Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Wzmacniacze, zasilacze itd. Schematy, parametry, konstrukcje...

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2349
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Szrot majster »

Einherjer pisze: sob, 22 maja 2021, 22:15 Nie ryzykowałbym przewodu ekranowanego między lampami a transformatorem wyjściowym, tam są naprawdę duże amplitudy napięcia (teoretycznie 2x napięcie zasilania nawet). Ja zawsze skręcam dwa przewody z porządna izolacją, na co najmniej 500V albo dla świętego spokoju 1000V, zwykle tzw. silikonowe. Chyba, że masz na myśli połączenie sprzężenia zwrotnego, wtedy tak, zwykle przewód ekranowany.
Witam!
Masz tu link do aukcji.
https://allegro.pl/oferta/kabel-przewod ... 7307176067
Próba napięciowa 1200V, stare przewody we wzmacniaczach po latach nie wytrzymają nawet 300V, ten ma napięcie pracy 300V, wytrzymałość napięciową dużo większą.
A "zwykłe" LgY to myślisz ile to wytrzyma?
Jak polski to wytrzyma 1-2kV, jak chiński.....daj na mszę.....
A w TV lampowych to co niby było?
Zwykły szajs, z cienką izolacją z igielitu.
A było tam niemałe napięcie.
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Einherjer pisze: sob, 22 maja 2021, 22:15 Chyba, że masz na myśli połączenie sprzężenia zwrotnego, wtedy tak, zwykle przewód ekranowany.
To również jest zbędne. O zbędności, a nawet szkodliwości ekranowania przewodów idących do transformatora głośnikowego nawet nie będę pisał, bo to oczywiste. Natomiast przewody ujemnego sprzężenia zwrotnego nie muszą być ekranowane (mimo, że to przewody sygnałowe), gdyż obwód, w którego skład wchodzą jest niskoimpedancyjny (rzędu ułamków oma), a więc praktycznie nieczuły na wpływ elektrostatycznych pól zakłócających.

Warto krzewić dobre nawyki, a zniechęcać do groteskowej redundancji (zbudowanie armaty na muchę niekoniecznie dowodzi kunsztu budowniczego :lol:).

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2665
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Einherjer »

kubafant pisze: sob, 22 maja 2021, 22:48
Einherjer pisze: sob, 22 maja 2021, 22:15 Chyba, że masz na myśli połączenie sprzężenia zwrotnego, wtedy tak, zwykle przewód ekranowany.
To również jest zbędne. O zbędności, a nawet szkodliwości ekranowania przewodów idących do transformatora głośnikowego nawet nie będę pisał, bo to oczywiste. Natomiast przewody ujemnego sprzężenia zwrotnego nie muszą być ekranowane (mimo, że to przewody sygnałowe), gdyż obwód, w którego skład wchodzą jest niskoimpedancyjny (rzędu ułamków oma), a więc praktycznie nieczuły na wpływ elektrostatycznych pól zakłócających.

Warto krzewić dobre nawyki, a zniechęcać do groteskowej redundancji (zbudowanie armaty na muchę niekoniecznie dowodzi kunsztu budowniczego :lol:).

Pozdrawiam,
Jakub
Oczywiście, że są nieczułe na zakłócenia, są za to świetnym jego źródłem. Oczywiście ciasna skrętka będzie równie dobra, ale ja leniwy jestem :lol:
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

O tak, zwłaszcza można się zdziwić gdy obok siebie puści się przewody USZ i przewody sygnałowe z gniazdek wejściowych, nieekranowane :twisted:

Preferuję skrętkę; jest estetyczna, technicznie uzasadniona a zarazem wystarczająca; takie eleganckie rozwiązanie, dodatkowo montaż jest przyjemny, bo skrętka (w przeciwieństwie do luźnego przewodu w ekranie) równo się układa i zapamiętuje kształt, do którego ją dogniemy.
Einherjer pisze: sob, 22 maja 2021, 22:51 (...)ale ja leniwy jestem :lol:
Ja osobiście ułatwiam sobie życie i innym też to polecam: wkłada się dwa końce przewodu w uchwyt wiertarki/wkrętarki, drugą stronę gdzieś się blokuje i /na wolnych obrotach/ skręca się przewody w idealną, równą skrętkę, w czasie ok... 20 sekund? Skręcana ręcznie nigdy nie wyjdzie tak perfekcyjnie, tylko będzie powykrzywiana raz na jedną, raz na drugą stronę, z nierównym skokiem linii śrubowej, itd.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Boguś
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 3049
Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Boguś »

We wzmacniaczu w-100 były skrętki jeśli to można w ogóle nazwać skrętkami, wiązki były "wszystko w kupie" i nic nie warczało nic nie buczało. Na dodatek kable anodowe cieniutkie we wiązkach nie bały się napięcia ponad 500V i mimo upływu ponad pół wieku maja się dobrze. a w starszej wersji bez PCB to juz szkoda słow a tez nic nie buczało Kolego Szrot Majster dawniej były kable a to co pokazałeś to .....
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Boguś
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 3049
Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Boguś »

Ten sam wzmaczniacz w starszej wersji bez PCB
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2349
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Szrot majster »

Witam!
Jako że ten ekranowany badziew brałem przez PayPo a sprzedający nie wysłał, to anulowałem zakup.
Kupiłem kilkumetrowe odcinki LgY 0,75mm2 w różnych kolorach, w tym moim SE mam wszystko nimi połączone, tylko człowiek uczy się na błędach i wszystko wygląda jak wygląda.
W nowym wzmacniaczu pospinam wszystko trytytkami, nie będzie pajęczyny jak w obecnym wzmacniaczu, żarzenie pójdzie skrętką(mam druty w izolacji z czasów "zimnej wojny")
Kupiłem też potencjometr głośności Alps i gniazda.
Jeszcze wygrzebałem na Elektrodzie rysunki PCB płytek EM84, elementy już do mnie jadą, płytki zrobię termotransferem.
Jakoś pójdzie :D
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Trzymamy kciuki ;)
Może się zdziwisz, ale te kable z "zimnej wojny" będą może najlepsze jakościowo ze wszystkich.

Pozdrawiam!
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2349
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Szrot majster »

kubafant pisze: ndz, 23 maja 2021, 20:59 Trzymamy kciuki ;)
Może się zdziwisz, ale te kable z "zimnej wojny" będą może najlepsze jakościowo ze wszystkich.

Pozdrawiam!
Jakub
Witam!
Będą dobre, tyle że do żarzenia jedynie pójdą- to jest drut, sporo mi to nerwów napsuło przy naprawach, drut łamie się.
Kiedyś był taki amplituner Ei, składany za komuny w ZRK.....wszystkie połączenia były wykonane przewodami drucianymi.
Psuło się to bardzo często i ludzie w większości wyrzucili te całkiem dobre odbiorniki.
Tak samo NRD-owska REMA Toccata, też druty.
W mojej kiedyś zniknęła mi połowa napięcia zasilania końcówki mocy, okazało się, że druty połamały się w kilku miejscach.
Nie wiem po co uprzykrzać sobie życie, czy linka była towarem deficytowym, czy to Ruskie kazali "tak a nie inaczej" robić?
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Ja też nie wiem, ale wszystkie połączenia w moich urządzeniach (jak dotąd nie otrzymałem żadnych skarg na jakość montażu czy wadliwe działanie :lol:) wykonuję drutem, żadnymi tam linkami, które nie dają się równo układać czy zszywać w wiązki po Bożemu. Co więcej - drutem z demontażu! :lol:
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Awatar użytkownika
Szrot majster
1875...2499 postów
1875...2499 postów
Posty: 2349
Rejestracja: śr, 12 listopada 2003, 15:57
Lokalizacja: Dolna Grupa(wioska)

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Szrot majster »

kubafant pisze: ndz, 23 maja 2021, 21:21 Ja też nie wiem, ale wszystkie połączenia w moich urządzeniach (jak dotąd nie otrzymałem żadnych skarg na jakość montażu czy wadliwe działanie :lol:) wykonuję drutem, żadnymi tam linkami, które nie dają się równo układać czy zszywać w wiązki po Bożemu. Co więcej - drutem z demontażu! :lol:
Z demontażu może być, problem z miejscami, gdzie to było lutowane, tam się właśnie łamie, teraz to z automatu obcinam drut przy lucie, odsysam stary lut i lutuję na nowo, oczywiście cyną z ołowiem.
Dość upierdliwe są te ułamane druty, kilka razy nie miałem żarzenia w starych radiach.
Myślę że problemem były stare topniki, które przeżerają drut po latach
Awatar użytkownika
kubafant
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2899
Rejestracja: sob, 11 stycznia 2014, 20:11
Lokalizacja: Białystok

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: kubafant »

Drut się łamie przede wszystkim tam, gdzie był zaginany. Często rzeczywiście wypada to przy spoinie. Zwłaszcza przy wylutowaniu często się drutem manipuluje, próbując go np. odwinąć od oczka podstawki - wtedy jest wysokie prawdopodobieństwo, że drut niedługo w tym miejscu pęknie.

Spraktykowałem, że najskuteczniejszym sposobem demontażu (w przypadku drutu owijanego wokół oczek lutowniczych) jest obcinanie przy spoinach i następnie usuwanie fragmentów przewodu ostro zakończonym grotem lutownicy. Nie niszczeje przy tym delikatna izolacja przewodu, a i drut odzyskany w ten sposób nie traci na giętkości i można go zginać bez obawy o złamanie.

Pozdrawiam,
Jakub
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Boguś
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 3049
Rejestracja: sob, 17 stycznia 2004, 22:10
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: Boguś »

Dobre druty do takiego montażu pozyskuję z opraw starych świetlówek. Drut 1mm z izolacją 2,5mm i przy lutowaniu izolacja nie "ucieka"
TELEWIZOREK52
3125...6249 postów
3125...6249 postów
Posty: 4190
Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: TELEWIZOREK52 »

Pół wieku temu robiliśmy wiązki ( krosem to się nazywało ) do czegoś tam. Na kawałku deski rozrysowany układ wiązki i na każdym " zakręcie " przewodu wbity gwozdzik na którym się załamywało przewód a następnie całość się " szyło " szpagadem. Całkiem przyjemna robota. :D Tam gdzie nie występują wysokie napiecia używam drutu pozyskanego z napowietrznej sieci telefonicznej. często sporo poniewiera się tego towaru w okolicy slupów telefonicznych.
kubafant pisze: ndz, 23 maja 2021, 21:59 Drut się łamie przede wszystkim tam, gdzie był zaginany. Często rzeczywiście wypada to przy spoinie. Zwłaszcza przy wylutowaniu często się drutem manipuluje, próbując go np. odwinąć od oczka podstawki - wtedy jest wysokie prawdopodobieństwo, że drut niedługo w tym miejscu pęknie.
I tu jest pies pogrzebany.
cirrostrato
6250...9374 posty
6250...9374 posty
Posty: 6398
Rejestracja: sob, 5 listopada 2005, 15:51
Lokalizacja: Warszawa

Re: Pierwszy wzmacniacz lampowy DIY

Post autor: cirrostrato »

TELEWIZOREK52 pisze: wt, 25 maja 2021, 01:18 Pół wieku temu robiliśmy wiązki ( krosem to się nazywało ) do czegoś tam. Na kawałku deski rozrysowany układ wiązki i na każdym " zakręcie " przewodu wbity gwozdzik na którym się załamywało przewód a następnie całość się " szyło " szpagadem.
Na handel zmontowałem w pierwszej połowie lat 70-tych prawie 30stuk TV Ametyst1012, krosy szyłem inaczej, cienkie rurki polietylenowe (średnica różna) ciąłem na odcinki 3-4mm, w trakcie układania i od razy lutowania poszczególnych przewodów od razu na chassis Ametysta wkładałem przewody w te kawałki rurek, pierwszy raz nadmiarowo i zbędne na koniec usunąłem przecinając je, o zbyt małej średnicy nawet wcześniej, potem już wiedziałem gdzie, ile i jakiej średnicy rurki wstawić, przy pojedynczej ,,produkcji'' prościej się chyba nie da. Polując można było fabryczne oryginalne krosy czasem kupić w sklepie firmowym WZT na Kruczej ale pomijając koszt w momencie dostawy towaru (bywały nawet nowe gołe chassis) tłum był jak dziś na nocy muzeów......