
Diora Meteor 6111 - Reanimacja.
Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp
-
- 1250...1874 posty
- Posty: 1609
- Rejestracja: sob, 17 października 2009, 23:04
- Lokalizacja: Okolice Lublina
Re: Diora Meteor 6111 - Reanimacja.
Zabezpieczenie w postaci jednej ręki na kolanie (swoim oczywiście
) i podłogi na której leży dobra izolacja to dobry początek.

Re: Diora Meteor 6111 - Reanimacja.
To zabezpieczenie ma inny sens. Chodzi o to by nawet w przypakdu rażenia pa dniełyna od jednej reki do drugiek przez rdzeń kręgowy itd...jacekk pisze:Zabezpieczenie w postaci jednej ręki na kolanie (swoim oczywiście) i podłogi na której leży dobra izolacja to dobry początek.
Po drugie skurcz mięśni na dwóch dłoniach zmniejszy Tobie szansę na samouwolnienie.
Ta zasada to dodanie sobie szans na przezycie jak jednka do rażenie dojdzie.
Druga jest trudna to zrealizowana, jeśli robisz coś co grozi rażeniem prądu to obowiązkowo w pobliżu ma być inna osoba niemająca kontaktu z Tobą i z obwodami elektrycznymi. Czemu - niekiedy nie możesz się uwolnić podczas rażenie wtedy druga osoba może uratować Tobie życie.
Na koniec pewna historyjka. Autentyk. Biurowiec, piątek, po 22-giej. Firma mająca biuro na jakimś pietrze ma mieć sporego UPS'a w piwnicy. Zabezpieczenie rozdzielnia w siedzibie firmy. Przyszedł elektryk, fachura z doświadczeniem. Eskami wyłączył napięcie również były tam rozłącznik sekcji zasilania, tez wyłączył, nakleił kartkę nie włączać i zjechał na dół podłączać UPS'a. miał pecha, trafił się w biurze pracocholik, kóry poszedł do pokoju socjalnego chciał se kawę zrobić, zobaczył, że czajniczek nie dział i w momencie gdy ten elektryk zarabiał przewody zasilania załączył i eskę i znalazł ten rozłącznik. Podczas rażenia trzyma nóż przeciął tętnicę. Znaleźli elektryka w piwnicy martwego w kałuży krwi. Gdy ktoś był z nim w tej piwinicy, to by miał szansę przeżyć - owszem z poparzeniami dłoni, może z koniecznością ich amputacji lub tylko palców. Bo prąd płyną tylko przez dłonie pomiędzy zarabianymi drutami.
Kolejna historyjka to tak ana przykład że rutyna zabija. Poligon, miejscowy spec o d przestrzeliwania broni. Tez fachura. 30 lat doświadczenia. Zapomniał sie i przeładował RAK'a "o kolano" pech chciał że trzymał palec na spuście , mimowolnie podczas przeładowanie palec nacisnął na spust.... Odstrzelił sobie cały staw kolanowy. 30 lat doświadczenia, codzienny kontakt z bronią nie uchronił od wypadku
Jak to młody i nie pamięta - RAK miał możliwość przeładowywania bez udziału drugiej ręki przez oparcie o cokolwiek lufy o cokolwiek i pchnięcie całości.
-
- 3125...6249 postów
- Posty: 4190
- Rejestracja: czw, 3 grudnia 2009, 00:01
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Diora Meteor 6111 - Reanimacja.
Oczywiście masz rację ale jak to ma się do zaleceń wspomnianego BHP-owca? Siedzisz/stoisz sobie przy telewizorku od dupnej strony, pod nogami chodnik dielektryczny a w łapie uziemiona/uzerowana lutownica a w drugiej chassis pod fazą. Pół biedy jak tylko korki wywali.STUDI pisze:To włanie napisałem że zapewniając izolację stwarzasz miejsce pracy z przewodmi pod napięciem bezpiecznym.
Niekonieczniejacekk pisze:jednej ręki na kolanie (swoim oczywiście![]()

-
- 625...1249 postów
- Posty: 1065
- Rejestracja: ndz, 15 czerwca 2014, 08:56
Re: Diora Meteor 6111 - Reanimacja.
Dziękuję za uwagi, zawsze wiem, że bezpieczeństwo musi być na najwyższym poziomie dlatego wszelkich pomiarów dokonuję z dużą ostrożnością. Niestety chyba na razie kończę reanimację radia bo okazało się, że jedna z lamp, albo nawet więcej może być uszkodzone Ze zdobyciem takowych będzie dosyć duży problem (pod halą chyba też nie ma). Więc na razie chyba skupię się na mojej Tonetce.