Piotrze, wcześniej (w lutym jeszcze) podawałeś mi 3 swoje sprawdzone schematy.
Szczerze mówiąc to nie brałem ich wtedy pod uwagę , bo ich poprostu nie rozumiałem nie mając całej lampy w jednym miejscu. W tej chwili chciałem do nich zajrzeć, ale niestety linki już nie działają.
Czy mógłbym poprosić o te schematy ponownie, może jednak podejmę się zbudowania wzmacniacza według Twojego pomysłu...
w praktyce zastosowałem trafko z uzw. sec. 2 razy ~18V (dla stereo, z Usec. mogło być mniejsze, ale tak wyszło, bo trafko na zamówienie z małym I sec) i mostki a następnie typowe stabilizatory napięcia na 15V (można też np. 18V) oraz dzielnik płynnie regulowany, czyli potencjometr, uzyskujemy nastaw bias dla EL34 lub tetrod strumieniowych (np. 6P3SE), (rodzina 6L6),
zatem np. od -12 do -15V /-18/, zalety: mamy możliwość ustawienia dla różnych lamp (a warto eksperymentować z brzmieniem lamp), oczywiście stosujemy minimalne moce elementów, bo chodzi nam o polaryzację=potencjał (w zasadzie prąd nie płynie)
Kordek, budowałem kiedyś wiele wzmacniaczy SE opartych na pentodzie i ze swojej strony gorąco polecam Ci zasilanie siatki z osobnego ujemnego zasilacza. Zasilacz jest bardzo prosty, a korzysci z jego zastosowania w układach budowanych "amatorsko" są znaczące. Zawsze masz możliwośc zmiany lamp na inne i dokładną regulację ich parametrów wg. kart katologowych i własnego uznania. Oczywiście dla wygody, wzmacniacze budowane, przez tzw. "firmy" mają automatyczną polaryzację. Układy DIY mają swoje prawa...
Piotrze wiem, że Twoje konstrukcje są wspaniałe, lecz proszę Cie o dokładne czytanie moich wypowiedzi. Napisałem, ze tzw. "firmowe" wzmacniacze są budowane z automatyczną polaryzacją własnie dla wygody. Osobiście uważam, że w układach DIY regulacja napięcia siatki stwarza większe możliwości badania konstrukcji, a w końcu chyba o to chodzi. W konstrukcji docelowej (dopracowanej) nic nie stoi na przeszkodzie zastosowania polaryzacji automatycznej. Efekt w działaniu będzie prawie identyczny.
hoosar pisze:Napisałem, ze tzw. "firmowe" wzmacniacze są budowane z automatyczną polaryzacją własnie dla wygody.
Nie tylko. W przypadku układu SE automatyczny minus ma tę zaletę że podczas zużywania się lampy zmienia się punkt pracy kompensując wymagane starzeniem przesunięcie punktu pracy.
Po drugie różnice w parametrach lampy są częściowo niwelowane.
Po trzecie sztywny minus (żadnych zalet....) tylko komplikuje układ - dodatkowy zasilacz dodatkowe elementy - przy braku korzyści.
Po czwarte - stanowi ujemne sprzężenie zwrotne dla napięć stałych. Efektem jest korygowanie "rozjeżdżania się" punktu pracy. To zaleta - poprawia stabilność lelektryczną stopnia mocy.
Co innego przeciwsobny w klasie B - tam nie ma innego wyjścia. Nawet w klasie AB Telefunken w sowich publikacjach przestrzegał przed rezygnacją z automatycznego minusa (choćby tylko częściowego kombinowanego ze stałym napięciem - około 25-40% całkowitego napięcia siatki sterującej) .
hoosar pisze:proszę Cie o dokładne czytanie moich wypowiedzi.
Hm?
Proponujesz polaryzację zewnętrzną podając jako argument możliwość regulacji. Więc odpowiadam, że przy polaryzacji automatyczniej też można zafundować sobie regulację nie tracąc wszystkich zalet Rk, o których napisał wyżej STUDI.
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985
Postautor: ZoltAn »
hoosar pisze:Oczywiście dla wygody, wzmacniacze budowane, przez tzw. "firmy" mają automatyczną polaryzację. Układy DIY mają swoje prawa...
To nie dla wygody a dla zwiększenia niezawodności wzmacniacza i zapewnienia stabilności parametrów lamp mocy.
Czymś zgoła innym są wyżyłowane gitarowce, gdzie lampa jest tylko elementem zużywającym się jak przysłowiowa opona w motocyklu żużlowym a czym innym wzmacniacze audio, gdzie końcówka musi pracować w komfortowych warunkach zapewniających przez dłuuugi czas stałe parametry odsłuchowe.
Piotr pisze:Transformator zasilający musi mieć jeszcze jedno uzwojenie.
Wcale nie musi mieć!
Stosuje się proste rozwiązanie jak na fragmencie schematu
Oczywiście dokładną wartość ujemnego napięcia ustala się potencjometrem montażowym 47k wstawionym zamiast rezystora 39k.
W tym konkretnym układzie 50W wzmacniacza przy ~Ua = 370V i przy zachowaniu podanej wartości elementów wysokość napięcia -Us2 =(-30V) jest optymalna dla PP lamp EL34 (gdy +Ua = 450V).
Zoltan
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
Lokalizacja: Gliwice, Górny Śląsk, GG 1699095 i 13822985
Postautor: ZoltAn »
hoosar pisze:Faktycznie przykład jest wspaniały szczególnie dla konstrukcji DIY. Zachęcam do jego stosowania, przez początkujących adeptów techniki lampowej .
... mimo, iż jest to jak najbardziej profesjonalne rozwiązanie stosowane w najwcześniejszych brytyjskich wzmacniaczach gitarowych większej mocy (Selmer).
Kalkulacja ekonomiczna: kilkadziesiąt tysięcy transformatorów sieciowych x ileś tam metrów Cu DNE fi (załóżmy...) 0,1mm na każde uzwojenie biasu... Rezystor 180k/0,5W był zdecydowanie tańszy.
Zoltan
Nigdy nie dyskutuj z głupcem - ludzie mogą nie zauważyć różnicy! /Stanisław Jerzy Lec/
ZoltAn pisze:
Kalkulacja ekonomiczna: kilkadziesiąt tysięcy transformatorów sieciowych x ileś tam metrów Cu DNE fi (załóżmy...) 0,1mm na każde uzwojenie biasu... Rezystor 180k/0,5W był zdecydowanie tańszy.
Tego rodzaju kalkulacje w układach DIY nie mają absolutnie racji bytu (takie jest moje zdanie), co nie zmienia faktu, że przykład podany wcześniej jest wspaniały.