Fiera, kolego, widzę że jesteś baaaardzo młodym człowiekiem, który zapewne nie ma pojęcia o wielu sprawach nie tylko z dziedziny elektroniki. Po pierwsze trzeba sobie odpowiedzić do czego jest Tobie potrzebny wzmacniacz. Bo jeżeli tylko do grania w domciu to wybacz ale 5W w SE na jednym gitarowym głośniku zazwyczaj oznacza eksmisje na bruk po kilku wizytach policji wzywanej przez sąsiadów. To, że Twój kolega z bloku na przeciwko ma 50W tranzystorowca i go nie eksmitują w tym wypadku ma niewiele do rzeczy bo on może sobie go sciszyć, a lampowiec podczas sciszania traci na brzmieniu. Po drugie słowo METAL ma bardzo szerokie pojęcie nie tylko w dziedzinie chemii czy astronomii ale także muzyki. Niewiadomo na razie co te słowo znaczy dla Ciebie bo gatunków samego metalu, nie mówiąc o gatunkach które za niego są brane ale nim nie są, jest jak pierwiastków metalicznych w tablicy Mendelejewa. I każdy ma swoje kanony brzmieniowe co zazwyczaj skutkuje doborem wzmacniacza pod określony gatunek. To prawda, że kanon Thrash Metalu lat 80-tych jest oparty na dopalonym JCM800 co nieznaczy że ten wzmacniacz nadaje się do innych gatunków równie dobrze.
Po pierwsze nie wiem gdzie Ty mieszkasz, że przy 5W wywalają Cię na bruk ... bądź co bądź ale jak moje 30W rozkrece na 6/10 to nikt z tego wielkiego halo nie robi ... oczywiście nie gram tak głośno z rana ani wieczorem ale przyjmijmy ze od godziny 13 do 17 nikomu to nie przeszkadza. Po drugie moim zdaniem efekt/wzmacniacz, żeby nadawał się do metalu po prostu musi mieć kopa i jakoś wszyscy mnie zrozumieli. Ale jeśli to takie ważne to powiem, że gram głównie death metal, melodic death metal, hardcore, deathcore, metalcore itp. I po trzecie ... wzmacniacza nie używał bym w domu tylko głównie w salce, a jeśli salki nie uda nam się zdobyć to w garażu. No i jeśli byś trochę poczytał to idzie się domyśleć, że koledzy mnie odwiedli od tego pomysłu mówiąc żebym na początek zajął się czymś mniejszym, łatwiejszym w budowie, tańszym, a mi ten pomysł się podoba bo wzmacniacza nie potrzebuje od zaraz bo jak już wspomniałem mam 30W i jest wystarczająco głośny jak narazie, ale dopalić go czymś by się przydało stąd pomysł na sans ampa.
Fiera pisze:Po pierwsze nie wiem gdzie Ty mieszkasz, że przy 5W wywalają Cię na bruk ... bądź co bądź ale jak moje 30W rozkrece na 6/10 to nikt z tego wielkiego halo nie robi
A że tak spytam: jakiej masz efektywności głośnik? Bo rozkręcony 30W wzmacniacz w dowolnej realistycznej wielkości pokoju powinien dać poziom natężenia dźwięku właściwy koncertu rockowego.
Fiera pisze:Po pierwsze nie wiem gdzie Ty mieszkasz, że przy 5W wywalają Cię na bruk ... bądź co bądź ale jak moje 30W rozkrece na 6/10 to nikt z tego wielkiego halo nie robi
A że tak spytam: jakiej masz efektywności głośnik? Bo rozkręcony 30W wzmacniacz w dowolnej realistycznej wielkości pokoju powinien dać poziom natężenia dźwięku właściwy koncertu rockowego.
o moim wzmacniaczu mogę Ci tylko powiedzieć, że ma 30W bo jest to sounder z najniższej półki . kosztował mnie 250 zł nowy , i żadnych informacji ani przy kupnie ani na głośniku nie ma ... jest po prostu "czysty" nie wiem czy z tym koncertem to żart czy nie, ale jak już gram 6/10 to stoję na drugim końcu pokoju i i tak daje nieźle po uszach, że 20 minut po skończeniu grania jestem przygłuchy ... ale naprawdę mam baardzo tolerancyjnych sąsiadów bo nawet jakieś techno które składa się z jednego 3 sekundowego bitu puszczanego przez 5 minut im nie przeszkadza ... oczywiście nie ja tego słucham tylko sąsiad Tylko mam problem z różnymi szumami ale to jest spowodowane raczej (przepraszam za wyrażenie) po prostu gównianą jakością elektroniki w gitarze a, że wymieniam ją za 2-3 miesiące na schectera to nie chce tracić pieniędzy i jej wymieniać A wracając do tego czemu tak głośno gram ... po prostu, według mnie lepiej gada (grałem na wzmacniaczu guitar amp 20W i powiem, że ten mój jest o niebo lepszy a wiadomo, że jest totalnym dnem więc nie wypowiadam się o wspomnianym guitar amp oO
Witam Fiera te scalaki co potrzebujesz do tego układu te TLC-ki kupisz tutaj http://www.conrad.pl/?serch=1&keyword=TLC+2262&art=.Sam jakiś tam temu zbudowałem Sans ampa i powiem że bardzo ciekawe urządzenie tylko jeśli chcesz uzyskać "naprawde profesjonalny dżwięk to trzeba zastosować układy jak w oryginale",dodam tylko że układ jest czuły i może zapiszczeć przy uruchamianiu chodzić chodził będzie, ale duży wpływ na to ma obudowa, krótkie przewody ,dobre poprowadzenie masy,ale jak mówili to piszczenie może być wyeliminowane podobno właśnie przez uzyskanie tych właśnie scalaków.Mój jak narazie jeszcze oryginałow nie ma ,ale będzie mieć.Dochodzą tam jeszcze te przełączniki 3 stanowe dwie sekcje. Po lutowaniu to przy przełącznikach jest niezła pajęczyna .Pozdrawiam.
Fiera pisze:o moim wzmacniaczu mogę Ci tylko powiedzieć, że ma 30W bo jest to sounder z najniższej półki . kosztował mnie 250 zł nowy , i żadnych informacji ani przy kupnie ani na głośniku nie ma ... jest po prostu "czysty" nie wiem czy z tym koncertem to żart czy nie, ale jak już gram 6/10 to stoję na drugim końcu pokoju i i tak daje nieźle po uszach, że 20 minut po skończeniu grania jestem przygłuchy ... ale naprawdę mam baardzo tolerancyjnych sąsiadów bo nawet jakieś techno które składa się z jednego 3 sekundowego bitu puszczanego przez 5 minut im nie przeszkadza ... oczywiście nie ja tego słucham tylko sąsiad Tylko mam problem z różnymi szumami ale to jest spowodowane raczej (przepraszam za wyrażenie) po prostu gównianą jakością elektroniki w gitarze a, że wymieniam ją za 2-3 miesiące na schectera to nie chce tracić pieniędzy i jej wymieniać A wracając do tego czemu tak głośno gram ... po prostu, według mnie lepiej gada (grałem na wzmacniaczu guitar amp 20W i powiem, że ten mój jest o niebo lepszy a wiadomo, że jest totalnym dnem więc nie wypowiadam się o wspomnianym guitar amp oO
W tym wypadku możesz być pewnien, że głośnik w tym combie nie kosztował więcej jak 30zł czyli poniżej wszelkiej krytyki. Przekonasz się że dobry lampowiec ~5W na prawdziwym głośniku gitarowym, który kosztuje więcej niż cała ta 30-watówka, zagra dużo głośniej.
P.S. Co do gitar schectera to jaki model masz na myśli? Jeśli taki z aktywnymi przystawkami duncan designed to sobie odpuść. Miałem jakieś 2 lata revengera i do pracy nadawał się dopiero po wymianie pickupów na oryginalne seymour duncany. Gitare sprzedałem i jestem posiadaczem Les Paula Custom (od Epiphone) i polecam
jethrotull pisze:To można gdzieś kupić gibola za 2k5pln?
Jak waluty były tańsze, to było można w sklepie nówkę. Teraz nie wiem. Ja się zamieniłem za Atoma z basistą Wściekłych Psów A co tam, pochwalę się. Oto mój egzemplarz
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Pozdr, Marcin The secret to creativity is knowing how to hide your sources. - Albert Einstein marvelamps.com