Romekd pisze:
Próbowałem kiedyś sprawdzić czy reflektorowa żarówka dwuwłóknowa 12V
Ja robiłem tak: żarówka od kierunkowskazów (chyba Narva), owinięta cynfolią (od czekolady Milka ). Połączona do kontaktu 220V jako prostownik, za tym kondensator (jakieś ułamki uF). Po włączeniu żarzenia kondensator naładował sie do ponad 200V. Jako demo zupełnie mi to wystarczyło, nie badałem dokładniej właściwiści tej diody.
Jasiu pisze:Ja robiłem tak: żarówka od kierunkowskazów (chyba Narva), owinięta cynfolią (od czekolady Milka ). Połączona do kontaktu 220V jako prostownik, za tym kondensator (jakieś ułamki uF). Po włączeniu żarzenia kondensator naładował sie do ponad 200V.
Ale czy może przez szkło w temperaturze pokojowej przepływać prąd o tak dużej wartości (0,5mA)? Przecież ze szkła robi się butelki lejdejski, bańki kineskopowe gdzie od wewnątrz panuje wysokie napięcie dochodzące nawet do 30kV a na zewnątrz (po przeciwnej stronie ekranu) znajduje się połączona z masą telewizora warstwa grafitu i taki szklany kondensator potrafi „trzymać” ładunek przez wiele dni czy nawet tygodni. Przecież pod szklaną powłoką ekranu naszych telewizorów znajduje się luminofor pokryty od wewnątrz cienką warstwą aluminium, która również znajduje się na potencjale prawie 30kV. Do dzisiejszego dnia uważałem że szkło w temperaturze pokojowej jest wręcz idealnym izolatorem i informacje podane przez użytkownika Jimi Hendrixa wprawiły mnie w osłupienie .
Owszem zdawałem sobie sprawę, że w podwyższonej temperaturze szkło staje się przewodnikiem i nawet pamiętam taki eksperyment, w którym podgrzewaliśmy do wysokiej temperatury szklany pręt podłączony do wyjścia zasilacza. Pogrzewaliśmy do momentu aż zacznie przez niego przepływać prąd, po czym przestawaliśmy doprowadzać ciepło z palnika gazowego, a pręt rozgrzewał się mimo wszystko dalej na skutek przepływającego przez niego prądu. Eksperyment kończył się stopieniem pręta. Ale żeby szkło przewodziło w pokojowej temperaturze (no może trochę wyższej) - to dla mnie szok
A nie jest to przypadkiem tak, że rozpędzone elektrony z żarnika wybijają elktrony w szkle, a te z kolei następne elektrony w szkle i w ten sposób przechodzą przez warstwę szkła aż do folii? Jeżeli tak, to napewno ułatwia to podwyższona temperatura szkła.
Romekd pisze:
Ale czy może przez szkło w temperaturze pokojowej przepływać prąd o tak dużej wartości (0,5mA)?
Właśnie i temperatura nie była mała (żarówka zdaje się mocno przegrzana) i prąd znowu nie taki bardzo wielki... Bańka żarówki pewnie kolorowa, może barwiona jonami miedzi albo żelaza - wtedy trochę przewodzi również elektronowo.... trochę się dziwię temu prądow, ale tylko troszeczkę...
W telewizji retro stosowana była lampa analizująca w kamerach zwana ortikonem obrazowym (inaczej- superortikon). Elektroda akumulująca tejże lampy była początkowo wykonywana ze szkła sodowego, przy czym grubość tej płytki była rzędu 1/200mm. Na płytce powstawał obraz ładunkowy rzucanego obrazu po jednej stronie tejże płytki, natomiast od drugiej strony jeździł po płytce strumień wybierający. Cały sekret polegał na tym, że szkło miało duży opór powierzchniowy. Przenoszenie ładunku z jednej strony płytki na drugą zachodziło jednak wskutek ruchu jonów sodu.
Ze względu na żywotność lampy wymagała ona stabilizacji temperatury na poziomie 40 stopni.
Mimo to z biegiem czasu następowała coraz bardziej elektroliza płytki, jony sodu wędrowały na jedną jest stronę i lampa wykazywała zjawisko utrwalania obrazu coraz silniejsze z czasem pracy. Wskutek tego lampa przestawała nadawać się do użytku. Potem wymyślono inne materiały dobre na płytkę i przestało to być czynnikiem skracajacym życie superortikonu. Tablice podają dla szkła opór właściwy 10^9-10^13 om razy centymetr. Jeśli więc o czymś tu mówić to tylko o ruchu jonów sodu.
Jest jasne, że wraz ze wzrostem temperatury szkła to przewodnictwo jonowe będzie się nasilać. Mimo to nadal nie wierzę w taką wartość natężenia prądu z tej żaróweczki. Może w wolnej chwili spróbuję wykonać podobny eksperyment.
Co do emisji wtórnej szkła to w płytkach ortikonów spółczynnik emisji wtórnej był około 5. Kładziono to jednak na karb działania niewielkiej ilości par cezu osiadających z fotokatody lampy.
Jasiu-zapomnij o H+ w roztworach wodnych. Możemy jedynie mówić o H3O+...
Alek pisze:
Tablice podają dla szkła opór właściwy 10^9-10^13 om razy centymetr. Jeśli więc o czymś tu mówić to tylko o ruchu jonów sodu. Jest jasne, że wraz ze wzrostem temperatury szkła to przewodnictwo jonowe będzie się nasilać. Mimo to nadal nie wierzę w taką wartość natężenia prądu z tej żaróweczki. Może w wolnej chwili spróbuję wykonać podobny eksperyment.
Zmiana oporu z temperaturą jest bardzo silna. W przybliżeniu taka:
R1/R2 = exp((Ea / k) *(1/T1-1/T2))
Przy energii aktywacji Ea=1.2eV (wartość typowa dla jonów sodu w szkle) i stałej Boltzmana 8.6E-5 eV/K, wzrost temperatury z 300K do 400K powoduje spadek oporu około 10000 razy. O ile się znowu nie łupnąłem w rachunkach .
Alek pisze:
Jasiu-zapomnij o H+ w roztworach wodnych. Możemy jedynie mówić o H3O+...
Jakich roztworach wodnych? Przecie to szkło...
Jasiu
Ale czy może przez szkło w temperaturze pokojowej przepływać prąd o tak dużej wartości (0,5mA)?
Nie wiem, mi popłynęło
Alek napisał:
Jest jasne, że wraz ze wzrostem temperatury szkła to przewodnictwo jonowe będzie się nasilać. Mimo to nadal nie wierzę w taką wartość natężenia prądu z tej żaróweczki. Może w wolnej chwili spróbuję wykonać podobny eksperyment.
Ta żaróweczka została obskrobana z koloryzacji (czerwonej) Potem nałożyłem folię i ciasno przymocowałem drutem. Oto schemat układu pomiarowego Alku.
Jasio napisał:
Właśnie i temperatura nie była mała (żarówka zdaje się mocno przegrzana) i prąd znowu nie taki bardzo wielki... Bańka żarówki pewnie kolorowa, może barwiona jonami miedzi albo żelaza - wtedy trochę przewodzi również elektronowo.... trochę się dziwię temu prądow, ale tylko troszeczkę...
Temperatura duża. Poparzyłem się. Lampa działała 2 minuty[/quote]
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
To ja już nic nie rozumiem. Uczono mnie, że szkło sodowe powstaje wskutek stapiania SiO2, Na2CO3 i CaCO3. O wodzie nic w tym procesie nie słyszałem. Oświecisz mnie?
Witam.
Koledzy przeprowadziłem kolejna próbę i muszę przyznać, że prąd płynący przez szkło żarówki potrafi osiągnąć 0,4 mA. Do eksperymentu użyłem ponownie samochodowej żarówki reflektorowej 12V-75/75W. Bańkę żarówki odtłuściłem i owinąłem folią aluminiową, którą połączyłem przez miliamperomierz z dodatnim wyjściem zasilacza anodowego, którego ujemny biegun połączyłem z z jednym z wyprowadzeń żarówki. Ustawiłem wartość napięcia zasilacza na 500V a następnie do wyprowadzeń żarówki podłączyłem napięcie 12V z innego zasilacza. Przez krótką chwilę nic specjalnego się nie działo, jednak po upływie kilkudziesięciu sekund zauważyłem, że wskazania miliamperomierza zaczynają powoli wzrastać pokazując coraz to większą wartość płynącego w obwodzie wysokiego napięcia prądu. Prąd ten po upływie kilku minut osiągnął 0,4mA. Z ciekawości zmierzyłem temperaturę aluminiowej folii, która jak się okazało osiągnęła wartość 476stopni Celsjusza. Następnie szybko zamieniłem bieguny wysokiego napięcia, co spowodowało, że miliamperomierz pokazał nową, kilkadziesiąt razy niższą wartość. Dioda wykonana z samochodowej żarówki jednak funkcjonowała!
Pozdrawiam,
Romek
Alek pisze:To ja już nic nie rozumiem. Uczono mnie, że szkło sodowe powstaje wskutek stapiania SiO2, Na2CO3 i CaCO3. O wodzie nic w tym procesie nie słyszałem. Oświecisz mnie?
Przecież wody w węglanach pełno. W powietrzu też. Oczywiście przy wytopie zdecydowana większość ucieknie, ale pozbyć się jej tak do końca prawie nie sposób. Trochę wchłania wodę gotowe szkło. Ruchliwych jonów w "zwyczajnym szkle okiennym" nie jest dużo, ale bardzo dają znać o sobie przy badaniu ich przewodnictwa (a raczej pojemności) przy prądach zmiennych o bardzo małej częstotlowości.