Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Ratt
20...24 posty
20...24 posty
Posty: 24
Rejestracja: śr, 23 marca 2016, 15:30

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Ratt »

Czym, multimetrem? Możesz to sobie darować.
:D Ja badam swoje lampy nawet termokamerą. Dobrze widać jak nagrzewa się anoda własnie przez te 15 min z podanym sygnałem do przekroczenia parametrów "granicznych". Ale bez termokamery też słychać w pobliżu wzmacniacza bo najpierw nagrzewa się balon i zaczyna tak charakterystycznie cykać jak grill a za minutę anoda jest czerwona :D A bez podania sygnału jak jedna nagrzeje sie do ok 207 C a druga ok 190 C w parze i przez ok 5-10 min tmp sie nie zmienia to po podaniu sygnału mogę je "katować" dowolnie długo i działają.
I mam trzy takie pary.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: kubafant »

Gregsta pisze: śr, 16 stycznia 2019, 21:28 pewnie jakbym miał dobry miernik to bym se zmierzył to i owo - niestety nie tylko nie mam tam miernika pojemnosci ale również nie dysponuje zasilaczem wys. napięcia w granicach 400V co by umożliwiło zrobienie jakiegoś układu zastepczego do pomiarów :roll:
Trzeba kombinować, jak się nie ma sprzętu. Ja też nie mam wszystkiego, co bym chciał. A niektóre rzeczy (generatory m.cz.) mam w nadmiarze - nawet sześciokrotnym. Ale tak to jest, jak się okazyjnymi zakupami z upolowanych aukcji urządza pracownię. Można się poczuć niemal jak za komuny, kiedy się brało co rzucili, czy akurat potrzeba czy nie :D
ps/ naprawde świetny wykład z tym tangensem :D
Heh, piszę jutro o 10 z tego egzamin, to mogę trochę przyszpanować tangensem, nie? :D
A tak na serio to kluczem jest zrozumienie istoty zagadnienia. 90% studentów uczy się na pamięć formułek i wzorów, co jest po prostu jakimś nieporozumieniem, co zresztą zaraz wychodzi jak trzeba ruszyć głową i rozwiązać coś nietypowego.

Pozdrawiam w ten zimny, deszczowy wieczór.

PS.
Dobrze widać jak nagrzewa się anoda własnie przez te 15 min z podanym sygnałem do przekroczenia parametrów "granicznych". Ale bez termokamery też słychać w pobliżu wzmacniacza bo najpierw nagrzewa się balon i zaczyna tak charakterystycznie cykać jak grill a za minutę anoda jest czerwona :D A bez podania sygnału jak jedna nagrzeje sie do ok 207 C a druga ok 190 C w parze i przez ok 5-10 min tmp sie nie zmienia to po podaniu sygnału mogę je "katować" dowolnie długo i działają.
I mam trzy takie pary.
Dość dziwne. Czyli jak nagrzejesz bez sygnału i się nie zaświecą, to już dalej działają dobrze, tak? A z sygnałem od włączenia anody zaświecają się na czerwono?
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Ratt
20...24 posty
20...24 posty
Posty: 24
Rejestracja: śr, 23 marca 2016, 15:30

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Ratt »

Czyli jak nagrzejesz bez sygnału i się nie zaświecą, to już dalej działają dobrze, tak?
Dokładnie :D ale to specyficzna kombinacja zjwiska opisanego tutaj : https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic ... l#15664583
Czasem dla takich złośliwych lamp - bardzo rzadko - a w miarę pogarszania się próżni coraz częsciej - w trakcie pracy zjawisko również się pojawia :D
To bardziej kwestia funkcji temperatury i próżni w lampach a nie upływności kondensatorów (oczywiście w ramach całego układu). Co nie zmienia faktu że jedno i drugie ma znaczenie. Tylko że to pierwsze bardziej niż drugie o ile kodensatory mają "w miarę" poprawne parametry wg nawet w miarę prostego miernika.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: kubafant »

Ratt pisze: śr, 16 stycznia 2019, 22:26 Dokładnie :D ale to specyficzna kombinacja zjwiska opisanego tutaj : https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic ... l#15664583
Czasem dla takich złośliwych lamp - bardzo rzadko - a w miarę pogarszania się próżni coraz częsciej - w trakcie pracy zjawisko również się pojawia :D
Ciekawe, ciekawe. Ale ten model też do końca nie wyjaśnia mechanizmu podanego przez Ciebie problemu. Zgoda, emisja z siatki ekranującej nie ma miejsca, gdy lampa jest zimna, a dopiero po pewnym rozgrzaniu. Ale co w takim razie z nagrzewaniem lampy bez sygnału, dlaczego wtedy problem nie występuje? Musi tu siedzieć jeszcze coś innego. Chwilowo nie mam głowy, żeby się w to wgryzać :x
To bardziej kwestia funkcji temperatury i próżni w lampach a nie upływności kondensatorów (oczywiście w ramach całego układu). Co nie zmienia faktu że jedno i drugie ma znaczenie. Tylko że to pierwsze bardziej niż drugie o ile kodensatory mają "w miarę" poprawne parametry wg nawet w miarę prostego miernika.
Zauważ jednak, że próżnia w lampach nie psuje się sama z siebie i o ile nie trafi Ci się wadliwa fabrycznie lampa (co czasami się rzeczywiście zdarza), to jej przyczyną jest najczęściej przekroczenie mocy admisyjnej anody, a co za tym idzie przegrzanie i desorpcja gazów z materiału. A to z kolei w 99% przypadków jest spowodowane upływnością kondensatorów i występowaniem dodatniego napięcia na siatce sterującej.
Nie jestem specjalistą od szczegółów budowy lamp, ale siatki są chyba wykonywane z odpowiednich materiałów o niskiej emisji. A więc znaczna emisja z siatek oznacza, że znalazł się tam materiał emisyjny z katody, przeniesiony np. na skutek odparowania i potem osadzenia się na wspomnianej elektrodzie. Czyli znowu => przegrzanie. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
_________

W tym konkretnym przypadku koronnym dowodem na winę kondensatorów sprzęgających jest fakt, że bruździ lampa umieszczona w podstawce sterowanej z anody odwracacza o dzielonym obciążeniu. W każdej parze lamp. Tu już nie ma miejsca na zbieg okoliczności.
_________

Musimy sobie uświadomić, jaka jest geneza, jakie są przyczyny. Z moich obserwacji są to niemal zawsze wyleniałe papierowe kondensatory. Widziałem już wiele lamp zniszczonych przez zignorowanie ich obecności i użytkowanie urządzenia za pozostawieniem ich na miejscu, a raz nawet spalony transformator głośnikowy. Z drugiej strony wymiana, która jest - jak często podkreślam - absolutną koniecznością, nie jest ani droga, ani skomplikowana, a sprzęt jest zakonserwowany. Po co więc ryzykować?

Oczywiście, ekstrapolując to myślenie można dość do nieracjonalnego wymieniania każdego jednego elementu, czyli de facto budowania urządzeń od zera ze współczesnych podzespołów. Należy tedy oceniać przydatność oryginalnych elementów, ich stan i ryzyko, jakie niesie ze sobą pozostawienie ich w obwodzie, a także wartość historyczną i autentyzm, które są przez to zachowane. Osobiście z automatu wywalam wyłącznie sprzęgające stopnie kondensatory papierowe. Kondensatory elektrolityczne przeważnie daje się w pełni zregenerować i nie mam tu bynajmniej na myśli restuffingu. Rezystory węglowe, zwłaszcza te pracujące w ciepełku (np. katodowe) sprawdzam, często ich rezystancja zwiększa się, a czasami nawet odlatuje w kosmos (przerwa). I potem głowi się człowiek godzinami, a czemuś to nie chce działać...

Pozdrawiam
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Ratt
20...24 posty
20...24 posty
Posty: 24
Rejestracja: śr, 23 marca 2016, 15:30

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Ratt »

:D
Ale co w takim razie z nagrzewaniem lampy bez sygnału, dlaczego wtedy problem nie występuje? Musi tu siedzieć jeszcze coś innego.
Moim zdaniem kluczem jest stabilność parametrów w czasie. Tj. nagrzana w stabilnych warunkach lampa zachowuje swoje parametry znacznie dłużej w czasie pracy (oczywiscie aż do awarii po 5-6 a może nawet 10 godz. pracy a nie po 15 min. aż do następnego włączenia) . Powody ? Temperatura katody i uwalniane z jej głębszych warstw pierwiastki, temperatura getteru i jego zdolność absorbcji , temperatura anody i siatek i ich emisja z wierzchniej warstwy osadzonych wczesniej pierwiastków ... Wiele zmiennych. Podanie sygnału powoduje znacznie szybsze nagrzanie się lampy i jej niestabilność. Powolne nagrzewanie przedłuża tę stabilność (oczywiście nie w nieskończoność). Ale te zjawiska mają większe znaczenie niż upływnośc sprawnych kondensatorów. Tak przynajmniej twierdzę na podstawie doświadczeń ze swoim wzmacniaczem :D
Pozdrawiam fana starych konstrukcji :D może czasem lepiej postawić taki eksponat na półce i uruchamiać go raz na rok na 10 min niż wymieniać wszystkie części na nowe a muzyką cieszyć się ze współczesnej konstrukcji lampowej ? :D
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: kubafant »

Ratt pisze: śr, 16 stycznia 2019, 23:07 Moim zdaniem kluczem jest stabilność parametrów w czasie. Tj. nagrzana w stabilnych warunkach lampa zachowuje swoje parametry znacznie dłużej w czasie pracy (oczywiscie aż do awarii po 5-6 a może nawet 10 godz. pracy a nie po 15 min. aż do następnego włączenia) . Powody ? Temperatura katody i uwalniane z jej głębszych warstw pierwiastki, temperatura getteru i jego zdolność absorbcji , temperatura anody i siatek i ich emisja z wierzchniej warstwy osadzonych wczesniej pierwiastków ... Wiele zmiennych. Podanie sygnału powoduje znacznie szybsze nagrzanie się lampy i jej niestabilność. Powolne nagrzewanie przedłuża tę stabilność (oczywiście nie w nieskończoność).
Trudno by mi było obronić taką hipotezę na gruncie posiadanej wiedzy. Temperatura elektrod czy getteru nie wie czy pochodzi z ogrzewania przepływem prądu stałego czy zmiennego, temperatura jest bowiem funkcją stanu, to znaczy nie zależy od drogi, jaką układ przebył zanim się znalazł w danym położeniu i warunkach. Tak czy inaczej, po nagrzaniu w ten czy ów sposób po dłuższym lub krótszym czasie zjawisko powinno się pokazać, bo warunki termiczne w lampie przyjmują stabilizują się po osiągnięciu stanu równowagi między ciepłem dostarczanym elektrycznie a odprowadzanym przez promieniowanie i konwekcję z bańki.
Podanie sygnału powoduje znacznie szybsze nagrzanie się lampy i jej niestabilność
Możesz tego dowieść? Jeżeli nie mówimy o wzmacniaczu rozgłoszeniowym w klasie B, tylko typowym układzie w klasie AB, to przy normalnym poziomie głośności (a chyba gramy w domu?) w anodach lamp nie jest tracona dużo większa moc niż spoczynkowa.
Ale te zjawiska mają większe znaczenie niż upływnośc sprawnych kondensatorów.
Z tym się kategorycznie nie zgadzam, co uargumentowałem we wcześniejszych wypowiedziach.
Pozdrawiam fana starych konstrukcji :D może czasem lepiej postawić taki eksponat na półce i uruchamiać go raz na rok na 10 min niż wymieniać wszystkie części na nowe
Tak jakbyś nie przeczytał tego, co pisałem wcześniej, przysięgam. Już kilkukrotnie w tym temacie podkreślałem, że wymieniać trzeba tylko to, co trzeba, a nie np. ulegając bezmyślnej modzie na wymianę kondensatorów elektrolitycznych bez względu na ich stan. I oczywiście wymiana na elementy pasujące estetycznie, a nie chińskie buble w oczobijnych kolorach.

Mamy chyba inną filozofię. Kupiłbyś sobie amerykański samochód-klasyk z lat 40. i postawił w garażu, a co jakiś czas ścierał z niego kurz? Bo bez przeglądu i konserwacji chyba byś nim nie wyjechał na drogę? I dokładnie tak samo jest ze starą aparaturą, trzeba wymienić to, co trzeba i można jechać dalej. U mnie wszystkie (albo większość) urządzeń żyje, to znaczy używam ich na co dzień, nie są pustymi eksponatami-wydmuszkami w muzeum, że niby są, ale tak naprawdę to strach byłoby podłączyć do prądu.
a muzyką cieszyć się ze współczesnej konstrukcji lampowej ?
Ale tak właśnie jest! Z tym, że ta konstrukcja to ze współczesnych rzeczy ma tylko datę zbudowania, bo i projekt, i podzespoły - stare jak świat :lol:
Z tym, że mnie po prostu nie stać na zakup klasyka, powiedzmy: Cadillaca, więc jeżdżę Fiatem :D i tak samo jest na gruncie elektroniki, jakbym mógł, to bym sobie kupił zabytkowego McIntosha czy Harman Kardona i tylko z niego słuchał muzyki, tymczasem ceny klasyków sięgnęły gwiazd, więc trzeba się zadowolić replikami.

Pozdrawiam!
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Gregsta
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 119
Rejestracja: czw, 14 sierpnia 2003, 14:48
Lokalizacja: Warsaw / DC

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Gregsta »

Czy przypadkiem tez nie jest tak, że lampa może posiadac "zmniejszoną rezystancję" wewnętrzną co powoduje że kondensator chetniej "przepuszcza"... to by mogło tlumaczyc czemu na JJ zjawisko nie wystepowało... zresztą oryginalne lampy 6CA7 własnie miały wieksza rezystancje wewn. w stos. do EL34...No widzicie tu sa pewne specyficzne tylko dla techniki wysokonapięciowej zjawiska... ja spodziewałem sie bardziej przyczyn związanych z uszkodzonymi lampami :roll:

Ogólnie nasunał mi sie taki wniosek że warto chyba budujac dziś wzmacniacz miec na oku mozliwosc kontrolowania przynajmniej podstawowych parametrów pracy - jakies patenty z monitorowaniem biasu, napiecia anodowego, prądu lamp czy nawet własnie temperatury chyba jak najbardziej wskazane no i do tego stosowne zabezpieczenia :roll:
Dynaco ST-70, Dynaco FM-3, Philips AG9016
Ratt
20...24 posty
20...24 posty
Posty: 24
Rejestracja: śr, 23 marca 2016, 15:30

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Ratt »

Trudno by mi było obronić taką hipotezę na gruncie posiadanej wiedzy. Temperatura elektrod czy getteru nie wie czy pochodzi z ogrzewania przepływem prądu stałego czy zmiennego, temperatura jest bowiem funkcją stanu, to znaczy nie zależy od drogi, jaką układ przebył zanim się znalazł w danym położeniu i warunkach. Tak czy inaczej, po nagrzaniu w ten czy ów sposób po dłuższym lub krótszym czasie zjawisko powinno się pokazać, bo warunki termiczne w lampie przyjmują stabilizują się po osiągnięciu stanu równowagi między ciepłem dostarczanym elektrycznie a odprowadzanym przez promieniowanie i konwekcję z bańki.
Dokładnie o tym piszę - zamiast 15 min mamy 5-6 a czasem nawet 10 godz stabilnej pracy. Przy czym kluczowe jest tu "dłuższym lub krótszym czasie" Im gorsza próżnia (np. starsze lampy - hel przenika nawet przez szkło :D ) tym krócej.Dotyczy to zresztą również kondensatorów i rezystorów choć w mniejszym stopniu.
Możesz tego dowieść? Jeżeli nie mówimy o wzmacniaczu rozgłoszeniowym w klasie B, tylko typowym układzie w klasie AB, to przy normalnym poziomie głośności (a chyba gramy w domu?) w anodach lamp nie jest tracona dużo większa moc niż spoczynkowa.
A jak ma się do tego większy/mniejszy prąd spoczynkowy w klasie AB i jaki ten prąd jest we wzmacniaczu autora albo moim ?
Mamy chyba inną filozofię. Kupiłbyś sobie amerykański samochód-klasyk z lat 40. i postawił w garażu, a co jakiś czas ścierał z niego kurz?
:D Jeżeli byłbym milionerem to pewnie tak :D a do jazdy na co dzień jakieś Lamborghini Aventador. Ale ponieważ jestem zwykłym elektronikiem teoretykiem wiec słucham chińskiej kopii Williamsona a stare radia lampowe które posiadam uruchamiam raz na 5 lat :D
Ale co do meritum - to nie ważne co nam sie wydaje tylko ważne co pomogło (i czy pomogło) autorowi wątku ? :D
Ratt
20...24 posty
20...24 posty
Posty: 24
Rejestracja: śr, 23 marca 2016, 15:30

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Ratt »

Ogólnie nasunał mi sie taki wniosek że warto chyba budujac dziś wzmacniacz miec na oku mozliwosc kontrolowania przynajmniej podstawowych parametrów pracy - jakies patenty z monitorowaniem biasu, napiecia anodowego, prądu lamp czy nawet własnie temperatury chyba jak najbardziej wskazane no i do tego stosowne zabezpieczenia :roll:
Paranoja :D Wzmacniacz jest do słuchania a nie monitorowania. Znajdź takie rozwiązanie problemu które umożliwi Ci jak najdłuższe słuchanie z przyjemnością i bez awarii a nie zastanawiaj się nad problemami które jeszcze nie wystąpiły :D
Awatar użytkownika
Gregsta
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 119
Rejestracja: czw, 14 sierpnia 2003, 14:48
Lokalizacja: Warsaw / DC

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Gregsta »

no nie chodzi mi o gapienie sie w multimetr tylko zaprojektowaną możliwość kontroli parametrów pracy oraz ich AUTOMATYCZNY nadzór przez układy kontrolne, które obecnie są dostępne i stosunkowo tanie ( tańsze niż lampy czy transformatory i spalone mieszkanie )...

Przy okazji... taki szatański pomysł tylko muszę to jakoś jeszcze dopracować :wink:

Obrazek
Dynaco ST-70, Dynaco FM-3, Philips AG9016
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: kubafant »

Gregsta pisze: śr, 16 stycznia 2019, 23:58 Czy przypadkiem tez nie jest tak, że lampa może posiadac "zmniejszoną rezystancję" wewnętrzną co powoduje że kondensator chetniej "przepuszcza"... to by mogło tlumaczyc czemu na JJ zjawisko nie wystepowało... zresztą oryginalne lampy 6CA7 własnie miały wieksza rezystancje wewn. w stos. do EL34...No widzicie tu sa pewne specyficzne tylko dla techniki wysokonapięciowej zjawiska... ja spodziewałem sie bardziej przyczyn związanych z uszkodzonymi lampami :roll:
Nic podobnego. Po pierwsze rezystancja wewnętrzna lampy, oznaczana ρ albo ra, zdefiniowana jest jako pochodna napięcia anodowego po prądzie anodowym i nie ma żadnego wpływu na napięcie na siatce sterującej. Jeżeli masz na myśli oporność do ziemi, jaką reprezentuje siatka sterująca, to w zdrowej lampie jest ona praktycznie nieskończona, natomiast w lampie z pogorszoną próżnią uderzające w siatkę kationy nadają jej dodatni potencjał. Jeżeli teraz oporności w obwodzie siatkowym są na tyle duże, że nie odprowadzają tego ładunku do ziemi (a przeważnie są duże), to siatka pozostaje na potencjale dodatnim i traci własności ograniczające zwiększanie się prądu anodowego. A więc prąd lawinowo się zwiększa, co powoduje dalsze rozgrzewanie anody, desorpcję gazów i jeszcze większe pogorszenie próżni, w konsekwencji zwiększanie ilości jonów uderzających w siatkę i dalsze podnoszenie jej potencjału, zwiększanie prądu anodowego, i tak ad nausem. A ściśle to do osiągnięcia granicy wydajności emisyjnej katody, kiedy prąd nie może się już dalej zwiększyć.
Jak widać ten model doskonale tłumaczy dlaczego nawet krótkotrwałe przekroczenie mocy admisyjnej prowadzi do szybkiego zniszczenia lampy. Najczęściej zaś jest to spowodowane przez kondensatory sprzęgające o dużym współczynniku strat dielektrycznych, dlatego wymiana kondensatorów papierowych (na nowe albo regeneracja) jest absolutną koniecznością, jeżeli odpowiedzialnie podchodzimy do zabytkowych urządzeń. Zlekceważenie tego zagrożenia prowadzi najczęściej do zniszczenia lamp, a czasem i do spalenia transformatora wyjściowego, co przeważnie przesądza o losie urządzenia.
Drugą przyczyną może być niewłaściwie ustawione przedpięcie siatki, ale w tym konkretnym wypadku możemy to wykluczyć.

Kondensator nie może przepuszczać chętniej lub mniej chętnie. Ma swoją rezystancję upływu, którą można zmierzyć lub obliczyć i rezystancja ta stanowi z rezystancją od siatki do ziemi potencjometryczny dzielnik napięcia. W przypadku lampy ze złą próżnią należy w tym modelu jeszcze uwzględnić wypływający z siatki prąd, co sytuacji nie poprawia. Ot, cała tajemnica.

Dlatego jeszcze raz powtarzam, to nie jakieś tajemnicze właściwości lamp, ujawniające się w jednych okolicznościach, a w innych nie są przyczyną tego zjawiska.
Ogólnie nasunał mi sie taki wniosek że warto chyba budujac dziś wzmacniacz miec na oku mozliwosc kontrolowania przynajmniej podstawowych parametrów pracy - jakies patenty z monitorowaniem biasu, napiecia anodowego, prądu lamp czy nawet własnie temperatury chyba jak najbardziej wskazane no i do tego stosowne zabezpieczenia :roll:
Dawniej tego nie robiono i dziś nie trzeba. Oczywiście jak ktoś lubi, to może, ale mnie osobiście by to nie pasowało, bo krzemowe układy automatyki pasują do lamp jak pięść do nosa. Żadnego autentyzmu. Tymczasem dobrze zaprojektowany i złożony z wysokiej jakości podzespołów wzmacniacz nie ma prawa robić żadnych numerów, no może poza losowymi wypadkami, zdarzającymi się wszakże i w układach tranzystorowych.
Ratt pisze: czw, 17 stycznia 2019, 00:08 Dokładnie o tym piszę - zamiast 15 min mamy 5-6 a czasem nawet 10 godz stabilnej pracy. Przy czym kluczowe jest tu "dłuższym lub krótszym czasie" Im gorsza próżnia (np. starsze lampy - hel przenika nawet przez szkło :D ) tym krócej.Dotyczy to zresztą również kondensatorów i rezystorów choć w mniejszym stopniu.
Zapewniam Cię, że warunki termodynamiczne w lampie (ciśnienie, temperatura) stabilizują się dużo szybciej niż w kilka godzin i nie ma znaczenia czy przez lampę przepływa prąd stały czy zmienny.
Możesz tego dowieść? Jeżeli nie mówimy o wzmacniaczu rozgłoszeniowym w klasie B, tylko typowym układzie w klasie AB, to przy normalnym poziomie głośności (a chyba gramy w domu?) w anodach lamp nie jest tracona dużo większa moc niż spoczynkowa.
A jak ma się do tego większy/mniejszy prąd spoczynkowy w klasie AB i jaki ten prąd jest we wzmacniaczu autora albo moim ?
A tak, że w klasie B występuje różnica między prądem spoczynkowym a prądem przy wzmacnianiu sygnału, a w klasie A (i w AB na początku też) nie.
Piję tu do Twojej teorii jakoby prąd przemienny miał inaczej grzać lampę niż stały.
Jeżeli byłbym milionerem to pewnie tak :D a do jazdy na co dzień jakieś Lamborghini Aventador. Ale ponieważ jestem zwykłym elektronikiem teoretykiem wiec słucham chińskiej kopii Williamsona a stare radia lampowe które posiadam uruchamiam raz na 5 lat :D
Haha, dobre dobre. Ja bym pozostał przy Cadillacu :) A posiadane urządzenia lampowe pracują u mnie na co dzień - generatory, woltomierze, oscyloskop, mostki pomiarowe itd. Czuję, że ta technika ma dzięki temu życie, a nie tylko kurzy się i psuje nieużywana. Tak samo byłoby (będzie?) z samochodem, jak sobie go kiedyś (być może) kupię i odrestauruję :)
Ale co do meritum - to nie ważne co nam sie wydaje tylko ważne co pomogło (i czy pomogło) autorowi wątku ? :D
Muszę przyznać, że dla mnie nie. Pomoc autorowi wątku z rozwiązaniem jego problemu to na pewno dobra sprawa, ale pojedyncza i w sumie nieznacząca. A zgłębianie wiedzy i zrozumienie istoty zjawiska to rzecz o wiele większa, świetniejsza. I dla mnie to jest główny powód zajmowania się starą techniką - nie naprawienie tego czy owego grata, czy pomoc komuś innemu z jego naprawą, cel praktyczny, tylko poznanie. Zdrowe podejście, mówię wam.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich biorących udział w dyskusji.

PS.
Przy okazji... taki szatański pomysł tylko muszę to jakoś jeszcze dopracować :wink:
Tylko uważaj tam na ten laminat. Napisałem, że można wylutować i wlutować, ale wielokrotnego przygrzewania polecałbym unikać.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Marek7HBV
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3942
Rejestracja: wt, 1 grudnia 2015, 19:26

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Marek7HBV »

Prosty pomiar kondensatorów z przeszłością 40-50 lat:
kartofel.JPG
papierzak 68 r działający poprawnie jako miedzystopniowy w wzmacniaczu na ECL86.styrofleks
styr.JPG
ze starych zapasów ok 1980r i przypadkowy rusek z Elektrona
rus.JPG
Zakres pomiarowy 1G,czas ustalania pomiaru 10 min. M.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: kubafant »

Doświadczenie doskonale pokazuje, jaka jest jakość kondensatorów papierowych po tylu latach. Nie można ściśle powiedzieć o ile rzędów wielkości ich rezystancja upływu jest mniejsza od tej dla kondensatorów foliowych, bo pomiar tych ostatnich przekracza skalę omomierza. I tak powinno być, dla dobrych kondensatorów. A papierzak ma jakieś 400 M, dla pomiaru napięciem pewnie kilku woltów. Przyczem jego napięcie znamionowe to 400 V! Pomiar przy tym napięciu dopiero pokazałby w całej rozciągłości jak zły jest jego stan.

Pozdrawiam

PS. Jeżeli 400 M wydaje się komuś i tak dużą wartością, proszę zwrócić uwagę, że mowa o kondensatorze o pojemności zaledwie 10 nF, a prąd upływu jest proporcjonalny do powierzchni okładek, a więc i do pojemności. I tak (wciąż zakładając, że pomiar napięciem wielokrotnie niższym od znamionowego dał dobry rezultat) dla kondensatora o pojemności 0,25 uF (jak we wzmacniaczu kol. Gregsta) mielibyśmy już upływność ok. 16 M.
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Gregsta
100...124 posty
100...124 posty
Posty: 119
Rejestracja: czw, 14 sierpnia 2003, 14:48
Lokalizacja: Warsaw / DC

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Gregsta »

no własnie nie było lutowania :wink: - poprostu ten kondensator jest przykręcony do odciętych nózek tego starego... pomysł jest taki żeby tam dac jakies piny i do nich mocowac kondensatory tak aby mozna je było wymieniać - jest to dla mnie akceptowalne jeśli nie narusza konstrukcji i bedzie dobrze wyglądało a wrazie potrzeby umozliwiało przywrócenie wyjściowej konfiguracji. Tu moze lepiej widać :

Obrazek
https://chomikuj.pl/neo666x/techniczne/ ... tors/tests

poczekam az przyjdą wszystkie pozamawiane kondensatory i zobaczymy co tam wyniknie... zalezy czy znajde kogoś rozgarniętego z taką tokarką... szukam tez jakiś patentów pinów pcb do łatwego mocowania ( tutaj użyłem mosieznych łączówek z tych kostek do łaczenia kabli - trzymają ok ale dośc niewygodnie sie to instaluje )

Ten rosyjski kondensator to nie jest przypadkiem ten z samoregenerujacą się okładziną ? Jakie tam jest napięcie w tym układzie pomiarowym ( a właściwie omomierzu )?
Dynaco ST-70, Dynaco FM-3, Philips AG9016
Awatar użytkownika
Marek7HBV
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3942
Rejestracja: wt, 1 grudnia 2015, 19:26

Re: Dynaco ST-70 PP - problem z biasem?

Post autor: Marek7HBV »

Tylko 1 volt.