Rozumiem. Następnym razem przy podobnej okazji dodam mordkę

Albo dwie


Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
Rozumiem. Następnym razem przy podobnej okazji dodam mordkę
Tranzystory polowe (o scalonych źródłach napięcia odniesienia już nie mówiąc) także nie były w PRL w latach 60 produkowane, nieprawdaż? Natomiast wzmacniacze różnicowe (z lampami lub tranzystorami bipolarnymi) były niewątpliwie znane, tyle że jak widać nie wszystkim.
Marna idea, lepiej w tym celu wykorzystać parę różnicową pracującą przy różnych gęstościach prądu. Przy okazji oprócz termometru uzyska się zarazem stabilne termicznie źródło napięcia odniesienia, co zresztą realizuje się w układach scalonych, tylko nie zawsze wyprowadza się wyjście czujnika temperatury.Gdyby zastosować tranzystor krzemowy to można by zrobić z tego termometr.
Można tam znaleźć także bardziej złożony układ woltomierza: Ale i tu zabrakło rezystorów w emiterach pary różnicowej, które zlinearyzowałyby wzmacniacz i uniezależniły jego wzmocnienie od temperatury. Nad zasilaniem z dwóch szeregowo połączonych baterii z odczepem (zamiast zastosowania dzielnika napięcia z rezystorami o ile nie z diodą Zenera co przy okazji uniezależniłoby wskazania woltomierza od stanu baterii mimo że tranzystory dalej byłyby zasilanie napięciem niestabilizowanym) przejdę już do porządku dziennego: ten ignorant był wręcz chory na mnożenie baterii gdzie tylko się dało, czego najlepszym świadectwem jest inne jego wiekopomne dzieło w postaci przełącznika fotoelektrycznego "Świetlik", tym razem z "Elektroniki dla wszystkich": Apeluję zatem o krytyczne spojrzenie na to co się znajdzie w literaturze, i niezaśmiecanie Triody elektronicznymi patologiami na poziomie przedszkola!W "Nowoczesnych Zabawkach" można znaleźć podobny układ z diodą DOG58 włączoną w obwód bazy tranzystora TG3A w celu umożliwienia pomiaru napięć przemiennych. Zasilany był z pojedynczej baterii cynkowo-węglowej o napięciu 1,5V.
Perceptron też?Vic384 pisze: ↑ndz, 21 stycznia 2018, 21:48 Czesc
Nie wiem co macie przeciw "Nowoczesnym zabawkom" ale zrobilem kilka rzeczy z tej ksiazki. Od kondensatora z zyletek przez radio w pudelku po Acronie, przez zgrzewarke do folii na 6P3S do pieca indukcyjnego na GU50. Wszystko dzialalo, moze nie od "kopniecia", trzeba bylo troche pomyslec, troche zmodyfikowac, ale dzialalo !
Wytlumaczeniem,ze inni mieli problemy z uruchomieniem ukladow bylo by to, ze chyba mialem inny egzemplaz jak malkontenci. Moze mialem wieksze litery i latwiej sie czytalo ?
Pozdrowienia
Ale chyba zgodzisz się co do tego że tak po prostu się nie robi? To że niejaki Tonsil (też zasłużony, w nie mniejszym stopniu niż J.W.) produkował przez pewien czas taki wy-tfu!r jak GDS30/10 składający się ze skądinąd znakomitego głośnika GD30/10 do którego dołączono równolegle dwa głośniczki wysokotonowe GDW6,5/1,5 bez jakiejkolwiek zwrotnicy, nawet w postaci pojedynczego kondensatora(!) nie oznacza chyba że przez wzgląd na szereg innych doskonałych konstrukcji tej firmy nie wypada krytykować babola? Nieszczęście w tym że u tego autora podobnych baboli było wyjątkowo dużo, kto wie czy nie więcej niż układów skonstruowanych poprawnie, tj. działających lepiej mimo użycia podobnej liczby dostępnych w tamtych latach elementów.Romekd pisze: ↑pn, 22 stycznia 2018, 09:36 Wzmacniacz na trzech tranzystorach, pokazany w jednej z wcześniejszych wypowiedzi Kolegów, też zrobiłem i mimo jego wad (konieczność dobierania wartości rezystorów, brak stabilności termicznej, brak symetrii przebiegu wyjściowego) coś tam się z głośnika wydobywało (głośnika od "Bambino" nie spaliłem...)
Otóż nie zgodzę się z Tobą. Najpierw samemu napisz kilkanaście książek popularyzujących elektronikę wśród dzieci i młodzieży, wydanych w ilości po kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy każda, a potem krytykuj innych, którzy Twoim zdaniem zrobili to gorzej. Nazywanie autora ignorantem uważam za obelżywe. Autor najwyraźniej był skromnym człowiekiem, bo nigdzie o nim nie mogę przeczytać żadnej informacji. Przepraszam za ostry język, ale mierzi mnie gdy czytam, często chamskie lub wręcz plugawe komentarze, krytykujące znane osoby ze świata kultury, sztuki czy nauki, wypisywane przez różnych ułomnych intelektualnie prostaków (mówię to ogólnie, absolutnie nie o Tobie Tomku), więc być może jestem nieco "przeczulony"... Sam autor, Janusz Wojciechowski, we wstępie książki wydanej w roku 1963 napisał, że książka ta przeznaczona jest dla amatorów i majsterkowiczów, dzieci i młodzieży, zawiera ponad 500 schematów różnych urządzeń, z których autor osobiście zbudował i przetestował (lub zbudowali i sprawdzili je inni, pod Jego okiem) tylko 150, czyli ponad 350 układów nie miał jak sprawdzić (czyli mogą zawierać błędy). Najwyraźniej autor nie był naukowcem, a popularyzatorem elektroniki, gdyż prawdziwi naukowcy siedzieli w laboratoriach i nie mili czasu na pisanie książek dla młodszych i starszych majsterkowiczów. Ciągłe krytykowanie innych uważam za bardzo złą i typową polską cechę - gdy sami krytykanci niczego ciekawego nie stworzyli, lubią mieszać innych z błotem, bo wówczas ich "poziom" jest bardziej do poziomu tych znanych osób "zbliżony". Ciągle gdzieś widzę denne komentarze, że ten, tamten, czy tamta jest miernym aktorem, dziennikarzem czy piosenkarką. Po jakie licho te ćwoki w ogóle wchodzą na strony zamieszczające informacje o nielubianych przez nie osobach. Niech sami zaczną śpiewać, recytować wiersze, robić projekty urządzeń lub przeprowadzać wywiady, i niech pokażą innym jak to się robi poprawnie...Tomek Janiszewski pisze: ↑pn, 22 stycznia 2018, 11:44Ale chyba zgodzisz się co do tego że tak po prostu się nie robi? To że niejaki Tonsil (też zasłużony, w nie mniejszym stopniu niż J.W.) produkował przez pewien czas taki wy-tfu!r jak GDS30/10 składający się ze skądinąd znakomitego głośnika GD30/10 do którego dołączono równolegle dwa głośniczki wysokotonowe GDW6,5/1,5 bez jakiejkolwiek zwrotnicy, nawet w postaci pojedynczego kondensatora(!) nie oznacza chyba że przez wzgląd na szereg innych doskonałych konstrukcji tej firmy nie wypada krytykować babola? Nieszczęście w tym że u tego autora podobnych baboli było wyjątkowo dużo, kto wie czy nie więcej niż układów skonstruowanych poprawnie, tj. działających lepiej mimo użycia podobnej liczby dostępnych w tamtych latach elementów.Romekd pisze: ↑pn, 22 stycznia 2018, 09:36 Wzmacniacz na trzech tranzystorach, pokazany w jednej z wcześniejszych wypowiedzi Kolegów, też zrobiłem i mimo jego wad (konieczność dobierania wartości rezystorów, brak stabilności termicznej, brak symetrii przebiegu wyjściowego) coś tam się z głośnika wydobywało (głośnika od "Bambino" nie spaliłem...)
Dlatego uważam krytykowane publikacje za w znacznej mierze szkodliwe. Ci najbardziej wytrwali pokonali zupełnie niepotrzebne trudności i ustrzegło się powielania błędów - ale ilu mogło się zniechęcić na całe życie?
Nie chodzi mi o krytykę układów ze wspomnianej książki, ale mam na myśli nieco szerszy "kontekst" - krytykę jej autora i nazywanie go ignorantem...gsmok pisze: ↑pn, 22 stycznia 2018, 12:02 Sądzę, że Kolegom nie chodzi o bezkrytyczne podejście do zawartości książki, lecz o nieco bardzie stonowaną formę krytyki.
Sam z przyjemnością czytam polemiczne wypowiedzi, w których adwersarze w spokojnej formie uzasadniają merytoryczne uchybienia powstałe podczas projektowania i wykonywania jakiejś konstrukcji.(...)
Ja czytając własne, dużo wcześniejsze wpisy na "Triodzie", często wstydzę się sam za to co wypisywałem, gdyż doświadczenia, ciągle poszerzana wiedza i pomiary pokazały mi, że wcześniej mogłem się w kilku kwestiach mylić...