Strona 2 z 3
: śr, 29 marca 2006, 10:12
autor: painlust
Mi nigdy jakoś nie chciała wyjść płytka zrobiona na ciepło. Raz próbowałem z naswietlaniem jakiegoś preparatu (już nie pamiętam jak się nazywał) - także nie wyszło. Flamastry alkoholowe - także porażka. Wyklejki też. Jedyny pewny dla mnie sposób to flamaster olejowy. Albo ja mam takie szczęście albo nie wiem co

: śr, 29 marca 2006, 10:15
autor: OTLamp
Pyra pisze:
Mam jeszcze dwa "markery", kupione w sklepie elektronicznym na hasło "do malowania ścieżek". Znapisów wynika, że przeznaczone są do opisywania CD-ków. Te się pięknie zmywa "denaturatem"
Zmywanie płytki rozpuszczalnikami ma tę wadę, że powoduje brudzenie wytrawionych części laminatu i cała płytka wygląda wtedy niezbyt estetycznie. Najlepsze wyniki (przynajmniej w moim przypadku) uzyskuje się czyszcząc płytkę przy użyciu mydła i gąbki do naczyń (szorując jej szorstką stroną).
Pozdrawiam
: śr, 29 marca 2006, 12:01
autor: MalKontent
Dokładnie, poza tym od razu miedź się ostrym zmywakiem pięknie czyści z nalotów i jest błyszcząca, można pokryć kalafonią rozpuszczoną w nitro/acetonie (rozcieńczoną, nie syropem) i jest super.
Swoją drogą, nie wiem, co za złoczyńca wymyślił kalafonię w spirytusie -brudzi, maże się, nie wysycha nigdy do końca - koszmar...
To chyba ten sam idiota, który kazał dzieciom hodować kryształy na bazie soli NaCl, która ma akurat jedną z najmniejszych różnic rozpuszczalnosci... Ale to taka dygresja
Pozdrawiam
Staszek
: śr, 29 marca 2006, 13:09
autor: Ukaniu
MalKontent pisze:Swoją drogą, nie wiem, co za złoczyńca wymyślił kalafonię w spirytusie -brudzi, maże się, nie wysycha nigdy do końca - koszmar...
Staszku bo, kalafonie rozpuszczamy w acetonie, albo izopropanolu

, spirytus to lepiej wypić
Pozdrawiam Łukasz
: śr, 29 marca 2006, 14:56
autor: Boguś
Tak, spirytus tylko i wyłacznie do smarowania i czyszczenia gardła.
Ja kalafonię rozpuszczam w rozpuszczalniku NITRO jak też po lutowaniu przemywam płytki tymże rozpuszczalnikiem. Przy okazji mycia powlekają się cieniutką warstewką pozostałej po lutowaniu kalafoni i nie różnią się niczym od fabrycznego oryginału
: śr, 29 marca 2006, 16:57
autor: Piotr
hmm...
ja zawsze używam szelaku. dostaję wtedy na płytce coś w rodzaju politury. i nic się nie maże.
ale muszę się przyznać, że nie mam pojęcia jaki jest w nim użyty rozpuszczalnik, ale napewno jakiś łagodny. podejrzewam właśnie spirytus. w sumie tworzy to nie tyle roztwór, co rodzaj zawiesiny. przed użyciem wstrząsnąć :)
: śr, 29 marca 2006, 17:30
autor: szalony
Owszem, szelak się rozpuscza spirytusem.
Boguś pisze:Tak, spirytus tylko i wyłacznie do smarowania i czyszczenia gardła.
Ja kalafonię rozpuszczam w rozpuszczalniku NITRO jak też po lutowaniu przemywam płytki tymże rozpuszczalnikiem. Przy okazji mycia powlekają się cieniutką warstewką pozostałej po lutowaniu kalafoni i nie różnią się niczym od fabrycznego oryginału
Ów fabryczny oryginał to chyba soldermaska, a nie warstwa kalafonii
A czytałem kiedyś w wieloktotnie wspominanej przeze mnie książce Horowitza i Hilla, że przy montażu należy zadbać o jak najdokładniejsze zmycie resztek topników. Nie wiem jak z kalafonią, na pewno tyczy się to past z NH4Cl.
: śr, 29 marca 2006, 19:15
autor: Boguś
jak to sie nazywa to ja wiem

tylko napisałem ze po takim zabiegu nie rózni się niczym od oryginału. Schnie bardzo szybko. Zresztą przy powlekaniu płytki ilosc kalafoni w rozpusczalniku nie przekracza 5% a niejednokrotnie wystarcza pozostałosc kałafoni po lutowaniu. Piotr wspomniał o szelaku który ma jednak wadę, po wyschnięciu ciężko lutować i juz sie ponownie nie rozpuszcza. Swojego czasu rozpusciłem płytki szelaku w spirytusie, zaimpregnowałem transformator ( zanurzenie ) a po roku chciałem zmienic uzwojenie, lezał w wspirytusie przez tydzien i nic

: śr, 29 marca 2006, 19:32
autor: pierwszy
szalony pisze:
A czytałem kiedyś w wieloktotnie wspominanej przeze mnie książce Horowitza i Hilla, że przy montażu należy zadbać o jak najdokładniejsze zmycie resztek topników. Nie wiem jak z kalafonią, na pewno tyczy się to past z NH4Cl.
Chyba ta ksiazka troche wiekowa, bo od jakiegos czasu sa dostepne pasty typu "no clean". A w zasadzie tylko takie sa.
: śr, 29 marca 2006, 21:04
autor: JT211
Panowie ,
Wiec może ktos mi zrobi te 10 czy ile tam wyjdzie z A4 płytek.
Przypominam TO220 ,opornik i mały potencjometr który moge podesłac
Plus cztery dzury do przykręcenia.
: śr, 29 marca 2006, 21:31
autor: MalKontent
Skoro nie dajesz się Waćpan namówić na samodzielną wytwórczość, to proszę spróbować kontaktu z tymi ludkami
http://www.taniepcb.prv.pl/. Sam jeszcze nie korzystałem, ale opinie były pozytywne, a ceny spokojne.
Pozdrawiam
Staszek
: śr, 29 marca 2006, 21:35
autor: tszczesn
JT211 pisze:Panowie ,
Wiec może ktos mi zrobi te 10 czy ile tam wyjdzie z A4 płytek.
Przypominam TO220 ,opornik i mały potencjometr który moge podesłac
Plus cztery dzury do przykręcenia.
Ja zamawiałem płytki w firmie Gama Obwody drukowane -
http://www.drukowane.pl/ Firma sprawdzona, solidna, zrobiła mi 110 płytek 'na wczoraj' (2.5 dnia od wysłania zamówienia mailem do odbioru gotowych płytek - dwie strony + metalizacja). Za te płytki (dokumentacja, metalizacja, bez soldermaski i opisów) płaciłem coś około 300zł za wszystko, do tego za superekspres.
: śr, 29 marca 2006, 22:46
autor: szalony
Chyba ta ksiazka troche wiekowa, bo od jakiegos czasu sa dostepne pasty typu "no clean". A w zasadzie tylko takie sa.
A co z agregatami i lutowaniem na fali

: śr, 29 marca 2006, 22:55
autor: pierwszy
szalony pisze:
A co z agregatami i lutowaniem na fali

Nic, wyraznie pisalesz o lutowaniu pasta, a na fali past sie nie uzywa.
: śr, 29 marca 2006, 23:07
autor: szalony
Pasty z salmiakiem podałem jako własny przykład topnika agresywnego chemicznie. Wiem, że nie lutuje się na fali z pastami (dziwne by to było

) . I dlatego zadałem to pytanie - "a co z agregatami". Przy lutowaniu przemysłowym również używa się
topników, które potem trzeba usunąć.
Por. "Sztuka Elektroniki" Paul Horowitz, Winfield Hill. Wydanie VII, WKŁ 2003.
Rozdział 12.06