Einherjer pisze: ↑czw, 4 marca 2021, 22:05
Nie rozumiem dlaczego kompensacja wejściowa miałaby być lepsza od millerowskiej, którą bardzo uparcie wciąż się stosuje nawet we wzmacniaczach osiągających zniekształcenia mierzone już w dziecięciotysięcznych procenta.
Mogę przyznać się że uległem powszechnej niegdyś
timofobii i bardzo pragnąłem zbudować wzmacniacz w którym nie byłoby niczego dodanego, co ograniczałoby szybkość narastania sygnału

Zwłaszcza że wybrałem szybkie BDY58 na stopień mocy. Korekcja wejściowa zaś ma z powyższego punktu widzenia taką zaletę, że w przeciwieństwie do millerowskiej chroni wejściowy stopień różnicowy przed przesterowaniem szybko narastającymi sygnałami. Byłem zresztą konsekwentny w ochronie stopnia wejściowego, uzupełniając go o rezystory emiterowe na których ZTCP odkładało się po ok. 0,5V.
Oprócz ograniczenia szybkości narastania napięcia (z czym łatwo sobie poradzić) ma ona właściwie same zalety, przede wszystkim "rozsuwanie biegunów"
Więc wolałem wybrać taki tranzystor dla stopnia napięciowego, aby i te "bieguny" znajdowały się możliwie wysoko. Można było oczywiście przesunąć je jeszcze wyżej dokładając wtórnik emiterowy (jak na schemacie który pokazałeś), ale symulacja pokazała że wówczas bez millerowskiej korekcji (unikam używania terminu "kompensacji" bo tę może zapewnić np. kondensator wpięty między emitery stopnia różnicowego, o ile są tam rezystory. przesuwając fazę w pewnym zakresie częstotliwości do przodu) należy obawiać się wzbudzenia. Ostatecznie dominujący "biegun" wprowadziłem przy pomocy dwójnika RC na wejściu. Pojemność przejściowa BF258 wynosi kilka pF, więc mimo braku wtórnika i tak mniej ogranicza szybkość narastania sygnału niż typowo wstawiane między kolektor a bazę kondensatory.
"Rozsuwanie biegunów" niewątpliwie ma swoje zalety, takie mianowicie że za cenę przesunięcia w dół "bieguna" wnoszonego przez pojemność przejściową napięciowego stopnia sterującego przesuwa zarazem w górę "bieguny" wnoszone przez pojemności na wejściu i wyjściu tegoż stopnia - ale czy nie widzisz rażącej niekonsekwencji w
filozofii prezentowanej przez PMT na przykładzie obu przytoczonych tu wzmacniaczy (Zodiak oraz PW-3015?) Korekcję millerowską owszem zastosowano - ale w takim razie po co wstawili kondensatory między zasilanie a bazy wejściowej pary komplementarnej? Aby z powrotem przesunąć w dół "biegun" który dopiero co przesunięto w górę dzięki korekcji millerowskiej? Potrafię sobie wytłumaczyć powyższe tylko w taki sposób, że z bliżej niewiadomego na razie powodu (niestarannie zaprojektowany druk, a może właśnie brak wejściowej korekcji częstotliwości pozwalającej zawęzić pasmo przenoszone przez wzmacniacz, oczywiście w zakresie częstotliwości ponadakustycznych bez negatywnego wpływu na SR) mieli problemy z (pod)wzbudzaniem się wzmacniacza i w przypływie desperacji zaczęli pakować kondensatory gdzie tylko się dało.
i linearyzację stopnia napięciowego, w końcu to lokalne sprzężenie zwrotne.
Ale działające tylko dla wysokich częstotliwości.
Jeszcze lepsze rezultaty można uzyskać obejmując tym sprzężeniem stopień końcowy, ale tylko dla niższych częstotliwości
Niechybnie chodziło o to aby zmniejszyć przynajmniej częściowo negatywny wpływ millerowskiej korekcji na zdolność ogólnego USZ do redukcji zniekształceń skrośnych. Niekiedy jednak spotyka się pojedynczy kondensator korekcji millerowskiej wpięty między bazę stopnia sterującego a wyjście końcówki mocy a nie między bazę a kolektor (np. w układach scalonych). Tak włączony kondensator, choć ogranicza szybkość narastania napięcia wyjściowego, to nie ogranicza zarazem szybkości "przeskoku" napięcia na kolektorze stopnia sterującego, i tym samym nie pogarsza sytuacji jeśli chodzi o zniekształcenia skrośne.
Można to zrobić zadziwiająco łatwo, co pokazuje poniższy fragment schematu autorstwa Douglasa Selfa. Jestem pewien, że resztę schematu potrafisz sobie dopowiedzieć.
Jednej rzeczy dopowiedzieć niestety nie potrafię. Dla połówki dodatniej działa układ Sziklayego z tranzystorem mocy pnp, czy też zastosowano układ quasi-komplementarny z drugim 2SC...? Obstawiałbym to pierwsze, ale pewności nie mam.
A tutaj wynik pomiaru zniekształceń dla normalnej millerowskiej kompensacji i tej obejmującej stopień wyjściowy.
Pozytywny efekt niewątpliwie jest.
Oczywiście można kompensację millerowską zastąpić inną i być z tego dumnym, tylko nie rozumiem po co
A cóż mi w zaistniałej sytuacji pozostaje, jak tylko
być dumnym że zbudowany przeze mnie wzmacniacz w którym jedyne co ogranicza pasmo to dwójnik RC wejściowej korekcji częstotliwościowej okazał się pewnym w pracy i nie zaszkodziło mu nawet wzbudzenie na etapie uruchamiania?

Gra bezawaryjnie od paru już lat (z kolumnami
Vollschmadt 40 
w których niedługo po ich zbudowaniu zastosowałem szmaciaki GD12/8 w miejsce papierzaków GD12/5), więc może niech już takim pozostanie? Choć nie przeczę że może to być
sztuka dla sztuki.