W podobnej cenie kupiłem używanego Regenta 30H w bardzo dobrym stanie i to była przepaść.
Labogę sprzedałem i nie wiem co się z nią dalej działo.
Regenta z sentymentu trzymam do dziś...
Oj tam, nie ma co wieszać psów na LR1, ot po prostu zwykłe małe pierdzipudełko, podobne brzmieniowo do dostępnych obecnie na rynku w obfitej ilości produktów "Made in PRC".
W teorii nie ma różnicy między praktyką a teorią. W praktyce jest.
Poszperałem w archiwum Allegro i wygląda na to, że LR-1 pojawia się 2-3 razy w miesiącu, czyli w ciągu 5 lat miesięczna produkcja znajduje nowego właściciela. Być może właściciele są zadowoleni ze wzmacniaczy, lub dane o liczbie produkowanych egzemplarzy są przesadzone.
Thereminator pisze:A co jest złego w lutowaniu transformatorówką?
Jezeli film byl zrobiony po 1/7/2006 to jest on dowodem niezgodnosci wzmacniacza z obowiazujacymi normami unijnymi.(ROHS) Stara transformatorowka nie nadaje sie do lutowania bezolowiowego.
Aleksander Niemand
_______________________________________
Wzmacniacz ma sie do gitary tak jak smyczek do skrzypiec - AN
Swoją drogą, przy lutowaniu na fali lutowie bezołowiowe wymaga wyższej temperatury, a więc i większej energii. Nie wiem czy jest to jakiś ekologiczny zysk netto, tym bardziej biorąc pod uwagę że luty to znikomy procent całkowitego zapotrzebowania na ołów (większość to akumulatory do aut).
Nie ma zysku, ale idiotom nie wytłumaczysz. Całokształt jest taki, że z niezawodnością lutowania wróciliśmy do lat 50 XXw, w wyniku czego generujemy więcej złomu, no ale jaki on ekologiczny.