Amplitunery lat 70-tych

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: djivo »

Tak Macieju stereo Lampowe :) oczywiście o tym myślałem .
Mam jeszcze jedno pytanie przyspieszaliście kiedyś kasetę do maksimum możliwości silnika mierząc Pasmo ?
Może się zrobić ciekawie :)
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
Awatar użytkownika
Maciek1
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 917
Rejestracja: wt, 22 lutego 2005, 21:26
Lokalizacja: Warszawa

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: Maciek1 »

djivo pisze:Tak Macieju stereo Lampowe :) oczywiście o tym myślałem .
Mam jeszcze jedno pytanie przyspieszaliście kiedyś kasetę do maksimum możliwości silnika mierząc Pasmo ?
Może się zrobić ciekawie :)
Niektóre wyższe modele magnetofonów kasetowych Marantza oraz amerykańskiej f-my Bic posiadały możliwość pracy przy prędkości 9,5cms jak i 4,76 która jest standardową prędkością dla magnetofonów kasetowych. W obu przypadkach zastosowano odpowiednie korekcje dla każdej prędkości określane przez wspomniany wyżej NAB/NARTB.
W którymś starszym RE widziałem opis przystosowania polskiego magnetofonu 7010 do pracy przy zdwojonej prędkości, chyba mam nawet gdzieś xero.

Sporym problemem może się tu okazać mała odporność mechaniczna cienkiej taśmy w kasetach (szczególnie C90) na rozciąganie.
Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: djivo »

trzeba by było odpuścić troszkę rolce do-owijającej taśmę na 1 rolkę (tzw zwijającej nadmiar od rolki dociskowej)
Przecież rolka dociskowa będzie działała z taką samą siła na taśmę (chyba że rolka do-owijająca napędzana jest za pomocą sprzęgła).
Bo rozumiem o co chodzi z rozciąganiem .Ale nie bardzo wiem jaki to może mieć inny związek .
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
Awatar użytkownika
Maciek1
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 917
Rejestracja: wt, 22 lutego 2005, 21:26
Lokalizacja: Warszawa

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: Maciek1 »

"Dwie prędkości przesuwu taśmy w magnetofonie M 7010 Żuk, J. ElAk 1989 XII" - Znalazłem numer RE w, którym opublikowano opis przeróbki, szczerze mówiąc nie pamiętam już zbytnio na czym ona polegała bo czytałem to ostatnio w połowie 2007r.
http://chomikuj.pl/george6/Radioelektronik+1989 - Z chomika George`a można pobrać sporo numerów RE.

Niestety przy pracy z większą prędkością na taśmę działają większe siły niż przy pracy z prędkością normalną. Jak wyżej wspomniałem taśma w kasetach CC jest dość delikatna i jej grubość jest (Przynajmniej kiedyś była) różna dla długości 60,90,120min. Kasety o mniejszej długości powinny być bardziej odpowiednie do stosowania w magnetofonie kasetowym z ze zdwojoną prędkością przesuwu.

Talerzyki w magnetofonie M7010 są napędzane przez sprzęgło o ile dobrze pamiętam, ale da się w pewnym stopniu regulować siłę naciągu.(Odpowiednie dogięcie sprężyny)

Edit. Załączam skan artykułu z RE.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: djivo »

Czyli miałeś na myśli te rolkę od zwijania taśmy tak jak myślałem .
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
Awatar użytkownika
Maciek1
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 917
Rejestracja: wt, 22 lutego 2005, 21:26
Lokalizacja: Warszawa

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: Maciek1 »

Zważ też na to, że lewa rolka nie jest całkowicie swobodna pod czas pracy magnetofonu - musi w końcu zapewnić odpowiedni naciąg taśmy.
Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: djivo »

Wiem Macieju ona ma również opór (wszystko to wiem ja na magnetofonach się wychowałem)
Ostatnio młody kolega z naszego forum powiedział do mnie wymień rolkę przesuwu .
Mówię do niego wiesz nigdy mnie się to nie zdarzyło zawsze potrafiłem o nią tak dbać że działała .
Chyba że guma by się rozleciała to co innego .
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
chrzan49
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2469
Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: chrzan49 »

No proszę jak się temacik rozwinął.Uwago macka bezcenne ale to fachowiec (może juz Ostatni Mohikanin) .Tyle się wątków namnożyło że odpowiem w miarę mej skromnej wiedzy i praktyki na wszystkie w jednym poście.

Tandberg 86 to jest pancerna maszyna edukacyjna.Mono 2 ślady.Skonstruowany jak czołg i tyle samo waży.Dawali świetne jakościowo materiały w zasadzie for life przy odpowiedniej konserwacji.niestety głowice jeszcze nie były odpowiedniej jakości .Dopiero póżniej około 1973 Akai zastosowało Glass ferrite head czyli szklane i tych zabić nie sposób.
Edukacyjne bo musiały byc odporne na głupców i pracowały w wojsku,policji ,szkołach,uczelniach.Słynny Tanbergowski joystik.
Dla "ałdiofylów " firma miała powalajacą oferte amplitunerów i magnetofonów szpulowych i kasetowych z najwyższej półki o zniewalajacym wzornictwie ,skonstruowanych ze szlachetnych materiałow najwyższej jakości.

Dlatego odpowidając Mackowi nie martwie sie o stan plastikowych trybów.To nie Grundig gdzie porazka sa legendarne trybiki z przezroczystego tworzywa rozpadające sie predzej niz dobrobyt w PRL-u.Piekne konstrukcje aczkolwiek nieco przekombinowane i niestety nie grające bo koszt trybów powala na plecy.

Magnetofon to najbardziej skomplikowane urządzenie.Bardzo rozbudowana elektronika i niezwykle wysokie normy obróbki detali.W dobrych konstrukcjach bicie rolki napedowej to poziom 1 mikrona!!!!!!!
Właściwe zestrojenie torów elektrycznych to s bardzo wysokie koszta bo konieczne sa bardzo drogie tasmy testowe szalenie trudne obecnie do zdobycia oraz spec aparatura.osobnym problemem jest regulacja sprzegieł i dxwigni.To nie sa żarty!!.Pół biedy gdy padł a nie dorwał go jakis macgajverski matoł grzebała.Wtedy czesto na złom!!

Szybkie nagrywanie.

Były takie tryndy wicie rozumicie (towarzysz Dycymber-pamietacie?Chyba na szczeście nie) ale to był kwiatek do kożucha.Tasmy sie wyciagały bo były poddawane zbyt dużym naprężeniom ze wzgledu na konstrukcje sprzegieł ciernych.Tylko w bardzo wysokiej klasy konstrukcjach dawano 3 silniki i jeden był głowny do napedu wałka a 2 sterowane elektronicznie napedzały bezposrednio talerzyki.
Prawy nawijający zawsze obracał sie tak predko aby naciągną tasme pomiędzy stykiem rolki z wałkiem a lewy zawsze przyhamowywał lekko aby dobrze naprężyć taśme do głowicy.

Producenci mamili durnego ciemnego klienta iloscia silników i dodawali dumny napis 3 motors(Grundig dawał nawet 4 silniki a to paranoja).Z tym że jeden silnik otwierał wrota kasety (nie wiem po jaka cholere?) Chyba tylko aby urzadzenie sie psuło szybciej.
Jakośc szybkich nagrń była jednak gorsza bo tasma krócej przesuwała sie przed głowica i tak na szybkich kopiarkach produkowało sie firmowo nagrane kasety.To był widok jak na hali pracowało prawie 100 kaseciaków.
Podobnie nagrywano kasety video.
Analogiczny problem jest z nagrywaniedm CD,jak za szybko to laser wypali płytsze dołki i mamy destrukt!Zreszta jakość obecnych tandetnych rozpadajacych sie płytek ani sie umywa do starych.jedynie co dobre to cena .Ale cena to tez jakośc!!

Kasety

Pierwsze kasety były wyższej jakości(mechanika) ,skrecane ,rolki metalowe i sztywniejsze obudowy.Potem nadeszła epoka oszczędnosci i spier...a co mogła.Kasety były wiotkie , z gorszego jakościowo surowca i klejone a roleczki plastykowe.Szukam rych starszych aby w dobre mechanizmy przełozyc dobre tasmy ale szalenie cieżko zdobyć jak już to ceny chore!!


Wracam do szpulaków.Profi pomijam bo to nie temat na dzisiejszy wykład.

Amatorskie miały szpule max 18 cm a potem pólprofesjonalne 26cm ale mocowanie na NAB-ach przykrecanych.Takie szpule wazyły sporo i to juz nie były żarty bo kumulowały spora energie przy przewijaniu i bardzo obciazały mechanizmy.

Polskie magnetofony.Miałem i mam kilka np.ZK 246 i M 2494 S w doskonałym stanie.od urodzenia w rodzinie ,eksploatowane włąściwie i w świetnym stanie.
Zapewniały całkiem nizła jakośc niestety problemem ich były marne jakosciowo głowice szybko sie wycierające oraz kiepskie hałasujące i rozregulowujace sie napedy.Elektronicznie natomiast nie gorsze od renowonaych konstrukcji.W dobrych rekach zapewniały bardzo dobry odsłuch ale wymagału sporej wiedzy i kultury technicznej.
Nie wspominam tiu o licencyjnych Grundiigach ZK bo to jednak grajki dosc tandetne.
mam w kolekcji podobne ale tylko podobne TK 246 i TK 248 ten ostatni 3 głowice i to jak porównanie Syrenki z Mercedesem.
Ze szpulaków jeszze 2 Tsle B 116 bardzo dobre i Uher 548 Royal de Luxe z 4-a predkosciami 2,75/4,5/9/5/19 cm sec. Uher miał ciekawy patent bo miał wymienne mostki z głowicami i mozna było b.szybko i łatwo miec albo 2 ślady albo 4.Wazy jak słoń i ładny wzorniczo ale kudy mu do przepieknych Japs'ów.

Taśmy
Tasmy magnetofonowe to problem sam w sobie.Skupuję BASF LGS 26 lub 35 mikronów i pomimo wielu lat niewiele pyli i daja doskonałe nagrania.Tasmy pylące natychmiast wyrzucam bo to złom.
Niewiele uzywałem Maxelli (świetne)bo mało ich na rynku.
Bardzo dobre tamy mozna zrobic samemu rozcinając na szkielecie magnetowidu kasetę(tasme) ale 120 minut.180 juz sa nieco za cienkie.120 niepofalowane tez b.trudno dostać.
Dobry magnetowid HiFi stereo jest doskonałym magnetofonem o jakości dźwęeku znacznie lepszej od drogich wypasów a kupic mozna za grosze!!

I to tyle słów Ewangelii na dzień dzisiejszy.
Analog rulez!!!
Tomasz
Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: djivo »

chrzan49 pisze: 1.Tylko w bardzo wysokiej klasy konstrukcjach dawano 3 silniki i jeden był główny do napędu wałka a 2 sterowane elektronicznie napędzały bezpośrednio talerzyki.
2.Prawy nawijający zawsze obracał się tak prędko aby naciągną taśmę pomiędzy stykiem rolki z wałkiem a lewy zawsze przyhamowywał lekko aby dobrze naprężyć taśmę do głowicy.
3.Z tym że jeden silnik otwierał wrota kasety (nie wiem po jaka cholerę?) Chyba tylko aby urządzenie się psuło szybciej.
4.Jakość szybkich nagrań była jednak gorsza bo taśma krócej przesuwała się przed głowica i tak na szybkich kopiarkach produkowało się firmowo nagrane kasety.To był widok jak na hali pracowało prawie 100 kaseciaków.
5.Analogiczny problem jest z nagrywaniem CD,jak za szybko to laser wypali płytsze dołki i mamy destrukt!Zresztą jakość obecnych tandetnych rozpadających się płytek ani się umywa do starych.jedynie co dobre to cena .Ale cena to tez jakość!!
1.To wszystko wiem wychowałem się na regulacjach magnetofonu one nie są aż tak straszne chyba że ktoś absolutnie nie rozumie zasady działania .
2.Dokładnie tak powinno być z tym że zawsze ten ostatni reguluję tak aby dosłownie powodował taki tylko naciąg aby po naciśnięciu przewijania zatrzymywała się rolka taśmy a przy tym aby jej zbytnio nie rozciągała podczas normalnego odtwarzania .Powinno to być inaczej zrobione i myślę że w b.dobrych magnetofonach tak jest że przy naciśnięciu przycisku stop podczas przewijania dodatkowy hamulec do-hamuje rolki .Ale nigdy takiej konstrukcji nie naprawiałem o ile mnie pamięć nie myli.
3.Oj również tego nie lubię ale czasem jest dobry magnetofon i jest to z góry narzucone .
4.Trzeba by używać mocniejszego pola magnetycznego do magnesowania.
5.Tak samo jest z wolnym nagrywaniem .Myślę że producenci kalibrują laser jednak na szybkie działanie.
Miałem kiedyś taki problem że po nagraniu x4 mój odtwarzacz CD trzeszczał jak stara płyta .
Po nagraniu płyty x48 dźwięk był idealny .
Nie wiedziałem jak to sobie wtedy wytłumaczyć.
Ale uzasadniłem to sobie tak (odpowiecie potem czy dobrze).
Laser przy prędkości x48 używa większej siły (bo podczas standardowej kalibracji czyli odczycie czystej płyty po włożeniu do napędu sprawdza jaki to nośnik oraz jego właściwości dobierając wiązkę )
Jeśli zmienimy prędkość na x4 laser automatycznie musi zmniejszyć emisję co powoduje że nośnik najzwyczajniej w świecie jest nie dopalony .
Ja zauważyłem właśnie odwrotne zachowanie do Twojego Chrzan u siebie .
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
Awatar użytkownika
Maciek1
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 917
Rejestracja: wt, 22 lutego 2005, 21:26
Lokalizacja: Warszawa

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: Maciek1 »

chrzan49 pisze:No proszę jak się temacik rozwinął.Uwago macka bezcenne ale to fachowiec (może juz Ostatni Mohikanin) .Tyle się wątków namnożyło że odpowiem w miarę mej skromnej wiedzy i praktyki na wszystkie w jednym poście.

Tandberg 86 to jest pancerna maszyna edukacyjna.Mono 2 ślady.Skonstruowany jak czołg i tyle samo waży.Dawali świetne jakościowo materiały w zasadzie for life przy odpowiedniej konserwacji.niestety głowice jeszcze nie były odpowiedniejjakości .Dopiero póżniej około 1973 Akai zastosowało Glass ferrite head czyli szklane i tych zabić nie sposób.
Edukacyjne bo musiały byc odporne na głupców i pracowały w wojsku,policji ,szkołach,uczelniach.Słynny Tanbergowski joystik.
Dla "ałdiofylów " firma miała powalajacą oferte amplitunerów i magnetofonów szpulowych i kasetowych z najwyższej półki o zniewalajacym wzornictwie ,skonstruowanych ze szlachetnych materiałow najwyższej jakości.

Dlatego odpowidając Mackowi nie martwie sie o stan plastikowych trybów.To nie Grundig gdzie porazka sa legendarne trybiki z przezroczystego tworzywa rozpadające sie predzej niz dobrobyt w PRL-u.Piekne konstrukcje aczkolwiek nieco przekombinowane i niestety nie grające bo koszt trybów powala na plecy.
Faktycznie dyskusja jakoś zboczyła z amplitunerów na magnetofony, dla lekkiego podratowania sytuacji zamieszczam link pod którym można zobaczyć wzmacniacz i tuner dopasowany wzorniczo do revoxa A77. Oba produkowane do początku lat osiemdziesiątych.
http://audioklassiks.de/db/img/all/revo ... A78.03.jpg
http://www.radiomuseum.org/r/studer_rev ... iii_3.html

W takim razie cieszę, się że konstrukcja jest mechanicznie bardzo porządna :), przyznam, że uraz do plastikowych zębatek w newralgicznych miejscach magnetofonu pozostał mi po Grundigu 5500.(Pół roku stał nie używany do momentu aż nie udało mi się zdobyć zębatki.)[Nowa na Ebayu to 20E. Udało mi się nakłonić zegarmistrza żeby dorobił mi taką za 60zł]

chrzan49 pisze: Magnetofon to najbardziej skomplikowane urządzenie.Bardzo rozbudowana elektronika i niezwykle wysokie normy obróbki detali.W dobrych konstrukcjach bicie rolki napedowej to poziom 1 mikrona!!!!!!!
Właściwe zestrojenie torów elektrycznych to s bardzo wysokie koszta bo konieczne sa bardzo drogie tasmy testowe szalenie trudne obecnie do zdobycia oraz spec aparatura.osobnym problemem jest regulacja sprzegieł i dxwigni.To nie sa żarty!!.Pół biedy gdy padł a nie dorwał go jakis macgajverski matoł grzebała.Wtedy czesto na złom!!
Masz całkowitą rację, magnetofon to najbardziej skomplikowane urządzenie w domowym audio, chyba nawet jest to urządzenie wymagające najwięcej uwagi i regulacji (No może rywalizuje pod tym względem z gramofonem) Regulacja/kalibracja jest ze reguły potrzebna przy przesiadace na inny typ taśmy niż ten pod który został skalibrowany fabrycznie. (Nowoczesne taśmy studyjne mają sporo większą czułość niż taśmy amatorskie sprzed lat.)

Co ciekawe koszt całkowicie nowej taśmy kalibracyjnej to ok 150zł, więc nie ma tragedii - http://www.ebay.pl/itm/Calibration-tape ... 3cc1a19ebc (Ta firma produkuje różne przydatne taśmy kalibracyjne, z reguły przydają się dwie. Ta do regulacji skosu i z poziomem odniesienia)
Do dokładnej regulacji elektroniki wystarczą: Generator, Miernik napięcia Mcz/Wcz, Oscyloskop i PMZ :) [Zawsze mogło być gorzej ;) ]

Mechanika przy magnetofonach szpulowych jest sporo przyjemniejsza w regulacji niż ma to miejsce w magnetofonach kasetowych. (Dynamometr i szczelinomierz się bardzo przydają)


chrzan49 pisze: Szybkie nagrywanie.

Były takie tryndy wicie rozumicie (...)
Co do szybkiego nagrywania to w "nagrywalniach" (Bo cieżko nazwać inaczej te polskie pseudo zakłady) nagrywano sygnał odtwarzany ze zdwojoną szybkością [albo i jeszcze lepiej] przy pomocy magnetofonów pracujacych również na większych obrotach. Później te kasety były odtwarzane na normalnej prędkośći w
magnetofonach amatorskich. Ten sposób miał na celu głównie przyśpieszenie jak się da produkcji kaset z nagraniami.

chrzan49 pisze: Taśmy
Tasmy magnetofonowe to problem sam w sobie.Skupuję BASF LGS 26 lub 35 mikronów i pomimo wielu lat niewiele pyli i daja doskonałe nagrania.Tasmy pylące natychmiast wyrzucam bo to złom.
Niewiele uzywałem Maxelli (świetne)bo mało ich na rynku.
Bardzo dobre tamy mozna zrobic samemu rozcinając na szkielecie magnetowidu kasetę(tasme) ale 120 minut.180 juz sa nieco za cienkie.120 niepofalowane tez b.trudno dostać.
Dobry magnetowid HiFi stereo jest doskonałym magnetofonem o jakości dźwęeku znacznie lepszej od drogich wypasów a kupic mozna za grosze!!

I to tyle słów Ewangelii na dzień dzisiejszy.
Analog rulez!!!
Tomasz
[/quote]

Taśma:

Unikam od pewnego czasu taśm starych - Polskie Radio sukcesywnie wystawia na allegro taśmę PER528, taśma jest w doskonałym stanie NOS. Po kalibracji magnetofonu nagrania są wspaniałe, szumy wydają się abstrakcją a tor przesuwu taśmy pozostaje czysty :)) - http://allegro.pl/show_item.php?item=2171974601

Magnetowid Hi-Fi:
Miałem w końcu 2008r trzy duplikatory jvc7000 ERA kupione na Okęciu za ok 30zł/szt. Wspaniałe maszyny [ http://www.video_i_modele.republika.pl/images/jvc.JPG ] . Posiadają również ręczną regulację trackingu i Symetryczny tor audio :) Dwa sprzedałem po 150zł w 2010r a ostatni stoi na szafie i pewnie przy przeprowadzce będę się musiał go pozbyć. Co ciekawe strasznie zdrożały te duplikatory ostatnimi czasy

Ps.
Za specjalistę się nie uważam, jestem tylko hobbystą. Przez ostatnie dwa lata wyremontowałem/naprawiłem 10 magnetofonów na duże szpule (Głównie revox) i trochę kasetowych.

Djivo - piszesz że ktoś polecił Ci wymianę rolki dociskowej. Moim zdaniem warto ją co jakiś czas wymienić, potrafi się zdeformować w kształt beczułki co powoduje złe przyleganie taśmy, nierównomierności przesuwu itp. Rolka może się "wyświecić" albo stracić odpowiednią miękkość i stać się twarda jak "kamień" co też powoduje problemy z właściwym przesuwem taśmy (Np pływanie jej po między rolką a wałkiem capstanu)
chrzan49
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2469
Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: chrzan49 »

Maćku. Byłbym chętny na JVC.Daj znać jak dojrzejesz.Ile ma motogodzin nalatane?

Piątą Achillesa w magnetofonach to paski,rolki i opaski gumowe.Ratuje się oringami i dopasowywaniem z magnetowidów.Rolka dociskowa i wałek to serce magnetofonu!!!
Czasami pomaga wygotowanie gumy ale na krótko albo w kąpieli wodnej w glicerynie!!!!
Guma zlasowana albo popękana niestety tylko do wyrzucenia!!!

Taśmy studyjne niezbyt sie nadaja bo sa :
a.za grube
b.szlifuja zbytnio głowice
c.wymagaja zestrojenia magnetofonu pod tylko taki typ taśmy.

Dzieki za link do taśm testowych.Jedyne jakie udało mi namierzyć to 400 USD!!!

Gramofon to małe miki w porównaniu z magnetofonem.To w koncu proste urzadzenie chyba że znajdzie sie fanatyk ustawiania nacisku do mikrograma albo kątów igły do 1 milionowej radiana.

Tacy poje...i zapominają o jednym czyli o zużyciu i twardości cantilevera oraz rozszerzalności cieplnej która niweczy ich daremny trud.

Owszem dobry sprzęt to tez arcydzieło mechaniki precyzyjnej ale bez przesady.Jam inżynier prosty (ale nie prostacki) i sporo tego do dobrego życia przywróciłem.O spec kablach ,interkonektorach i ogólnej wyższości ałdyjofilstwa nad wiedzą i praktyką nie dyskutuję bo z idiotami zfanatyzowanymi dyskusji sie nie prowadzi.

Pozdrawiam Tomasz
Awatar użytkownika
Maciek1
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 917
Rejestracja: wt, 22 lutego 2005, 21:26
Lokalizacja: Warszawa

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: Maciek1 »

chrzan49 pisze:Maćku. Byłbym chętny na JVC.Daj znać jak dojrzejesz.Ile ma motogodzin nalatane?

Piątą Achillesa w magnetofonach to paski,rolki i opaski gumowe.Ratuje się oringami i dopasowywaniem z magnetowidów.Rolka dociskowa i wałek to serce magnetofonu!!!
Czasami pomaga wygotowanie gumy ale na krótko albo w kąpieli wodnej w glicerynie!!!!
Guma zlasowana albo popękana niestety tylko do wyrzucenia!!!

Taśmy studyjne niezbyt sie nadaja bo sa :
a.za grube
b.szlifuja zbytnio głowice
c.wymagaja zestrojenia magnetofonu pod tylko taki typ taśmy.

Dzieki za link do taśm testowych.Jedyne jakie udało mi namierzyć to 400 USD!!!

Gramofon to małe miki w porównaniu z magnetofonem.To w koncu proste urzadzenie chyba że znajdzie sie fanatyk ustawiania nacisku do mikrograma albo kątów igły do 1 milionowej radiana.

Tacy poje...i zapominają o jednym czyli o zużyciu i twardości cantilevera oraz rozszerzalności cieplnej która niweczy ich daremny trud.

Owszem dobry sprzęt to tez arcydzieło mechaniki precyzyjnej ale bez przesady.Jam inżynier prosty (ale nie prostacki) i sporo tego do dobrego życia przywróciłem.O spec kablach ,interkonektorach i ogólnej wyższości ałdyjofilstwa nad wiedzą i praktyką nie dyskutuję bo z idiotami zfanatyzowanymi dyskusji sie nie prowadzi.

Pozdrawiam Tomasz
Oj nawojowałem się ze elementami gumowymi przy dwóch magnetofonach Teaca 3300sx, który był moim pierwszym magnetofonem na duże szpule 10.5cala :) Piękny wzorniczo sprzęt ale miał niestety zajechane głowice, zanim odkryłem dobrodziejstwa ebaya sprzedałem go właśnie ze względu na niemożność zdobycia nowych głowic.

Revoxa wybrałem właśnie ze względu na prostotę i niezawodność konstrukcji. Jedyne elementy gumowe to pasek od licznika i rolka dociskowa (Już wymieniona na nową). Wszystko w nim jest DD (Silnik Capstana ma duży i solidnie wyważony rotor). Taniej wyszło mi wymienić łożyska w silnikach na nowe niż kupić pasek i rolkę do Teaca :) [Mam jeszcze dwa komplety łożysk w zapasie] [Te same silniki tor prowadzenia taśmy są w Revoxach A77,B77,Pr99 (W tym ostatnim lekko zmieniono napinacze).]
Pewnie można by się godzinami które rozwiązanie jest lepsze. (Oba mają swoje plusy i minusy)

Ad Taśmy studyjne.

Jeśli nie używamy magnetofonu z systemem Crossfield zastosowanie taśmy z back coatingiem nie stanowi problemu, PER528 ma 47 mikronów grubośći. (Zalecany prąd podkładu -5db dla taśm Emtec`a i -6db dla taśm Agfy). Grubość tej taśmy nawet jest zaletą bo zwiększa tłumienność samoprzekopiowania między zwojami taśmy.

Co do jej większej agresywności dla głowic i toru prowadzenia taśmy zgadzam się w pełni, dlatego mam w zapasie dwa mostki głowic z prowadnicami i trzy komplety głowic do swojego magnetofonu (Starczy na długie lata bo te głowice stosowano też w semiprofesjonalnym PR99)[Dwa nowe NOS i jeden komplet z demontażu w dobrym stanie). Od kilku lat używam tej taśmy i nie zauważyłem specjalnie większego zużycia... no chyba że ktoś przepuszcza dziesiątki kilometrów taśmy dziennie przez magnetofon to może być to zauważalne.

W swojej praktyce z magnetofonami zauważyłem, że magnetofon wypada kalibrować pod każdy typ taśmy przed nagraniem (A już szczególnie jeśli chcemy używać redukcji szumów) Nie chodzi tu tylko o dobranie prądu podkładu ale i o ustawienie odpowiedniego poziomu zapisu z "poziomu serwisowego". Czasem wymagana jest też lekka zmiana korekcji jeśli taśma mimo osiągnięcia wymaganej przez producenta wartości prądu podkładu nie daje odpowiedniego pasma przenoszenia.
[Przy korekcji NAB najłatwiej zaobserwować to podając na wejście magnetofonu sygnał 12khz o wartości takiej aby w pozycji "monitor uzyskać ok 150-200mv na wyjściu, jeśli korekcja i bias są dobrze dobrane odczyt powinien być równy lub o max 1db większy w pozycji "Tape". Prędkość 7 1/2ips]

Potrafię poświęcić sporo czasu przed nagraniem na dobre skalibrowanie magnetofonu pod konkretną taśmę żeby efekt był jak najlepszy. (Właściwa kalibracja jest najbardziej krytyczna przy niższych prędkościach przesuwu) Taki ze mnie "szajbus" że nawet wyfrezowałem sobie w dolnej części drewnianej obudowy prostokątne wycięcie żeby mieć łatwy dostęp do peerów :) Normalnie jest zasłonięte klapką z laminatu i nie widoczne kiedy magnetofon stoi. [Planuję zlecenie ładnej aluminiowej klapki]

Te taśmy kalibracyjne za 400$ to pewnie z MRL (Magnetic Reference Labs)?

PS
Tomaszu, kiedy zdecyduję się pozbyć JVC BR7000 jesteś pierwszy w kolejce. (Zobaczymy jak to będzie na nowym mieszkaniu z tym sprzętem)

Dostałem na PW kilka zapytań skąd można dostać nową taśmę. Na Alle.. pojawia się często nowa taśma Quantegy 632 w pancakeach, można w sklepach internetowych kupić taśmy z nowej produkcji RMGI np 740m SM911 na szpuli za 99zł albo za podobną cenę w "Darklabs" 740m SM468 - Są to taśmy bez back coatingu.
chrzan49
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2469
Rejestracja: sob, 2 lutego 2008, 19:18

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: chrzan49 »

No to gra Maćku.Nie mam czasu bawić sie w nagrania teraz bo bardziej mnie kręci naprawa i restauracja.Magnetofony zwłaszcza wysokie modele to b.kosztowne zabawki i wymagają dużej wiedzy i kultury technicznej użytkownika oraz sporego zastrzyku finansowego.Za to odpłacają dźwiekiem nie do pobicia no i klimat bezcenny.

Kilka dni temu kupiłem za grosze białego kruka.
Amplituner Korting 4500 Quadro Stereo.Tak rzadki że w necie 0 info.Piekny wzorniczo i konstrukcyjnie.Prawdziwe Quadro a nie napisy marketingowe.
Wiele już kloców słyszałem ale dźwiek mnie powalił!!!Piekna ,czysta modułowa konstrukcja b.solidnie wykonana no i parametry 2x35 sinus stereo albo 4x20 quadro.Na flaki można patrzeć godzinami!!
Jedynie czego mu brakuje to wskaźników odbioru mocy niestety.

Maćku podeslij mi na :chrzan49@o2.pl swój mail bo mi awaria kompa zjadła adresy to Ci podeslę foty abyś miał radochę!!
Tomasz
Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: djivo »

Otrzymałem w spadki M2405S w podziękowaniu za naprawę od Wuja.
Dzisiaj usiadłem do niego część usterek usunąłem.Z grubsza go oczyściłem, umyłem rolkę przesuwu,cały tor taśmy,
Jutro regulację,smarowanie.
Brakuje mi jednej srebrnej nakładki na gałkę.Stan jest umiarkowanie dobry.
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
_idu

Re: Amplitunery lat 70-tych

Post autor: _idu »

djivo pisze: 5.Tak samo jest z wolnym nagrywaniem .Myślę że producenci kalibrują laser jednak na szybkie działanie.
Miałem kiedyś taki problem że po nagraniu x4 mój odtwarzacz CD trzeszczał jak stara płyta .
Po nagraniu płyty x48 dźwięk był idealny .
Nie wiedziałem jak to sobie wtedy wytłumaczyć.
Różne tryby nagrywania.
1x do około 16x - metoda tak jak w CD czyli ze stałą prędkością liniową. (czyli sekto ma dokładnie zawsze tę sama długość liniową, czyli nie ma zmiany długości dla 1 bitu)
Szybsze - 24x - 32x - stała prędkość kątowa (płyta ma za dużą bezwładność aby zrealizować płynną zmianę obrotów nadążająca za postępem nagrywania (sektor ma różną długość, bit nie zajmuje tyle samo miejsca na powierzchni - starsze odtwarzacze mają problem z utrzymaniem stałej szybkości danych, nowsze odtwarzacze jeśli obśługuja tryb stałej pekości obrotowej to dadza sobie radę bo mamy zachowaną wtedy stałą prędkość przesyłu danych).
Najszybsze 40x - 48x - 52x - brak standardów (tzn: nie jest zachowana stała prędkość przesyłu danych - odtwarzać musi mieć spory bufor i b. szybki serwomechanizm.....)
O co chodzi o czas trwania sektora. Przy małym buforze na odczyt i wolnym serwo - CD nie nadąży za zmiennym tempem napływu danych.

Opcje typu odporność na opróżnienie bufora (burn-proof). Fajne dla komputerowego napędu ale standard CD nie przewiduje tego typu sztuczek na płycie.

To jedno.
Drugie to....
Płyta CD-R ma zapisane dane dla kalibracji lasera.
Napęd (jego firmware) musi te dane zinterpretować aby poprawnie wypalić płytę.
Firmware napędów CD-R potrafi mieć wiele błędów. Na pewno pierwsza wersja firmware'u nagrywarki ma wiele bug'ów.
Starszy firmware potrafi nie być kompatybilnym z nowszymi na rynku nośnikami..