Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Teoria lamp elektronowych, techniki próżniowe, zagadnienia konstrukcyjne. Nic dodać, nic ująć. Wszystko o lampach.

Moderatorzy: gsmok, tszczesn, Romekd, Einherjer, OTLamp

OTLamp

Re: Wzmacniacz na lampie 6c33c

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze:Ale jeśli wadę można usunąć wygrzaniem - takie gdybanie?
Tyle że nie ma dowodów, że można. Owszem, pewne wady można usunąć, ale nie samym żarzeniem przez 30 godzin. Co wg Ciebie miałoby to dawać? Odtrucie katody? Katodę można odtruć nawet w kilka minut, nie potrzeba do tego 30 godzin. Polepszenie próżni? Jeśli się da, trwa to do kilkunastu minut, no może maksymalnie kilkadziesiąt dla jakiegoś wyjątkowo trefnego przypadku.
STUDI pisze:Wymieniasz lampę, sprawdzasz punk pracy przy doborze minusa w takim wzmacniaczu SE, potem nie spuszczasz z oka wzmacniacza aby sprawdzić czy nic z nim się nie dzieje.
No ale przecież na samym początku tego wątku stanowczo odradzasz wsadzanie lamp, "bo wariują", polecasz zastosować szamańską receptę, że należy najpierw grzać samym żarzeniem przez 30 godzin.
_idu

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: _idu »

Nie pisalem, ze nie wolno bez wygrzania wsadzic do wzmacniacza. Ponadto lampy, ktore troche - kilkanascie - kilkadziesiat godzin pracowaly to juz nie odwalaly numerow. Te narowiste tez juz byly "spokojne". To co teraz to moga byc wrecz odrzuty z wojska. Nie wiadomo co sie z nimi dzialo. Co do jakosci produkcji - te z drugiej polowy lat 80-tych mogly byc niechlujnie produkowane.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7082
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: Romekd »

Witam.
Wiele lat temu napisałem na Forum, że zakupione lampy 6P3S-E "wygrzewam" przez około godzinę (przy obniżonym napięciu Us2 i Ua) przed zamontowaniem do wzmacniaczy gitarowych, w których to wzmacniaczach lampy te pracują przy napięciu anodowym i s2 znacznie przekraczającym 500 V. Wygrzewanie stosowałem, gdyż lampy wykazywały niewielkie zagazowanie, zupełnie nieodczuwalne przy napięciu anodowym 250 V, za to zabójcze dla lamp przy napięciu ok. 520 V (po włączeniu nowej lampy od razu pod pełne napięcie, wewnątrz, w przestrzeni między siatką S2 i katodą pojawiała się zielonkawa poświata, która w ciągu kilku sekund stawała się jeszcze jaśniejsza i kończyła efektownymi fajerwerkami w lampie - lampa po czymś takim nadawała się już tylko do wyrzucenia). Koledzy na Forum określili mnie chyba mordercą, czy kimś w tym rodzaju, który przez swoje nieodpowiedzialne działania zagazował katody w tych lampach :wink:. Faktycznie, po chwili wygrzewania ustawiona przeze mnie wartość prądu anodowego nieco spadała, choć w dalszym ciągu była lepsza od deklarowanej przez producenta w nocie katalogowej. Co ciekawe lampy te, mimo upływu lat pracują nadal poprawnie (chyba już z 5 lat), a muzycy często mnie chwalą za dobrze, ich zdaniem, przeprowadzoną naprawę.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
OTLamp

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze: Ponadto lampy, ktore troche - kilkanascie - kilkadziesiat godzin pracowaly to juz nie odwalaly numerow.
Ale przy zasilaniu wszystkich elektrod, a nie tylko żarzenia.
STUDI pisze:To co teraz to moga byc wrecz odrzuty z wojska. Nie wiadomo co sie z nimi dzialo. Co do jakosci produkcji - te z drugiej polowy lat 80-tych mogly byc niechlujnie produkowane.
I też dlatego pisałem wcześniej, że najlepiej każdą mierzyć.
Romekd pisze: Wygrzewanie stosowałem, gdyż lampy wykazywały niewielkie zagazowanie, zupełnie nieodczuwalne przy napięciu anodowym 250 V, za to zabójcze dla lamp przy napięciu ok. 520 V (po włączeniu nowej lampy od razu pod pełne napięcie, wewnątrz, w przestrzeni między siatką S2 i katodą pojawiała się zielonkawa poświata, która w ciągu kilku sekund stawała się jeszcze jaśniejsza i kończyła efektownymi fajerwerkami w lampie - lampa po czymś takim nadawała się już tylko do wyrzucenia).
Część leżakowanych lamp wykazuje tuż po włączeniu zawyżony prąd siatki, który najczęściej gwałtownie spada w ciągu kilkunastu do kilkudziesięciu sekund. Jeśli warunki są niekontrolowane (duże oporności w siatce, brak ograniczenia prądu) może dojść przy tak wysokim napięciu do takich efektów jak opisałeś. Wtedy już prąd podtrzyma się sam.
Ostatnio zmieniony śr, 14 września 2011, 20:45 przez OTLamp, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Romekd
moderator
Posty: 7082
Rejestracja: pt, 11 kwietnia 2003, 23:47
Lokalizacja: Zawiercie

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: Romekd »

To właśnie były "leżaki" magazynowe, wyprodukowane w latach 70. i 80. XX wieku. Gdybym je wówczas (5...8 lat temu) wykorzystał w typowym wzmacniaczu klasy A, z dużo niższym napięciem anodowym, pewnie nawet nie zauważyłbym, że ich próżnia nie jest najlepsza (po pewnym czasie pracy uległa by ona poprawie). Efekt świecenia gazu powstawał dopiero po zastosowaniu napięć znacznie przekraczających typowe, za to często stosowanych właśnie we wzmacniaczach gitarowych klasy AB.

Pozdrawiam,
Romek
α β Σ Φ  Ω  μ π °C ± √ ² < ≤ ≥ > ^ Δ − ∞ α β γ ρ . . . .
Alek

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: Alek »

Wydaje się, że całą dysputę można sprowadzić do pięknego eksperymentu. Wyobraźmy sobie trzy identyczne sondy jonizacyjne typu Bayarda- Alperta z katodą tlenkową.
Przynajmniej pierwsza, a najlepiej wszystkie sondy powinny być pompowane, a ich katody formowane na aparaturze, pozwalającej chociaż mniej więcej wyskalować sondę z próżniomierzem.
Wszystkie trzy powinny posiadać getter barowy, rozpylany w tych samych warunkach (raczej już po odtopieniu sond od aparatury).
Po odtopieniu sond od pompy powinny być one na określoną ilość godzin włączone, zaś zmiany próżni powinny być rejestrowane. Można ewentualnie robić pomiary prądu i napięcia żarzenia w trakcie, jako miary aktywności katody (próżniomierz podżarza lub niedożarza, tak, by utrzymywać stały prąd elektronowy).
Przy wyłączeniu sond trzeba koniecznie zapisać wartość próżni. Następnie sondy te odkładamy na rok, dwa lub dłużej.
Każdą z nich możemy następnie potraktować nieco inaczej. Pierwszą bez ceregieli włączyć do próżniomierza i zobaczyć, co dzieje się z próżnią. Drugiej można włączyć samo żarzenie na jakiś czasokres, jak ktoś sugerował. Trzeciej podać żarzenie i napięcie siatki. Po tych operacjach można załączyć je w układzie normalnej sondy i zmierzyć próżnię.

Nie przesądzałbym o skuteczności któregokolwiek ze sposobów (co do jego wpływu na próżnię). Samo włączenie żarzenia na pierwszy rzut oka może wydawać się nieco magicznym sposobem- brak jest tu pompowania elektrycznego, które wymaga jonizacji gazów. Nie należy jednak zapominać, że włączenie żarzenia pogarsza próżnię, czemu towarzyszy zmiana składu atmosfery gazowej. Ta atmosfera gazowa oddziałuje na getter, który z wydzielonymi gazami reaguje. Nie musi to oznaczać "czystego" pochłaniania wydzielonego składnika. Mogą to być rozmaite reakce podwójnej wymiany i inne. Getter zmienia więc skład tej atmosfery, oddziałując na katodę.
Niegdyś uważano, że getter powinien tylko jak najlepiej wiązać gazy i na tym jego rola się kończy. Dopiero pod koniec ery lamp zaczęto mówić o tym, że getter oddziaływuje na katodę za pośrednictwem atmosfery gazowej i baczniejszą uwagę zwrócono nie tylko na ciśnienie całkowite gazów w lampie, ale także i na skład tej atmosfery.
Chyba już kiedyś pisałem, że w lampach z getterem barowym szczególnie dużo jest metanu, który bierze się z reakcji pomiędzy parą wodną, dwutlenkiem węgla i lustrem barowym.
Chociaż powyższy eksperyment nic nie powie o składzie gazów w lampie, to powie, który ze sposobów jest najskuteczniejszy (dla zmniejszenia ciśnienia całkowitego gazów w lampie).
Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: djivo »

Może powiem tak nie dawałem wiary w to co mówi Studi do póki tego nie zrobiłem
150 lamp 6S33S które długo nie były w użyciu wkładałem do wzmacniacza nie zmieniając niczego.
43 sztuki strzelały iskry wewnątrz .
Po wygrzaniu samym żarzeniem około 10 godzin każdej 20 sztuk zaczęło poprawnie działać a inne 20 sztuk działa w innym wzmacniaczu (w którym również wcześniej nie działało)
Miewałem również sytuacje że mierzyłem emisję pomiar skoczył przykładowo na 70mA potem powoli opadał do 25-30mA.
Po wygrzaniu taka lampa działa normalnie.Tzn zostawiłem ją na 3 godziny grania we wzmacniaczu i nic działa.
To tyle z praktyki . Nie bronię nikogo moja wiedza jest mała ale jestem strasznie dociekliwy .
Może to jest dziwne ale w 6N6P jet bardzo podobnie mam serię z lat 50 nówki nigdy nie działały.
Włączam żarzenie na 3-5 godzin i emisja wzrasta czasem nawet o 30-40%.
Fakt że jeśli lampa zachowuje się poprawnie emisja nie wzrasta (może czasem o 1-2mA)
Nie wiem co dzieje się wewnątrz nie znam budowy (jeszcze) tak jak wy.
OTL nie ma co się spierać ale tak jest zapraszam do siebie sprawdzimy .
Chciałbym aby ta rozmowa pozwoliła nam zrozumieć jednak dlaczego tak się dzieje.
Bo ja na tym etapie na którym jestem jeszcze tego nie wiem.
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
OTLamp

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: OTLamp »

djivo pisze:Może powiem tak nie dawałem wiary w to co mówi Studi do póki tego nie zrobiłem
150 lamp 6S33S które długo nie były w użyciu wkładałem do wzmacniacza nie zmieniając niczego.
43 sztuki strzelały iskry wewnątrz .
Po wygrzaniu samym żarzeniem około 10 godzin każdej 20 sztuk zaczęło poprawnie działać a inne 20 sztuk działa w innym wzmacniaczu (w którym również wcześniej nie działało)
Miewałem również sytuacje że mierzyłem emisję pomiar skoczył przykładowo na 70mA potem powoli opadał do 25-30mA.
Po wygrzaniu taka lampa działa normalnie.
Tak pięknie zaczęły działać, a potem znów się uszkodziły: http://allegro.pl/show_item.php?item=1807454856
djivo pisze:OTL nie ma co się spierać ale tak jest zapraszam do siebie sprawdzimy .
A jaką masz pewność, że ta niby poprawa nie zaszła w kilka do kilkunastu minut, a ta reszta to było bezsensowne grzanie? Do jakiego wzmacniacza to było wsadzane (z jaką polaryzacją lamp)?
OTLamp pisze: Część leżakowanych lamp wykazuje tuż po włączeniu zawyżony prąd siatki, który najczęściej gwałtownie spada w ciągu kilkunastu do kilkudziesięciu sekund. Jeśli warunki są niekontrolowane (duże oporności w siatce, brak ograniczenia prądu) może dojść przy tak wysokim napięciu do takich efektów jak opisałeś. Wtedy już prąd podtrzyma się sam.
_idu

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: _idu »

[quote="OTLamp"
Tak pięknie zaczęły działać, a potem znów się uszkodziły: http://allegro.pl/show_item.php?item=1807454856
[/quote]
Sprzedał zanim się dowiedział że można spróbować poprawić próżnię. Odpowiem za niego.

djivo pisze: A jaką masz pewność, że ta niby poprawa nie zaszła w kilka do kilkunastu minut, a ta reszta to było bezsensowne grzanie? Do jakiego wzmacniacza to było wsadzane (z jaką polaryzacją lamp)?
Pisałem mu że może szacować czy prąd siatki maleje.
OTLamp pisze: Część leżakowanych lamp wykazuje tuż po włączeniu zawyżony prąd siatki, który najczęściej gwałtownie spada w ciągu kilkunastu do kilkudziesięciu sekund. Jeśli warunki są niekontrolowane (duże oporności w siatce, brak ograniczenia prądu) może dojść przy tak wysokim napięciu do takich efektów jak opisałeś. Wtedy już prąd podtrzyma się sam.
[/quote]

I masz zagazowaną lampę. Co ciekawe Kupujący te złe nie awanturują się że kupili złom. Poradzili sobie z tym zagazowaniem.
_idu

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: _idu »

OTLamp pisze: Ale przy zasilaniu wszystkich elektrod, a nie tylko żarzenia.
Samym żarzeniem lampy nie zepsuje. Z zasilanymi elektrodami może uszkodzić lampę - upali siatkę.
Z dwojga złego to pierwsze nie wywoła dalszych szkód.
OTLamp

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: OTLamp »

STUDI pisze:Samym żarzeniem lampy nie zepsuje.
Jak będzie się do niej modlił też jej nie zepsuje, co nie znaczy że ma to sens.
STUDI pisze: Z zasilanymi elektrodami może uszkodzić lampę - upali siatkę.
Jak się ma dwie lewe ręce to można uszkodzić nie podłączając do niczego.
Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: djivo »

OTLamp pisze:
STUDI pisze:Samym żarzeniem lampy nie zepsuje.
Jak będzie się do niej modlił też jej nie zepsuje, co nie znaczy że ma to sens.
STUDI pisze: Z zasilanymi elektrodami może uszkodzić lampę - upali siatkę.
Jak się ma dwie lewe ręce to można uszkodzić nie podłączając do niczego.
Napisałem Tobie do jakich wniosków doszliśmy ze Studim.
Ale widzę że cały temat nie ma sensu Studi wiesz że potrafię udowodnić że mały może więcej .(widziałeś ostatnio jak to nauczyciel itd itp te duże trafo co ważyło 30kg)
Pomimo tego że ja jestem :) Wiesz jaki .... :)(dociekliwy) (uśmiecham się jak to pisze pozdrawiam was obu trzeba się spotkać i pogadać wspólnie szkoda czasu na wyzwiska - lepiej robić doświadczenia)
Pozdrawiam OTL nie denerwuj się (nie patrz na aukcje).
Jesteś młodym człowiekiem kiedyś też taki byłem ....
Ale to było dawno....Dzisiaj szanuję każdego...Tato mawiał jak kogoś nie lubisz nie spotykaj się z nim .
Nie chciałbym aby tak było w Twoim przypadku....
Ponoć to prawda że jak o człowieku się już nie mówi to jest po nim ..... :(
Ps.
OTL teraz grzeje 6N13S ( w nawiasie kilka sztuk ) :) w niektórych przypadkach dzieje się podobnie .
Mam ochotę tutaj coś napisać ale ponownie (wypiję Twoje zdrowie).
Mogę do tych lamp mówić adin dwa tri cietery piac byleby działały. :) lubię je i to od niedawna .
I nie lubię jak leżą na półce . Zawsze bardzo chciałem je poznać .
Czekałem na to 25 lat .
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
OTLamp

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: OTLamp »

djivo pisze:Napisałem Tobie do jakich wniosków doszliśmy ze Studim.
Doszliście do subiektywnych wniosków na podstawie błędnie przeprowadzonego eksperymentu.

djivo pisze: Pomimo tego że ja jestem :) Wiesz jaki .... :)(dociekliwy)
Gdybyś był dociekliwy, zbadałbyś temat rzetelnie, zamiast lansować szamańskie rytuały. W profilu wpisałeś zawód elektronik, a piszesz jak...


djivo pisze: Pozdrawiam OTL nie denerwuj się (nie patrz na aukcje).
Moje nerwy są nienaruszone. Spojrzenie jednak na tę aukcję i sposób w jaki została "zareklamowana" na tym forum rzutuje na osobę dyskutanta, zwłaszcza na jego wiarygodność.

djivo pisze: OTL teraz grzeje 6N13S ( w nawiasie kilka sztuk ) :) w niektórych przypadkach dzieje się podobnie .
Mam ochotę tutaj coś napisać ale ponownie (wypiję Twoje zdrowie).
Mogę do tych lamp mówić adin dwa tri cietery piac byleby działały. :) lubię je i to od niedawna .
I nie lubię jak leżą na półce . Zawsze bardzo chciałem je poznać .
Mamy demokrację, możesz z nimi robić co tylko chcesz, ale na tym forum istotne są tylko techniczne aspekty obcowania z lampami, wszelkie intymne sprawy zostaw dla siebie lub dla innych for dyskusyjnych.
Awatar użytkownika
djivo
1250...1874 posty
1250...1874 posty
Posty: 1554
Rejestracja: pt, 3 czerwca 2011, 01:41
Lokalizacja: Internet

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: djivo »

-Doszliście do subiektywnych wniosków na podstawie błędnie przeprowadzonego eksperymentu.
Więc powiedz jak wygląda twój eksperyment ?
-Gdybyś był dociekliwy, zbadałbyś temat rzetelnie, zamiast lansować szamańskie rytuały. W profilu wpisałeś zawód elektronik, a piszesz jak...
Słowo szamańskie używa tylko jeden użytkownik który posiada kulturę i wiedzę i jest autorytetem na tym forum (zostaw to słowo dla niego - z Twojej wypowiedzi nie brzmi ono pięknie , ono w ogóle nie brzmi)

Twoja wypowiedź nie wnosi w tym wątku wiele nowego oprócz tego że wciąż oczerniasz użytkowników nie podając właściwego uzasadnienia co do istoty sprawy ,
W poście ani razu nie zasugerowałeś jak powinien wyglądać eksperyment.
Wciąż tylko dokuczasz .
Co najważniejsze nigdy się z takim zachowaniem nie spotkałeś (A ponoć dłużej się na tym znasz niż ja).
A ja nie wiem nic , więc ile Ty wiesz ?
Skoro nie potrafisz wyjaśnić dla czego tak się dzieje .Przestań doskwierać tylko napisz coś co miałoby jakieś sensowne wyjaśnienie .
Masz pomysł na eksperyment .
Czasu mało bo lampy które leża 60 lat po wygrzaniu wracają emisją na właściwe miejsce
Chcesz przykładowo (nie pamiętam ile powinno być na każdą triodę ale hipoteza bo nie mam ich przy sobie a nie pamiętam jak tam wychodzi pomiar)
6N6P w anodzie prąd 14mA po wygrzaniu na tych samych nastawach 28mA.
Nie czaruję mówię to co widzę na mierniku .
Znajdź jakieś lampy które jesteś pewien że nie były używane przez 50-60 lat .
Podaj wszystkie napięcia dokonaj pomiaru wyłącz napięcie i zostaw na grzaniu .
Nie mówię do nich jak wychodzę adin dwa tri (wracam pomiar i oczom nie wieżę).
Więc jeśli coś robię źle to mi powiedz .
Ale nie dokuczaj bo bardzo to źle świadczy o Tobie . Trzymaj się tematu.
Pozdrawiam.
Porównanie SE I PP - Jeśli jednoręki rzemieślnik mógłby być mistrzem, wyobraź sobie co mógłby dwuręki ?
Takie o to porównanie Balanced Audio o wzmacniaczu VK5
OTLamp

Re: Wstępne wygrzewanie lamp - argumenty za i przeciw

Post autor: OTLamp »

djivo pisze:Twoja wypowiedź nie wnosi w tym wątku wiele nowego oprócz tego że wciąż oczerniasz użytkowników nie podając właściwego uzasadnienia co do istoty sprawy ,
Uzasadnienie padło co najmniej trzy razy.
djivo pisze: W poście ani razu nie zasugerowałeś jak powinien wyglądać eksperyment.
Co najmniej trzy razy zasugerowałem. Jeśli tego nie widzisz, wyczyść w swoim profilu to, co masz przy rubryce "zawód", bo wstyd.
djivo pisze: Skoro nie potrafisz wyjaśnić dla czego tak się dzieje .Przestań doskwierać tylko napisz coś co miałoby jakieś sensowne wyjaśnienie .
Ale wszystko zostało już wcześniej wyjaśnione. To, co ewentualnie się dzieje, ma najprawdopodobniej miejsce w ciągu maksymalnie kilkudziesięciu minut (przy samym grzaniu żarzeniem). Równie dobrze można włączyć samo żarzenie na 5 minut, a potem wyłączyć. Nieprawidłowo przeprowadzony eksperyment polega tu właśnie na tym, że nie pozwala on wam jednoznacznie określić, kiedy następuje poprawa, po 5 minutach, 30 minutach, 4 godzinach czy po 20 godzinach? Dlatego ty i STUDI polecacie grzać każdą lampę przez 30 godzin, a ja polecam tyle, ile potrzeba, z dodatkową kontrolą całego procesu. Mój eksperyment pozwala wiec nie tylko określić, czy i kiedy nastąpiła poprawa, ale również na bieżąco kontrolowac ją w czasie. Nasuwa mi się taka analogia do formowania kondensatorów elektrolitycznych. Ty i STUDI polecacie trzymać kondensator pod napięciem 30 dni, ja polecam mierzyć prąd upływu i trzymać tyle, aż prąd spadnie do właściwej wartości, co trwa najczęściej od kilku minut do kilkunastu godzin.
djivo pisze: 6N6P w anodzie prąd 14mA po wygrzaniu na tych samych nastawach 28mA.
Mnie nie interesują nastawy, tylko parametry: Ua, Us, Ia, Is i ich zmiany w czasie. Pisz jak elektronik, a nie jak ktoś, kogo by można określić imieniem szwagierki księcia Williama...

djivo pisze: Znajdź jakieś lampy które jesteś pewien że nie były używane przez 50-60 lat .
Podaj wszystkie napięcia dokonaj pomiaru wyłącz napięcie i zostaw na grzaniu .
50-60 lat to dla mnie już za nowe lampy. Na codzień obcuję z takimi, które mają minimum 70 lat. I tak właśnie robię, podaję wszystkie napięcia i mierzę wszystkie główne parametry. Jeśli są nieprawidłowe (Is), zostawiam i kontroluję je w czasie. Normują się w ciagu kilkudziesięciu sekund do kilkunastu minut.
Co najmniej czwarty raz to piszę.