Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

traxman

Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.

Post autor: traxman »

Teraz można wykorzystać dwucewkowy głośnik - zawsze prościej.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.

Post autor: Tomek Janiszewski »

VacuumVoodoo pisze:Glosnik oczywiscie nie ma nic wspolnego z silnikiem elektrycznym
Nie ma? Jest wszak magnes wytwarzający stałe pole magnetyczne, jest przewodnik z prądem na który pole oddziałuje, i mogacy wykonywac ruch w polu. Może tylko mechaniczne obciążenie takiego "silnika" ma nieco inny charakter niż w typowym przypadku, mianowicie występuje tu dość wyraźnie zaznaczony rezonans mechaniczny. Proponuję wrócić do podręczników elektrodynamiki, choćhy z technikum, zamiast szastać terminologią z dziedziny teorii automatów.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.

Post autor: Tomek Janiszewski »

Piotr pisze:Zdefiniuj "całkiem dobrze"
Na przykład to że gra, nie furkocze i nie wzbudza się. Mało?
A później zastanów się nad takimi parametrami, jak dobroć głośnika i dobroć głośnika w obudowie.
Dla uzyskania płaskiej charakterystyki przy typowym zasilaniu ze źródła czysto napięciowego glośnik powinien mieć jak największą podatność (być "miękkim") a obciążenie mechaniczne systemu drgającego mieć charakter możliwie czysto bezwładnościowy. W tych warunkach, uwzględniając ponadto wspomniany wcześniej fakt że oporność omowa drutu przewyższa kilkakrotnie impedancję ruchową glośnika - prąd płynący przez cewkę będzie w pierwszym przybliżeniu zależny (wprost proporcjonalny) jedynie od napięcia na zaciskach glośnika. Sila z jaką pole magnetyczne będzie działać na cewkę z prądem będzie zatem również proporcjonalna do napięcia, tym samym proporcjonalne do napięcia będzie przyspieszenie membrany. A ciśnienie fali dźwiękowej jest proporcjonalne właśnie do przyspieszenia. Zatem mamy to o co chodziło - proporcjonalność ciśnienia akustycznego do napięcia na zaciskach głośnika.
Niestety rachuby te psuje skończna podatność zawieszenia, która wraz z bezwladnością systemu drgającego daje mechaniczny rezonans. Dla częstotliwości rezonansowej ani podatność, ani bezwladnośc nie stanowi dla systemu drgającego żadnego obciążenia - kompensują się ono bowiem nawzajem. Sile jakiej nadal działa na cewkę nie przeciwstawia się już czysta bezwladność, co byłoby pożądane. Przy czestotliwości rezonansowej jedyne obciążenie stanowi stratność zawieszenia oraz powietrze, przy czym można je dodatkowo zwiększyć tłumiąc ruchy powietrza od tylnej strony membrany, co zwykle stosuje się w zespołach zamkniętych, poprzez wypełnienie wnętrza obudowy materiałem tłumiącym. Bez tego zaistnialoby niebezpieczeństwo osiągnięcia przez membranę zbyt dużych wychyleń i uszkodzenia zawieszenia.
Z kolei poniżej częstotliwości rezonansowej obciążenie cewki drgającej przyjmuje charakter podatnościowy. W tych warunkach ciśnienie akustyczne szybko spada wraz ze spadkiem częstotliwości: 12dB/okt.
Sytuacja ulega radykalnej zmianie gdy uda się możliwie dokładnie wyeliminowac opór omowy cewki. W tych warunkach dla odmiany prędkośc ruchu membrany staje się proporcjonalna do napięcia na "zastępczej cewce" głośnika, tj cewce bezoporowej, przedstawiającej tylko impedancję ruchową. Co więcej, w tych warunkach charakter oporu na jaki pracuje system drgający (podatnościowy, rezonansowy, bezwładnościowy, w tym również dobroć głosnika w obudowie czy bez niej) traci wszelki wpływ na zachowanie się cewki. Ale skoro dla uzyskania płaskiej charakterystyki częstotliwościowej należało wymusić proporcjonalną zależnośc od napięcia nie prędkości lecz przyspieszenia - należy napiecie na wejściu wzmacniacza scałkować
Jeżeli, jak wspominałeś, grają całkiem dobrze, tylko trzeba podkręcić to i owo na regulatorze barwy, to znaczy, że mamy jednak całkiem odmienne definicje "całkiem dobrze".
Nic nie należy podkręcać w regulatorze barwy. On jest taki jaki byłby i bez dodatniego prądowego sprzężenia zwrotnego (mogoby zresztą i w ogóle nie być żadnego regulatora barwy), chodzi o układ korekcyjny o ustalonych parametrach, oczywiście uwzględniający nieidealność wzmacniacza w porównaniu z teoria, w szczególności ograniczony zakres częstotliwości dla których opór jest ujemny, oraz niezupełną kompensację oporności cewki (dla zabezpieczenia się przed wzbudzeniem).
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.

Post autor: Tomek Janiszewski »

traxman pisze:Teraz można wykorzystać dwucewkowy głośnik - zawsze prościej.
Ruskie w miesięczniku "Radio" kombinowali z przyklejaniem piezoelementu wypreparowanego z adaptera gramofonowego do membrany, tworząc w ten sposób akcelerometr. W idealnym przypadku przyspieszenie membrany staje się ściśle proporcjonalne do napięcia sygnału, zatem odmiennie niż w przypadku wzmacniacza o ujemnym oporze lub wykorzystującego głośnik dwucewkowy - wstępna korekcja częstotliwościowa jest tu zbędna.
Awatar użytkownika
VacuumVoodoo
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2007
Rejestracja: śr, 11 sierpnia 2004, 15:51
Lokalizacja: Goteborg, Szwecja

Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.

Post autor: VacuumVoodoo »

Tomek Janiszewski pisze:
VacuumVoodoo pisze:Glosnik oczywiscie nie ma nic wspolnego z silnikiem elektrycznym
Nie ma? Jest wszak magnes wytwarzający stałe pole magnetyczne, jest przewodnik z prądem na który pole oddziałuje, i mogacy wykonywac ruch w polu. Może tylko mechaniczne obciążenie takiego "silnika" ma nieco inny charakter niż w typowym przypadku, mianowicie występuje tu dość wyraźnie zaznaczony rezonans mechaniczny. Proponuję wrócić do podręczników elektrodynamiki, choćhy z technikum, zamiast szastać terminologią z dziedziny teorii automatów.
Nie zauwazyles ironicznego tonu w moim postingu? Cytujesz czesc zdania przez co zmienasz jego sens. Dlugie postingi przepelnione techno zargonem nie czynia z autora autorytetu. Czyzbys w zyciu poza forum byl dziennikarzem piszacym dla sensacyjnych tygodnikow? Podreczniki elektrodynamiki powiadasz? http://www.adi.com przez 10 lat bylem ich reprezentantem na Skandynawie. To byly projekty o jakich ci sie nawet nie moglo przysnic. Wyluzuj. Dobranoc.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Określanie współczynika tłumienia wzmacniacza lampowego.

Post autor: Tomek Janiszewski »

VacuumVoodoo pisze:Nie zauwazyles ironicznego tonu w moim postingu? Cytujesz czesc zdania przez co zmienasz jego sens.
Teraz owszem zauważyłem. Dopiero teraz, ponieważ poprzedni Twój post o treści:
Z tego wynika ze konstruktorzy wzmacniaczy serwo do systemow sterowania musieli byc nawiedzonymi audiofilami. O tworcach teorii tych systemow jak Shannon i inni raczej trudno powiedziec ze byli prymitywnymi oszustami. T.zn. latwo takie twierdzenia glosic nie majac pojecia o czym mowa.
ponad wszelką już wątpliwość nosił charakter ironiczny - ale tym bardziej jawnie podważał to co napisałem wcześniej.
Dlugie postingi przepelnione techno zargonem nie czynia z autora autorytetu.
Mówisz oczywiście o swoich postach, w tym o zacytowanym wyżej? :P Przydługi to on IMHO nie jest (nie przeceniasz się aby?) ale śmiem twierdzić że nie tylko dla mnie lecz i dla większości Forumowiczów nazwisko Shannona brzmi jak żargon techno :oops:
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.

Post autor: Piotr »

Tomek Janiszewski pisze:[...]Zatem mamy to o co chodziło - proporcjonalność ciśnienia akustycznego do napięcia na zaciskach głośnika.
Cały czas nie chcesz przyjąć do wiadomości, że głośnik posiada rezonans mechaniczny i pracuje w pomieszczeniu. A tego właśnie się tyczy strojenie. Twój wzmacniacz pracowałby poprawnie z nieskończenie wielkim głośnikiem z idealnej plasteliny pracującym w komorze bezechowej.
Awatar użytkownika
Tomek Janiszewski
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 5263
Rejestracja: śr, 19 listopada 2008, 15:18

Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.

Post autor: Tomek Janiszewski »

Piotr pisze:
Tomek Janiszewski pisze:[...]Zatem mamy to o co chodziło - proporcjonalność ciśnienia akustycznego do napięcia na zaciskach głośnika.
Cały czas nie chcesz przyjąć do wiadomości, że głośnik posiada rezonans mechaniczny

Przecież napisałem wyraźnie, jaki wpływ na pracę głośnika wywiera rezonans. Powoduje nienormalny wzrost amplitudy wychylenia membrany przy częstotliwości bliskiej rezonansowej, największy w przypadku zasilania głosnika ze źródła prądowego tj przy WT=0, mniejszy przy zasilaniu ze źródła napięciowego tj przy nieskończenie duzym WT (oczywiście nieskończenie dużym w sensie audiofilskim), najmniejszy zaś - przy zasilaniu ze źródła o oporze ujemnym; przy idealnym skompensowaniu oporu omowego cewki rezonans nie objawiałby się wcale: prędkośc ruchu membrany wiernie odwzorowywalaby napięcie na wejściu.
i pracuje w pomieszczeniu. A tego właśnie się tyczy strojenie.
To zespoły głośnikowe stroi się w zależności od właściwości pomieszczenia w jakim mają pracować? Chodzi o te obrotowe przełączniki spotykane w dawnych "Altusach" i podobnych? Niby można - ale takie regulatory umieszczane w zwrotnicach psują charakterystykę impedancji. Pod tym względem lepszy jest regulator barwy na wejściu.
Twój wzmacniacz pracowałby poprawnie z nieskończenie wielkim głośnikiem z idealnej plasteliny pracującym w komorze bezechowej.

Na pewno nie pracowałby w żadnym pomieszczeniu gorzej niż głośnik współpracujący z tradycyjnym wzmacniaczem, czy to o WT=10, 50 a może 100. I raz jeszcze powtarzam: bez względu na to jakie wartości z powyższego przedziału przyjmuje WT-nie ma to najmniejszego wpływu na strojenie zespołu głośnikowego. Korzyść zaś z zastosowania wzmacniacza o ujemnym oporze wyjściowym jest jeszcze i taka, że maleją zniekształczenia nieliniowe dźwęku wynikające z nieliniowego charakteru podatności zawieszenia (ważne zwłaszcza przy rezonansie!) gdyż taki wzmacniacz jest ekwiwalentem układu głośnik - wzmacniacz objętego elektromechanicznym ujemnym sprzężeniem zwrotnym. Oczywiście, miernik THD włączony na wyjście takiego wzmacniacza wykaże wzrost znieksztalceń napięcia wyjściowego - ale one to właśnie kompensują znieksztalcenia wnoszone przez glośnik, na tej samej zasadzie jak napięcie sterujace wyjściowe elementy mocy wzmacniacza objętehgo ogólnym ujemnym sprzęzeniem zwrotnym jest zwykle silnie odkształcone, podczas gdy na wyjściu znieksztalceń prawie nie ma.
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9

Re: Wzmacniacz lampowy stereo w konfiguracji triodowej.

Post autor: Piotr »

Tomek Janiszewski pisze:Przecież napisałem wyraźnie, jaki wpływ na pracę głośnika wywiera rezonans.
No właśnie nie do końca. Tzn nie wziąłeś zupełnie pod uwagę obudów rezonansowych, tego co dzieje się poniżej rezonansu, no i odpowiedzi impulsowej głośnika w obudowie. O dziwo najlepiej brzmią zestawy o dobroci 0,7-1.
Tomek Janiszewski pisze:To zespoły głośnikowe stroi się w zależności od właściwości pomieszczenia w jakim mają pracować?
To nie wiedziałeś? To o czym my rozmawiamy? Nie zastanawiałeś się nigdy co to jest np. monitor bliskiego pola?