traxman pisze:Zgadza się, kalka techniczna, punktowanie, wiercenie, przenoszenie ścieżek ołówkiem na miedź, a potem poprawianie tuszem filetowym produkcji NRD, bo tylko ten się nie zmywał lub lakierem spirytusowym przy użyciu grafionu.
Robiło się w ten sposób nawet duże płytki.
Całkiem spore płytki Pamiętam jak w czasach posuchy robiło się tak nawet płyty bazowe telewizorów, a co
mak222 pisze:Bardzo dobrze malowało się farbą drukarską. Była gęsta, nie rozpływała się a potem łatwa do zmycia. I chlorek jej nie ruszał.
Ja kiedyś stosowałem "kombinację klasyczną", czyli mazak i chlorek żelaza. Efekty były brzydkie, podtrawiało ścieżki. Dużo lepsze rezultaty dało przerzucenie się na... korektor w piórze do malowania ścieżek [bardzo łatwo dało się później zeskrobać żyletką] i mieszaninę HCl + H2O2 do trawienia. Innych sposobów nie stosowałem, bo płytki, które miałem do zrobienia, można policzyć na palcach jednej ręki.