Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Przed wypowiedzią bardzo proszę o zapoznanie się z regulaminem tego działu.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

Awatar użytkownika
AndrzejJ
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1642
Rejestracja: pt, 15 października 2010, 19:28
Lokalizacja: Hrubieszów

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: AndrzejJ »

Okej, wszystko poprawiłem, czekam aż administrator wcieli to w życie :D
Awatar użytkownika
Paniki
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 249
Rejestracja: czw, 8 września 2011, 08:25
Lokalizacja: Kraków

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: Paniki »

Warto też dawać jakieś popularne lampy prostownicze, transformatory. Jakie napięcia występują/są potrzebne, żarzenie, anodowe itp
I jak z tym?

Czekam z niecierpliwością na kolejne części ;D
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: gustaw353 »

Kol. Andrzej napisał:
"Nie polecam prostownika jednopołówkowego, wtedy trzeba stosować większe kondensatory, podczas gdy dzisiaj diody są bardzo tanie, i lepiej jest kupić 4 sztuki lub scalony mostek, niż większe kondensatory."
I nie tylko dlatego. Zasilacz dla przeciwsobnego wzmacniacza lampowego powinien mieć zawsze(!) prostowanie pełno-okresowe . I nie chodzi tu tylko o wydajność prądową. Oczywiście sztywne, stabilne napięcie anodowe jest mile widziane.
We wzmacniaczach trudno pokonać zniekształcenia w zakresie niskich częstotliwości i to tym trudniej im one, te pasmo, sięga niższych tonów. Okolice 50 Hz, a i 100-u również, są bardzo interesujące dla dla ucha - w muzyce w tych rejonach wiele się dzieje.
Podstawowym wymogiem właściwej pracy stopnia PP jest jego idealna symetria co zapewnia symetrię zjawisk w obu jego ramionach.
I teraz pomyślcie - co będzie się działo w transformatorze wyjściowym stopnia końcowego gdy sygnał o sporej mocy i o częstotliwości zbliżonej do 50: 100... Hz spotka się z niewłaściwie przygotowanym napięciem/prądem anodowym?

Choć uważam,że przepisywanie książek nie ma sensu to popieram inicjatywę kol. Andrzeja. Może to być stymulatorem do ich (książek) czytania. Błędy merytoryczne pojawiające się w dyskusji tym bardziej mogą do tego zachęcać uważnych uczestników forum.
Awatar użytkownika
AndrzejJ
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1642
Rejestracja: pt, 15 października 2010, 19:28
Lokalizacja: Hrubieszów

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: AndrzejJ »

Prawdę mówiąc wcale nie przepisałem tego bezpośrednio, cały tekst zrodził się mi w głowie.
Są czasem sytuacje gdy zastosowanie prostowania jednopołówkowego jest sensowne, np. prostowanie HV, Aczkolwiek ma kolega rację, we wzmacniaczach nie ma to sensu.
Jest jeszcze sytuacja, jeśli np.ktoś bardzo chce zrobić prostownik na lampie, do przedwzmacniacza, a posiada trafo z jednym uzwojeniem anodowym, to myślę że po odpowiednim odfiltrowaniu byłoby to akceptowalne ;)
gustaw353
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1773
Rejestracja: czw, 2 czerwca 2011, 19:43
Lokalizacja: Wrocław - Krzyki

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: gustaw353 »

Kolego Andrzeju nie pomawiam Ciebie o przepisywanie książek, nie miałem takiego zamiaru.
Miałem na myśli fakt powtarzania wiedzy już zawartej w różnych książkach. Cenię natomiast Twoją inicjatywę głębszego wejrzenia w temat.
Włączyłem się do dyskusji by zwrócić uwagę na szczegóły nie zawsze widoczne na "pierwszych stronach".
Myślę, że i inni się dołączą do dyskusji w sposób konstruktywny.
Mikołaj K.
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 161
Rejestracja: pn, 6 grudnia 2010, 22:04
Lokalizacja: Łódź

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: Mikołaj K. »

Chciałem się o coś spytać. Na schemacie z "elektronicznym dławikiem" plus mostka prostowniczego jest połączony do masy, minus do reszty układu. A kondensatory elektrolityczne normalnie wpięte, tj. "-" do masy, "+" do napięcia. W napływie wolnego czasu chciałem sobie zaprojektować płytkę do tego, ale tu właśnie została zasiana we mnie niepewność...
Ostatnio zmieniony ndz, 19 sierpnia 2012, 09:31 przez Mikołaj K., łącznie zmieniany 1 raz.
"Gdyby Edison ufał autorytetom do tej pory siedzielibyśmy przy lampie naftowej."
Awatar użytkownika
AndrzejJ
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1642
Rejestracja: pt, 15 października 2010, 19:28
Lokalizacja: Hrubieszów

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: AndrzejJ »

No tak, mój błąd.
Uwaga, mostek jest źle narysowany, + to - a - to + !
Mikołaj K.
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 161
Rejestracja: pn, 6 grudnia 2010, 22:04
Lokalizacja: Łódź

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: Mikołaj K. »

Witajcie Koledzy

Chciałem się podzielić projektem płytki do układu zatytułowanego jako "elektroniczny dławik"

Na zdjęciu poglądowym jest dławik wykonany w... odbiciu lustrzanym. Po odwróceniu tranzystora działa jak należy :)
Niestety dla tak małego mostka prostowniczego ciężko jest zachować odpowiedni odstęp pomiędzy ścieżkami, proponuję dodatkowo wyfrezować szczeliny pomiędzy nóżkami mostka.
Aha, proszę nie zwracać uwagi na nazwę projektu Eagle, pomieszały mi się pojęcia
Może komuś się przyda.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Gdyby Edison ufał autorytetom do tej pory siedzielibyśmy przy lampie naftowej."
Awatar użytkownika
AndrzejJ
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1642
Rejestracja: pt, 15 października 2010, 19:28
Lokalizacja: Hrubieszów

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: AndrzejJ »

Porównywałeś zwalczanie brumu z np. dławikiem 10H?
Mikołaj K.
125...249 postów
125...249 postów
Posty: 161
Rejestracja: pn, 6 grudnia 2010, 22:04
Lokalizacja: Łódź

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: Mikołaj K. »

Jeszcze nie, ale patrzyłem pod oscyloskopem na tętnienia. Przy braku poboru prądu jest to 15mV, przy 10mA około 800mV. Tylko podłączyłem ten układ bezpośrednio pod transformator, więc jedyna filtracja przed tranzystorem to te 47uF na płytce, w praktyce pewnie będą przed "dławikiem" jeszcze ze 2x47uF więc powinno być lepiej.
Jak znajdę jutro czas to zamontuję go w przedwzmacniaczu gramofonowym (lampowym rzecz jasna :D ) który cierpi na brum. I wtedy się okaże, czy zrobiłem pętlę masy czy to tętnienie napięcia zasilającego.

Może nie powinienem wrzucać na publiczne forum jeszcze nie do końca przetestowanej konstrukcji...
"Gdyby Edison ufał autorytetom do tej pory siedzielibyśmy przy lampie naftowej."
Einherjer
2500...3124 posty
2500...3124 posty
Posty: 2666
Rejestracja: pt, 22 stycznia 2010, 18:34
Lokalizacja: Wałbrzych

Re: Wzmacniacz dla żółtodzioba. Część pierwsza-zasilacz.

Post autor: Einherjer »

Wygląda ok, odległości w mostku nie powinny sprawić problemów, trzeba tylko dopilnować, żeby ścieżki się nie "rozlazły" przy termotransferze. Jak ktoś się bardzo boi, może dać taki z wyprowadzeniami w linii. Kondensator 100nF tylko niepotrzebnie zajmuje miejsce, bez szkody dla działania układu można się go pozbyć --- nie ma tu potrzeby bocznikowania elektrolitu. Ja sobie taki "dławik" zmontowałem na płytce uniwersalnej, dodałem tylko potencjometr montażowy, żeby móc doregulować napięcie wyjściowe.