normalnym poziomie głośności (a chyba gramy w domu?) w anodach lamp nie jest tracona dużo większa moc niż spoczynkowa.
Haha, dobre dobre. Ja bym pozostał przy CadillacuJeżeli byłbym milionerem to pewnie taka do jazdy na co dzień jakieś Lamborghini Aventador. Ale ponieważ jestem zwykłym elektronikiem teoretykiem wiec słucham chińskiej kopii Williamsona a stare radia lampowe które posiadam uruchamiam raz na 5 lat
![]()
Muszę przyznać, że dla mnie nie. Pomoc autorowi wątku z rozwiązaniem jego problemu to na pewno dobra sprawa, ale pojedyncza i w sumie nieznacząca. A zgłębianie wiedzy i zrozumienie istoty zjawiska to rzecz o wiele większa, świetniejsza. I dla mnie to jest główny powód zajmowania się starą techniką - nie naprawienie tego czy owego grata, czy pomoc komuś innemu z jego naprawą, cel praktyczny, tylko poznanie. Zdrowe podejście, mówię wam.Ale co do meritum - to nie ważne co nam sie wydaje tylko ważne co pomogło (i czy pomogło) autorowi wątku ?
Tylko uważaj tam na ten laminat. Napisałem, że można wylutować i wlutować, ale wielokrotnego przygrzewania polecałbym unikać.Przy okazji... taki szatański pomysł tylko muszę to jakoś jeszcze dopracować![]()