
A i tak wygrywa na ładność pani Manley - i robi też hifi!
http://www.manley.com/
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Standard stworzony właśnie do przesyłu na długie odległości bez zbędnych zakłóceń.Piotr pisze:Sprzęt studyjny często posiada transformatory, ponieważ gniazda i przewody są symetryczne dla ułatwienia przesyłu sygnału na duże odległości bez zakłóceń, natomiast wewnątrz urządzeń nikt się nie bawi w symetryczne układy. Transformatory pełnią wtedy rolę symetryzatorów i desymetryzatorów.
Niestety niektórzy audiofile trochę błędnie to zinterpretowali i zaczęli stosować symetryczne połączenia na odcinkach poniżej metra oraz symetryczną budowę wnętrz urządzeń.
Chodzi o to, że mimo iż mają dużą stratność, każdy audiofil będzie szedł w zaparte że dźwięk z nich jest lepszy. Ma lepsze basy, szerszą bazę, panorama jest większa, przody równomierne a tyły subtelne. Czy jak oni te bzdury opisująRomekd pisze:Czołem.
Zastanawiałem się jeszcze nad tymi kondensatorami firmy MIFLEX. Ich parametry niczym nie zachwycają, gdyż stratność i gabaryty mają bardzo duże, a powrót do papierowego dielektryka jest powrotem do przestarzałej technologi sprzed kilkudziesięciu lat. Sam papier jako dielektryk chyba nigdy nie był stosowany, zawsze dodatkowo stosowano jakieś syciwa, czy to płynne, czy maziste, czy stałe... Folie metalowe jako okładziny również zastąpiono metalizacją dielektryka, co pozwoliło zmniejszyć wymiary kondensatorów i uczynić je zdolnymi do samoregeneracji. W poradniku "Elementy dyskretne RC" J. Kossakowskiego możemy przeczytać, że jedyną zaletą kondensatorów z dielektrykiem papierowym była łatwość ich produkcji. Polecane były do obwodów napięcia stałego i zmiennego niskiej częstotliwości (50Hz), gdzie nie wymagana była ani stałość parametrów, ani jakaś specjalna dokładność, ani niska stratność. Jako sprzęgające w obwodach audio mogły być używane w ostateczności...
Na żywo są trochę brzydsze. Mam dwie sztuki. I wykonanie powinni jeszcze troszkę poprawić lub już poprawili.gsmok pisze: Na koniec pozwalam sobie na ponowne powtórzenie - one mi się podobają od strony estetycznej.
Warto stosować słowo "inny" zamiast "lepszy".^ToM^ pisze:
Chodzi o to, że mimo iż mają dużą stratność, każdy audiofil będzie szedł w zaparte że dźwięk z nich jest lepszy. Ma lepsze basy, szerszą bazę, panorama jest większa, przody równomierne a tyły subtelne. Czy jak oni te bzdury opisują))
Stąd mimo oczywistych, jak udowodniłeś faktów kondensatory mimo, że są gorsze to dla audiofilów są lepsze
Romku czasami można wrócić do przestarzałej technologi, np. lampowej z dobrymi efektami.Romekd pisze: Zastanawiałem się jeszcze nad tymi kondensatorami firmy MIFLEX. Ich parametry niczym nie zachwycają, gdyż stratność i gabaryty mają bardzo duże, a powrót do papierowego dielektryka jest powrotem do przestarzałej technologi sprzed kilkudziesięciu lat.
Czemu przestarzałej? Lampy produkowane są cały czas. I dlaczego w związku z tym mamy stosować niepełnowartościowe elementy o kiepskich parametrach? Żeby było oldschoolowo?daris pisze: Romku czasami można wrócić do przestarzałej technologi, np. lampowej z dobrymi efektami.
Pozdrawiam
Brencik_ pisze: Czemu przestarzałej?
Gramofony też.Brencik_ pisze: Lampy produkowane są cały czas.