Romekd pisze: sob, 2 czerwca 2018, 12:07
Jak widzisz Janusz nie wypowiedział się żaden z Kolegów. Podejrzewałem, że tak właśnie będzie, bo niektórzy musieliby się przyznać do błędów i zweryfikować swoje poglądy, a to nie jest w Ich stylu
A może nie w stylu każdego jest pilnie śledzić fora podczas długiego weekendu?
Przeprowadzone przeze mnie pomiary nie były profesjonalne, gdyż rzetelne i dające jakąś wiedzę musiałyby obejmować analizę prądów i napięć występujących na każdym z głośników, zamontowanym na swoim miejscu w kolumnie, bo przecież głośniki nie przedstawiają sobą, jako obciążenie zwrotnicy, czystej rezystancji (jak w moim doświadczeniu). Głośniki mają swoja impedancję "ruchową", indukcyjność, skuteczność i charakterystyki przenoszenia.
I ta nieczysto rezystancyjna impedancja głośników robi różnicę, już przy filtrach 12dB/okt. Charakterystyki przenoszenia to jeszcze
inna para kaloszy. Negatywne skutki ich niedoskonałości można zmniejszyć przez dobór częstotliwości podziału, oraz stosowanie tłumików oporowych gdy skuteczność GDM lub GDW przewyższa znacznie skuteczność GDN. Ale pasożytnicze rezonanse ("górki") w zakresie pasma dla jakiego głośnik jest przeznaczony) można zwalczać tylko pułapkami, które jednak wprowadzają inne negatywne efekty, np. pogorszenie tłumienia w paśmie zaporowym. Lepiej jest stosować takie głośniki które owych "górek" nie wykazują.
Do "kompletu" byłyby więc jeszcze niezbędne pomiary specjalnym (pomiarowym) mikrofonem w odpowiednio zaadoptowanym akustycznie pomieszczeniu (nie w komorze bezechowej, gdyż takich w swoich mieszkaniach nie mamy).
Po to jest wszak komora bezechowa aby zdjąć charakterystyki w warunkach odniesienia. Skąd wiadomo czy pokój w mieszkaniu został
odpowiednio zaadaptowany akustycznie? Alternatywą dla komory może być zastosowanie programów eliminujących wpływ echa. Ale one działają skutecznie, nie wnosząc własnych błędów - jedynie pod warunkiem że opóźnienie pierwszego echa jest dostatecznie duże. A więc w niekoniecznie dobrze wytłumionej sali gimnastycznej, ale nie w ciasnej klitce developerskiego
miniapartamentu!
Szkoda, że znani z naszego Forum znawcy tematyki audio, zagorzali pogromcy audiofilów, nie wypowiedzieli się na temat przedstawionych przeze mnie pomiarów, np. przewodów głośnikowych CCA i stalowych, czy bezpiecznika z oprawą, który wprowadzał zniekształcenia...
Bo przynajmniej niektórzy z nich nie stosują markowych ale stalowych przewodów głośnikowych, nawet pokrytych odtlenioną miedzią. Ani też bezpieczników w szereg z głośnikiem, bo po pierwsze taki nie zabezpieczy GDN przed mechanicznym rozwaleniem go przez krótkotrwałe ale silne impulsy, po drugie zaś sam drucik bezpiecznika (nawet nie będący ferromagnetykiem) wprowadzi zniekształcenia wskutek zmian własnego oporu wynikającego ze zmian temperatury. Jak żarówka stosowana w niektórych zespołach do zabezpieczenia GDW.
Gdy będę dysponował wolnym czasem, sprawdzę jeszcze co z sygnałem m.cz. robią przekaźniki, gdyż to zagadnienie mnie osobiście również bardzo interesuje.
I w tym wypadku zamiast rozglądać się czy mnie tramwaj nie przejedzie - wolałem chadzać ulicami po których one nie kursują. Prawidłowo skonstruowany wzmacniacz mocy z symetrycznym zasilaniem (choćby taki
sztampowy, ze stopniem różnicowym pracującym na lustro prądowe i pojedynczym stopniem sterującym obciążonym bootstrapem, nie ma znaczenia pełno- czy quasi-komplementarny) nie wykazuje przy załączaniu lub wyłączaniu zasilania stanów przejściowych skutkujących silnym stukaniem w głośniku, toteż przekaźniki na wyjściu są zbędne. Na wejściu zaś mamy do czynienia z dużymi impedancjami i małymi prądami, toteż wątpliwym jest czy nieliniowość styków, nawet ferromagnetycznych (kontaktron!) wniesie jakieś zauważalne negatywne efekty. A może by tak przekaźniki na wejściu wzmacniacza mocy też wyeliminować, zastępując je kluczami FET (np 2N4393) zwierającymi sygnał do masy? Zrobiłem właśnie tak, i działa, no a w stanie pracy czy spolaryzowane zaporowo złącze p-n nieprzewodzącego tranzystora może wnieść zniekształcenia?
Pozdrawiam
Tomek