Strona 3 z 4

: ndz, 25 marca 2007, 15:48
autor: Piotr
VacuumVoodoo pisze:Kilka dni temu dostalem od klienta zdjecia Marshalla JCM800 z lat 70-ch z zapytaniem czy mozna go przywrocic do stanu pierwotnego....prosze spojrzec i wydac opinie. Ja juz klientowi zaopiniowalem :wink:

JCM800 "ulepszony"
:shock:
Teraz się porządnie przyjrzałem.
:shock:

: ndz, 25 marca 2007, 16:23
autor: tszczesn
Piotr pisze:
tszczesn pisze:A nowe pewnie mają w Bajanie na Wolumenie, napewno mieli 500kΩ ale nie pamiętam charakterystyki.
Ważny też jest rozstaw nóżek, gdyż wchodzą bezpośrednio w druk przedwzmacniacza - 1/4 cala między sąsiednimi wyprowadzeniami.
A to nie, te co widziałem miały końcówki do lutowania i powinny być przykręcane do chassis.

: ndz, 25 marca 2007, 19:59
autor: Romekd
Witam.
VacuumVoodoo pisze:Kilka dni temu dostalem od klienta zdjecia Marshalla JCM800 z lat 70-ch z zapytaniem czy mozna go przywrocic do stanu pierwotnego....prosze spojrzec i wydac opinie. Ja juz klientowi zaopiniowalem :wink:
Też się przyjrzałem temu JCM800 – zupełna profanacja; ręce opadają jak się widzi takie "usprawnienia" :(

: śr, 28 marca 2007, 00:33
autor: Piotr
Gra i trąbi :)

: śr, 28 marca 2007, 07:47
autor: painlust
no i tak powinno być. gratuluje ukończenia przebudowy. W tym tygodniu postaram sie dokończyć przebudowe wzmacniacza kinowego to też się pochwale.

: śr, 28 marca 2007, 10:32
autor: jethrotull
Piotr pisze:Gra i trąbi :)
U mnie zawsze mówili "gra i buczy", ale w sumie wzmacniacz nie powinien buczeć :) Gratuluję roboty.

: sob, 14 kwietnia 2007, 12:49
autor: Thereminator
Piotr - gratuluję zakonczenia remontu.
Jestem (nie)szczęśliwym posiadaczem wzmacniacza Supreme120 tej samej firmy. Niestety, oprócz tego, że oryginalny układ jest dziwaczny, to jeszcze został cudacznie poprzerabiany przez jakiegoś magika. Inż. Pisarek odmawia "wydania" schematu wzmacniacza - cóż takie jego prawo... Kilkukrotnie podchodziłem do prób dojścia, co do czego, ale za każdym razem poległem, do czego wybitnie, oprócz "klątwy Doliny Węży" wewnątrz wzmacniacza, przyczyniły się permanentny brak czasu na przemian z wrodzonym lenistwem. Skutkiem tego wzmacniacz ponad 3 lata robi jedynie za podnóżek przy biurku, a jedynymi dokonanymi naprawami są sklejenie do kupy kompletnie rozbitej skrzyni, wymiana połamanego gniazda zasilania na IEC i zepsutego włącznika sieciowego. Powoli zaczyna mnie gryźć sumienie, że ten wzmacniacz tak długo leżakuje... Coś trzeba będzie z tym zrobić - albo naprawić albo rozebrać i złożyć od podstaw nowy wzmacniacz. Stąd moje pytanie, czy mógłbyś Piotrze udostępnić schematy i rysunki płytek, które wstawiłeś do Basstona?

: sob, 14 kwietnia 2007, 13:38
autor: Piotr
Thereminator pisze:czy mógłbyś Piotrze udostępnić schematy i rysunki płytek, które wstawiłeś do Basstona?
Jasne, muszę się tylko dokopać :)

Z tym, że są "ale":
-Grzebałem wyłącznie w zasilaczu i stopniu mocy.
Tzn. zrobiłem je do nowa zachowując wyłącznie transformatory.
Przedwzmacniaczy nie dotykałem.
-Wersja po przeróbce nie została jeszcze porządnie ograna, więc nie mogę wiele powiedzieć o skutkach brzmieniowych. U mnie z przyczyn obiektywnych nie można było sprawdzić na co tak naprawdę go stać (badziewny głośnik & zapalczywi sąsiedzi). Niestety podczas transportu na próbę coś się oberwało i będzie trzeba znów go rozkręcać, więc operacji nie można jeszcze uznać za zakończoną :(

: sob, 14 kwietnia 2007, 14:12
autor: Thereminator
Właśnie zasilacz i stopień mocy mam najbardziej grzebane. W preampie poza dolutowaną jakąś dziwną cewką i cudami z żarzeniem chyba nic nie było dłubane.

: śr, 18 kwietnia 2007, 16:15
autor: Piotr
Oto schematy zasilaczy. Wszystkie znajdują się na wspólnej płytce.

: śr, 18 kwietnia 2007, 18:58
autor: nihon
Z tego miejsca chce podziękować Piotrowi za remont ;) dzięki wielkie! kawał dobrej roboty ;)))

: śr, 18 kwietnia 2007, 19:54
autor: Thereminator
Piotr :arrow: Wieeeelkie dzięki.
Szkoda, że bez PCB, ale dam sobie radę. Może w okolicach wakacji w końcu ruszę z naprawą.

: śr, 18 kwietnia 2007, 21:51
autor: Piotr
:arrow: nihon
Cała przyjemność po mojej stronie :)

:arrow: Thereminator
Odgrzebałem również rysunek płytki, mogę jutro zeskanować. Ale obawiam się, że mój sposób projektowania (półimprowizacja ;) ) skutecznie ogranicza przydatność takich rysunków dla innych. Jest to po prostu kartka z narysowanymi ołówkiem ścieżkami, bez oznaczeń elementów, na dodatek z dziurami, gdyż służyła jako szablon podczas wiercenia otworów :roll:

: śr, 18 kwietnia 2007, 22:05
autor: tszczesn
Piotr pisze:[...] gdyż służyła jako szablon podczas wiercenia otworów :roll:
Proponuję do zaznaczania otworów używać punktaka, a potem wiercić z tych miejscach, już bez kartki.

: śr, 18 kwietnia 2007, 22:09
autor: Jarosław
Piotr pisze: Ale obawiam się, że mój sposób projektowania (półimprowizacja ;) ) skutecznie ogranicza przydatność takich rysunków dla innych. Jest to po prostu kartka z narysowanymi ołówkiem ścieżkami, bez oznaczeń elementów, na dodatek z dziurami, gdyż służyła jako szablon podczas wiercenia otworów :roll:
Chyba nie tylko twój :wink:
Używam papieru milimetrowego. Najpierw rysuję stornę elementów, następnie robię zwierciadlane odbicie rysująć tylko ścieżki (przy pomocy lampki i szyby), przyklejam rysunek tak abym widział te ścieżki (do krawędzi płytki za pomocą taśmy przylepnej), wiercę otwory, odklejam, maluję ścieżki na płytce, wytrawiam, myję, zabezpieczam przed korozją i już jest. Używam tej metody czasem (jak szybko muszę coś zaprojektować).