Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Elektronika retro

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: kubafant »

Dziękuję za porady, jutro dokładnie sprawdzę co i jak.
Na pewno pokrywy i wał założono w dobrym kierunku. Podkładka była oryginalnie tylko jedna, sprężysta, montowana pod górną pokrywą.
Czy fakt pomalowania wewnętrznych powierzchni pokryw może mieć znaczenie? Nie pamiętam jak było oryginalnie, zresztą farba wszędzie się łuszczyła. Oczywiście wnętrze samej tulei w pokrywie, w którą wciska się łożysko zabezpieczyłem taśmą i jest ona niepomalowana, ale na przykład powierzchnia dekla pod łożyskiem (tam, gdzie ta podkładka) już tak. Może warstwa powłoki jest za gruba i działa jak podkładka (której nie powinno może tam być)?

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
vorlog
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 149
Rejestracja: sob, 28 stycznia 2017, 21:22
Lokalizacja: Dąbrowa Tarnowska

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: vorlog »

Zasada nr 1 przy składaniu dowolnego silnika- po dokręceniu pokryw należy lekko, przez kawałek drewna, puknąć młotkiem w czoła wałka- łożyska muszą się odprężyć. Spróbuj po tym zabiegu jak się wałek kręci.
V.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: kubafant »

Oo, bardzo dziękuję za tę cenną wskazówkę!
Jutro sprawdzę ją w praktyce.

Czy są jeszcze zasady nr 2, 3, itd.? :)
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
vorlog
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 149
Rejestracja: sob, 28 stycznia 2017, 21:22
Lokalizacja: Dąbrowa Tarnowska

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: vorlog »

A owszem! :P
Dokładne czyszczenie pokryw łożyskowych (dekli :)), zwłaszcza zamków (te wpusty co centrują pokrywy w korpusie) i oczywiście podtoczeń w samym korpusie, i to zwłaszcza po przezwojeniu silnika (lakier napaprany gdzie się da)
Dokładne mycie/czyszczenie gniazd łożysk i ich osadzeń na wałku- czasem gruba warstwa zanieczyszczeń nie pozwala wleźć łożyskom do końca, ale to w bardziej precyzyjnych napędach.
Podkładka falista łożyska ma być z jednej strony, w zasadzie obojętnie z której, choć zwykle pakuje się ją w gniazdo łożyska po stronie wentylatora. Jej zadanie to zapewnienie pewnego luzu dylatacyjnego (w końcu wirnik się grzeje, wałek wydłuża etc.)
Łożyska- w starych silnikach najczęściej były typu otwartego a łożyska na wale miały pokrywki zamykające.
Teraz tego się już nie praktykuje, łożyska stosuje się typu zamkniętego (ZZ, 2Z- z takimi metalowymi pokrywkami) nie wymagające dosmarowywania w trakcie eksploatacji.
Nowe silniki na ogół mają łożyska z uszczelnieniami, coś a'la simmerring, typu 2RS/DU (czarne pokrywki metalowe oblane gumą)- te łożyska "chodzą" wyczuwalnie ciężej, bo uszczelniacze są ciasne (i tak ma być).
Możliwe, że naprawiacz wpakował Ci właśnie 2RS lub DU, ale na razie zrób zabieg pukania wałka w czoło :)
Mój instruktor na praktyce w ZDZ (dwa z trzech lat pracowałem właśnie w przezwajalni) wciskał mi do łba w/w zasady plus jeszcze opukiwanie pokryw drewnianym młotkiem tuż przy wałku, ale to dotyczyło większych motorków.
V.
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: Jado »

kubafant pisze: pt, 14 sierpnia 2020, 17:53 Jestem skrajnie niezadowolony. Byłem dzisiaj u tzw. fachowca, który miał mi wykonać niektóre rzeczy przy wiertarce (wytoczyć koła pasowe, zamocować nowe łożyska, nakręcić sprężynę). Czekałem kolejny tydzień czasu (a wszystkie roboty stoją, bo nie mam czym wiercić) tylko po to, żeby dowiedzieć się, że "nie miał czasu usiąść do tokarki" i... jest problem. Sprężyna jest pęknięta.
Do tego zrobił to, co prosiłem go żeby nie robił i zrobił oczywiście nie tak jak trzeba.
W silniku pod deklem musi być podkładka sprężysta. Nie wstawił - "skąd miałem wiedzieć?!" - "przecież dzwoniłem i mówiłem" - "a no tak, sory".
Durną tabliczkę znamionową przynitował odwrotnie! Krew mnie zalewa w tę i z powrotem jak na to patrzę. Starannie pomalowane przeze mnie elementy poobijał i podrapał, korpus silnika ma w jednym miejscu farbę zdartą do metalu...

Kolejny raz się sprawdza, że jak się nad kimś nie stoi i nie pokazuje mi palcem co i jak ma robić, to będzie człowiek niezadowolony.
Szlag mnie trafia, bo wkładam w rzecz mnóstwo pracy i pieczołowitości, a durny robol nawet szmaty nie podłoży, żeby nie poobijać. A przynitowanie tabliczki do góry nogami to już są szczyty!
Można było już mieć wyszykowaną i sprawną maszynę, i robić swoją robotę.
Kolejny raz okazało się, że nie istnieją dobrzy, solidni fachowcy.
Jedynym panaceum na tzw "fachowców" jest mieć własny dobrze wyposażony warsztacik. Wtedy nie musisz się prosić o nic - bo fachowcy zazwyczaj nie mają czasu, są obłożeni robotą, właśnie jadą na urlop i do tego stosują zaporowe ceny na usługi.
I człowiek czeka tygodniami, a na koniec dostanie jeszcze spieprzoną robotę, którą później i tak musi sam poprawiać.
Właściwie to czemu oddałeś "fachowcowi" cała wiertarkę do roboty? Czy nie wystarczyło zamówić same koła pasowe, potem całość sobie samemu zmontować?
Chyba, że ktoś ma sprawdzonego, najlepiej zaprzyjaźnionego fachowca - to może bezpiecznie do niego sprzęt oddać (ta zasada jest aktualna w zasadzie dla każdej dziedziny - od warsztatu samochodowego, do lekarza - jak nie jest sprawdzony/zaprzyjaźniony, to na 90% spieprzy robotę).
Swojego czasu myśleliśmy z kolegą o stworzeniu czegoś w rodzaju wspólnej pracowni, gdzie każdy wniósłby do wyposażenia takiej pracowni własny sprzęt, narzędzia, maszyny...itp... jako, że mało kto da radę zgromadzić komplet wyposażenia ze wszystkich dziedzin.
Zwłaszcza te bardziej brudne roboty jak np. cięcie i obróbka drewna, spawanie, cięcie kątówką, szlifowanie, itp...trudno realizować np. w wydzielonym na warsztat kącie w mieszkaniu.
No, ale póki co do tego nie doszło (brak lokalu, za mało chętnych, za mało czasu, itp....).

Jeszcze a propos kształcenia młodzieży - ostatnio miałem okazję porozmawiać z młodą osobą, która właśnie skończyła studia.
Okazuje się, że nauczyciele nie dają dotknąć uczniom "drogich urządzeń" - bo "zepsują" albo "zrobią sobie krzywdę".
I kto potem będzie za to wszystko odpowiadał?
Zatem młodzież ogląda filmiki na youtube jak się np, posługiwać miernikiem uniwersalnym - i oczywiście nic później nie umie.
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: kubafant »

Jado pisze: sob, 15 sierpnia 2020, 09:43 Jedynym panaceum na tzw "fachowców" jest mieć własny dobrze wyposażony warsztacik. Wtedy nie musisz się prosić o nic - bo fachowcy zazwyczaj nie mają czasu, są obłożeni robotą, właśnie jadą na urlop i do tego stosują zaporowe ceny na usługi.
I człowiek czeka tygodniami, a na koniec dostanie jeszcze spieprzoną robotę, którą później i tak musi sam poprawiać.
Nic dodać - nic ująć.
Właściwie to czemu oddałeś "fachowcowi" cała wiertarkę do roboty? Czy nie wystarczyło zamówić same koła pasowe, potem całość sobie samemu zmontować?
Absolutnie nie oddałem całej wiertarki do roboty. Z drżeniem serca (bo przeczuwałem podświadomie, że jak nie będę nad nim stał i patrzył na ręce to może to się tak skończyć) oddałem mu kadłub i silnik.
W obu miał zdemontować stare łożyska i założyć nowe. Ja musiałbym to robię za pomocą młotków, klocków drewnianych itp. wyszukanych narzędzi, a on ma ściągacze i prasę. Wyszedłem z założenia, że zrobi to profesjonalniej.
W silniku dodatkowo tuleje w których siedzą łożyska w deklach zostały przeszlifowane. Doszło do tego wskutek mojego niedopatrzenia. Fachowiec miał coś na to zaradzić (chyba wkleić na loktajt, luz nie był jakiś wielki, ale łożysko swobodnie wchodziło i wychodziło z tulei).
Chyba, że ktoś ma sprawdzonego, najlepiej zaprzyjaźnionego fachowca - to może bezpiecznie do niego sprzęt oddać (ta zasada jest aktualna w zasadzie dla każdej dziedziny - od warsztatu samochodowego, do lekarza - jak nie jest sprawdzony/zaprzyjaźniony, to na 90% spieprzy robotę).
Otóż to, ale skąd ich wziąć? Nikt mi nie poleca dobrych fachowców, a ci których spróbuję okazują się do niczego :cry:
Swojego czasu myśleliśmy z kolegą o stworzeniu czegoś w rodzaju wspólnej pracowni, gdzie każdy wniósłby do wyposażenia takiej pracowni własny sprzęt, narzędzia, maszyny...itp... jako, że mało kto da radę zgromadzić komplet wyposażenia ze wszystkich dziedzin.
Zwłaszcza te bardziej brudne roboty jak np. cięcie i obróbka drewna, spawanie, cięcie kątówką, szlifowanie, itp...trudno realizować np. w wydzielonym na warsztat kącie w mieszkaniu.
No, ale póki co do tego nie doszło (brak lokalu, za mało chętnych, za mało czasu, itp....).
Idea bardzo piękna, ale mam mieszane uczucia czy ostatecznie nie skończyło by się draką. W moim przekonaniu przysłowie o jaskółkach i spółkach bardzo dobrze sprawdza się w praktyce... niestety.
Jeszcze a propos kształcenia młodzieży - ostatnio miałem okazję porozmawiać z młodą osobą, która właśnie skończyła studia.
Okazuje się, że nauczyciele nie dają dotknąć uczniom "drogich urządzeń" - bo "zepsują" albo "zrobią sobie krzywdę".
I kto potem będzie za to wszystko odpowiadał?
Zatem młodzież ogląda filmiki na youtube jak się np, posługiwać miernikiem uniwersalnym - i oczywiście nic później nie umie.
Tak, to jest rzeczywiście straszne, ale nie bardzo jest co na to poradzić. U mnie na studiach nie było z tym najgorzej, ale jak rozmawiam z kolegami (np. z Jakubem "ECC83") to słyszę, że są na studiach elektronicznych osoby, które wspaniale potrafią rozwiązywać wszystkie równania i zadania, a nie wiedzą jak wygląda w rzeczywistości kondensator...

:arrow: vorlog, ślicznie dziękuję za Twój post, takie praktyczne wiadomości mają nieocenioną wartość! Sprawdzę dziś dokładnie jak to u mnie wygląda i dam odpowiedź. Nie wykluczam, że podkładkę sprężystą ktoś założył u góry silnika, bo zapomniał gdzie ona był oryginalnie - nie można wykluczyć, że ktoś już ten silnik rozbierał przede mną. Nawet na pewno tak było. Czy założyć ją zatem od strony przewietrznika?
Tak jak wspomniałem, gniazda łożysk w pokrywach zostały nieopatrznie pociągnięte szczotką stalową i łożyska wchodzą luźno do środka. Fachman miał wkleić na loktajt, może wkleił niecentrycznie i wirnik ociera o stojan?

Łożyska są na pewno zamknięte, bo rozmawiałem z nim o tym. Nie wiem tylko jaki konkretnie rodzaj.

Pozdrawiam!
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
vorlog
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 149
Rejestracja: sob, 28 stycznia 2017, 21:22
Lokalizacja: Dąbrowa Tarnowska

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: vorlog »

Jeżeli łożyska wchodzą luźno (ale bez przesady) w swoje gniazda, to oczywiście Loctite pomaga doskonale.
https://bivert.pl/loctite-603-klej-do-o ... 003,119963
Jeżli luz jest bardzo duży, robi się tzw. punktowanie.
W przypadku potężnych luzów wykonuje się tulejowanie (w roztoczone o kilka mm gniazda wprasowuje się tulejki, które po wprasowaniu obrabia się na wymiar pod łożysko) ale to dotyczy większych silników, tak ok. 7,5kW i górę, bo na to trzeba sporo "mięsa" w pokrywie łożyskowej.
W Twoim przypadku Loctite spokojnie wystarcza. Niecentryczność po wklejeniu jest praktycznie żadna, a luz między pakietem wirnika i stojana jest o wiele większy, nic nie ma prawa obcierać, zresztą słyszałbyś szuranie.
Silnik na korpusie siedzi pionowo, wałkiem zdawczym do góry, więc podkładka falista moim zdaniem powinna być na dole, ale to bez większego znaczenia.
Twój motorek ma na oko 1,1-1,5kW, obroty maksymalne nie przekraczają ok. 2900rpm, więc żadnej tu precyzji nie ma, szkoda się przejmować nadmiernie.
Dla porównania- silnik w odkurzaczu ma ponad 16000rpm :)
V.
faktus
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 726
Rejestracja: pt, 15 marca 2013, 20:54

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: faktus »

Witam.
kubafant pisze: sob, 15 sierpnia 2020, 10:19 Tak jak wspomniałem, gniazda łożysk w pokrywach zostały nieopatrznie pociągnięte szczotką stalową i łożyska wchodzą luźno do środka. Fachman miał wkleić na loktajt, może wkleił niecentrycznie i wirnik ociera o stojan?
Jeśli łożysko luźno wchodzi w otwór, a luz jest niewielki, często stosuję następujący zabieg:
wewnętrzną stronę otworu napunktowuję punktakiem do otworów staram się to zrobić tak aby na całym obwodzie rozmieścić równą ilość tych punktów następnie osadzam łożysko. Podobnie można postąpić i z wałkiem. Jedna uwaga ten zabieg pomaga przy naprawdę niewielkich luzach. Niestety przy większych pozostaje tulejowanie otworów, oraz napawanie i ponowna obróbka wałka.
Innym problemem, który występuje przy osadzaniu łożysk jest zbyt ciasne pasowanie. Tutaj pomaga przeszlifowanie drobnoziarnistym papierem ściernym otworu, lub wałka. Lub podgrzanie jednego elementu i schłodzenie drugiego i następnie szybki montaż. Tutaj zasada jest następująca podgrzewamy element zewnętrzny, a schładzamy element wewnętrzny. W domowych warunkach do schładzania możemy wykorzystać zamrażarkę, a do podgrzania piekarnik lub opalarkę. Tutaj jedna uwaga jeśli podgrzewamy łożysko najlepiej zastosować podgrzewanie poprzez przekazanie ciepła np. z ogrzanej cegły, kawałka grubej blachy itp. inaczej możemy uszkodzić samo łożysko.
Jado pisze: sob, 15 sierpnia 2020, 09:43 Jedynym panaceum na tzw "fachowców" jest mieć własny dobrze wyposażony warsztacik. Wtedy nie musisz się prosić o nic - bo fachowcy zazwyczaj nie mają czasu, są obłożeni robotą, właśnie jadą na urlop i do tego stosują zaporowe ceny na usługi.
Cały problem to ceny narzędzi i dostępność interesujących nas modeli dostosowanych do indywidualnych potrzeb, oraz serwis i dostępność części zamiennych. Sam tego doświadczyłem, zniknął sprzedawca a dystrybutor nie rozmawia z klientem więc zaczęła się walka o przywrócenie funkcjonalności urządzenia.
Jado pisze: sob, 15 sierpnia 2020, 09:43 Jeszcze a propos kształcenia młodzieży - ostatnio miałem okazję porozmawiać z młodą osobą, która właśnie skończyła studia.
Okazuje się, że nauczyciele nie dają dotknąć uczniom "drogich urządzeń" - bo "zepsują" albo "zrobią sobie krzywdę".
I kto potem będzie za to wszystko odpowiadał?
Zatem młodzież ogląda filmiki na youtube jak się np, posługiwać miernikiem uniwersalnym - i oczywiście nic później nie umie.
Mamy tu efekt chuchania i dmuchania na młodzież z jednej strony, a z drugiej strony brak przygotowania nauczycieli do nauki zawodu. Kiedyś nauczycielem zawodu był ktoś kto sam pracował w nauczanym fachu i potrafił ze strony czysto praktycznej przekazać swoje wiadomości, ale dziś nie może być bo nie jest pedagogiem, więc nie może przekazać swojej wiedzy a pedagog ma dyplom, lecz nie ma czego przekazać bo sam nie potrafi nauczyć strony praktycznej zawodu. Jednym słowem błędne koło. Tylko nieliczni uczniowie maja tyle samozaparcia by samodzielnie zdobywać doświadczenie w wybranej specjalizacji, a zdecydowana większość stosuje zasadę ZZZ czyli zakuć, zdać, zapomnieć bo to wystarcza do oceny i zdobycia papierka. Umiejętności kto by się tym przejmował.
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Janusz
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 890
Rejestracja: wt, 8 listopada 2005, 15:36
Lokalizacja: Bytom

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: Janusz »

Jeżeli mowa o zajęciach praktycznych, owszem. Tylko nie zapominajmy, że dochodzi jeszcze efekt księgowego, a także zwierzchnika, który musiał sobie odjąć niemal od ust :wink: , by zdobyć pieniądze na tak drogie urządzenie. No i potem się zaczyna. Przecież nikt nie chce podpaść.
785mm
Awatar użytkownika
Jado
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1867
Rejestracja: pn, 15 maja 2006, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: Jado »

faktus pisze: sob, 15 sierpnia 2020, 11:20 Cały problem to ceny narzędzi i dostępność interesujących nas modeli dostosowanych do indywidualnych potrzeb, oraz serwis i dostępność części zamiennych. Sam tego doświadczyłem, zniknął sprzedawca a dystrybutor nie rozmawia z klientem więc zaczęła się walka o przywrócenie funkcjonalności urządzenia.
Otóż to. Ostatnio kupiliśmy do firmy frezarkę CNC z tzw. drugiej ręki. Zresztą chińczyk - nic specjalnego, ale na nasze potrzeby wiercenia otworów w obudowach plastikowych, całkowicie wystarczy.
Niestety opis jaki jest zawarty w instrukcji tego urządzenia był tak skąpy, że brakowało nam informacji aby prawidłowo podłączyć tą frezarkę z komputerem.
Firma, z której pochodziła ta frezarka (dystrybutor, bo nie producent przecież) już nie poczuwała się do wspierania użytkownika w "walce ze sprzętem" i na nasze zapytanie o pinologię złącza LPT w w/w frezarce - umyła ręce i odpowiedzi nie ma do dziś.
W tej sytuacji musieliśmy sami rozszyfrować jak idą sygnały na poszczególne piny złącza DB25.
Zresztą dystrybutorzy też często nie mają dobrej wiedzy o sprzęcie jaki sprzedają - tu działa zasada podobna do tej ZZZ - sprowadź, sprzedaj, zapomnij.
Pozdrawiam

Jado.

"Kto chce szuka sposobu, kto nie chce - szuka powodu"
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: kubafant »

No, to dzisiaj dokonałem oględzin tego, co odebrałem wczoraj i jestem zupełnie załamany. Ta robota, którą miał facet wykonać (i za którą skasował pieniądze, bynajmniej nie drobne), została wykonana nie wiem w jaki sposób, ale jest tak samo jak było, tylko gorzej.

Miał wymienić łożyska, bo stare chodziły z nieprzyjemną szorstkością i licznymi uskokami przy obracaniu. Niby wymienił, ale nie wiem - może je źle założył, może za dużej siły użył i pojawiły się fałszywe odciski Brinella, może za mocno dokręcił nakrętkę i łożyska oporowe chodzą za ciasno, nie mam pojęcia, ale teraz wrzeciono chodzi tak samo paskudnie jak wcześniej (na nowych łożyskach), z tym że tężej. To ostatnie kładę na karb zastosowania łożysk zamkniętych.
Durny sworzeń, mocujący pierścień ze słoneczkiem na wałku posuwu wrzeciona wbił tak (chyba młotkiem...), że rozklepał go na grzybek i sworzeń nie wszedł do końca. Nic na to nie mogę zamontować, musiałem go wybić i zeszlifować. No idiota, po prostu idiota.
Korpus wiertarki poobijał z każdej możliwej strony i od każdej krawędzi. Tydzień czasu, dzień po dniu nakładałem starannie warstwy farby, żeby to było jak z fabryki a ten młot mi to wszystko zniszczył. Jestem zrozpaczony stanem estetycznym (abstrahując już od tego, że problemy mechaniczne, które miał usunąć nie drgnęły do przodu ani o piędź) i nie wiem czy wystarczą tylko drobne poprawki w miejscach obdartych.

A teraz najlepsze. Silnik (na 99%) jest do przezwojenia. Złożyłem go prawidłowo, z podkładką sprężystą pod łożyskiem, posmarowałem tuleję loctitem, założyłem i skręciłem. Wirnik oczyściłem z jakiegoś ciemnego osadu, nalotu (wyglądał na obłupane drobiny lakieru) szczoteczką z włosem mosiężnym (żeby nie porobić zwarć między blaszkami rdzenia) i płynem do czyszczenia hamulców. Chodzi teraz w miarę luźno, nie ociera nigdzie o stojan.
Nie wiem z czego wynikał ten opór silnika przy obracaniu, o którym pisałem wcześniej. Może ten osad na wirniku blokował obrót, może fakt, że pokrywy nie były przykręcone i zablokowane? W każdym razie teraz obraca się tak jak powinien, jak zakręcę ręką to nie zatrzymuje się od razu.

Teraz do sedna. Złożyłem silnik, podłączyłem do prądu (cichutko chodzi, aż się zdziwiłem), oczywiście mając 50% szansy na właściwe podłączenie faz, musiałem trafić na lewe obroty... takie moje szczęście, drobna sprawa, ale pokazuje tendencję. Przełożyłem fazy, włączyłem silnik, 3-4 minutki popracował - gorący jak piekło, aż parzy. Chłodzenie jest, przewietrznik pracuje i coś tam dmucha.

Zawiozę w poniedziałek do przezwajania silników, niech tak dokładnie sprawdzą (chyba mają jak?). Zmierzyłem rezystancję i indukcyjność uzwojeń, różnice są przy trzeciej cyfrze znaczącej. Ale przecież wystarczy 1-2 zwarte zwoje i już będzie się grzać, a mostek tego nie pokaże.

:arrow: faktus, dziękuję za opis pasowania luźno czy ciasno wchodzących łożysk. Zastosowałem loctite, luz nie był duży.

:arrow: vorlog, silnik ma 0,18 kW :) Miejsca na tulejowanie nie było, pokrywy są odlewami cienkościennymi. Ale i nie ma potrzeby, jak pisałem - luz był minimalny.

Jestem zdołowany, bo przez dwa tygodnie stan wiertarki (łożyska - silnik - odrapanie zewnętrzne) nie posunął się ani o cal. A jeszcze jest ta przeklęta sprężyna...

Nie żałuję, że ją kupiłem, mimo wszystkich tych problemów. Żałuję, że skorzystałem z usług tego partacza. Aha, jeszcze odpowiednia do jakości usług reklama - z nazwiska nie będę wymieniał, ale gdyby ktoś chciał coś zawieźć do mechaniko-ślusarza w Stanisławowie (tuż zaraz przy granicy Białegostoku), inicjałami jego dwie pierwsze litery alfabetu - niech omija szerokim łukiem!
Nie dajcie się zwieść, biorąc robotę gada jak fachowiec, a robi partactwo i chałturę.

Pozdrawiam Kolegów!
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
vorlog
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 149
Rejestracja: sob, 28 stycznia 2017, 21:22
Lokalizacja: Dąbrowa Tarnowska

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: vorlog »

Twój podstawowy błąd- zanim w ogóle pomyślałeś o nawet dokładniejszym oczyszczeniu silnika, powinieneś sprawdzić czy/jak działa- najpierw zmierzyć, czy nie ma zwarcia do obudowy, potem same uzwojenia, potem z piętnaście-dwadzieścia minut pracy na luzie.
A tak, poświęciłeś czas, farby, nerwy i robota stoi...
W dowolnej przezwajalni najpierw by obadali motorek, potem (jakby zaszła potrzeba) przelakierowali lub wymienili uzwojenia, wrzucili nowe łożyska i dostałbyś silnik sprawny, do ewentualnego pomalowania.
Zresztą... Od czterdziestu lat prawie mam do czynienia z wszelkimi silnikami, a sam się załatwiłem w sposób podobny do Twojego- kupiłem używany silnik elektrowibracyjny i zamiast go uczciwie sprawdzić, to szczęśliwy jak świnia w deszcz zamontowałem, pomalowałem i do roboty. A chwilę potem demontaż i jazda do kumpla na przezwajanie :D
https://www.elektroda.pl/rtvforum/viewt ... highlight=
V.
faktus
625...1249 postów
625...1249 postów
Posty: 726
Rejestracja: pt, 15 marca 2013, 20:54

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: faktus »

Witam.
Sprawdź najpierw połączenie silnika, starsze silniki mogły pracować przy połączeniu w trójkąt z siecią trójfazową 220 V lub przy zastosowaniu kondensatora na jednej z faz przy zasilaniu 220 V, a przy połączeniu w gwiazdę z siecią trójfazową 380 V. Jeśli pracuje obstawiłbym błąd w podłączeniu. Wiele dałoby zdjęcie tabliczki znamionowej silnika, zastosowany kabel i wtyczka może wprowadzać w błąd.
Moim zdaniem przezwojenie silnika, jeśli ma uszkodzone uzwojenia, jest nieopłacalne. W porównywalnej cenie usługi przezwojenia można kupić nowy silnik o podobnej mocy. To oczywiście moja sugestia sam zdecydujesz, ponadto zastosowałbym silnik na 230 V a nie trójfazowy wiertarka będzie bardziej uniwersalna.
Pozdrawiam.
" Nigdy się nie tłumacz-przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą i nigdy nie mów prawdy ludziom, którzy na nią nie zasługują "
Mark Twain
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: kubafant »

Tak, przyznaję, to był błąd. Jednak na swoje usprawiedliwienie podam, że nie była to taka prosta sprawa: włączyć wtyczkę do gniazda i sprawdzić czy działa. Wtedy byłbym prawdziwym frajerem, gdybym na samym początku tego nie zrobił.
Jednak na początku silnik wcale nie dał się obrócić, nawet kluczem! Musiałem go zdemontować i rozebrać. A gdy już go rozebrałem, to nie chciało mi się go składać tylko do sprawdzenia...
Uzwojenia wyglądały w porządku, lakier nie był nigdzie przyciemniony, ot jedynym dziwnym zjawiskiem był ten brak obrotu (a wewnątrz nie znalazłem żadnej blokady) i ciemny osad z opiłków lakieru na wirniku i stojanie...
vorlog pisze: sob, 15 sierpnia 2020, 20:05 A tak, poświęciłeś czas, farby, nerwy i robota stoi...
Farba to nie problem, zapłaciłem za małą puszkę ok. 20 zł, a zużyłem może połowę. Trochę mi tylko szkoda mojego wysiłku włożonego w to, aby efekt był nieskazitelny :(

Szczerze to gdyby reszta roboty była jak trzeba, a tylko silnik okazałby się spalony - nie widziałbym wielkiego problemu. Tymczasem wszystko co tylko można było schrzanić zostało schrzanione, wynagrodzenie (za co?) zostało zainkasowane, a silnik to taka wisienka na torcie, taki kopniak dla leżącego. Taki nadmiarowy przydział niepowodzenia i porażki, nieoczekiwany i zaskakujący jak powała waląca się na łeb.
faktus pisze: sob, 15 sierpnia 2020, 20:20 Sprawdź najpierw połączenie silnika, starsze silniki mogły pracować przy połączeniu w trójkąt z siecią trójfazową 220 V lub przy zastosowaniu kondensatora na jednej z faz przy zasilaniu 220 V, a przy połączeniu w gwiazdę z siecią trójfazową 380 V. Jeśli pracuje obstawiłbym błąd w podłączeniu.
No bez przesady. Wiem, że nie kończyłem elektrotechniki, ale silnik to podłączyć umiem. Jest połączony w gwiazdę i podłączony do 400 V, na tabliczce zresztą jest napisane - Y, 380 V.
Wydaje mi się, że nie można popełnić żadnego błędu w podłączeniu, poza podłączeniem w trójkąt i pod 400 V, bo wtedy rzeczywiście miałby prawo się grzać. Tymczasem pracuje i grzeje się, moim zdaniem jest gdzieś zwarty zwój. Ale te wątpliwości mam nadzieję rozwieją mi w zakładzie przezwajania silników. Jak to się diagnozuje?
Moim zdaniem przezwojenie silnika, jeśli ma uszkodzone uzwojenia, jest nieopłacalne. W porównywalnej cenie usługi przezwojenia można kupić nowy silnik o podobnej mocy. To oczywiście moja sugestia sam zdecydujesz, ponadto zastosowałbym silnik na 230 V a nie trójfazowy wiertarka będzie bardziej uniwersalna.
Pisałem już o moim podejściu do renowacji tej wiertarki i nawet jeśli przezwojenie wyjdzie drożej niż zakup nowego silnika, to wybiorę przezwojenie oryginalnego silnika. Wiertarka jest enerdowska i silnik ma być enerdowski, oryginalny.
Nie będę stosował silnika na 230 V, bo mam w domu sieć trójfazową i nie widzę potrzeby obniżać parametrów silnika zabawą z kondensatorem.
Poza tym (nie jestem ekspertem) chyba wytwarza się wtedy pole pulsujące zamiast wirującego, nie zwiększa to drgań i nie zmniejsza momentu siły?
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
vorlog
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 149
Rejestracja: sob, 28 stycznia 2017, 21:22
Lokalizacja: Dąbrowa Tarnowska

Re: Remont wiertarki precyzyjnej BT-6 prod. WMW "Fritz Heckert"

Post autor: vorlog »

Sprawdź jeszcze jedno- rozkręć silnik i dokładnie obejrzyj czoła uzwojeń- może partacz podczas składania zahaczył wirnikiem i obdarł kilka drutów czym zrobił zwój/zwoje zwarte, wtedy silnik ma prawo się grzać plus rezystancja uzwojenia też się będzie różnić. To jest akurat do uratowania- odseparować zwarte druty i zalać nawet żywicą poliestrową dla izolacji i usztywnienia.
V.