kolawski pisze: ndz, 21 stycznia 2024, 18:53Tak sobie przekornie myślę, że wtedy z głośników dobywa się coś na kształt: "zero--jeden--jeden--zero--zero-jeden-zero" itp. itd.
Tak właśnie działa wzmacniacz w klasie D. Tylko głośniki, ewentualnie wspomagane filtrami na wyjściu wzmacniacza, są zbyt wolne wobec szybkości następowania tych zer i jedynek, więc sumarycznie dostajesz do ucha coś, co bardzo dobrze przypomina analogowy sygnał podany na wejście
Przekornie trafiłeś w samo sedno. Powinienem był napisać "typowego DAC". Cyfrowość sygnału to nie kwestia tego jak wygląda na oscyloskopie, ale tego, że interpretujemy go jako ciąg symboli, który możemy zakodować w analogowym sygnale w taki sposób, że ograniczone zmiany jego kształtu nie zmieniają samych symboli. Czyli nawet sygnał sterujący bramki tranzystorów końcowych wzmacniacza w klasie D nie jest już cyfrowy.
Einherjer pisze: ndz, 21 stycznia 2024, 18:46
Thereminator ma rację. Zasadniczo da się pominąć DAC we wzmacniaczu klasy D i są takie konstrukcje. Tyle, że sygnał na wyjściu musi być analogowy i jak wtedy zapiąć sprzężenie zwrotne?
W ofertach jest wiele monolitycznych wzmacniaczy o knfiguracji DAC/PWM zwanych Digital-Input Class D Audio Przeznaczone zaczynając od telefonów, a kończąc na kikusetwatowych dodatków do telewizorów {lub może zestawów kinowych?}.