Gdzie zamówic małą płytke drukowaną ?

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

pierwszy

Post autor: pierwszy »

szalony pisze:Pasty z salmiakiem podałem jako własny przykład topnika agresywnego chemicznie.
Nie widzialem jeszcze, zeby w warunkach przemyslowych lutowal ktos elementy SMD za pomoca pasty z salmiakiem.
Jako przyklad topnika argesywnego ja tez moge podac np. kwasu mrowkowego. Hydraulicy uzywaja do lutowania rur miedzianych. :)
szalony pisze: Przy lutowaniu przemysłowym również używa się topników, które potem trzeba usunąć.
Przy lutowaniu przemyslowym czego?
Jezeli chodzi o elementy SMD to uzywa sie jak juz pisalem paste "no clean".
Taka pasta tez zawiera topnikow, tyle, ze po lutowaniu nie trzeba plytke myc, nie zostawia takich plam jak np. kalafonia, plyta nie jest "obsmarkana".
szalony pisze: Por. "Sztuka Elektroniki" Paul Horowitz, Winfield Hill. Wydanie VII, WKŁ 2003.
Rozdział 12.06
Nie bede Cie sprawdzal, nie mam tej ksiazki :), no i temat malo lampowy.
pasio
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 702
Rejestracja: wt, 23 marca 2004, 16:14
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: pasio »

Witam !
Zaiste, temat mało lampowy, ponieważ na ogół lamp się nie lutuje, chociaż widziałem bodaj w Audio wzmacniacz z przylutowanymi EL34. Mało tego, one były w pozycji poziomej, co jest w przypadku tych lamp mocno niewskazane, ponieważ występuje efekt "cathode sagging". Nie potrafię tego dobrze przetłumaczyć, ale wiem o co chodzi, bo słowa saga używali moi synowie, gdy byli deskorolkowcami (chodziło o mocno obniżony krok w spodniach). Sag - zwisać, obwisać (he,he), zapadać się.
pzdr pasio
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

mówisz pewnie o 'rewelacyjnym' wzmacniaczu AMC. horrorek:) lampy wlutowane w płytkę chłodzone wiatrakami, jeden mały elektrolit w zasilaczu i transformatory głośnikowe wielkości hmm... takich z radia dla jednej EL84. był też do niego przedwzmacniacz z lampami takoż wlutowanymi i stopniem gramofonowym na scalaku, oraz zenitalnie bzdurna reklama...
pasio
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 702
Rejestracja: wt, 23 marca 2004, 16:14
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: pasio »

Witam !

Tak, to ten, chociaż gdzieś widziałem też wielkie pochwały innego wzmaka tej firmy. Może tamtego "konstruktora" wywalili i aby zatrzeć złe wrażenia zrobili coś normalnego.
pzdr pasio
Awatar użytkownika
Piotr
moderator
Posty: 8656
Rejestracja: pn, 30 czerwca 2003, 12:38
Lokalizacja: Kraków, Ślusarska 9
Kontakt:

Post autor: Piotr »

nie sądze. ta firma po prostu robi 'bulszit'. kiedy sprzedaje go za 900pln na scalakach, to jest ok. ale jeżeli tak samo badziewny jest wzmacniacz lampowy za 6000pln, to już chyba nikt go nie przełknie.
zrobili tylko dwa wzmacniacze lampowe - pierwszy i ostatni ;)

ale to już było strasznie nie na temat, przepraszam :oops:
pasio
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 702
Rejestracja: wt, 23 marca 2004, 16:14
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: pasio »

Witam !
Tera bedzie na temat. Otóż metoda ręcznego malowania płytek była stosowana w biurze konstrukcyjnym fabryki ZWUT w W-wie w latach 70-tych ubiegłego stulecia, oraz w firmie COID. Wtedy żadna firma nie chciała wykonać płytki prototypowej (dziś robią). Malowanie ścieżek odbywało się za pomocą przyrządu skonstruowanego z igły do strzykawki nr 6 do 10 , upiłowanej na długość ok 8 mm, oszlifowanej na papierze 600 i doklejonej Distalem do obsadki od długopisu. Ja n.p. miałem klkanaście takich, o różnych numerach (średnicach). Cały uczniowski piórnik mi zajmowały.
Ale teraz clou : co się nalewało do tych pisaków ?
Lakier spirytusowy do malowania uprzęrzy końskich.
Proszę się nie śmiać, naprawdę występował w handlu pod taką właśnie nazwą w butelkach szklanych 0,5 l. Kolor był do wyboru, pod warunkiem, że czarny. Tym "końskim", jak go nazywaliśmy lakierem popełniono setki, o ile nie tysiące płytek. Do wyciągnięcia była szerokość ścieżki 12 mils, co wtedy było rekordem w warunkach amatorskich - nie było jeszcze preparatów positiv, (póbowaliśmy w COID zrobić emulsję, wyszedł szajs), drukarek laserowych, a do ksero dostęp miało się tylko w pracy, jak kierownik podpisał zlecenie. Przy okazji chcę uzmysłowić młodszym kolegom, że w komunie kserokopiarka była jak karabin pilnowana, przecie słowo pisane mogło obalić ten najlepszy i jedynie słuszny ustrój. Pamiętam , jak w Anglii w r. 1975 zobaczyłem ksero, do którego wrzucało się pieniążek i nie stał nad nim żaden cenzor - to był szok...
Trawienie było w chlorku żelazowym, nie było innych, jak 237, czy 327.
Robiliśmy też w kwasie azotowym (kilkanaście sekund), ale był niebezpieczny dla zdrowia i otoczenia. Mycie płytki było w denaturacie lub izopropanolu. Potem wiercenie otworów, bywało że i ręczną. Gdy pojawiły się zapasowe silniki do drukarek DZM 180, były idealne do zrobienia wiertarki, jak dzisiejszy Dremel, futerko akceptujące małe <1 wiertła, kupowało się u zegarmistrza. Szlifowanie papierem 600, a jak nie było to i 120 zużytym. Przy płytkach dwustronnych (taka była większość) kolejność była inna: najpierw było przepunktowanie i wiercenie otworów, żeby utrzymać zbieżność stron. I na końcu pokrycie (przepraszam za wyrażenie) kalafonią w spirycie, wysuszenie i OK. Rzadko cynowanie.
Koleś doszedł do takiej wprawy, że przeciągał 2 ścieżki przez nogi TTL.
Teraz myślę, skąd był laminat do prac domowych, chyba się po prostu pożyczało (kradło z zamiarem oddania) z większych arkuszy w pracy, bo w handlu uspołecznionym czegoś takiego nie było. Teraz jest, ale oddać nie ma komu...
No dobra, dosyć historii elektroniki w PRL, bo mógłbym do rana.
PYTANIE:
Czy ktoś wie, jak w warunkach DIY zrobić pojemnik aerozolowy z kalafonią w acetonie w środku ??? Byłoby dużo wygodniej i ładniej.
pzdr pasio
Awatar użytkownika
MalKontent
375...499 postów
375...499 postów
Posty: 450
Rejestracja: śr, 8 marca 2006, 10:58
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: MalKontent »

pasio pisze:Czy ktoś wie, jak w warunkach DIY zrobić pojemnik aerozolowy z kalafonią w acetonie w środku ??? Byłoby dużo wygodniej i ładniej.
Żeś mnie zainspirował, kurczę, aż chyba wykonam próbę jakowąś.

No bo skoro lakiery samochodowe na zamówienie wlewają do puszek aerozolowych przez zaworek, to chyba i roztwór kalafiorni można by wlać?... I dopompować czynnika napędowego w postaci powietrza...

Mam dług wdzięczności w stosunku do Ciebie za ceratkę transformatorową, więc jakby mi co wyszło to masz u mnie egzemplarz produktu :)

Pozdrawiam
Staszek
Zibi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 3451
Rejestracja: śr, 23 marca 2005, 18:28
Lokalizacja: Białystok

Post autor: Zibi »

Nie prościej kupić puszkę preparatu FLUX SK10 f-my Kontakt Chemie?
pierwszy

Post autor: pierwszy »

Prosciej, ale czar prysnie :)
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Post autor: fugasi »

pasio pisze: Zaiste, temat mało lampowy, ponieważ na ogół lamp się nie lutuje, chociaż widziałem bodaj w Audio wzmacniacz z przylutowanymi EL34. Mało tego, one były w pozycji poziomej, co jest w przypadku tych lamp mocno niewskazane, ponieważ występuje efekt "cathode sagging".
Koniecznie wytłumacz na czym polega "cathode sagging". Google zwracają 1 (słownie jeden !) rezultat dla WWW i 1 dla Usenetu - obia dotycz ą laserów. :(
Czy zwyczajnie katoda się obwiesza ? Czyli jest jakoś luźno wewnątrz zamocowana akurat w EL84 a w innych lampach sztywno ?
Awatar użytkownika
Pyra
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 673
Rejestracja: ndz, 22 stycznia 2006, 19:38
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Pyra »

:arrow:
No bo skoro lakiery samochodowe na zamówienie wlewają do puszek aerozolowych przez zaworek, to chyba i roztwór kalafiorni można by wlać?... I dopompować czynnika napędowego w postaci powietrza...
Powietrze nie zdaje egzaminu, bardzo duża róznica w ciśnieniu roboczym na początku i końcu "pracy". Rewelacyjnie spisuje się propan-butan, butan itp. Można wykorzystać gaz do zpalniczek :D

:arrow: fugasi, Katoda jest najczęściej wykonana w postaci cienkiej metalowej rurki, jak wiesz matel po podgrzaniu staje się bardziej kowalny czyli podatny na odkształcenia. Katoda zawieszona na początku i końcu, po prostu po jakimś "obwiśnie" i może, w skrajnym wypadku, nawet dotykać siatki.
Izali miecz godniejszy niż topór w boju?
fugasi
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4191
Rejestracja: pt, 2 grudnia 2005, 20:47

Post autor: fugasi »

Pyra, czy EL84 ma akurat wrażliwą pod tym względem konstrukcję katody ?
Pytam, bo akurat tak się składa że ostatnio przeglądałem zdjęcia różnych konstrukcji w tym m.in. kieszonkowych radyjek na lampach i lampy (ale inne) były tam montowane "na leżąco".
ODPOWIEDZ