Romekd pisze:W literaturze poruszającej kwestie eksploatacji lamp elektronowych często podawana była informacja, by w lampach montowanych poziomo, szczególnie lampach o większych wymiarach i większej mocy admisyjnej (z katodami płaskimi, o przekroju prostokątnym lub mocno spłaszczonym owalnym), płaszczyzna siatek zawsze ustawiona była pionowo
No to w przypadku PCL85 tego nie przestrzegano. A choć to nie tak duża lampa, to jednak jej katoda jest płaska i całkiem szeroka, w porównaniu choćby z PCL86
Dziwię się, że osoba pasjonująca się lampami może nie znać tych zagadnień, a także może drwić sobie z osób badających wpływ wartości napięcia żarzenia lamp na ich trwałość..
Napisałem wszak:
w przytłaczającej większości przypadków. Daleko nie u każdego napięcie w sieci spada pod wieczór do 210V

W każdym razie nie przypominam sobie abym musiał wymieniać zużytą lampę w swoich urządzeniach, i tak np. Pionier chodzi na komplecie NOS-ów od jakichś 30 lat, mimo że prąd żarzenia mógł być nieco przekroczony, jak to po wielu latach stwordziłem.
A nie boli Cię zupełnie fakt że dziś praktycznie każde urządzenie elektroniczne rozpoczyna się
detektorem szczytowym napięcia sieci? 
Bo za takowy należy uznać prostownik obciążony elektrolitem o pojemności takiej że tętnienia na nim są praktycznie pomijalne. Bez względu na to czy włączony jest przez transformator czy bezpośrednio. Skutek tego jest taki że mamy w gniazdkach napięcie trapezowe zamiast sinusoidalnego. Skoro już budujemy i używany urządzeń
z definicji prądożernych, a za takowe należy uznać sprzęt lampowy, to niechaj będą one przynajmniej bardziej przyjazne dla sieci w porównaniu z zasilaczem komputera czy wielkoekranowego telewizora LCD. Już prawidłowo zaprojektowany prostownik lampowy, nawet taki z filtrem o wejściu pojemnościowym pobiera z sieci impulsy o wiele słabsze niż prostownik krzemowy w typowej dla niego aplikacji, silne impulsy prądowe szybko wykończyłyby bowiem lampę prostowniczą. A Ty chciałbyś jeszcze uczynić wybitnie nieprzyjaznym także obwód żarzenia lamp.
Mogę się natomiast zgodzić co do tego że niektóre lampy, szczególnie pracujące w ekstremalnych warunkach, choćby we wzmacniaczach gitarowych z przekroczonym katalogowym Ua, a nieraz i z czerwonymi anodami szybciej ulegną awarii przy ustawieniu ich w niekorzystnej pozycji. Ale takiej rabunkowej eksploatacji lamp chyba obaj nie pochwalamy?
Pozdrawiam
Tomek