Re: Następny barbarzyńca ?
: czw, 2 kwietnia 2020, 10:39
Niedawno kupiłem mocno przerobioną Sylwię.
Forum miłośników lamp i retro radiotechniki
http://forum-trioda.pl/
Faktycznie masakra - złamana antena ferrytowa, mocno zaśniedziałe kubki ekranujące, zastosowane kondensatory elektrolityczne z różnych "epok" , w tym jeden chyba rosyjski i jeden pognieciony na dołożonej płytce. Co to za układ scalony? Radio daje jakieś "oznaki życia" po włączeniu?
,,Z gazety'' kupiłem na Wolumenie płytkę z m.in. na pokładzie ośmioma Td48, gdzieś w szufladach leży tylko gdzie.......Wesołych Świat.TELEWIZOREK52 pisze: ↑pn, 6 kwietnia 2020, 00:53 w Kolibrach leciało trafo Td48. W latach 60 tych Td48 = 110zł. W póżniejszych latach nieosiągalne
I przy okazji wstawiono chyba też BF194 (przynajmniej takie plastikowe czarne paskudztwa majaczą mi częściowo zasłonięte kondensatorami) na miejsce aefów lub Tegesczterdziestek i Tegestrzydziestekdziewiątek. Że Tegespiątka wypadła z automatu wraz z parą Tegespięćdziesiątek w następstwie użycia UL149X - to naturalne. Mam zresztą wątpliwości czy to istotnie układ z tej serii. One miały charakterystyczne półkoliste wcięcia w krótszych bokach radiatora, który tu wygląda na prostokątny (przynajmniej po lewej brak wcięcia). Więc to raczej TAA611, bo chyba nie TDA2020?TELEWIZOREK52 pisze: ↑pn, 6 kwietnia 2020, 00:53 Złamana antena, typowy feler po upadku. Jak po upadku to w Kolibrach leciało trafo Td48. W latach 60 tych Td48 = 110zł. W póżniejszych latach nieosiągalne ale były już UL1490 no to wstawiono i radio gra.![]()
Wet za wet. Dotąd byłeś przyzwyczajony do wyrazów podziwu za zamieszczane wykresy i inne wyniki pomiarów, a przytłoczone nimi audytorium nie czuło się na siłach czegokolwiek podważać. Zszokowało?
Nie zauważyłeś cudzysłowu? To były Twoje słowa, które odebrałem jako złośliwość na dzieńdobry. Odpowiedziałem w ten sposób na zarzut, jakobym dopiero teraz potrafił poprawić cokolwiek w peerelowskich konstrukcjach, a nie jeszcze u schyłku tegoż PRL.Ty byłeś "takim mądrym", bo dodałeś jeden filtr w torze p.cz. i zmieniłeś końcówkę mocy z UL1490 na UL1482
W napchanych elementami przenośnych radyjkach takich jak Dana? Czy też na czyms większym, gdzie miejsca jest dosyć za to istotnie dodatkowy stopień pcz. bardzo by się przydał (np. w Jubilatopodobnych)? Na dodatkowy stopień (co prawda nie zwiększający ogólnej liczby stopni a jedynie upraszczający połączenia przy przełączniku zakresów) przyszła pora później. I dla drugiego dodatkowego "filtru" a ściślej mówiąc dodatkowej cewki w oscylatorze DF znalazło się w nowej "Danie" miejsce.a my z kolegami, w podobnym czasie lub trochę wcześniej poprawialiśmy selektywność wzmacniaczy p.cz., dodając dwa filtry i dodatkowy stopnień z tranzystorem, oraz poprawialiśmy czułość głowic UKF (sobie znanymi metodami)
Ja również bym Was za takowych nie uważałW stereofonicznych tunerach zmieniliśmy tranzystory we wzmacniaczach w.cz. głowic UKF z bipolarnych na fety (BF256B, 2SK41E), a później na dwubramkowe mosfety, gdy te zaczęły być już dostępne, jednak z tego powodu za "takich mądrych" się nie uważaliśmy...
Nie wziąłeś jednak pod uwagę że to na mnie spoczywałoby w takim wypadku własnoręczne wyrzezanie ścieżek na dogęszczonej płytce. Mierziło mnie wylewanie do klopa zużytego roztworu chlorku żelaza; metodę bezodpadowego trawienia w roztworze chlorku miedzi regenerowanym przy użyciu kwasu siarkowego odkryłem później. I stosuję ją do dziś.Jakoś trudno mi uwierzyć też w to, że Ty "uwierzyłeś konstruktorom", że na wzmacniacz tranzystorowy w tym radiu nie ma miejsca, gdyż z Twoich wypowiedzi wynika, że zawsze masz własne zdanie na każdy temat i zdania innych przeważnie Cie nie interesują...![]()
Niemniej jednak wzmacniacz na takim lub podobnym zestawie elementów był stosowany w polskich odbiornikach, np. Ślęża. Oraz w Jubilacie, na acetkach. A także w kaseciakach poczynając od MK125 które mimo to nie kosztowały kroci. Nawet Niemcy z Grundiga nie poczytali sobie za ujmę wyposażyć pierwowzór kasprzakowskiego MK2500 we wzmacniacz tranzystorowy, mimo że dostęp do jakichś TAA lub TBA niechybnie mieli.Tylko czy wzmacniacz wykonany na półprzewodnikach: BC211.16, BC313.16, 2 x BC177B, BC108B i trzech diodach krzemowych, byłby na pewno tańszy w produkcji (w tamtych czasach) od scalonego układu UL1490N, produkowanego przez Naukowo-Produkcyjne Centrum Półprzewodników UNITRA-CEMI już od drugiej połowy lat 70.?![]()
Albo stosować takie które nie wyleją póki nie rozładują się do cna. Wylewały ogniwa najtańsze, pozbawione blaszanego pancerza, a stanowiące jedynie cynkowe kubki oklejone folią lub nawet nasiąkliwym papierem. Były one rekomendowane do miniaturowych latarek, a nie "Do tranzystorów". Żarówka zasilana z takich tanich ogniw po prostu gasła gdy były bliskie wyczerpania, tymczasem radio mogło jeszcze grać, mimo że wylany elektrolit rozpoczynał już swoje niszczycielskie dzieło.Mocno rozładowane ogniwa należało wymienić na nowe, a nie czekać aż się wyleją.
Owszem, bo 4 ogniwa Leclanchego R6 bywały oficjalnie zastępowane pięcioma pastylkowymi ogniwami NiCd; istniały nawet odpowiednie koszyczki do Kolibra, które pasowałyby i do Dany. Niemniej jednak próba zastąpienia jednorazowych ogniw R6 identycznymi rozmiarowo ogniwami NiCd była najzupełniej naturalna, toteż dobrze by było aby radio pozostało zdolne do pracy i przy takim zasilaniu.A akumulatorki kadmowo-niklowe w obudowie R6 w ogóle nie były przewidziane, jako mogące zastępować oryginalne ogniwa cynkowo-manganowe.
Jak najbardziej tak. Ale w przypadku pięciu, a nie czterech ogniw. Różnie podawano końcowe napięcia rozładowania ogniw NiCd, niekiedy 0,9V, niekiedy 1V ale nie więcej.Zresztą całkowicie rozładowane miałyby jeszcze napięcie 4,4...4,8 V,
Bezdyskusyjnie nadzwyczaj funkcjonalne rozwiązanieMój ojciec, chcąc wydłużyć czas eksploatacji radzieckiego tranzystorowego radia Ałmaz, dorobił skórzaną torbę na dwie baterie płaskie 3R12, którą przymocował do tylnej części oryginalnego futerału odbiornika (dzięki niej odbiornik był nawet bardziej stabilny - nie przewracał się tak łatwo jak inne). Jako dzieciak przyglądałem się jak co kilka miesięcy, może pół roku, tata łączył ze sobą dwie nowe baterie płaskie, lutując do siebie dwie blaszki "+" i "-" (wtedy nauczył mnie lutować i wyjaśnił na czym ten proces polega) i dolutowywał do pozostałych dwóch dwa cienkie kolorowe przewody (czerwony zawsze do plusa...), biegnące przez specjalnie zrobione wycięcie w klapce, (zamykającej miejsce montowania oryginalnej baterii 9 V) do wnętrza radyjka. Radio to było używane przez rodziców w kuchni codziennie, a patent z płaskimi bateriami sprawdzał się wyśmienicie przez wiele lat.
A może Ty byś tak postarał się nie zaśmiecać dyskusji osobistą martyrologią, jak w długaśnym cytacie powyżej?Gdybyś wykazał chociaż trochę mniej pychy oraz choć odrobinę refleksji
Kompetencja Autora (której podważać nie zamierzam) a przytaczane przez niego ciekawostki dotyczące możliwości pracy UL1490 przy nienormalnie niskim napięciu zasilającym - to dwie różne rzeczy. Amatorzy klecący w pająku radyjka na własny użytek (a w końcu do nich adresowany był artykuł w MT) mogą sobie pozwolić na takie odstępstwa, jeżeli jednak robi to producent sprzętu przeznaczonego na rynek - źle to o nim świadczy.i sprawdził, kto jest autorem podanego przeze mnie artykułu w "Młodym techniku", może nie pisałbyś takich "mądrości". W końcu to nie redaktorzy pisali wszystkie teksty w tym piśmie, ale również ludzie bardzo kompetentni, np. dr inż. Wiesław Kuźmicz, pracujący w latach 70. w Naukowo-Produkcyjnym Centrum Półprzewodników UNITRA-CEMI, może nawet w zespole osób zajmujących się opracowaniem i wdrożeniem do produkcji polskiej wersji układu TBA790SX o oznaczeniu UL1490N...?
Oczywiście przemilczałeś fakt że owe niższe od katalogowych zniekształcenia uzyskałem przy zastosowaniu pojedynczego kondensatora korekcji częstotliwościowej i pominięciu drugiego dołączonego do masy. Można (i należałoby gdyby chodziło o sprzęt rynkowy) zastanawiać się dlaczego ten drugi, wprowadzający zniekształcenia kondensator był polecany przez producenta i czy jego pominięcie z jednoczesnym zdaniem się wyłącznie na kondensator w sprzężeniu zwrotnym nie zepsuje innych parametrów (np SR). Ale tam chodziło póki co tylko o zniekształcenia przy umiarkowanej częstotliwoci sygnału, kto zechce zbadać to zagadnienie głębiej zrobi to sam.Poza tym od kiedy Tomku tak kategorycznie wierzysz w dane podawane przez producentów układów scalonych w notach katalogowych? Tylko wtedy gdy dane te pasują do Twoich wydumanych teorii? Gdy pisałem w wątku o wzmacniaczach mocy w polskich magnetofonach, konkretnie o układzie TBA810AS, podając Ci, że typowe zniekształcenia THD tego układu wg noty katalogowej wynoszą 0,3%, strasznie krytykowałeś te dane, twierdząc, że są mocno naciągane (twierdziłeś, że w rzeczywistości zniekształcenia THD potrafią być nawet 10 razy niższe)...
Nigdy nie twierdziłem że podawany przez producenta poziom THD są niewiarygodne. Wskazałem tylko w jakich warunkach można je wydatnie zmniejszyć. Znacznie poniżej zniekształceń wprowadzanych przez bida-komplementarne końcówki mocy na BD354 którymi zasyfiono pokaźny segment krajowego sprzętu audioTeraz nagle te wszystkie dane stały się dla Ciebie tak bardzo wiarygodne?
Kompletną niedorzecznością, a przy tym chwytem poniżej pasa jest wciskanie komuś dziecka w brzuch. Pisząc o "przykrych rzeczach" wcale nie miałem na myśli niebezpieczeństwa na jakie narażony miałby być układ przy zbyt niskim napięciu zasilania. Wzbudzanie się urządzenia można uznać za rzecz wystarczająco przykrą. Nawet prymitywny Koliberek tak nie miał.A już kompletną niedorzecznością jest sugerowanie, że praca układu ze zbyt niskim napięciem może być dla tego układu niebezpieczna i grozić, jak to nazwałeś "wychodzeniem w przyszłości różnych przykrych rzeczy"... To chyba jedna z największych banialuk, jaką w życiu przeczytałem...
"Ponoć", tymczasem jak to się mawiało się na Politechnice Warszawskiej - "w Instytucie Podstaw Elektroniki przerysowuje się zachodnie układy scalone na polski krzem"Układ UL1490N był odpowiednikiem układu TBA790SX i miał podobną konstrukcję i cechy. Układ TBA790SX miał obudowę DIP14 i ponoć identyczną strukturę jak układ TBA790S, a co do tego układu, można znaleźć w katalogach inną wartość minimalnego napięcia zasilania, przy którym producent gwarantował jeszcze poprawną pracę scalaka, choć przy dużo już niższej mocy wyjściowej. W tamtym czasie dr inż. Wiesław Kuźmicz, pracujący w CEMI (później nauczyciel akademicki, z tytułem profesora zwyczajnego) mógł o tym już wiedzieć i taką właśnie informację zamieścił w swoim artykule w "Młodym Techniku"...
Z tego samego powodu dla którego przytaczało się częstokroć średnią a nawet maksymalną betę rozmaitych tranzystorów, a nie tylko minimalną. Np. po to aby konstruktor potrzebujący tranzystora z większą niż zwykle betą wiedział jaka jest szansa na wyselekcjonowanie spełniającego oczekiwania egzemplarza, a może nie ma jej wcale. Podobnie i gdy chce się aby urządzenie z UL1490 pracowało poniżej 6V, to jakich napięć i prądów należy się spodziewać, o ile układ w ogóle będzie wówczas działał. W takim wypadku trzeba się jednak liczyć z tym że poprawnie działał nie będzie, i konieczne stanie się poszukanie innego egzemplarza. Ale w takich i podobnych wypadku nie można było mieć pretensji do CEMI za to że BC107B miał betę 250 a nie 300 bo konstruktorowi taki był potrzebny, a posiadany egzemplarz UL1490 zasilany z płaskiej baterii działać nie chciał.Naprawdę nie zastanowiło Cie po co CEMI w nocie katalogowej podawało wartość prądu spoczynkowego i składowej stałej napięcia na wyjściu układu dla napięcia zasilającego już od 4 V, skoro układ musiał, Twoim zdaniem oczywiście, być zasilany z napięcia 6...12 V?
Ucc_Iccq.png
Ucc_Udcout.png
A Tobie to trzeba pisać jak dziecku, że przez wyłączenie się odbiornika rozumie się zanik odbioru radiowego w głośniku, a nie np. samoczynne przekręcenie się gałki do oporu w lewo lub zadziałanie jakiegoś specjalnego "kontrolera napięcia baterii"?
Radio w pewnym momencie przestawało odbierać sygnał stacji i zaczynało wydawać okropne dźwięki, zmuszając właściciela do szybkiej wymiany zużytych ogniw na nowe. Ten ryk to chyba najskuteczniejszy sposób na zmuszenie kogoś do wymiany baterii. Nie sądzisz? No chyba, że uważasz ludzi za masochistów, którzy będą się wsłuchiwać w ten "przeraźliwy ryk"
Owszem w Radioelektroniku pojawiały się konstrukcje takich "kontrolerów". Np. na UCY7400, w zastosowaniu do bateryjki 9V. Wymyślicielowi takiego wskaźnika zużycia baterii przez wskaźnik zużycia baterii przydałaby się psychiatryczna kontrola elementarnej zdolności logicznego myśleniai im przydałby się jakiś specjalny elektroniczny "kontroler napięcia baterii", bo sami tego radia nie wyłączą...![]()
A gdy mamy do czynienia z jednym i drugim, a do tego jeszcze z obciążeniem dołączonym do zasilania przy braku stosownie skonfigurowanego odsprzężenia, to wzbudzenie mamy jak w banku. UL1490 takiego odsprzężenia zresztą nie umożliwiał, oferowały to dopiero układy UL1495 i powyżej.Tomku to było stwierdzenie retoryczne. Wcześniej wykazałem, że nie samo obniżenie napięcia zasilania, a połączone dodatkowo ze wzrostem rezystancji wewnętrznej baterii, mogło powodować wzbudzenie toru m.cz.
I znowu próbowałeś mnie sprowadzić do swojego poziomu i pokonać doświadczeniem (co zostanie wykazane niżej) a teraz się skarżysz wszem i wobec że Ci grabki w piaskownicy zabrali.Tą wypowiedź napisałem zaraz po tym jak Tomek zamieścił swoją, ale jej wtedy nie zamieściłem, nie chcąc wywoływać jałowych dyskusji. Chciałbym spierać się z Tomkiem w takim stylu, w jakim robili to np. autorzy programu popularnonaukowego "Sonda", Panowie Zdzisław Kamiński i Andrzej Kurek, ale do tak prowadzonej dyskusji żaden z jej uczestników nie może być święcie przekonanym o swojej nieomylności, musi być skromnym człowiekiem i mieć dystans do posiadanej wiedzy.
Pierwszy wkroczyłeś na ten grząstki grunt:Mimo wszystko zdecydowałem się wrzucić tą wypowiedź, jak doczytałem, że Tomek znowu kpi sobie z ludzi, którzy są samoukami
("Ale konstruktor nie ma prawa zdawać się na "jakoś". No, chyba że ktoś jest dumny z tego że jest samoukiem, wówczas ma ten komfort psychiczny że nie musi brać na poważnie takimch dupereli."), a przecież o wartości człowieka nie decydują tytuły i ukończone szkoły, bo wiedzę może zdobyć samemu.
No i czemu służyć miało podkreślone przeze mnie zdanie? Zasugerowaniu innym Uczestnikom dyskusji że jestem takim właśnie może i utytułowanym lecz niezdolnym do twórczego myślenia wykształciuchem?Romekd pisze:Z wykształcenia nie jestem nawet elektronikiem, tylko samoukiem w tej dziedzinie. Znam natomiast dziesiątki osób po wyższych studiach w tym kierunku, którzy niczego w tej "materii" nie są w stanie samodzielnie stworzyć...
I ci właśnie wybitni niewątpliwie twórcy deprecjonowali tych którym studia udało się ukończyć? Z zawiści że im nie było to dane?Przypomnę Tomku, że samoukami byli np. tacy genialni ludzie jak: Walt Disney, Henry Ford, Stefan Banach (genialny matematyk), Tomas Edison, Stanisław Kudelski (konstruktor jednych z najlepszych na świecie magnetofonów reporterskich), Bill Gates, czy Steven Jobs. Osiągnęli w życiu bardzo wiele, a nie pokończyli studiów.