Jak najbardziej. Pisałem nawet o nich w wątku "Ludzie nie dajcie się zwariować" (Oczywiście nie przeczytałeś ?).gutten pisze: Jasiu, a zostałoby w tym worku trochę miejsca dla Twoich uczonych poprzedników?
Tu akurat źle trafiłeś. Fakt, że Maxwell traktował swoje równania trochę jako równania ruchu eteru, ale to był jeden z możliwych (przy ówczesnym stanie wiedzy) modeli. Gdy nie wytrzymał weryfikacji doświadczalnej pożegnano się z nim jak z setkami innych, wprowadzonych na pewnym etapie rozwoju fizyki, modeli. O wielu naucza się jeszcze w szkołach (po kiego czortagutten pisze: Tych, co to eter kosmiczny badali - Fresnela, Maxwella?

Oczywiście. Nie był to zresztą jedyny powód, dla którego uważano go za (delikatnie mówiąc) "dziwaka". O wielu innych podobnych przypadkach możesz poczytać w książce Wróblewskiego "Prawda i mity w fizyce".gutten pisze: Może zmieściłby się jeszcze niejaki prof. Dayton C. Miller, który w swoim laboratorium uzyskał podobno dowód na istnienie owego ośrodka? I to wcale nie tak dawno, bo w 1925 r.
Oczywiście, że szarlataneriagutten pisze: Ja bym jeszcze Pitagorasa dorzucił. Geometria geometrią, ale ta teoria o harmonii sfer... czysta szarlataneria.

Pozdrawiam,
Jasiu